Front wschodni 1945
Na początku 1945 linia frontu wschodniego przebiegała przez terytorium Łotwy, Litwy, Prus Wschodnich, Polski, Czechosłowacji, Węgier i Jugosławii- od Morza Bałtyckiego do rzeki Drawy. Ogólna długość linii frontu wynosiła około 2 200 km.
Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę z przygotowań radzieckich do nowej ofensywy. Już w październiku 1944 wywiad niemiecki przewidywał, że Rosjanie będą starali się przełamać front na dwóch kierunkach operacyjnych- w Prusach Wschodnich i na Bałkanach. Przewidywania te zostały sprecyzowane w listopadzie. Zgodnie z nimi Armia Czerwona będzie chciała przebić się przez Węgry i Galicję na Górny Śląsk, a stamtąd do Czech, Austrii i Niemiec. Drugie natarcie miało nastąpić z Prus Wschodnich i Zachodnich w głąb Niemiec.
Tymczasem Rosjanie dostrzegli koncentrację niemieckich odwodów na skrzydłach frontu wschodniego i postanowili uderzyć na kierunku centralnym- berlińskim. Mówił o tym kolejny raport wywiadu niemieckiego z grudnia 1944, który stwierdzał, że Armia Czerwona zrezygnowała z ofensywy na skrzydłach frontu i że główne natarcie będzie miało charakter frontalnego uderzenia z zaznaczeniem dwóch kierunków operacyjnych- Górny Śląsk i Prusy Wschodnie (tego Niemcy nie byli do końca pewni). Określono również przybliżoną datę radzieckiej ofensywy- połowa stycznia.
W ten sposób wywiad niemiecki przygotował doskonale odpowiadający rzeczywistości plan radzieckiej ofensywy zimowej. Rosjanie rzeczywiście uderzyli w połowie stycznia, zaś natarcie było prowadzone frontalnie, przy czym główne uderzenie zostało wykonane w kierunku Górnego Śląska.
Z początkiem nowego roku ugrupowanie obronne armii niemieckiej przedstawiało się następująco. W Kurlandii (zablokowanej od października 1944), od Zatoki Ryskiej do Pilawy (na froncie o długości 250-320 kilometrów) broniła się grupa armii „Północ” (16. i 18. armia polowa oraz 1. flota powietrzna) w skład której wchodziły 34 dywizje, w tym 3 pancerne i jedna dywizja grenadierów pancernych oraz 3 brygady, w tym jedna grenadierów pancernych.
Na linii od ujścia Niemna do Modlina (na froncie o długości 540-590 kilometrów) broniła się grupa armii „Środek” (3. armia pancerna, 2. i 4. armia polowa oraz część 6. floty powietrznej), którą tworzyło 45 dywizji, w tym 4 pancerne i 4 dywizje grenadierów pancernych oraz dwie brygady.
Grupa armii „A” (1. i 4. armia pancerna, 9. i 17. armia polowa, 1. armia węgierska i część 6. floty powietrznej) broniła się na terytorium Polski- od ujścia Bugu do Karpat- i w Słowacji (na froncie o długości 760 kilometrów). W jej skład wchodziło 47 dywizji (4 węgierskie), w tym 3 pancerne i 3 dywizje grenadierów pancernych oraz 3 brygady (jedna węgierska).
600-kilometrowy front grupy armii „Południe” (2. armia pancerna, 6. i 8. armia polowa oraz 4. flota powietrzna) obejmował środkową Słowację, zachodnie Węgry oraz południowo-wschodnią Czechosłowację. Był on utrzymywany siłami 40 dywizji (8 węgierskich), w tym 13 pancernych i 2 dywizji grenadierów pancernych oraz czterech brygady. Ogółem na całym froncie wschodnim Wehrmacht skoncentrował 181 dywizji (15 węgierskich), w tym 24 pancerne i 8 dywizji grenadierów pancernych oraz 10 brygad (jedna węgierska), w tym jedną brygadę grenadierów pancernych- 3,7 mln żołnierzy, w tym 214 tys. węgierskich, 36,2 tys. środków artyleryjskich, 3,1 tys. czołgów i artylerii szturmowej oraz 3,7 tys. samolotów bojowych.
Dla porównania po drugiej stronie frontu Rosjanie ześrodkowali 51 armii ogólno wojskowych, 6 armii pancernych, 12 korpusów pancernych i 6 zmechanizowanych oraz 10 armii lotniczych. Dawało to w sumie 473 dywizje piechoty oraz 33 korpusy pancerne i zmechanizowane- ponad 6,7 mln żołnierzy, 107,3 tys. środków artyleryjskich, 12,1 tys. czołgów i artylerii pancernej oraz 14,7 tys. samolotów bojowych.
Pomimo przygotowań radzieckich do ofensywy na kierunku centralnym (berlińskim) główna uwaga dowództwa niemieckiego była skupiona na froncie południowym, na Węgrzech. Oblężenie Budapesztu (od 24 grudnia 1944) i zagrożenie utraty węgierskiej ropy naftowej, ostatniego rezerwuaru paliwowego III Rzeszy, wymusił przerzucenie pod stolicę Węgier części dywizji ze składu grupy armii „Środek” i grupy armii „A”, które już niedługo (szczególnie ta ostatnia) miały stawić czoła radzieckiej nawałnicy. W sumie odeszło stamtąd 6 dywizji, w tym 4 pancerne (cały doborowy IV. korpus pancerny SS w składzie: 3. dywizja pancerna SS „Totenkopf” i 5. dywizja pancerna SS „Wiking” oraz 3. i 6. dywizja pancerna tworzące III. korpus pancerny) i dwie brygady. Liczono, że z ich pomocą uda się zatrzymać radziecką ofensywę na tym kierunku, a następnie przerzucić je na bardziej potrzebujący kierunek frontu, na północ od Karpat.
Podejmowane próby przebicia się do stolicy Węgier (2-6, 7-11 i 18-26 stycznia, ta ostatnia już po rozpoczęciu radzieckiej ofensywy), po początkowych sukcesach (Niemcy przebili się na odległość tylko 21 kilometrów od miasta), zakończyły się niepowodzeniem. Garnizon Budapesztu tworzył IX. korpus górski SS, w składzie 8 dywizji (4 węgierskie), w tym 4 pancernych (13 dywizja pancerna i dywizja pancerna „Feldherrnhalle” oraz węgierska 1. i 10. dywizja pancerna- około 70 tys. żołnierzy). Obrońcy miasta skapitulowali dopiero 13 lutego, po ponad 1,5-miesięcznym oblężeniu trzech radzieckich armii. Zdobywca Budapesztu, marszałek Fiodor Tołbuchin, d-ca 3. Frontu Ukraińskiego, aby ukryć przed swoimi podwładnymi różnicę między podaną Moskwie a rzeczywistą liczbą obrońców (odpowiednio 130 tys. żołnierzy a 70 tys.) rozkazał aresztowanie ponad 100 tys. budapesztan, którzy jako „jeńcy wojenni” zostali odprowadzeni do niewoli.
W dniu 3 stycznia 1945 wywiad niemiecki przygotował kolejny raport dotyczący planów radzieckich. Po pierwsze stwierdzono w nim, że radziecka ofensywa (początek: połowa stycznia) zostanie skierowana przeciwko grupie armii „A”, z ukierunkowaniem na Górny Śląsk. Jednocześnie natarcie Armii Czerwonej miało ruszyć także przeciwko grupie armii „Środek” w kierunku Prus Wschodnich. Odpowiadało to dokładnie rzeczywistym planom STAWKI. Raport ten potwierdzał również fakt niebezpiecznego zaangażowania się na froncie węgierskim, co poważnie osłabiło odwody centralnych grup armii. Jedynym źródłem z którego można było pozyskać niezbędne rezerwy był front zachodni. Należało zatem przerwać nie rokującą już szans powodzenia ofensywę w Ardenach i przerzucić uwolnione w ten sposób dywizje, szczególnie pancerne na front wschodni. Taka możliwość nie była jednak brana pod uwagę, nawet nie tyle przez Sztab Generalny, co przez samego Hitlera. Plan ten doczekał się realizacji dopiero w lutym 1945, kiedy ofensywa radziecka była już w pełnym toku. Już 12 stycznia 1945 z przyczółka pod Baranowem Sandomierskim ruszyła ofensywa 1. Frontu Ukraińskiego (marsz. Iwan Koniew) siłami pięciu armii ogólno wojskowych i dwóch armii pancernych. Następnego dnia do natarcia przeszedł 3. Front Białoruski (sześć armii ogólno wojskowych) pod dowództwem gen. Iwana Czerniachowskiego, następnie w dniu 14 stycznia z przyczółków nadwiślańskich ruszył 1. Front Białoruski (marsz. Gieorgij Żukow) siłami czterech armii ogólno wojskowych i jednej armii pancernej, po nim uderzył 2. Front Białoruski (marsz. Konstanty Rokossowski) z przyczółków nad Narwią (pięć armii ogólnowojskowych i jedna armia pancerna), zaś 15 stycznia ruszył 4. Front Ukraiński (gen. Iwan Pietrow). W ten sposób w ciągu czterech dni na Wehrmacht spadła potężna ofensywa aż 25 radzieckich armii, w tym 4 armii pancernych, na froncie o długości ponad 1 300 kilometrów, od Zalewu Kurońskiego do Karpat.
Główne natarcie było prowadzone przez 1. Front Białoruski (w kierunku na Poznań) i 1. Front Ukraiński (na Górny Śląsk)- w sumie ponad 2,25 mln żołnierzy (163 dywizje piechoty), 32,2 tys. środków artyleryjskich, 6,5 tys. czołgów i artylerii pancernej oraz 4,8 tys. samolotów bojowych. Stojąca naprzeciwko grupa armii „A” (gen. Joseph Harpe) mogła im przeciwstawić tylko 500 tyś. żołnierzy (47 dywizji i 3 brygady), 5 tys. środków artyleryjskich, 500 czołgów i artylerii szturmowej oraz 630 samolotów bojowych. Dawało to Rosjanom przygniatającą przewagę liczebną- w piechocie 4,5-krotną, w artylerii 6,4-krotną, w czołgach aż 13-krotną i w lotnictwie 7,6-krotną. Na głównych kierunkach natarcia Rosjanie osiągnęli taktyczną przewagę od 8:1 do 16:1. Dla przykładu na przyczółku sandomierskim broniły się trzy dywizje niemieckie (każda w pasie o szerokości 20 kilometrów), podczas gdy naprzeciwko stały trzydzieści cztery dywizje radzieckie. Przy użyciu tych sił, którymi dysponowała grupa armii „A” nie można było w żaden sposób powstrzymać takiej nawałnicy.
Niemcy spodziewając się radzieckiego uderzenia z przyczółka baranowskiego rozwinęli tu na drugiej linii 10. i 20. dywizję grenadierów pancernych oraz pod Radomiem 19. dywizję pancerną i w okolicach Kielc 16. dywizję pancerną, zaś na południe od niej 17. dywizję pancerną. Nieco dalej nad Pilicą stacjonowała 25. dywizja pancerna. W ten sposób odwodowe korpusy pancerne grupy armii „A” zostały rozwinięte dokładnie naprzeciwko radzieckich przyczółków nadwiślańskich- XXXX. KPanc (19. i 25. DPanc) nad przyczółkiem magnuszewskim i XXIV. KPanc (16. i 17. Dywizja Pancerna oraz 10. i 20. Dywizja Grenadierów Pancernych) przed przyczółkiem sandomierskim. Wydawać by się mogło, że było to solidne ubezpieczenie, jednakże okazało się ono niewystarczające.
Na głównym kierunku radzieckiej ofensywy broniła się 9. armia polowa (gen. Smilo von Luttwitz, a od 20 stycznia gen. Theodor Busse) i 4. armia pancerna (gen. Fritz Graeser). Ta ostatnia była pancerną tylko z nazwy, gdyż składała się z siedmiu dywizji piechoty w dwóch korpusach. Równie „silna” była 9. armia polowa, którą tworzyło osiem dywizji i jedna brygada w trzech korpusach. Żadna z nich nie mogła fizycznie wytrzymać radzieckiego uderzenia. Już w pierwszych dniach ofensywy obie armie przestały istnieć jako związki operacyjne. 4. armia pancerna straciła aż sześć dywizji (poza jedną), natomiast 9. armia polowa straciła bezpowrotnie dwie dywizje, zaś pozostałe zostały zepchnięte w pas obrony sąsiednich armii (2. A ze składu GA „Środek” i 4. Armią Pancerną z GA „A”). W ten sposób armia ta została pozbawiona podległych jej związków taktycznych, zaś na centralnym kierunku frontu powstała duża luka o szerokości 270 kilometrów, przez którą radzieckie armie ruszyły na Poznań. Na drugiej linii obrony 9. armii polowej i 4. armii pancernej zostały ześrodkowane dwa odwodowe korpusy pancerne (XXIV. i XXXX. KPanc)- w sumie cztery dywizje pancerne i dwie dywizje grenadierów pancernych. Ponieważ były one rozwinięte zbyt blisko linii frontu znalazły się w ogniu bitwy już od pierwszych godzin radzieckiej ofensywy. W ten sposób grupa armii „A” nie dysponowała odwodami do zaryglowania rozerwanego frontu. W czwartym dniu natarcia padły Kielce. Mimo to, skoncentrowany w okolicach miasta XXIV. korpus pancerny jeszcze przez kilka dni toczył ciężkie walki obronne w całkowitym okrążeniu, po czym połączył się z XXXX. korpusem pancernym w „ruchomy kocioł”, przebijając się w końcu przez radzieckie okrążenie.
Ingerencja Hitlera w przebieg bitwy obronnej grupy armii „A” doprowadziła do kolejnej porażki. W dniu 15 stycznia polecił przerzucić z Prus Wschodnich do Kielc doborowy korpus pancerny „Grossdeutschland” (dywizja grenadierów pancernych „Brandenburg” i dywizja spadochronowo-pancerna „Hermann Goering”), aby zapobiec utracie Poznania. Efekt tego był taki, że na kilka dni przed początkiem ofensywy radzieckiej na Prusy Wschodnie odeszły stamtąd dwie elitarne dywizje pancerne. Zanim korpus dotarł do Kielc miasto padło i jego rozładunek nastąpił pod ogniem radzieckiej artylerii. W tej sytuacji rozpoczął on natychmiastowy odwrót w kierunku Łodzi, ale i tu nie zdążył na czas. Przez cały ten czas wkraczał do bitwy w rozproszeniu, nie mógł więc odegrać żadnej istotnej roli w powstrzymaniu radzieckiego natarcia. Efekt był taki, że w decydującym momencie korpus przemieszczał się z miejsca na miejsce, aby w końcu połączyć się z XXIV. i XXXX. korpusem pancernym (a raczej z ich pozostałościami) i w ramach „wędrującego kotła” przebić się nad Odrę. Tymczasem Armia Czerwona kontynuując natarcie w kierunku Odry, skierowała 1. Front Ukraiński w stronę Górnego Śląska. Linie obrony 17. armii polowej (sześć dywizji piechoty w dwóch korpusach) pękły 16 stycznia, a dwa dni później radzieckie zagony pancerne obeszły Kraków, co zmusiło Niemców do odwrotu w obawie przed okrążeniem (podobny manewr Armia Czerwona użyła pod Warszawą). Wytworzyła się sytuacja, która mogła pozwolić Rosjanom wkroczyć na Górny Śląsk. Ostatnią nadzieją była doborowa i nadal bardzo silna 6. armia pancerna SS (cztery dywizje pancerne SS- 1 LSAH, 2. „Das Reich“, 9. „Hohenstaufen“ i 12. „Hitlerjugend”), która mogłaby osłabić impet radzieckiego natarcia, uderzając z linii Odry. Jednak Hitler polecił przerzucić ją na Węgry, celem odzyskania Budapesztu i odrzucenia Rosjan za Dunaj. Chodziło tu o obronę węgierskich instalacji roponośnych, chociaż wątpliwe jest czy w przypadku utraty śląskiego okręgu przemysłowego, a potem Berlina benzyna byłaby jeszcze do czegokolwiek potrzebna.
Dowództwo niemieckie próbowało jeszcze powstrzymać radziecką nawałę na linii Głogów- Poznań- Piła, ale resztki grupy armii „A” nie zdążyły na czas jej obsadzić. Podobnie było w przypadku kolejnych linii obrony w widłach Odry i Warty (tzw. Międzyrzecki Rejon Umocniony). Efekt był taki, że na kierunku berlińskim armie 1. Frontu Białoruskiego osiągnęły Odrę między Kostrzynem a Frankfurtem nad Odrą w dniu 31 stycznia, a następnie rozgorzały zacięte walki o zdobycie przyczółków na rzece. Ostatecznie do 4 lutego Rosjanom udało się zdobyć trzy przyczółki na Odrze (pod Kienitz, Lebus i Furstenberg).
Już w tydzień po rozpoczęciu radzieckiej ofensywy pojawiło się realne niebezpieczeństwo, że może ona doprowadzić do całkowitej klęski. Armia Czerwona, dzięki imponującym środkom logistycznym, posuwała się naprzód średnio 50 kilometrów każdego dnia. Nowe dywizje przybywały na front zbyt wolno i Niemcy nie byli nawet w stanie obsadzić zbudowanych dużym nakładem sił linii obrony, które mogłyby zatrzymać radziecką ofensywę lub przynajmniej ją spowolnić. Cofające się pozostałości rozbitych armii wykorzystały natomiast przygotowane do obrony miasta-twierdze, chroniąc się w nich i tworząc ich garnizony (np. Toruń, Grudziądz, Poznań, Głogów i Wrocław). Dla przykładu Festung „Posen” padł dopiero 23 lutego po ponad miesięcznym, niezwykle krwawym oblężeniu dwóch radzieckich armii. Jedynie związki pancerne, jak XXIV. i XXXX. korpus pancerny oraz korpus pancerny „Grossdeutschland” potrafiły przeprowadzić odwrót aż na linię Odry, niemniej kosztem dotkliwych strat. W tej sytuacji już 21 stycznia 1. Front Ukraiński osiągnął Odrę w rejonie Opola, a następnie w toku zażartych walk zdobył cztery przyczółki na rzece (do 26 stycznia): Ścinawa, na południowy-wschód od Brochowic, Oława i Brzeg oraz Opole. Armia Czerwona podeszła tym samym na odległość tylko 80 kilometrów od Berlina.
Z dniem 25 stycznia 1945 doszło do reorganizacji struktury dowodzenia niemieckiej armii na froncie wschodnim, a co za tym idzie zmieniono nazwy poszczególnych grup armii. Dotychczasowa grupa armii „Północ” odcięta w Kurlandii została przemianowana na grupę armii „Kurlandia” (gen. Ferdinand Schoerner, a od 29 stycznia gen. Heinrich von Vietinghoff). Grupa armii „Środek” stała się grupą armii „Północ” (gen. Georg Reinhardt, a od 27 stycznia gen. Lothar Rendulic), zaś grupa armii „A” grupą armii „Środek” (gen. Ferdinand Schoerner). Nazwa grupy armii „Południe” pozostało bez zmian (gen. Otto Woehler). Jednocześnie utworzona została nowa grupa armii „Wisła” (Reichsfuhrer-SS Heinrich Himmler).
Siły grupy armii „Środek” (dawniej „A”) były stopniowo odbudowywane. Na początek jej 9. armię polową (a praktycznie tylko sztab) zostały przekazane nowo utworzonej grupie armii „Wisła”. Jednocześnie 4. armię pancerną zasiliło do końca stycznia dziesięć dywizji, w tym cztery pancerne (dywizja spadochronowo-pancerna „Hermann Goering”, 16. i 17. dywizja pancerna oraz 178. zapasowa dywizja pancerna) i dwie dywizje grenadierów pancernych (20. i „Brandenburg”) oraz jedna brygada; pancerna (103.). W lutym doszło kolejnych pięć dywizji, w tym trzy pancerne (19., 21. i 25.) oraz dwie brygady. Natomiast w marcu dotarły jeszcze trzy dywizje. Z kolei 17. armia polowa została uzupełniona ośmioma dywizjami, w tym dwoma pancernymi (8. i 20.). Rezerwy te nadchodziły jednak w rozproszeniu (i w przeciągu trzech miesięcy), a tymczasem nacisk Armii Czerwonej na grupę armii „Środek” nie ustawał.
Z przyczółków nadodrzańskich w okolicy Wrocławia w dniu 8 lutego 1. Front Ukraiński rozpoczął nową ofensywę; operację dolnośląską. Korzystając z ponad 7-krotnej przewagi liczebnej Rosjanie stopniowo spychali 4. armię pancerną na kolejne linie obrony. Po tygodniu ciężkich walk niemiecki front został przełamany, zaś radzieckie zagony pancerne osiągnęły Nysę Łużycką. Celem odcięcia najbardziej wysuniętej do przodu między Bobrem a Nysą Łużycką radzieckiej 4. armii pancernej Niemcy podjęli próbę zaskakującej kontrofensywy, która w ciągu pięciu dni (15-19 lutego) doprowadziła do okrążenia i zniszczenia całej radzieckiej armii pancernej. Pomimo tego sukcesu niemiecka 4. armia pancerna została ostatecznie w dniu 24 lutego zepchnięta nad Nysę Łużycką. Niemcy jednak nie rezygnowali. Już 1 marca celem odblokowania linii kolejowej Berlin- Wrocław 4. armia pancerna siłami XXXIX. korpusu pancernego (11. dywizja pancerna i 25. dywizja grenadierów pancernych) i LVII. korpusu pancernego (dwie dywizje, w tym 178. zapasowa dywizja pancerna i 103. brygada pancerna) dokonała serii gwałtownych przeciwuderzeń w kierunku na Strzegom i Lubań. Już następnego dnia odzyskane zostało to ostatnie miasto z rąk kompletnie zaskoczonej radzieckiej 3. armii pancernej gwardii, której zadano bolesny cios w postaci zdziesiątkowania jej 98. korpusu zmechanizowanego gwardii. Ostatecznie Schoerner powstrzymał radzieckie armie na zachodnim brzegu Nysy Łużyckiej i umocnił się w ostrawskim okręgu przemysłowym, trwając tam aż do końca kwietnia.
Na twardy opór 17. armii polowej (gen. Friedrich Schulz) natrafili też Rosjanie nacierający na Wrocław. Dopiero 16 lutego, po odparciu zaciekłych uderzeń niemieckich odwodów pancernych (XVII. korpus armijny w składzie: 8., 19. i 20. dywizja pancerna) pierścień okrążenia wokół miasta został zamknięty. Natarcie podjęte 21 lutego, mające na celu odrzucenie 17. armii niemieckiej za Sudety powiodło się tylko częściowo. Do 24 lutego, w toku zaciętych walk tylko część armii Schulza została zepchnięta na pogórze Sudetów.
W dniu 15 marca 1. Front Ukraiński przystąpił do operacji górnośląskiej. Tocząc zajadłe walki obronne 17. armia niemiecka została odepchnięta pod granicę czechosłowacką. Tymczasem trwało oblężenie Głogowa (padł 31 marca) i Wrocławia, którego 50-tysięczny garnizon aż do 6 maja, a więc cztery dni po kapitulacji Berlina, bronił się skutecznie i wiązał stale całą 6. armię radziecką (13 dywizji) z bardzo silną artylerią. Rosjanie stracili pod murami miasta ponad 60 tys. żołnierzy. Pomimo podpisania przez dowództwo niemieckie honorowej kapitulacji Rosjanie nie dotrzymali jej warunków, niszcząc miasto w 80%. Trwająca dwa i pół miesiąca obrona Wrocławia pozwoliła ewakuować na zachód ponad 1,5 mln uchodźców cywilnych. Kampania śląska dała Rosjanom doskonały przykład nieprawdopodobnej pomysłowości, z jaką Niemcy prowadzili walki obronne. Na porządku dziennym była najbardziej przemyślana wojna minowa, przegrupowywanie sił przejściami między domami i kanałami kanalizacyjnymi oraz rozpinanie siatek maskujących nad ulicami w celu ukryciu swoich ruchów. W krwawych zmaganiach w labiryntach śląskich fabryk bataliony Volkssturmu i chłopcy z Hitlerjugend uzbrojeni w broń maszynową i Pancerfausty okazali się zabójczo skuteczni, zadając radzieckim dywizjom ciężkie straty, szczególnie w czołgach (przyznał się do tego sam Koniew).
Ofensywa 1. Frontu Ukraińskiego przeciwko GA „Środek” doprowadziła do osiągnięcia całością sił linii Odry i Nysy Łużyckiej. Jednak cena, jaką przyszło zapłacić Rosjanom za odrzucenie niemieckiej 4. armii pancernej i 17. armii polowej była przerażająca- stracono prawie 930 czołgów i artylerii pancernej (rozbita została cała 4. armia pancerna). W tej sytuacji marszałek Iwan Koniew, d-ca Frontu, stwierdził, że nie jest w stanie kontynuować natarcia na Drezno, ani nawet posiłkować 1. Frontu Białoruskiego w szturmie Berlina. Tymczasem ten ostatni po pokonaniu prawie 500 kilometrów i osiągnięciu Odry musiał się zatrzymać. Było to spowodowane nie tylko szybko tężejącym oporem niemieckim i rosnącymi stratami (w pierwszej fazie ofensywy radzieckie związki pancerne straciły blisko 1,5 tys. czołgów i artylerii pancernej), ale wytworzeniem się niebezpiecznej, ponad 100-kilometrowej, luki, jaka poczęła ziać między prawym skrzydłem 1. Frontu Białoruskiego a lewym skrzydłem 2. Frontu Białoruskiego nacierającego na Prusy Wschodnie. Dawało to Niemcom doskonałą możliwość wyprowadzenia zaskakującej ofensywy na prawe skrzydło i tyły 1. Frontu Białoruskiego. Dowództwo niemieckie także dostrzegło nadarzającą się okazję do zamknięcia luki między grupą armii „Północ” a grupą armii „Środek” oraz kontrofensywy na skrzydło 1. Frontu Białoruskiego szykującego się do szturmu Berlina.
W tym samym czasie trwało natarcie 2. i 3. Frontu Białoruskiego przeciwko grupie armii „Środek” broniącej Prus Wschodnich. 2. Front Białoruski nacierał wzdłuż Wisły w kierunku Bałtyku, zaś 3. Front Białoruski na północ od jezior mazurskich w stronę Królewca. W ciągu trzech dni bolesnej wymiany ciosów armie Rokossowskiego przełamały obronę 2. armii niemieckiej (gen. Walter Weiss) pod Ciechanowem na szerokości 100 kilometrów i głębokości prawie 80 kilometrów. Dysproporcja sił na tym kierunku była bardzo wyraźna. Rosjanie nacierali tu trzema armiami ogólno wojskowymi, jedną armią pancerną i jedną armią uderzeniową (armia ta odpowiadała siłą armii ogólno wojskowej i armii pancernej razem wziętych, gdyż składała się z 9-12 dywizji piechoty oraz dwóch korpusów pancernych). Tymczasem 2. armię polową tworzyło tylko 10 dywizji piechoty w trzech korpusach, przy czym na linii radzieckiego natarcia broniło się siedem z nich. W odwodzie grupy armii, w okolicach Ciechanowa stacjonowała tylko jedna 7. dywizja pancerna, zaś pod Szczytnem dodatkowo doborowy korpus pancerny „Grossdeutschland”, który już 15 stycznia odszedł do sąsiedniej grupy armii „A”.
Dużo trudniejszy orzech do zgryzienia miał 3. Front Białoruski, który nacierał w pasie obrony 3. armii pancernej (gen. Eberhard Raus), której 12 dywizji piechoty w trzech korpusach broniło się w bardziej dogodnym terenie. Jej lewe skrzydło opierało się o umocnioną linię rzeki Narew, pozostałe odcinki obrony armii także były ufortyfikowane, zaś na tyłach frontu znajdowało się kilka uprzednio przygotowanych linii obrony z twierdzą królewiecką na czele. Ponadto tuż przed radzieckim przygotowaniem artyleryjskim Niemcy sprawnie cofnęli się na drugą linię obrony, pozwalając Rosjanom pustoszyć puste transzeje i okopy, po zakończeniu którego natychmiast obsadzili je z powrotem. Dodatkowo każde lokalne przełamanie się Rosjan było natychmiast kontrolowane przez odwodową 5. dywizję pancerną rozwiniętą w drugiej linii. Stąd też straty radzieckie były bardzo ciężkie (80% strat Armii Czerwonej w czasie operacji wschodniopruskiej przypadało na 3. Front Białoruski), zaś zdobycze terytorialne bardziej niż skromne. W tej sytuacji dopiero 18 stycznia, a więc po 6 dniach ciężkich walk padła Tylża położona na pierwszej linii frontu. Dzień wcześniej po kolejnej wymianie ciosów Rosjanie z trudem przełamali się przez front niemiecki pod Pilkałami, po kolejnych 10 dniach ciężkich walk padł Gąbin (położony kilkanaście kilometrów za linią frontu), dzięki czemu we froncie 3. armii pancernej, między Niemnem a Pregołą, powstała 80-kilometrowa luka, przez którą armie radzieckie mogły ruszyć w kierunku Królewca. Z uwagi na bardzo silny opór, na który natrafił 3. Front Białoruski, STAWKA jeszcze 20 stycznia rozkazała, aby sąsiedni 2. Front Białoruski skierował swoje natarcie w kierunku północnym, w stronę Zalewu Wiślanego, celem odcięcia Prus Wschodnich. Tym samym Niemcom udało się pokrzyżować pierwotne plany dowództwa radzieckiego, które przewidywało, że armie Rokossowskiego będą posiłkować natarcie Żukowa na Berlin, a tymczasem nic z tego nie wyszło- Rokossowski musiał nawiązać kontakt z Czerniachowskim, aby czym prędzej zakończyć przeciągającą się kampanię w Prusach Wschodnich. Dwa dni później radzieckie zagony pancerne zdobyły szturmem Olsztyn, a w dniu następnym dotarły do Elbląga i Zalewu Wiślanego. Tym samym Prusy Wschodnie zostały odcięte od Rzeszy. W kotle zostały zablokowane siły główne grupy armii „Środek” (od 25 stycznia grupy armii „Północ”): 3. armia pancerna (12 dywizji piechoty), 4. armia polowa (12 dywizji, w tym jedna pancerna- 5. Dywizja Pancerna- i jedna dywizja grenadierów pancernych- 2. Spadochronowa Dywizja Grenadierów Pancernych „Hermann Goering”) i część 2. armii polowej (4 dywizje piechoty)- w sumie 28 dywizji, w tym jedna pancerna i jedna dywizja grenadierów pancernych. Poza okrążeniem pozostała część 2. armii polowej (6 dywizji piechoty), która 25 stycznia została podporządkowana grupie armii „Wisła” na Pomorzu Zachodnim.
Odcięcie Grupy Armii „Środek” w Prusach Wschodnich nie było jeszcze samo w sobie tragedią, gdyż korzystając z dogodnego ukształtowania terenu i przygotowanych uprzednio umocnień polowych mogła się jeszcze długo bronić, zabezpieczając jednocześnie ewakuację ludności cywilnej z tych terenów, a następnie sama mogła cofnąć się w stronę morza i przynajmniej w dużej części także się ewakuować. Tymczasem 22 stycznia doszło na froncie do czegoś czego nie można raczej nazwać niekompetencją, a jawną zdradą. W tym dniu gen. Friedrich Hossbach, dowódca najsilniejszej na tym kierunku operacyjnym 4. armii polowej (14 dywizji, w tym jedna pancerna i jedna dywizja grenadierów pancernych), broniącej się między Gąbinem a Łomżą, samowolnie polecił swojej armii zmianę frontu obrony i podjąć natarcie w kierunku zachodnim, w stronę Wisły, w celu odtworzenia połączenia z 2. armią polową pozostającą poza blokadą. Dopiero w następnym dniu, kiedy cała operacja była już w toku poinformował o tym Kwaterę Główną w Berlinie. Problem polegał na tym, że cel który sobie postawił Hossbach był w tych okolicznościach nieosiągalny, a poza tym spowodowało poddanie bez obrony najpotężniejszej twierdzy w Prusach Wschodnich, czyli Giżycka, będącego zwornikiem obrony całej prowincji. Poprzez odwrót 4. armii polowej Rosjanom udało się również przełamać umocnioną, ale obecnie symbolicznie obsadzoną, linię Kanału Mazurskiego (na której, w innej sytuacji, Rosjanie „połamaliby sobie zęby”), zaś stojąca na północ od armii Hossbacha 3. armia pancerna Rausa została w ten sposób pozostawiona sama sobie. Korzystając z tego nieoczekiwanego „podarunku” armie 3. Frontu Białoruskiego były w stanie przebić się teraz do serca Prus Wschodnich i postępowały za cofającą się nadal 4. armią polową. O planowym odwrocie całej grupy armii oczywiście nie mogło już być mowy. W tej sytuacji Hitler odwołał ze stanowiska dowódcy grupy armii „Środek” (od 25 stycznia była to już grupa armii „Północ”) gen. Georga Reinhardta, a na jego miejsce został mianowany gen. Lothar Rendulic. Natomiast dowódcę 4. armii polowej gen. Friedricha Hossbacha zastąpił gen. Friedrich Muller. Dokonane przez Hitlera zmiany kierownicze nie mogły już poprawić pogarszającego się położenia w Prusach Wschodnich, a cała ta sytuacja pogłębiła tylko nieufność Fuhrera do kadry dowódczej Wehrmachtu. Nie bez znaczenia był także fakt, że Hossbach brał udział w spisku przeciwko Hitlerowi z 20 lipca 1944 i cudem tylko udało mu się ukryć ten fakt przed Gestapo.
W tym miejscu należy się dygresja. Często krytykuje się Stalina za przeprowadzenie przed wojną masowej czystki kadry dowódczej Armii Czerwonej, ale czy kiedykolwiek później doszło do sytuacji, żeby któryś z generałów uczynił coś bez akceptacji ze strony Stalina, albo też próbował towarzysza Stalina oszukać? Coś takiego było po prostu nie do pomyślenia. Hitler rozpoczął czystki w korpusie generalskim Wehrmachtu dopiero w ostatnim roku wojny, ale czy nie było czasem na to za późno o jakieś 6 lat?
Mimo skrajnie niekorzystnego położenia grupy armii „Północ” w Prusach Wschodnich toczące się tutaj walki były niezwykle zacięte i krwawe. Wynikało to z faktu, że Niemcy bronili obecnie swojej ojczyzny i doskonale wiedzieli, że ich nieustępliwy opór może uratować tysiące uchodźców cywilnych, którzy masowo opuszczali domostwa starając się dotrzeć do morza, a stamtąd statkiem do Rzeszy. Każdy żołnierz niemiecki i każdy cywil wiedział o makabrycznych zbrodniach, jakich dopuszczali się Rosjanie na bezbronnej ludności cywilnej. Ze strachu przed nadciągającym żołdactwem Prusy Wschodnie opuściło ponad 8 mln cywilów. Nawet jeńcy alianccy i robotnicy przymusowi woleli przyłączyć się do kolumn uchodźców niemieckich niż oczekiwać radzieckiego „wyzwolenia”. To, czego jesienią 1944 doświadczyły prowincje wschodnie, było niczym z przerażającymi wydarzeniami, do jakich doszło na początku 1945. W czasie przeprowadzanych w mroźnych temperaturach ewakuacji „bohaterska” Armia Czerwona zmasakrowała w szczególnie bestialski sposób ponad 2 mln cywilów, w tym kobiety i dzieci. To szalone okrucieństwo, dodatkowo podsycane przez różne indywidua z kraju, doprowadziło do niemal całkowitego upadku morale i dyscypliny Armii Czerwonej, która od chwili wkroczenia na terytorium III Rzeszy skupiła się na grabieży, gwałtach i morderstwach. Często dochodziło do sytuacji, że całe dywizje wymykały się z pod kontroli i traciły sprawność bojową, wobec czego trzeba było stosować równie drakońskie metody w celu przywrócenia porządku. Była to jedna z zasadniczych przyczyn pauzy operacyjnej, na jaką musiała się zdecydować STAWKA po osiągnięciu przez jej armie linii Odry.
W pierwszych dniach lutego 1945 GA „Północ” obsadzała „kocioł” obejmujący Warmię, twierdzę królewiecką i Półwysep Sambijski i podobnie jak grupa armii „Kurlandia” była regularnie zaopatrywana drogą morską i powietrzną. Na początku miesiąca 3. Front Białoruski podjął szturm Królewca. 35-tysięczny garnizon miasta, korzystając z solidnych umocnień polowych i fortów pochodzących z drugiej połowy XIX wieku, krwawo odparł radzieckie dywizje spod murów twierdzy. Jednocześnie w dniu 19 lutego zostało przeprowadzone uderzenie torujące drogę do portu w Pilawie. Umożliwiło to ewakuację ponad 100 tys. cywilów oraz niektórych, najbardziej osłabionych związków taktycznych (w sumie siedem dywizji). Na marginesie należałoby powiedzieć o zmianie na stanowisku dowódcy 3. Frontu Białoruskiego- poległego 18 lutego podczas inspekcji linii frontu Czerniachowskiego zastąpił marsz. Aleksander Wasilewski.
Z uwagi na postępujące osłabienie grupy armii „Północ” i stopniowo kurczącą się powierzchnię kotła dowództwo niemieckie postanowiło wycofać część sztabów armii i korpusów. Jako pierwsze (6 lutego) odeszło stąd dowództwo 3. armii pancernej, a należący uprzednio do armii XXVIII. korpus armijny został przekształcony w dowództwo grupy operacyjnej „Sambia”, której podporządkowano elementy siedmiu pozostałych dywizji, w tym jednej pancernej (5. dywizja pancerna) i powierzono mu obronę Królewca oraz korytarza między twierdzą a Półwyspem Sambijskim i portem w Pilawie. Na początku kwietnia ewakuowane zostało także dowództwo 4. armii polowej i trzech podporządkowanych jej korpusów, a w końcu także dowództwo grupy armii „Północ”.
Korzystając z krótkiej pauzy, jaka nastąpiła na froncie północnym dowództwo niemieckie zaplanowało przeprowadzenie zaskakującej kontrofensywy siłami nowo utworzonej grupy armii „Wisła” na Pomorzu Zachodnim (w tej sytuacji powinna się raczej nazywać „Odra”) w celu odzyskania inicjatywy na tym kierunku oraz rozbicia lub, co najmniej osłabienia prawego skrzydła 1. Frontu Białoruskiego przygotowującego się do szturmu Berlina. Operacją pod kryptonimem „Sonnenwende” („przesilenie dnia z nocą”) miał pokierować, na żądanie Guderiana, nie Himmler (całkowity dyletant militarny), ale jego szef sztabu, doświadczony gen. Walter Wenck. W pierwszych dniach lutego grupę armii „Wisła” tworzyły trzy armie: 2. armia polowa (siły główne), odtwarzana od podstaw na linii Odry 9. armia polowa, dowództwo 3. armii pancernej bez podporządkowanych mu związków taktycznych i nowo utworzona 11. armia polowa, która to miała stać się siłą napędową nowej ofensywy.
Na marginesie należałoby zaznaczyć, że dowództwo 11. armii polowej zostało powołane przez Waffen-SS (na jego czele stał SS-Obergruppenfuhrer Felix Steiner), a znaczna część dywizji ją tworząca również należała do Waffen-SS (stanowiły one 60% całości jej sił). Zgrupowanie uderzeniowe 11. armii niemieckiej tworzyło w sumie dziesięć dywizji (sześć dywizji SS), w tym dwie pancerne (10. Dywizja Pancerna SS „Frundsberg” i Dywizja Pancerna „Holstein”), pięć dywizji grenadierów pancernych (4. Policyjna Dywizja Grenadierów Pancernych SS, 11. Ochototnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Nordland”, 23. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Nederland”, dywizja grenadierów Fuhrera i dywizja ochrony Fuhrera) i trzy dywizje piechoty (281. Dywizja Piechoty oraz 27. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS „Langemark” i 28. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS „Walonien”) oraz dwie improwizowane grupy bojowe (Kampfgruppe „Schaefer” i „Voigt”)- w sumie 564 czołgi i artylerii szturmowej. Było to więc stosunkowo silne zgrupowanie uderzeniowe, chociaż do pełnych stanów etatowych brakowało mu jeszcze sporo.
Ofensywa niemiecka, która ruszyła 15 lutego na froncie o szerokości 50 kilometrów (linia jeziora Miedwie- Prostyń), była niewątpliwym zaskoczeniem dla Rosjan. Na kierunku Dolic i Choszczna Niemcy przełamali radzieckie linie na głębokość 12 kilometrów. Mimo to przewaga liczebna Armii Czerwonej była tak duża, że po pierwszym szoku Żukow podciągnął posiłki i w trzecim dniu bitwy (19 lutego) Niemcy zostali zmuszeni do przerwania nie rokującego już powodzenia natarcia. Jeszcze w czasie jego trwania dowództwo niemieckie nie stwierdziło, aby ofensywa ta wywarła na Rosjanach jakieś poważniejsze wrażenie i spowodowała ich odstąpienie od szturmu Berlina. W związku z tym OKH poczęło sukcesywnie przerzucać dywizje z Pomorza Zachodniego na kierunek berliński. Jednocześnie dowództwo 11. armii polowej (już bez Steinera) zostało wycofane za Odrę, zaś jej dywizje przejęło dowództwo 3. armii pancernej. W rzeczywistości operacja „Sonnenwende” wywarła na STAWCE nieproporcjonalnie duże wrażenie, potwierdzając bowiem jej coraz silniejsze obawy związane z prawym skrzydłem 1. Frontu Białoruskiego. W tej sytuacji Rosjanie postanowili, że przed szturmem Berlina należy bezwzględnie oczyścić zagrożone skrzydła i rozbić siły niemieckie na Pomorzu Zachodnim. Tak rozpoczęła się prawie dwumiesięczna bitwa, jedna z najbardziej krwawych w II wojnie światowej.
Jako pierwszy 24 lutego 1945 do natarcia przystąpił 2. Front Białoruski, zaś 1 marca do ofensywy przyłączył się 1. Front Białoruski uderzając w „podbrzusze” 11. armii niemieckiej. Pokonując zaciekły opór X. korpusu armijnego SS (cztery dywizje piechoty) i grupy korpuśnej „von Tettau” (trzy dywizje piechoty, w tym 15. dywizja grenadierów SS, składająca się z ochotników litewskich) 6 marca armie Żukowa przełamały Wał Pomorski. Było to spowodowane przede wszystkim tym, że umocnienia te były obsadzone głównie przez nowo utworzone dywizje rezerwowe i bataliony Volkssturmu, niedostatecznie uzbrojone i z minimalnym doświadczeniem bojowym. Po przełamaniu frontu w okolicach Świdwina okrążony został prawie cały X. korpus armijny SS (poza jedną dywizją) i część grupy korpuśnej „von Tettau” (jedna dywizja). Resztki obu korpusów w ciężkich walkach zostały odepchnięte za Odrę, na wyspę Wolin. W tej sytuacji pozostała część 11. armii polowej (XXXIX. korpus pancerny, III. korpus pancerny SS i grupa korpuśna „Munzel”) poczęła stopniowo ustępować w stronę Szczecina i po wydaniu ostatniej bitwy w okolicy Dąbia (w dniach 8-19 marca), na wysokości Szczecina cofnęła się za Odrę.
Tymczasem natarcie 2. Frontu Białoruskiego doprowadziło do odcięcia 2. armii polowej w rejonie Zatoki Gdańskiej. Po wyjątkowo ciężkich i krwawych walkach armie Rokossowskiego zdobyły Gdynię (28 marca), zaś dwa dni później Gdańsk. Bitwa o Pomorze Zachodnie dobiegła końca z chwilą, gdy 13-tysięczny garnizon opuścił Kołobrzeg (18 marca) zabierając ze sobą ponad 50 tys. uchodźców cywilnych. W międzyczasie na kierunku berlińskim 9. armia polowa podjęła desperacką próbę likwidacji radzieckiego przyczółka nad Odrą, na zachód od Kostrzyna. Do przeprowadzenia tej operacji zostało skoncentrowanych osiem dywizji, w tym dwie dywizje grenadierów pancernych (25. i „Kurmark”)- w sumie 70 czołgów i 219 artylerii szturmowej. 22 marca rozpoczęło się natarcie niemieckie na przyczółek kostrzyński. Niestety operacja ta nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Po osiągnięciu drobnego wgniecenia w linii frontu natarcie wygasło. W ten sposób 1. Front Białoruski i 1. Front Ukraiński mogły niezagrożone kontynuować przygotowania do operacji berlińskiej.
Przez cały czas trwania kampanii w Prusach Wschodnich i na Pomorzu Zachodnim bardzo aktywna pozostawała niemiecka flota. Chociaż na Atlantyku Kriegsmarine straciła już znaczenie, to na Bałtyku jej gwiazda nadal świeciła. Z jej pomocą do końca wojny ewakuowanych zostało ponad 2,2 mln uchodźców cywilnych i rannych żołnierzy, zaś poniesione straty były wręcz symboliczne i nie przekroczyły nawet 1%. Podczas prowadzonych przez nią ewakuacji doszło jednak do największych w historii morskiej katastrof. Nocą 30 stycznia 1945 25 mil morskich od Gdyni został storpedowany bezbronny statek pasażerski „Wilhelm Gustloff”. W burzliwym i lodowatym morzu śmierć poniosło około 4 tys. osób; uratowano niespełna 1 tys. W dniu 12 lutego, pomimo stosownej identyfikacji, Rosjanie storpedowali niemiecki statek szpitalny „General von Steuben”. Utonęło wówczas 2 680 rannych żołnierzy; uratowało się 630. Do największej tragedii morskiej doszło 16 kwietnia na wysokości Helu, gdy storpedowany został statek pasażerski „Goya”: śmierć poniosło wtedy aż 7 tys. rannych żołnierzy i cywilów; ocalało tylko 165 osób. Tragedie te nie zmieniają jednak faktu, że 99% ewakuowanych docierało do celu przeznaczenia. Przez cały czas trwania kampanii Kriegsmarine udzielała bezpośredniej pomocy broniącym się dywizjom grupy armii „Kurlandia” i „Północ”, a następnie „Wisła”. W okresie tym drogą morską zostało przerzuconych na front ponad 325 tys. żołnierzy, a także niezbędne zaopatrzenie, bez którego obrona nie mogła sprawnie funkcjonować. Jednocześnie marynarka niemiecka z powodzeniem pełniła funkcję „pływającej artylerii”, która swoim ogniem posiłkowała obrońców, a często przedłużając ich opór (np. pod Kołobrzegiem). Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Kriegsmarine do samego końca utrzymała panowanie na Bałtyku.
Po miesięcznej przerwie 2 kwietnia 1945 3. Front Białoruski przystąpił do drugiego szturmu Królewca, którego początkiem było trwające aż cztery dni przygotowanie artyleryjskie i lotnicze (ponad 2 tys. samolotów bojowych). Do szturmu twierdzy Rosjanie ześrodkowali cztery armie ogólnowojskowe, co jak na obronę obejmującą elementy poważnie już osłabionych pięciu dywizji piechoty było aż nadto. Koniec był tylko kwestią czasu. A jednak w potopie ognia i płomieni ginącego miasta niemiecki garnizon trwał do 9 kwietnia. Próba jego ewakuacji w towarzystwie uchodźców cywilnych, w ogniu radzieckiej artylerii, zakończyła się masakrą. W tej sytuacji Niemcy mieli tylko jedno wyjście- powrót do płonącego miasta. Następnego dnia twierdza skapitulowała. Jednak obrona Królewca nie była daremna, gdyż pozwoliła na ewakuację kilkuset tysięcy cywilów. Ogólne straty Armii Czerwonej pod murami miasta przekroczyły 60 tys. żołnierzy. Kiedy z górą 30 tys. niemieckich żołnierzy szło do niewoli, Rosjanie przystąpili do regularnego plądrowania ruin miasta.
Decyzją OKH całość broniących się w Prusach Wschodnich resztek 3. armii pancernej i 4. armii polowej przeszła pod dowództwo 2. armii polowej, która z dniem 2 kwietnia została przemianowana na armię „Prusy Wschodnie”, bezpośrednio podporządkowaną OKH. Jej czternaście dywizji, w tym jedna pancerna (4. DPanc), a raczej ich pozostałości, broniły się na Helu, Kępie Oksywskiej, na Żuławach Gdańskich i Mierzei Wiślanej aż do 10 maja 1945, tydzień po kapitulacji Berlina. Dopiero wtedy ponad 150 tys. niemieckich żołnierzy złożyło broń. Tego samego dnia poddała się również grupa armii „Kurlandia” (26 dywizji, w tym dwie pancerne- 12. i 14. DPanc oraz jedna brygada), która od momentu jej odcięcia w październiku 1944 trwała w „kotle” Kurlandzkim odpierając krwawo wszystkie radzieckie szturmy. W tym akurat nie było nic dziwnego, skoro mając jedną dywizję na każde 7 kilometrów frontu, była praktycznie „nie do ugryzienia”.
Po upadku Budapesztu (13 lutego) przed Niemcami pojawiło się niebezpieczeństwo utraty węgierskich pól roponośnych w Nagykanizsa, ostatniego rezerwuaru paliwowego III Rzeszy. Hitler poruszony tą wizją polecił przeprowadzenie natychmiastowej kontrofensywy, która miała odrzucić Rosjan aż za Dunaj. Plan o kryptonimie „Frulingserwachen” („Przebudzenie Wiosny”) przewidywał, że zgrupowanie uderzeniowe grupy armii „Południe” (gen. Otto Woehler) okrąży i rozbije w pył cały 3. Front Ukraiński (gen. Fiodor Tołbuchin) pomiędzy jeziorem Balaton a Dunajem. Główne uderzenie miała przeprowadzić doborowa 6. armia pancerna SS (cztery dywizje pancerne SS- 1. „Adolf Hitler“, 2. „Das Reich“, 3. „Totenkopf“ i 12. „Hitlerjugend”), świeżo przybyła z frontu zachodniego, z Ardenów. Plan operacji był prosty: Budapeszt zostanie odzyskany, węgierskie pola roponośne utrzymane, a cały radziecki Front skreślony ze stanu Armii Czerwonej. Osłabienie kierunku berlińskiego kosztem budapeszteńskiego Hitler tłumaczył względami natury politycznej: chodziło o utrzymanie ostatniego już sojusznika, jakim były Węgry. Do przeprowadzenia ofensywy Niemcy skoncentrowali ponad 600 czołgów i artylerii szturmowej.
Niestety, niemieckie dywizje tworzące zgrupowanie uderzeniowe, szczególnie pancerne, nie zostały na czas należycie uzupełnione, a poza tym operacji towarzyszyła wyjątkowo niesprzyjająca pogoda (przedwczesna odwilż przemieniła przyszłe pasy natarcie w prawdziwe grzęzawiska). Do tego dochodziła jeszcze przygniatająca przewaga materiałowa przeciwnika, który po pierwszym szoku był w stanie szybciej uzupełnić straty i przejść do potężnego przeciwnatarcia.
Dążenie niemieckiego dowództwa do utrzymania tajemnicy dobrze posłużyło zaskoczeniu przeciwnika, ale jednocześnie obróciło się przeciwko Niemcom. Aby ukryć fakt koncentracji sił, dywizje piechoty zostały rozładowane z ciężarówek 18 kilometrów od linii natarcia. Trasę te, w trudnym terenie, piechota niemiecka miała pokonać pieszo. Kiedy rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie, okazało się, że część dywizji nie zdążyła na czas i w tej sytuacji niemiecka artyleria raczej ostrzegła Rosjan, że „coś się kroi”. „Przebudzenie Wiosny” ruszyło 6 marca. Korzystając z przewagi technicznej I. korpus pancerny SS („Adolf Hitler” i „Hitlerjugend”) w ciągu nocnego natarcia przebił się na głębokość prawie 40 kilometrów. Jednak posuwający się obok II. korpus pancerny SS („Das Reich” i „Totenkopf”) osiągnął tylko 8-kilometrowe przełamanie. Dalsze natarcie stanęło na skutek nagłych roztopów i gwałtownego usztywnienia się obrony radzieckich armii. 15 marca ofensywa niemiecka dobiegła końca.
Od tego momentu nic już nie mogło powstrzymać Rosjan w marszu na Wiedeń. Już 16 marca 2. i 3. Front Ukraiński przystąpiły do generalnej ofensywy na całej szerokości frontu. Tocząc ciężkie walki odwrotowe Niemcy stopniowo ustępowali z Węgier (opuścili je ostatecznie 4 kwietnia), zaś dwa dni wcześniej Armia Czerwona przekroczyła granicę austriacką. Zdziesiątkowane dywizje 6. armii pancernej SS z najwyższym trudem opóźniały natarcie radzieckie na stolicę Austrii. 6 kwietnia rozgorzały zajadłe walki na przedmieściach naddunajskiej metropolii, trwające prawie tydzień. Ostatecznie 13 kwietnia Wiedeń skapitulował.
W międzyczasie Niemcy pospiesznie umacniali front na linii Odry będąc świadom rychłego początku ofensywy radzieckiej na Berlin. Nie było to jednak proste, gdyż grupa armii „Wisła” odpowiedzialna za obronę kierunku berlińskiego poniosła dotkliwe straty na Pomorzu Zachodnim i trzeba ją było odtworzyć niemal od podstaw. Już 20 marca ze stanowiska jej dowódcy został odwołany całkowicie niekompetentny Himmler, którego zastąpił gen. Gotthard Heinrici, będący jednym z najlepszych niemieckich speców od obrony (obok Modela).
Armia Rezerwowa i Główny Urząd SS przekazały na front wschodni około 80% dywizji sformowanych w okresie styczeń-kwiecień 1945- w sumie 61 dywizji, w tym 8 pancernych i 4 dywizje grenadierów pancernych. Chociaż spora ich część zasiliła grupę armii „Wisła”, to jednak nie można powiedzieć żeby ta grupa armii była odpowiednio przygotowana do odparcia radzieckiej ofensywy.
Świadczy o tym choćby skład 9. armii polowej (gen. Theodor Busse) broniącej się na odcinku centralnym, na przedpolach miasta, w pasie natarcia 1. Frontu Białoruskiego. Tworzyły ją cztery korpusy dysponujące ogółem 17 dywizjami, w tym jedną pancerną („Munchenberg”) i trzema dywizjami grenadierów pancernych (20., 25. i „Kurmark”). Jej CI. korpus armijny tworzyły: 606. dywizja specjalna (w skład której wchodziły również elementy 541. dywizji grenadierów ludowych, dzięki czemu, pomimo, że tworzyło ją tylko pięć batalionów piechoty w dwóch pułkach i dwa dywizjony artylerii, to dywizja ta posiadała pewne doświadczenie bojowe), 309. dywizja piechoty „Berlin” (świeżo sformowana z rozwiązywanych szkół wojskowych i formacji alarmowych o stanie osobowym około 8,5 tys. żołnierzy) i najbardziej wartościowa 5. dywizja strzelecka.
Kolejny XI. korpus armijny SS tworzyły: 303. dywizję piechoty „Doeberitz” powstałą z rozwiązanej szkoły piechoty w Doeberitz (stan osobowy- 10 tys. żołnierzy), 712. dywizja piechoty przekształcona w styczniu z dywizji stacjonarnej i tylko 169. dywizja piechoty służyła dłużej, gdyż sformowano ją już w styczniu 1940 i przez prawie całą wojnę stacjonowała w Norwegii i Finlandii, jednak dysponowała ona minimalnym doświadczeniem bojowym. 9. dywizja spadochronowa powstała z nadwyżek personelu technicznego Luftwaffe i miała kadrę oficerską składającą się z kadry urzędniczej. Natomiast dywizję grenadierów pancernych „Kurmark” można uznać, za co najwyżej brygadę, gdyż etatowo liczyła około 4,5 tys. żołnierzy (ponieważ jednak broniła się na kluczowym kierunku stopień jej „upancernienia” był wysoki jak na ówczesne możliwości armii- 45 czołgów i 19 artylerii szturmowej). Dużo silniejsza i bardzo doświadczona była natomiast 20. dywizja grenadierów pancernych.
Następnym był V. korpus górski SS w składzie: nowo sformowana dywizja piechoty „Regener” obejmująca elementy rozbitej 433. i 463. dywizji rezerwowej (bez artylerii), 32. ochotnicza dywizja grenadierów SS „30 Januar” o sile najwyżej brygady (utworzona z rozwiązanych szkół podoficerskich SS i formacji rezerwowych SS), improwizowana 391. dywizja specjalna i garnizon twierdzy Frankfurt nad Odrą (dość mocno rozbudowana- 7 batalionów piechoty- dywizja forteczna „Frankfurt/Oder”). Żaden z tych związków taktycznych nie zasługiwał na miano dywizji z racji zbyt niskich stanów, a poza tym posiadały one, co najwyżej minimalne doświadczenie bojowe.
W odwodzie armijnym pozostawał dodatkowo LVI. korpus pancerny obejmujący improwizowaną dywizję pancerną „Munchenberg” o sile brygady, 25. dywizję grenadierów pancernych odtworzoną w listopadzie 1944 i przerzuconą z frontu zachodniego (posiadała duże doświadczenie bojowe, a dodatkowo przyłączona została do niej 107. brygada pancerna, przez co posiadała na stanie zgodnie z etatem 70 czołgów i artylerii szturmowej), 286. dywizję piechoty przekształconą na początku roku z dywizji ochrony oraz rosyjską 600. dywizję piechoty o niskiej wartości bojowej (to ona w sierpniu 1944 tłumiła Powstanie Warszawskie). Tak więc, pomimo, że mogłoby się wydawać, że 9. armia polowa została w pełni odtworzona po klęsce poniesionej w styczniu 1945, to w rzeczywistości jej dywizje były w dużej mierze dywizjami tylko z nazwy w sile najczęściej brygady, z bardzo zróżnicowanym doświadczeniem bojowym, chociaż niektóre z tych „zielonych” sprawiły się na froncie zaskakująco dobrze (np. 9. dywizja spadochronowa czy dywizja pancerna „Munchenberg”).
Niewiele lepiej przedstawiała się wartość bojowa 4. armii pancernej (gen. Fritz Graeser) należącej do grupy armii „Środek” (gen. Friedrich Schulz). Armia ta broniła się prawym skrzydle 9. armii polowej, na odcinku południowym, naprzeciwko 1. Frontu Ukraińskiego. Tworzyły ją również cztery korpusy dysponujące ogółem 18 dywizjami, w tym czterema pancernymi (20., 21., „Hermann Goering” i 10. SS „Frundsberg”) i dwiema dywizjami grenadierów pancernych („Brandenburg” i dywizja ochrony Fuhrera)- w sumie około 110 tys. żołnierzy, 2,1 tys. środków artyleryjskich oraz 285 czołgów i artylerii szturmowej. Jej V. korpus armijny tworzyło pięć dywizji: 214., 275. i 342. dywizja piechoty (ta ostatnia odtworzona w marcu) oraz dwie dywizje grenadierów SS w sile brygady- 35. „Polizei” (rozwinięta w lutym) i 36. „Dirlewanger” (również rozwinięta w lutym, składała się w całości z „pensjonariuszy” zakładów karnych i obozów koncentracyjnych- „wsławiła” się krwawym stłumieniem Powstania Warszawskiego).
Trzy dywizje tworzyły korpus pancerny „Grossdeutschland”. Pomimo dumnej nazwy tylko jedna, dywizja grenadierów pancernych „Brandenburg”, była dywizją silną i doświadczoną (11,5 tys. żołnierzy oraz 20 czołgów i artylerii szturmowej), natomiast pozostałe dwie były dywizjami tylko z nazwy- 545. dywizja grenadierów ludowych (odtworzona w marcu- 6 tys. żołnierzy) i sformowana w lutym 615. dywizja specjalna (7 tys. żołnierzy). Bardzo słaby był natomiast LVII. korpus pancerny, nie zasługujący zupełnie na tę nazwę, bowiem tworzyły go zaledwie dwie dywizje piechoty (6. i 72.)- ta pierwsza odtworzona od podstaw w marcu, natomiast druga z nich posiadała doświadczenie bojowe (7,5 tys. żołnierzy oraz 12 czołgów i artylerii szturmowej).
Jeszcze gorzej prezentowała się odwodowa grupa korpuśna „Moser”, obejmująca trzy dywizje rezerwowe (193., 404. i 464.- ta ostatnia w sile 3,7 tys. żołnierzy, bez artylerii). Z kolei dywizje pancerne należące do odwodu armii przedstawiały sobą znaczną wartość bojową (jak na ówczesny stan niemieckiej armii): 20. (5,5 tys. żołnierzy oraz 34 czołgi i artylerii szturmowej) i 21. dywizja pancerna (ta ostatnia uzupełniona po „przejściach” na froncie zachodnim- 10 tys. żołnierzy oraz 50 czołgów i artylerii szturmowej), dywizja ochrony Fuhrera, dywizja spadochronowo-pancerna „Hermann Goering” (6,3 tys. żołnierzy oraz 60 czołgów i 47 artylerii szturmowej) i 10. dywizja pancerna SS „Frundsberg”.
Dla całości obrazu sił niemieckich na kierunku berlińskim przedstawmy również skład 3. armii pancernej (gen. Hasso von Manteuffel) należącej do grupy armii „Wisła” i obsadzającej front na lewym skrzydle 9. armii polowej, na odcinku północnym (naprzeciwko 2. Frontu Białoruskiego). Ponieważ armia ta miała bronić się na pomocniczym kierunku radzieckiej ofensywy (co było zgodne z rzeczywistością) tworzyły ją przede wszystkim dywizje nowo sformowane lub odtworzone. W pierwszej linii zostało rozwiniętych 12 dywizji piechoty w czterech korpusach: dowództwu obrony Świnoujścia podlegała odtworzona w kwietniu 402. dywizja szkolno-polowa, garnizon twierdzy Świnoujście, utworzona w kwietniu 3. dywizja piechoty marynarki wojennej (bez doświadczenia bojowego) i 2. dywizja piechoty Służby Pracy Rzeszy (składająca się z członków tejże organizacji, obejmująca elementy 131. dywizji piechoty i 562. dywizji grenadierów ludowych, a więc z pewnym doświadczeniem bojowym). XXXII. korpus armijny składał się z improwizowanej grupy bojowej „Voigt”, 549. dywizji grenadierów ludowych, garnizonu twierdzy Szczecin (dywizja forteczna „Szczecin”) i 281. dywizji piechoty. Zaledwie dwudywizyjny był korpus armijny „Odra” obejmujący utworzone w styczniu 610. i 612. dywizję specjalną. XXXXVI. korpus pancerny był nim tylko z nazwy, bowiem tworzyły go zaledwie dwie dywizje piechoty: 547. dywizja grenadierów ludowych (utworzona w marcu) i 1. dywizja piechoty marynarki wojennej (rozwinięta ze szczebla brygady w lutym i bez doświadczenia bojowego). Jedynie odwód armijny reprezentował sobą dużą wartość bojową, gdyż tworzyły go dywizje doświadczone i dużo silniejsze niż dywizje pierwszoliniowe (chociaż do stanów etatowych brakowało im sporo). Dowództwu III. korpusu pancernego SS podlegało pięć dywizji (cztery należące do Waffen-SS), w tym trzy dywizje grenadierów pancernych (11. SS „Nordland”, 23. SS „Nederland” i 18.) oraz dwie dywizje grenadierów SS (27. „Langemark” i 28. „Walonien”). Ogółem w skład 3. armii pancernej wchodziło 17 dywizji, w tym 3 dywizje grenadierów pancernych. Pierwszą linię obsadzały głównie dywizje nowo sformowane, rozwinięte z brygad lub odtworzone od podstaw. Były to dywizje tylko z nazwy i z ograniczonym doświadczeniem bojowym. Przeciwieństwem do nich były dywizje należące do odwodu armijnego; chociaż osłabione, były to związki bitne i zahartowane w boju, składające się przede wszystkim z ochotników cudzoziemskich SS.
Ogółem na kierunku berlińskim w składzie 3. armii pancernej i 9. armii polowej tworzących grupę armii „Wisła” oraz 4. armii pancernej ze składu grupy armii „Środek” Niemcy skoncentrowali 52 dywizje, w tym 5 pancernych i 8 dywizji grenadierów pancernych- w sumie około 750 tys. żołnierzy, 8 tys. środków artyleryjskich, 1,2 tys. czołgów i artylerii szturmowej oraz 2 tys. samolotów bojowych.
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na pewien fakt. Na kierunku berlińskim dowództwo niemieckie ześrodkowało ogółem 5 dywizji pancernych (jedna SS) i 8 dywizji grenadierów pancernych (trzy SS), podczas gdy na kierunku południowym w ramach grupy armii „Środek” i „Południe” Niemcy posiadali aż 17 dywizji pancernych (sześć SS) i 5 dywizji grenadierów pancernych (dwie SS). Do tego dochodziło jeszcze 5 dywizji pancernych w ramach odciętej grupy armii „Kurlandia” i armii „Prusy Wschodnie”. Tak więc na kierunku berlińskim zostało skoncentrowanych tylko 18% całości dywizji pancernych oraz 61% ogółu dywizji grenadierów pancernych. Zjawisko to było wynikiem zaangażowania się OKH jeszcze na jesieni 1944 w próby ustabilizowania sytuacji na południowym kierunku strategicznym, nawet kosztem kierunku centralnego, berlińskiego. Doprowadziło to do poważnego rozproszenia doborowych dywizji pancernych i grenadierów pancernych, przez co ich duża część znalazła się poza głównym teatrem bitwy. Dopiero gdy ruszyła radziecka ofensywa na Berlin Niemcy zaczęli pospiesznie przerzucać odwody pancerne na kierunek centralny. Ogółem w bitwie o Berlin uczestniczyło 6 dywizji pancernych (tylko jedna SS) i 9 dywizji grenadierów pancernych (trzy SS). Tymczasem na kierunku południowym pozostawało nadal aż 13 dywizji pancernych (sześć SS) i 2 dywizje grenadierów pancernych (jedna SS). Tak więc na kierunku berlińskim znalazło się tylko 35% ogółu dywizji pancernych i grenadierów pancernych dysponowanych przez niemiecką armię wschodnią, tyle samo, co na kierunku południowym, z tym, że na tym ostatnim zostały skoncentrowane dywizje dużo silniejsze, bo należące w znacznej mierze do Waffen-SS. Takie rozłożenie niemieckich związków pancernych było bardzo na rękę Rosjanom, ponieważ umożliwiało to ich rozbicie w dwóch osobnych operacjach- berlińskiej i praskiej. Zaplecze obronne na kierunku berlińskim nie zostało na czas odpowiednio rozbudowane, chociaż już pod koniec 1944 rozpoczęto na linii Odry budowę ufortyfikowanej linii obrony, tak zwanej „Linii Niebelungów”, i przez cały czas stopniowo ją umacniano i rozbudowywano umocnienia miast-twierdz, jak np. Frankfurt, Kostrzyn i Szczecin. Na linii Odry zostały także rozbudowane głębiej położone pasy obrony, szczególnie na kierunku berlińskim, sięgające niemal do samej stolicy III Rzeszy. System obronny na Odrze i Nysie Łużyckiej składał się z trzech pasów obrony. Pierwszy z nich o głębokości 5-10 kilometrów ciągnął się wzdłuż zachodniego brzegu obu rzek, obejmując również niemieckie przyczółki na nich (szczególnie mocno ufortyfikowany był Kostrzyn). Drugi pas obrony o głębokości 1-5 kilometrów przechodził w odległości 15 kilometrów od pierwszego. Najbardziej rozbudowana pod względem inżynieryjnym obrona była na Wzgórzach Seelowskich- naprzeciwko przyczółka kostrzyńskiego. Natomiast w odległości 20-40 kilometrów od głównego pasa przebiegał trzeci pas obrony. Niestety, spora część z instalacji obronnych tego systemu nie została ukończona przez początkiem radzieckiej ofensywy.
Podobnie przedstawiała się sytuacja z samym Berlinem. Zewnętrzny pierścień obrony był rozbudowany w odległości 25-40 kilometrów od centrum miasta. Pierścień wewnętrzny, główna linia obrony, przebiegał wzdłuż skraju przedmieść Berlina, natomiast miejski pierścień obrony biegł wzdłuż obwodowej linii kolejowej. Samo centrum, w tym dzielnica rządowa, zostało wydzielone jako osobny węzeł obrony- „Cytadela”. Ulice prowadzące do centrum zostały pokryte zaimprowizowanymi barykadami, zaś mosty- przygotowane do wysadzenia. Stopień przygotowania miasta do obrony był dalece niewystarczający- brakowało odpowiedniej ilości umocnionych budynków i rowów przeciwczołgowych, ale największą bolączką był brak etatowego garnizonu miasta. Początkowo tworzyły go formacje garnizonowe- szkoły wojskowe, formacje rezerwowe, alarmowe, policyjne i obrony przeciwlotniczej oraz około 200 batalionów Volkssturmu i Hitlerjugend- w sumie ponad 94 tys. żołnierzy. „Garnizon” ten nie prezentował sobą poważniejszej siły bojowej o tyle, że był uzbrojony głównie w broń zdobyczną lub przestarzałą (niektóre modele pamiętały czasy I wojny światowej!) do której dodatkowo brakowało amunicji.
Do szturmu Berlina STAWKA wyznaczyła 1. Front Białoruski (marsz. Gieorgij Żukow) i 1. Front Ukraiński (marsz. Iwan Koniew). Obaj marszałkowie rywalizowali ze sobą o zaszczyt zdobycia stolicy III Rzeszy. Siły skoncentrowane przez Rosjan na linii Odry były potężne- 2,5 mln żołnierzy, 43 tys. środków artyleryjskich, 6,3 tys. czołgów i artylerii pancernej oraz 8,4 tys. samolotów bojowych. Przy takim nagromadzeniu sił i kilkukrotnej przewadze liczebnej (w piechocie 3,3-krotnej, w artylerii 5,4-krotnej, w czołgach 5,3-krotnej oraz w lotnictwie 4,2-krotnej), zaś na głównych kierunkach przełamania przewaga radziecka była kilkunastokrotna, operacja berlińska po prostu nie mogła się Rosjanom nie udać i niemiecka klęska była tylko kwestią czasu. Plan STAWKI był prosty: przełamać front na Odrze i Nysie Łużyckiej, okrążyć i rozbić 9. armię polową i 4. armię pancerną, wziąć stolicę w kleszcze od północy i południa, a następnie zdobywać dzielnicę po dzielnicy.
Ofensywa radziecka na Berlin ruszyła 16 kwietnia 1945. Zgodnie z klasyczną już metodą poprzedziło je potężne, ponad 2,5-godzinne przygotowanie artyleryjskie i lotnicze. Stosunkowo szybko armie 1. Frontu Ukraińskiego sforsowały Nysę Łużycką, po czym przełamały linie obrony niemieckiej 4. armii pancernej. Walki były tu bardzo zażarte. Niemcy podejmowali zaciekłe kontruderzenia siłami całych dywizji. Już od pierwszego dnia bitwy wszystkie odwody armijne zostały zaangażowane na linii Nysy Łużyckiej i niestety zabrakło ich później.
Tak na Koniewie jak i Żukowie na północy siła obrony niemieckiej zrobiła na nich duże wrażenie. Na upór niemieckiego żołnierza wpływała bliskość Berlina, ale także niedawna ofensywa w Ardenach, której sukcesy dodatkowo „rozdmuchane” przez propagandę przywróciły sporej części żołnierzy wiarę w ostateczne zwycięstwo.
Pomimo, że do przełamania obrony niemieckiej doszło stosunkowo szybko to należy pamiętać, że szczególnie w końcowej fazie wojny fakt szybkiego sforsowania linii obrony niemieckiej przez Armię Czerwoną nigdy nie był spowodowany słabym oporem niemieckich dywizji, ale przygniatającą przewagą liczebną Rosjan i nawet całkowite poświęcenie się niemieckich żołnierzy nie mogło zmienić tej sytuacji. Trzeba też powiedzieć, że Rosjanie mogli sobie pozwolić na bardzo odważne natarcia i po prostu wymijali broniące się zbyt uporczywie dywizje niemieckie i posuwali się naprzód, uniemożliwiając w ten sposób przybycie pomocy dla obrońców. Jednocześnie likwidacja takich „kotłów” pozostających na głębokich tyłach spadała na dywizje piechoty posuwające się za zagonami pancernymi.
W ten sposób już pierwszego dnia radzieckiej ofensywy z linii Nysy Łużyckiej został odrzucony aż za Szprewę cały korpus pancerny „Grossdeutschland” i część V. korpusu armijnego niemieckiej 4. armii pancernej- w sumie cztery dywizje, w tym dywizja grenadierów pancernych „Brandenburg”. W dniu 18 kwietnia radzieckie armie sforsowały rzekę Szprewę, na której Niemcy nie zdążyli już odtworzyć przerwanego frontu. Po minięciu Chocieboża Rosjanie skierowali się na północ, w stronę Juterbogu i Zossen (tam mieściła się kwatera główna OKH). Tego samego dnia Koniew, który częściowo rozbił, a częściowo odepchnął 4. armię pancerną, mógł skierować swoje dywizje na Berlin od południa. Dwa dni później armie pancerne 1. Frontu Ukraińskiego przebiły się pod zewnętrzny pierścień obrony niemieckiej stolicy, zajmując opuszczone przez Niemców Zossen. Tym samym broniąca się na kierunku centralnym 9. armia polowa została zagrożona okrążeniem od południa.
Tymczasem rozpoczęta równocześnie pod Kostrzynem ofensywa 1. Frontu Białoruskiego nie przebiegała już dla Rosjan tak pomyślnie jak u Koniewa. Po zakończeniu przygotowania artyleryjskiego Żukow zaplanował oświetlenie drogi dla swoich dywizji przy użyciu 150 reflektorów przeciwlotniczych, które dodatkowo miały oślepić obronę niemiecką. Już pierwsze minuty natarcia pokazały mu jak bardzo się pomylił.
Dowódca grupy armii „Wisła” gen. Gotthard Heinrici, który służył jako dowódca armii na froncie wschodnim już od stycznia 1942, doskonale poznał taktykę Armii Czerwonej, która nie zmieniła się przez tan czas. Na krótko przed początkiem radzieckiego przygotowania artyleryjskiego, Heinrici cofnął nieco swoje dywizje na drugą linię obrony, pozwalając Rosjanom pustoszyć puste okopy i transzeje. Umożliwiło to Niemcom zorganizowanie głównej linii obrony poza polem rażenia radzieckiej artylerii, nieco za Odrą, na Wzgórzach Seelowskich, co z miejsca pokrzyżowało plany Żukowa. Doszło do sytuacji, gdy na przyczółku kostrzyńskim tłoczyły się potężne siły radzieckie, które nie mogły nawet myśleć o przełamaniu linii niemieckich na wzgórzach z powodu braku artylerii, która pozostała w tyle. Dodatkowo pomysł z użyciem reflektorów przeciwlotniczych również okazał się chybiony. Radziecka piechota i czołgi gubiły się w chmurach pyłu i kurzu wznieconego przez przygotowanie artyleryjskie, a ponadto nacierający Rosjanie byli w „sztucznym świetle” doskonale widoczni przez obrońców.
Kiedy Rosjanie podeszli pod Wzgórza Seelowskie powstrzymała ich lawina ognia i stali. Linie obrony CI. korpusu armijnego, XI. korpusu armijnego SS i LVI. korpusu pancernego pozostały niewzruszone przez trzy dni, pomimo desperackich szturmów dywizji Żukowa. Trzonem obrony była tu 9. dywizja spadochronowa, która broniąc się naprzeciwko przeprawy mostowej na Odrze, uporczywie odpierała kolejne szturmy radzieckie. Niemałe znaczenie miał tutaj fakt, że dywizja posiadała cały pułk artylerii przeciwlotniczej (a nie etatowy dywizjon), który bardzo podniósł jej możliwości w zakresie obrony przeciwpancernej- w trakcie bitwy jej „88” zniszczyły ponad 200 radzieckich czołgów.
Problem Rosjan polegał na tym, że cały teren Wzgórz Seelowskich był bardzo trudny do zdobycia (podmokły grunt i rozległe pola minowe) i trzeba było zawęzić pasy natarcia. Straty ponoszone przez radzieckie dywizje były gigantyczne, ale także Niemcy ponosili dotkliwe straty i było jasne, że w końcu obrona musi pęknąć, gdyż obrońcy po prostu wyginą. Wyprowadzony z równowagi Żukow pchnął w końcu na Seelow 1. i 2. armię pancerną gwardii (ponad 1,2 tys. czołgów i artylerii pancernej). Niewiele poprawiło to sytuację, gdyż kolumny pancerne miały zbyt mało miejsca, aby rozwinąć szyki do natarcia, ponosząc bardzo ciężkie straty, a co gorsze przedwczesne uruchomienie przez Żukowa głównej masy pancernej doprowadziło do nieprawdopodobnych korków na i tak wąskich drogach. Dopiero 19 kwietnia Rosjanom udało się uporać z niemiecką obroną na Wzgórzach Seelowskich. Żukow starał się, czym prędzej nadrobić trzydniowe opóźnienie, rozwijając generalne natarcie na Berlin od północy, rozpoczynając jednocześnie okrążanie niemieckiej 9. armii polowej i 4. armii pancernej od północy, podczas gdy armie Koniewa starały się zamknąć „kocioł” od południa. W dniu 20 kwietnia do natarcia w dolnym biegu Odry przystąpił 2. Front Białoruski. Również tutaj walki były od początku bardzo zacięte. Broniąca się na tym kierunku 3. armia pancerna powstrzymywała Rokossowskiego aż do 25 kwietnia (musimy pamiętać, że armia ta składała się w dużej mierze z dywizji nowo utworzonych lub odtworzonych od podstaw). 22 kwietnia odwodowy III. korpus pancerny SS przeprowadził silne przeciwuderzenie z kierunku północnego. Chociaż nie powstrzymało ono radzieckiego natarcia, umożliwiło Niemcom skuteczne ograniczenie dalszych postępów 2. Frontu Białoruskiego. Dopiero w nocy 25 kwietnia Rosjanom udało się pokonać główną linię obrony niemieckiej, zmuszając wykrwawioną armię Manteuffela do odwrotu w kierunku Łaby.
W celu przywrócenia styczności między 3. armią pancerną i 9. armią polową została utworzona improwizowana grupa armijna „Steiner” (Obergruppenfuhrer-SS Feliks Steiner). Plan przewidywał jej uderzenie z kierunku północnego w prawe skrzydło 1. Frontu Białoruskiego i odcięcie nasady radzieckiego klina. Zamiar ten byłby bardzo dobry gdyby nie jeden „drobiazg”- armia Steinera istniała tylko na mapach sztabowych. Dopiero 23 kwietnia udało się utworzyć zgrupowanie uderzeniowe nie wychodzące poza ramy grupy korpuśnej- w sumie cztery dywizje i trzy grupy bojowe o mocno improwizowanym składzie. Uderzenie 25. dywizji grenadierów pancernych w 1. armię polską przyniosło powodzenie w postaci zdobycia pod Germendorfem przyczółka o szerokości 4 i głębokości 3 kilometrów. Niestety, Steiner nie miał możliwości rozwinięcia tego sukcesu, gdyż pozostałe związki taktyczne jego „armii” były już uwikłane w ciężkie walki obronne z 61. armią radziecką i częścią 1. armii polskiej. W tej sytuacji nie miał on innego wyjścia jak przejść do obrony, starając się już tylko utrzymać zdobyty przyczółek, nie mając sił, aby go rozszerzyć.
Nie powiodła się również próba przebicia się z linii Łaby do miasta 12. armii polowej gen. Waltera Wencka. Ściągnięcie armii Wencka z frontu zachodniego jest dość zagadkowe, tym bardziej, że na linii rzeki stała już 9. armia amerykańska. Ponieważ jednak nie wykazywała ona żadnej inicjatywy, Hitler miał nadzieję, że dywizje Wencka dokonają gwałtownego zwrotu i uderzą w lewe skrzydło Koniewa, przebijając się do samej stolicy. Wenck doskonale wiedział, że jego armia składa się głównie z dywizji (tylko z nazwy) nowo utworzonych lub improwizowanych o symbolicznym stopniu zmotoryzowania. Gdyby podjął szaleńczą próbę ruszenia całej armii zostałaby ona niechybnie okrążona i rozbita. W tej sytuacji 12. armia polowa miała częścią sił rozwinąć się w stronę Berlina, a pozostałą częścią utrzymywać linię Łaby. Podjęte 26 kwietnia natarcie przyniosło początkowo sukcesy. XX. korpus armijny przebił się poza Beelitz. Jednocześnie XXXXI. i XXXXIX. korpus pancerny usiłowały, niestety bezskutecznie, odtworzyć obronę na rzece Haweli. Linię Łaby, „w towarzystwie” ponad 500 tyś uchodźców cywilnych, utrzymywał przez cały ten czas XXXXVIII. korpus pancerny. Niestety, 28 kwietnia natarcie Wencka, z powodu niedostatku sił, stanęło na południe od jeziora Schwielow.
Część historyków twierdzi, że Niemcy lekceważyli już w tym czasie front zachodni i zdecydowali się zaprzestać na nim dalszego oporu. Jest to jednak twierdzenie mocno naciągane- zbyt dużo niemieckich dywizji broniło się tam do ostatniego naboju. Bardziej prawdopodobna jest teza przewidująca możliwość, że Niemcy znali już granice powojennego podziału Europy i wiedzieli doskonale, że Alianci i tak nie przekroczą Łaby w obawie przed konfliktem ze Związkiem Radzieckim.
Już 24 kwietnia na południe od Berlina zamknięty został pierścień okrążenia wokół 9. armii polowej i części 4. armii pancernej. W „kotle” zostało zablokowanych w sumie 12 dywizji, w tym jedna pancerna (improwizowana dywizja pancerna „Boehmen”) i dwie dywizje grenadierów pancernych („Kurmark” i 23. SS „Nederland”). Tego samego dnia armie pancerne Żukowa przebiły się od północy na przedmieścia Berlina. Tymczasem na południu armie Koniewa osiągnęły lotnisko w Tempelhof i pomimo desperackiego oporu dywizji pancernej „Munchenberg” sforsowały kanał Teltow. Wieczorem 25 kwietnia okrążenie stolicy stało się faktem. W tej sytuacji Hitler polecił okrążonym dywizjom przebicie się do miasta. Natarcie ruszyło 26 kwietnia i początkowo przyniosło pewne sukcesy- V. korpus armijny z 4. armii pancernej przebił się aż pod Zossen, ale dalej już nie mógł się posunąć. Następnego dnia było po wszystkim. Likwidacja okrążonych dywizji zakończyła się 1 maja.
Z najbardziej realną odsieczą okrążonemu Berlinowi przyszedł LVII. korpus pancerny gen. Friedricha Kirchnera z 4. armii pancernej. Ofensywa niemiecka spadła od południa, w rejonie Budziszyna, na lewe skrzydło 1. Frontu Ukraińskiego, a ściślej na 2. armię polską. Celem tej operacji było odcięcie radzieckiego klina u samej nasady. Uderzenie korpusu Kirchnera trafiło idealnie w polską armię, dla której był to prawdziwy szok, gdyż rozciągnięta nadmiernie w kierunku Drezna, słabo powiązana z sąsiednimi armiami radzieckimi, nie miała też w dyspozycji żadnych znaczących odwodów. LVII. korpus pancerny był na tę okazję odpowiednio rozbudowany- w sumie aż 9 dywizji, w tym cztery pancerne (20. i 21., „Hermann Goering” i 10. SS „Frundsberg”) i jedna dywizja grenadierów pancernych (dywizja ochrony Fuhrera), co czyniło z niego prawdziwą armię. Jednocześnie nastąpiło zbieżne uderzenie od północy ze strony korpusu pancernego „Grossdeutschland” (5 dywizji, w tym trzy grenadierów pancernych- „Brandenburg”, „Hermann Goering 2” i dywizja grenadierów Fuhrera).
Ofensywa niemiecka ruszyła 17 kwietnia. Położenie 2. armii polskiej z miejsca stało się krytyczne, a jej rozcięcie było tylko kwestią czasu. 21 kwietnia niemieckie czołgi rozniosły w pył dwie brygady artylerii przeciwpancernej i parły niepowstrzymanie naprzód. Kontrnatarcie polskiego 1. korpusu pancernego nie dało żadnych efektów. Do 23 kwietnia dywizje Kirchnera przebiły się przez front polskiej armii na głębokość ponad 22 kilometrów. Następnego dnia Niemcy bezpośrednio zagrozili sztabowi 2. armii polskiej. W toku niezwykle krwawej bitwy nocnej Polakom udało się uratować swój sztab od zagłady. Jednocześnie rozproszone zostały także dywizje 52. armii radzieckiej stojące niedaleko Budziszyna, a samo miasto odzyskane. 26 kwietnia 9. dywizja polska rozpoczęła pospieszny odwrót spod Budziszyna. Na swoje nieszczęście uczyniła to przez teren kontrolowany przez dywizje „Hermann Goering 2” i „Brandenburg”. W nocy z 26 na 27 kwietnia pod uderzeniem niemieckich czołgów straciła ona ponad trzecią część stanu, a następnie została okrążona. Gdyby nie pomoc przybyłych w ostatnim momencie posiłków radzieckich, dywizja ta zostałaby niechybnie rozbita. Tylko ściągnięcie pod Budziszyn trzech korpusów radzieckich, w tym jednego pancernego pozwoliło zatrzymać ostatecznie tę ostatnią już ofensywę niemiecką w tej wojnie. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że pomimo niebezpieczeństwa w jakim znalazła się polska armia Koniew nie przerwał natarcia na Berlin.
W międzyczasie pozostałości 9. armii polowej i 4. armii pancernej dokonały jednego z największych wyczynów, na jakie zdobył się Wehrmacht w czasie całej wojny. Pomimo okrążenia przez pięć radzieckich armii, resztki niemieckich dywizji, poddawane nieustannemu bombardowaniu artyleryjskiemu i lotniczemu, obarczone dziesiątkami tysięcy uchodźców cywilnych, były w stanie przebić się przez na Zachód. Ten ruchomy „kocioł” liczył 26 kwietnia już tylko 125 tys. żołnierzy, tracąc po drodze połowę stanu. Marsz jednak był kontynuowany przez następne dni. 30 kwietnia nastąpił cud. Rozbitkowie z armii Bussego i Graesera nawiązali kontakt z armią Wencka. Tym 30 tys. żołnierzy niemieckich razem z 70 tys. żołnierzy Wencka udało się przejść na stronę amerykańską.
Zanim wokół Berlina zamknął się pierścień okrążenia do miasta przebił się LVI. korpus pancerny gen. Helmutha Weidlinga, który został jednocześnie mianowany komendantem garnizonu miasta. Obronę stolicy zasiliło w ten sposób 7 dywizji (a raczej ich pozostałości): dywizja pancerna „Munchenberg”, 18. i 20. dywizja grenadierów pancernych, 11. ochotnicza dywizja grenadierów pancernych SS „Nordland”, 9. dywizja spadochronowa oraz 303. dywizja piechoty „Doeberitz” i 309. dywizji piechoty „Berlin” (razem około 46 tys. żołnierzy). W sumie garnizon miasta osiągnął stan (razem z batalionami Volkssturmu i Hitlerjugend oraz innymi świeżo utworzonymi o różnej wartości bojowej) około 300 tys. żołnierzy, 3 tys. środków artyleryjskich oraz 250 czołgów i artylerii szturmowej (dane radzieckie).
Do bezpośredniego uderzenia na niemiecką stolicę Rosjanie ześrodkowali aż osiem armii, w tym trzy pancerne- 500 tyś żołnierzy, 15 tys. środków artyleryjskich oraz 1,5 tys. czołgów i artylerii pancernej. Szturm miasta rozpoczął się 26 kwietnia. Pomiędzy 26 a 27 kwietnia, tracąc tysiące poległych i setki czołgów, Rosjanom udało się oczyścić przedmieścia.
Następnie rozgorzały bezpardonowe walki uliczne o rzadko spotykanej zaciętości. Często przeradzały się one w starcia wręcz, przy użyciu bagnetów, saperek, kolb karabinowych i gołych pięści. Od 28 kwietnia rozpoczęły się radzieckie szturmy na centralne dzielnice miasta; Tiergarten oraz dzielnicę rządową położoną między Szprewą i kanałem Landwehry. Kosztem bardzo ciężkich strat, Rosjanie przebili się w rejon Pałacu Poczdamskiego i gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Następnego dnia, pokonując wręcz fanatyczny opór obrońców, bitwa przeniosła się w okolice Reichstagu. Natarcie radzieckiej piechoty i czołgów, mimo osłony artylerii ciężkiej i rakietowej, szybko przemieniło się w ciąg zażartych walk o poszczególne domy, piętra, pokoje i podwórka. 30 kwietnia Rosjanie rzucili jedną z dywizji do szturmu na Reichstag, w którym zabarykadowało się 5 tys. żołnierzy SS, broniąc się uparcie przez dwa kolejne dni. Ostatecznie poległo 2,5 tys. obrońców, zaś drugie tyle poddało się Rosjanom, którzy z miejsca ich rozstrzelali. Hitler już nie żył (popełnił samobójstwo 30 kwietnia), a bitwa o Berlin była przegrana. O godz. 1500 2 maja gen. Helmuth Weidling podpisał akt kapitulacji miasta, kładąc kres bezsensownej już rzezi. Mimo to bitwa trwała nadal. Broniły się jeszcze desperacko izolowane grupy bojowe, wybijane do nogi lub rozstrzeliwane przez Rosjan po poddaniu się. W różnych częściach Niemiec sytuacja też była jeszcze daleka od uregulowania, chociaż dni i godziny III Rzeszy były już policzone. Z chwilą upadku Berlina, nastąpiła także kapitulacja okrążonych na północ od miasta części 3. armii pancernej i 9. armii polowej- w sumie 10 dywizji, w tym jedna pancerna (10. SS „Frundsberg”) i dwie dywizje grenadierów pancernych SS (4. „Polizei“ i 23. „Nederland“). Trzem dywizjom, w tym jednej pancernej (7. DPanc) udało się przebić na stronę aliancką i tam złożyć broń.
W ten sposób zakończyła się jedna z najkrwawszych i najbardziej okrutnych bitew tej wojny. W obronie stolicy Niemcy stracili około 100 tys. żołnierzy i cywilów. Straty Armii Czerwonej były przerażające. W samym tylko szturmie Berlina Rosjanie stracili ponad 100 tys. poległych, a uwzględniając okres całej operacji berlińskiej (16 kwietnia- 2 maja) straty radzieckie przekroczyły 300 tys. żołnierzy. Dla każdej innej armii byłoby to „zwycięstwo”, z którego trudno by jej się było podźwignąć.
Tymczasem w Czechosłowacji nadal znajdowało się bardzo silne zgrupowanie Wehrmachtu, któremu wcale nie uśmiechało się pójście do radzieckiej niewoli. Były to siły główne grupy armii „Środek” (feldmarsz. Ferdinand Schoerner) i grupa armii „Austria” (tak nazywała się od 25 września 1944 grupa armii „Południe”) pod dowództwem gen. Friedricha Schulza. W skład obu grup armii wchodziło ogółem 85 dywizji, w tym 17 pancernych (sześć dywizji SS) i 5 dywizji grenadierów pancernych (dwie dywizje SS) oraz dwie brygady i 11 improwizowanych grup bojowych- w sumie około 900 tys. żołnierzy, 9,7 tys. środków artyleryjskich, 1,9 czołgów i artylerii szturmowej oraz 1 tys. samolotów bojowych. Duża część niemieckich dywizji już od dłuższego czasu służyła na froncie i miała bez porównania znacznie większe doświadczenie bojowe niż dywizje broniące się na kierunku berlińskim (nie mówiąc już o wyższych stanach etatowych). Niemcy chcieli przeprowadzić jak największą ich część na stronę aliancką i tam je poddać. Amerykanie zasugerowali Rosjanom, że mogą oni wkroczyć na terytorium Czechosłowacji i w krótkim czasie osiągnąć linię Wełtawy i Łaby. Co oczywiste Moskwa wyraziła stanowczy protest. Obecnie Rosjanom ze względów prestiżowych zależało na jak najszybszym rozbiciu tego zgrupowania niemieckiego, aby uniemożliwić jego kapitulację przed Aliantami.
Do przeprowadzenia operacji praskiej Rosjanie ześrodkowali potężne siły trzech Frontów- 1., 2. i 4. Ukraińskiego- 23 armie, w tym trzy pancerne: ponad 2 mln żołnierzy, 30,5 tys. środków artyleryjskich, 2 tys. czołgów i artylerii pancernej oraz 3 tys. samolotów bojowych. W tej sytuacji jedyne, co mogły uczynić niemieckie dywizje to stopniowo wycofywać się w kierunku linii amerykańskich.
Radziecka ofensywa ruszyła 6 maja i od razu, szczególnie pod Dreznem, napotkała na bardzo silny opór niemieckich odwodów pancernych (dywizja spadochronowo-pancerna „Hermann Goering”, 20. dywizja pancerna oraz 2. dywizja grenadierów pancernych), pod osłoną których całe zgrupowanie obejmujące sześć armii, w tym dwie pancerne (2. Armia Pancerna i 6. Armia Pancerna SS) sprawnie wycofywało się z północnej Austrii i zachodnich Czech. Korzystając z niemieckiego odwrotu Rosjanie już pierwszego dnia posunęli się do przodu na głębokość prawie 25 kilometrów. W dniu 7 maja o godz. 241 w nocy w Remis został podpisany akt kapitulacji III Rzeszy, który na żądanie Rosjan został powtórzony w Berlinie 8 maja o godz. 2243 przed zdobywcą niemieckiej stolicy marsz. Gieorgijem Żukowem, co według czasu moskiewskiego odbyło się już 9 maja o godz. 043. Mimo to, już po podpisaniu tychże dokumentów, Naczelne Dowództwo Wehrmachtu (OKW) poleciło Schoernerowi kontynuowanie marszu w stronę amerykańskich linii, przez co walki w Czechosłowacji przeciągnęły się do 11 maja 1945. Ostatecznie części niemieckich dywizji udało się przerwać przez radziecki front i skapitulować przed Aliantami. Było to w sumie 16 dywizji, w tym cztery pancerne (3., 5. SS „Wiking“, 9. SS „Hohenstaufen“ i 12. SS „Hitlerjugend”). Co do 5. dywizji pancernej SS „Wiking” to miała ona sporo szczęścia: mimo iż od początku wojny z Związkiem Radzieckim walczyła na froncie wschodnim udało się jej poddać Amerykanom. Pozostałym dywizjom szczęście nie dopisało; musiały złożyć broń przed Armią Czerwoną. Na zakończenie należy powiedzieć również, że dopiero 15 maja 1945 skapitulowała w Jugosławii grupa armii „E” (gen. Alexander Loehr) i jej 21 dywizji, w tym osiem niemieckich- w sumie około 180 tys. żołnierzy. W ten sposób wojna na froncie wschodnim dobiegła końca.
Szymon Jagodziński