DZIECI ULICY, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)


Uniwersytet Śląski

Wydział Pedagogiki i Psychologii

Małgorzata Wójcik

Pedagogika resocjalizacyjna z profilaktyką społeczną

DZIECI ULICY

0x01 graphic

Praca zaliczeniowa z pedagogiki społecznej

Katowice 2008


SPIS TREŚCI

Definicja „dzieci ulicy” współcześnie nie jest jednoznacznie sprecyzowana, ponieważ wpływ na ujmowanie zjawiska ma różnorodność życia społecznokulturowego, która z różnych perspektyw charakteryzuje opisywana kwestie. Dlatego też definicje te potrafią różnić się, choćby z powodu narodowość autora.

Za dzieci ulicy uznaje się osoby poniżej 18 roku życia , które przez krótszy lub dłuższy czas żyją w środowisku ulicznym, głównie miejskim wg niemieckiego Meyera Natomiast Rada Europy w Strasburgu określiła iż: „Dzieci ulicy” to dzieci poniżej 18 roku życia , które przez krótszy lub dłuższy czas żyją w środowisku ulicznym,(…)żyją i przenoszą się z miejsca na miejsce, nawiązują kontakty z grupa rówieśnicza lub innymi grupami na ulicy. Oficjalnym adresem tych dzieci jest adres rodziców, lub jakiejś instytucji socjalnej (pomocy wychowawczej, poradni psychiatrycznej dla młodzieży i in.). Wysoce znamiennym jest przy tym to, że z dorosłymi, rodzicami oraz przedstawicielami szkół i instytucji pomocowych , dzieci te maja jedynie słaby lub żaden kontakt. Jeszcze inaczej zredagowała to Belgijska fundacja Króla Boudouina w Brukseli, na potrzeby programu Street Children / Children on the Streets, sformułowała następującą definicję: Termin „dzieci ulicy” jest używany dla określenia dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia, które mieszkają i pracują na ulicy, w otoczeniu opuszczonych budynków czy na terenach poprzemysłowych, w krajach rozwijających się, podobnie jak w krajach przeżywających okres przemian ustrojowych.

Większość z tych dzieci pochodzi z rodzin żyjących w skrajnym ubóstwie. „Dziecko ulicy” to również sytuacja, kiedy funkcje rodziny przejmuje ulica. Więc jest to każda dziewczyna lub chłopiec, dla którego ulica stała się zwykłym miejscem pobytu i/lub źródłem utrzymania, które są niedostatecznie chronione i nadzorowane lub kierowane przez odpowiedzialną osobę dorosłą. Cechą charakterystyczna definiowanego zjawiska jest brak opieki i nadzoru rodzicielskiego, pozwalającego dzieciom na bezpieczne wzrastanie w domu rodzinnym lub innym bezpiecznych dla nich miejscu.

Prócz różnorodnych definicji, w literaturze łatwo także spotkać różnorodne podziały tej grupy. W artykule Anny Staszewskiej autorka wymienia następujące kategorie:

street working children - dzieci, które pracują na ulicy, ale utrzymują kontakt z rodziną i zazwyczaj wracają tam na noc;

street living children - dzieci, które mieszkają i pracują na ulicy i prawie nie utrzymują kontaktu z rodziną;

children at risk - dzieci, których warunki życia dalekie są od postanowień Konwencji o Prawach Dziecka; ciężko pracują lub przebywają w więzieniach.
   Biorąc pod uwagę realia polskie oraz innych krajów postkomunistycznych, definicję dzieci ulicy trzeba poszerzyć o te, które większość swojego życia spędzają na ulicy i dla których ulica jest głównym środowiskiem życia. Takie dzieci często nie wykraczają poza tzw. normę określaną przez placówki oświatowe, sypiają w domach swoich rodziców czy opiekunów, ale nie znajdują tam żadnego wsparcia emocjonalnego. Przebywają więc na ulicy nie tylko z poczucia nudy i braku alternatywnych zajęć, ale z powodu życiowej konieczności.

Najlepszym podsumowaniem tego rozdziału wydaje mi się zbiorcza definicja opracowana przez samych polskich pedagogów ulicy w 2003 roku. Wg niej „dziecko ulicy” jest w wieku od 3 do 18 lat, uważa ulicę za środowisko najbardziej mu sprzyjające. Pozostające poza istniejącym systemem opieki i wychowania. Na ulicy zaspokaja swoje potrzeby, łamie normy i zasady społeczne, często wchodzi w konflikt z prawem. Narażone jest na niebezpieczeństwa. Ma słabe więzi z rodziną, środowiskiem i szkołą, które nie spełniają potrzeb dziecka. Utrzymuje się z prostytucji, kradzieży, zbierania złomu, mycia szyb. Wchodzi w konflikt z prawem i używa substancji psychoaktywnych.

Przez współczesnych ludzi problem „dzieci ulicy” zdaje się nie być zbyt rozpoznawalny. Mówi się o przestępcach, gangach i wykolejeńcach społecznych. My dorośli często mylnie interpretujemy ich zachowania. Oceniamy je, a nie pytamy dlaczego tak się dzieje, czemu tak się zachowują. Dlaczego palą, eksperymentują z alkoholem i narkotykami? Dlaczego kradną, klną, włóczą, nudzą się i biją, a seks uprawiają mając 10 lat? Odpowiedzi można dać wiele, ale jedna wydaje się najistotniejsza: Chcą zwrócić uwagę dorosłych, chcą być zauważeni, ważni i potrzebni. Dokładnie tak jak my wszyscy.

"Moja mama choruje na raka, mam troje młodszych braci, prosimy o pomoc" - podobne tabliczki żebrzących dzieci stały się codziennością wielkich miast. Zmorą stołecznych rogatek są agresywni chłopcy z brudnymi szmatami, którzy wymuszają mycie samochodowych szyb. Nikt nie przechodzi bez lęku obok grupy osiedlowych wyrostków. Prawie nikt nie reaguje, gdy zza ściany słychać łomot, wyzwiska i płacz katowanych dzieci. Policję wzywa się w przypadkach skrajnych, wiedząc, że nie lubi ingerować w "rodzinną prywatność". Dopiero gdy dochodzi do zbrodni, rozlega się chór moralnego potępienia. "Gorsze dzieci" - ofiary odrzucenia uczuciowego, przemocy fizycznej, alkoholizmu, biedy, zaniedbań wychowawczych - są dla społeczeństwa niczym wyrzut sumienia. Jaskrawo odstają bowiem od przeciętnej, od rówieśników adorowanych i hołubionych, którzy - jak pokazują badania - są jednocześnie głównym przedmiotem dumy statystycznej polskiej rodziny i główną lokatą rodzinnych dochodów. Te "gorsze" niejednokrotnie mają już wypisany wyrok na całe życie: gdy podrastają, kopiują najgorsze zachowania rodziców, często też same popełniają przestępstwa, z najcięższymi włącznie. Ale właśnie dlatego, że stanowią margines - w statystycznym i policyjnym znaczeniu tego słowa - powinniśmy znaleźć sposób, jak im pomóc. Sposób, aby je wyrwać z feralnego kręgu degradacji. Moim osobistym odczuciem jest, że szczególnie w Polsce brak takiej świadomości. Od stosunkowo niewielu lat trwają uświadamiające kampanie i wzmożona działalność na rzecz przywracaniu społeczeństwu takich dzieci. O szczegółach tego działania piszę w następnym rozdziale.

Prócz społecznego, jest to także światowy problem. Szacuje się, że na świecie żyje obecnie od 100 milionów do 250 milionów dzieci ulicy (połowa z nich mieszka w Ameryce Łacińskiej), przy czym ich liczba gwałtownie rośnie. Niedawne konflikty polityczne i etniczne wywarły również straszliwe piętno na życiu młodych ludzi, zwiększając liczbę ofiar przemocy seksualnej i towarzyszących im zagrożeń. Co 230 osoba na świecie to dziecko lub nastolatek, zmuszone do opuszczenia domu z powodu konfliktów zbrojnych. W Polsce skala problemu nie jest statystycznie sprecyzowana, ale z badan Fundacji dla Polski wynika, że nad rozwojem fizycznym i społecznym 13 proc. dzieci w wieku 3-18 lat właściwie nikt nie czuwa, na ulicy pracują, bawią się, nawiązują znajomości i przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania. Oto część wypadków jedynie ze stycznia 2008:

To zaledwie część relacji telewizyjnych i prasowych z jednego tylko miesiąca. A ponieważ prawie nie ma dnia bez kolejnej wstrząsającej historii, zaczęto dziennikarzy oskarżać o manipulację i schlebianie sensacji. Albo wręcz o działania propagandowe, mające udowodnić mizerię społecznych i gospodarczych przedsięwzięć rządu. Skończyło się na wzajemnej wymianie oskarżeń wśród polityków: za co odpowiada dzisiejsza, a za co poprzednia koalicja, co zaś jest ciągle obciążającym spadkiem po PRL. Tymczasem istota sprawy tkwi zupełnie gdzie indziej.

Problemem są przede wszystkim ludzie, którzy nie potrafiąc sami poradzić sobie z własnym życiem, zostają rodzicami. Rodzi ich bieda, poczucie beznadziejności a także ich rodzice, po których zostają powtórzone schematy. Nie bez powodu mówi się o „dziedziczeniu” biedy, bezrobocia, agresji. Warto jednak wiedzieć, że ulica jest interesująca nie tylko dla dzieci z rodzin biednych i niewydolnych. Z wieloma problemami socjalnymi, które cechuje brak umiejętności społecznych i życiowych. To „łakomy kąsek” dla dzieci i młodzieży, których rodzice większą część doby poświęcają na pracę. Teoretycznie mają zapewnioną miłość i akceptację. Mają też normalny dom, lecz rodzice są w nim obecni nocą. Dają klucz na szyję i drobne na obiad w pobliskiej pizzerii. Młodzi spędzają czas w gronie kumpli i znajomych z podwórka, osiedla, ponurego blokowiska. Słuchają muzyki, palą marihuanę i jest „cool”, lecz nuda i tak prędzej czy później ich dopada. A to właśnie z niej biora się destrukcyjne pomysły. Dzieci nie mając żadnych alternatyw mogą jedynie uciec do znanego im środowiska, jednego, które je jest w stanie przyjąć do siebie - na ulicę. Odcinając się od rodziny bądź też próbując zapanować nad rodzinnym chaosem stają się „dorosłymi” odpowiedzialnymi za swoich „opiekunów”. Rodzi to różne, kuriozalne sytuacje.

Jedenastoletnia Monika S. z Sosnowca metodycznie spakowała walizkę i wyprowadziła się z domu. Nie wytrzymała tego, że ojciec wysyłał ją po wódkę, nie dając pieniędzy. Kilka razy zapłaciła własnymi pieniędzmi i to tylko pogorszyło sytuację. Pojechała pociągiem do Krakowa, gdzie spędziła wiosnę i lato. Rodzice nawet nie zawiadomili policji o jej zniknięciu. Wpadła temu w supermarkecie, gdy próbowała przenieść przez bramkę drogi aparat fotograficzny firmy Nikon. Albo trzynastoletnia Monika J. z Łodzi, która codziennie zajmuję się rodzeństwem, przynajmniej raz w tygodniu opuszcza zajęcia w szkole, bo nie daje rady. Jej mama śpi do południa, więc musi robić śniadanie. Gdy jest w złej formie, gotuje też obiad i pierze. A Igor W., piętnastolatek z Kołobrzegu, już kilkakrotnie zawoził do psychiatry rozhisteryzowaną matkę, bronił siostry przed ojcem, załatwiał opał na zimę i pomoc z opieki społecznej. To dzieci z gatunku "dzielnych", które wcześnie biorą odpowiedzialność za zachowania dorosłych, tracą jednak w ten sposób dzieciństwo i radość życia.

W tegorocznym raporcie Rady Europy poświęconym "dzieciom ulicy" stwierdzono, że pojęcie to przestało się odnosić tylko do brazylijskich "sierot Pana Boga" czy rosyjskich "bezprizornych", spośród których wielu chłopców ma na swoim koncie morderstwo w wieku 14 lat, zaś dziewczynki - kilka aborcji. "To dzieci, które rozpoczynają dzień, myśląc o samobójstwie, zabójstwie lub szukają »odlotu« w alkoholu czy narkotykach. To pokolenie harde i melancholijne, które choć dorosłe, wie, że nie ma po co dorastać" - twierdzi Roland Boudreville, francuski psycholog społeczny.

Polskie "dzieci ulicy" są smutne, okrutne i zdemoralizowane. Dziewczynki same inicjują "szkolną prostytucję", są przywódcami chłopięcych gangów, potrafią się znęcać nad skrępowanymi "opornymi", czyli uczniami nie chcącymi płacić haraczu. Psychologowie podkreślają, że akt seksualny jest dla nich czymś banalnym, a jednocześnie wartościowym, bo dzięki niemu zyskują poczucie władzy, złudzenie pozostawania w centrum uwagi, a w końcu pieniądze na utrzymanie.

Do najpowszechniejszych używek należą alkohol i narkotyki. Dzieci ulicy piją:

- dla zabicia głodu, zimna

- dla przyjemności

- dla przełamania kompleksów i ograniczeń

- w poszukiwaniu nowych wrażeń

- dla rozrywki i zabawy grupowej, zabicia nudy

- dla prowokacji i kontestacji, wywołania konfliktu z otoczeniem

- dla zwrócenia uwagi dorosłych

- dla identyfikacji grupowej i przynależności do grupy

Czytając o takich wydarzeniach, człowiekowi przychodzi na myśl, że pomoc takim osobom przerośnie każdego. Wymagałaby ona wielu poświęceń, ryzykownego wchodzenia w patologiczne środowisko, szerokozakrojonego działania oraz niesamowitej wiedzy. Społeczeństwo zdaje się woli odwrócić głowę niż spróbować pomóc. Jednak zaobserwowałam, że po 2000 roku sytuacja ta zaczęła się gwałtownie zmieniać na lepsze. W tym okresie w Polsce nastąpił wzrost zainteresowania tym problemem a także krystalizacja działań resocjalizacyjnych. W tym rozdziale chciałabym o nich pokrótce napisać.

Wszystko rozpoczyna się od pracy pedagoga ulicy (z ang. streetworker). Jest to osoba o specjalizacyjnym wykształceniu pedagogicznym, która w niezinstytucjonalizowany sposób pracuje na dworcu, ulicy, w bramie, piwnicy, na podwórku. Jest to osoba mająca bezpośredni kontakt z dzieckiem ulicy, jego rodziną, szkołą. Specyfiką pracy pedagoga ulicy jest ukierunkowywanie aktywności dzieci ulicy. Streetworker podejmuje próby dożywiania dzieci, poprawy ich wizerunku społecznego i samooceny, doprowadzenia do reintegracji z systemem społecznym. Pracuje z dzieckiem na ulicy i w środowisku, dysponuje wachlarzem metod i technik działań ukierunkowanych na poznanie dziecka, wprowadzenie w świat norm i zasad powszechnie uznawanych oraz pokazywanie nowych możliwości. Jego charakterystyczne cechy to: otwartość na kontakty, empatia, nieoceniający, autentyczność, elastyczność, odpowiedzialność, dyspozycyjność i kreatywność. Z pojęciem pedagoga ulicznego wiąże się także wyrażenie dystans, które można rozpatrywać w 3 aspektach:

Jedynie brak dystansu pedagoga ulicznego do własnej pracy pozwala na utożsamianie się z dzieckiem i jego środowiskiem. Nie starają się wyrwać ich z ich świata, lecz starają się pokazać im inny sposób funkcjonowania niż ten, który znają ze swojego otoczenia. Nie potrzebują do tego żadnego lokalu. Z ich rąk trafiają do świetlic, klubów, poradni i specjalistów.

One są u siebie, a my pedagodzy z zewnątrz. Dlatego też najpierw starają się nawiązać z nimi kontakt. Czasem się to udaje od razu, a czasem trzeba w to włożyć więcej pracy. Niekiedy wystarczy spytać: „Co robicie?” i już nawiązuje się rozmowa. Później te dzieci bardziej nieśmiałe same przychodzą, w końcu znają się one między sobą, to ich koleżanki i koledzy. Kontakt nawiązuje się poprzez wspólną zabawę, rozmowy, grę w kółko i krzyżyk. Czyta się bajki na klatkach schodowych, wspólnie śpiewa piosenki. Czasem razem się maluje, lepi figurki z plasteliny czy w walentynki tworzy dekoracje i kotyliony. Ważnym elementem są zabawy sportowe.

Po akceptacji i adaptacji dorosłego, najważniejszą kwestią dla pedagoga ulicy jest spowodowanie aktywności dzieci, czyli działanie w otoczeniu. Dziecko działa w środowisku i przestrzeni konstruktywnie (budując, np. szałas) i destrukcyjnie. Skutkiem niemożności działania w otoczeniu może być autodestrukcja, będąca jednocześnie próbą odzyskania kontroli. Pedagodzy starają się pracować w nieopresyjny sposób. Proponują, ale dziecko musi samo podjąć decyzję, co chce robić. Z kolei w podjęciu decyzji bardzo pomaga mu świadomość, że to, co robi, jest interesujące i buduje nadszarpnięte poczucie własnej wartości. Po pewnym czasie dzieci same zaczynają wychodzić z inicjatywą, chcą realizować własne projekty, coś, na czym im będzie zależało i co sami stworzą. To ważny, wyższy etap pracy z młodzieżą, gdyż pozwala im w sobie odkryć talenty i możliwości.

Praca z „dziećmi ulicy” to przede wszystkim uświadomienie im, że nie wszystko wolno i że ponoszą odpowiedzialność za własne postępowanie. Zaczyna się od tego, że jeśli np. chcą gdzieś pojechać i coś zobaczyć, muszą przychodzić na zajęcia w określone miejsce o określonej porze. To nie zawsze jest proste, bo nie są one nauczone działania konsekwentnego, zaplanowanego choćby na jutro. Dla nich często „jutro” to nieokreślona przyszłość. Nauką jest nawet to, że jadąc autobusem czy tramwajem, trzeba skasować bilet. Czasem wychodzi im zachowanie w miejscach publicznych, a czasem nie. Dopiero gdy zostaną wyproszeni np. z kina, rozumieją, że coś stracili, bo wracają na swoją szarą ulicę, gdzie się nic nie dzieje. W tym sensie to jest dla nich pouczające doświadczenie, bo muszą się nauczyć, że to, co jest do zaakceptowania na podwórku, bo tak robią ich rodzice, nie sprawdza się poza nim. Jeśli chcą uczestniczyć w innym świecie, nie chcą jedynie stać pod sklepem z alkoholem, ale chcą mieć pracę i robić coś ciekawego, to muszą zachowywać się inaczej.

Po dwóch, trzech latach streetworkerzy „odcinają pępowinę”, przestają organizować zajęcia w podgrupach. Dzieci muszą same zacząć kombinować, co zrobić z czasem, ze swoim życiem w ogóle. Wielu idzie do szkoły, chce mieć zawód, znajduje pierwsze zajęcie.  Ale ta praca nie jest gwarancją sukcesu - przyznają pedagodzy uliczni. Niektórym dzieciom nie udaje się pomóc. Lądują w ośrodkach szkolno-wychowawczych, poprawczakach, na odwykach.

Po zapoznaniu się z podobną specyfiką pracy resocjalizacyjnej z dziećmi ulicy, 910 internautów odpowiedziało w sondzie na portalu tvn24.pl:

0x01 graphic

Widać więc, że uświadamianie ludzi i zapoznanie ich ze specyfiką pracy pedagogów ulicy powoduje pozytywny odzew. Mimo to znalazło się aż 16% osób, które z jakiegoś powodu mówią „nie” takim projektom. Myślę jednak, że tego nie da się uniknąć. Tym bardziej więc drogocenne są wszelkie inicjatywy, które zostają zrealizowane w praktyce.

  1. GPAS

GPAS to skrót od „Stowarzyszenie Grupa Pedagogiki i Animacji Społecznej”. Jest działającym od 11 lat stowarzyszeniem wykwalifikowanych pedagogów i psychologów zajmujących się w praktyce zaniedbanymi wychowawczo i społecznie „dziećmi ulicy”. Działają w polu organizacji pozarządowych, co daje im dużą swobodę działań - jest ona niezbędna w tej pracy, gdzie nie da rady pracować z góry ustalonym programem. Obecnie GPAS na Pradze Północ w Warszawie ma kontakt z ponad setką „dzieci ulicy”. W GPAS-ie jest ośmiu pedagogów ulicy (w całej Polsce kilkunastu!) i streetworkerów, więc koncentrują się na dzieciach, „straconych”, które nie utrzymają się w żadnym domu kultury czy świetlicy, bo nie są w stanie podporządkować się panującym tam regułom. Dlatego GPAS, mimo że działa na Pradze od 10 lat, nie ma własnego ośrodka. Gdyby posiadali lokal, dzieci nie sprostowałyby rygorom i regułom, jakie pedagodzy musieliby w nim ustalić. W ten sposób stracono by właśnie te dzieci, które najbardziej potrzebują pomocy. Na Pradze jest ich, niestety, bardzo wiele i w dodatku różnią się od trudnej młodzieży z innych dzielnic stolicy stopniem zdemoralizowania. Trudno się temu dziwić skoro większość dzieci pochodzi z rodzin patologicznych - jak tłumaczą. Są „pedagogami, którzy wychowują ulicę”.

W dotarciu do podopiecznych i ich rodziców świetnie sprawdza się m.in. „Szkoła Mobilna”. Jest to osadzona na kółkach zielona skrzynia o wymiarach: 1 x 1,5 x 0,5 m, zbudowana w całości z tablic szkolnych, na których są umieszczone panele edukacyjne. Zajęcia obejmują cztery grupy tematyczne: językowe i matematyczne, terapię kreatywną, nauczanie o zdrowiu i higienie, prawa człowieka. Program dostosowywany jest do wieku dzieci. Na niektórych podwórkach dzieci potrzebują tylko rozrywki, bo na Pradze prawie nie ma placów zabaw. W innych miejscach zajęcia mają przede wszystkim uświadomić dzieciom istnienie takich zagrożeń jak przemoc i wykorzystywanie seksualne. Ruchoma szkoła wyjeżdża na praskie ulice od maja. Za każdym razem odwiedza inne podwórko. Kolorowy wózek na kółkach z wysuwanymi tablicami i planszami przyciąga uwagę. „Szkoła” pozwala rekrutować młodzież, z którą pedagog uliczny może potem pracować. Gdy zdobędzie on już zaufanie dzieci, zaczyna je wyciągać z ich „getta”. Proponuje zajęcia konsumpcyjne: kino, basen, sala zabaw, które funduje im GPAS, bo brak pieniędzy to jeden z zasadniczych powodów ich bezczynności. To daje czas, by zawiązała się relacja i by zobaczyły inny, różny od praskich ulic i podwórek świat, który kusi, ale ma także swoje zasady, które muszą respektować .

Zapisem zajęć są projekty, które młodzi ludzie realizują ze swoimi pedagogami, nierzadko pod fachowym okiem profesjonalistów. Nakręcili film o policji pt. „Święto”. Filmy są przyczynkiem do tego, aby dzieci zetknęły się z inną rzeczywistością. Chodzili po bramach, przeklinali na policję. Sami podopieczni wpadli na pomysł, żeby zapytać ludzi, co sądzą o funkcjonariuszach. Tygodniami przełamywali się, aby podejść do przechodniów z mikrofonem i kamerą. Policja w tym czasie miała swoje święto, wszystkie siły rzucili na Warszawę. A podopieczni: chcemy jeździć radiowozami, latać policyjnym helikopterem. Udało im się. Film otrzymał nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Młodzieżowych - opowiadają z dumą pedagodzy.

Zrobili też cykl wywiadów z prażanami pt. „Praskie portrety”.
Na swoją premierę czeka dokument o kibicach warszawskiego klubu Legia. Dzieci brały też udział w warsztatach teatralnych, tańca (flamenco dla dziewczyn), capoeiry (brazylijska sztuka walki). W marcu 2006 roku grupa pięciu chłopców rozpoczęła nagrywanie utworów hip-hopowych w profesjonalnym studio nagraniowym. Od niedawna każdy z uczestników pracuje nad własnym tekstem, korzystając z pomocy doświadczonych muzyków.

W ostatnim okresie GPAS działa również na szerszym polu - są inicjatorami powstawania Ogólnopolskiej Sieci Organizacji Streetworkerów(OSOS) oraz reprezentują Polskę w globalnej sieci Dynamo International. Zrzeszającej organizacje działające metodą pracy ulicznej z różnych państw świata. GPAS jest jedną z najwyraźniejszych i najbardziej prężnych stowarzyszeń/fundacji w Polsce działających „na ulicy”.

  1. Fundacja „Wspólna Droga”

Fundacja ta realizuje szerokozakrojony projekt kampanii społecznej, rekrutacji i szkolenia nowych pedagogowi ulicy a także pomoc finansową dla instytucji zajmujących się „dziećmi ulicy”. Często spotykane ostatnio plakaty z hasłem „Dzieci to nie śmieci - zabierzmy je z ulicy” to ich właśnie pomysł, a także kampania „Dzieci na ulicy - pokażmy im świat”. W jej wyniku zostały w pełni zrealizowane 4 projekty.

Jeden z nich to radomskie „Autobusy zabawy”. Powstały dwa autobusy: komputerowy i sportowy, specjalnie przystosowane do nowych zadań i wyróżniające się wesołymi obrazkami na karoserii, które tematycznie nawiązywały do funkcji pojazdów. Pojazdy miały za zadanie docierać do środowisk, w których dzieci nie korzystają z zajęć pozaszkolnych w świetlicach i domach kultury z uwagi na ich brak, więc spędzają czas na ulicy. „Autobus sportowy” był w pełni wyposażoną salą gimnastyczną, gdzie prócz typowych sprzętów znajdowały się szczudła, cymbergaje, trampoliny, równoważnie, piłeczki do żonglowani, itp. Pedagodzy regularnie docierali do 5-ciu dzielnic, gdzie nie ma świetlic i domów kultury. Na początku projektu mieszkańcy byli zdystansowani. Nie mogli pojąć, że „autobusy zabawy” oferują ich pociechom wspaniałą zabawę przy grach sportowych i bezpłatnym dostępie do Internetu. Projekt realizowało 13 stażystów szkolonych przez jednego doświadczonego pedagoga ulicy. Na czas zimowy został on zawieszony, ale pedagodzy ulicy nadal pracują z dziećmi w dzielnicach. Zabawki i komputery zostały przeniesione i stanowią wypełnienie świetlicy. Projekt „Autobusów” ma być kontynuowany.

Na przykładzie tylko jednego z projektów widać jak szerokie to przedsięwzięcie. Prócz niego to warszawskie „Procter & Gamble”, „Koalicja dla dzieci na Pradze” oraz ogólnopolska „Polska Liga Koszykówki”.

  1. Fundacja dla Polski

To ostatnia z fundacji, którą chciałabym omówić. Z wymienionych stowarzyszeń ma ona najszerszy zakres działalności. Jeden z jej odłamów zajmuje się właśnie problem dzieci ulicy w ogólnopolskim projekcie „Dzieci ulicy” (Street Children / Children on the Streets). Program ten został zainicjowany w 1998 r. przez belgijską Fundację Króla B Baudouina w 10 krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Adresowany on jest do lokalnych organizacji prowadzących pracę środowiskową z dziećmi i młodzieżą, dla których ulica stała się głównym miejscem życia. Jego celem jest poprawienie sytuacji dzieci ulicy - określenie ich potrzeb i towarzyszenie im w procesie przywrócenia społeczeństwu.

W 2003 roku Fundacja dla Polski realizowała działania w zakresie lobbingu(konferencja „Dzieci ulicy-dzieci bez przyszłości), doskonalenie metod pracy organizacji z dziećmi oraz konkurs grantowy (dotacje dla organizacji). Stworzyła także serwis www.dzieciulicy.ngo.pl, którego adresatem są organizacje pracujące z dziećmi ulicy.

Sieć programu „Dzieci ulicy” jest bardzo szeroka, obejmuje po kilka placówek w każdym województwie w Polsce .

Skuteczność przedstawionych powyżej organizacji jest bardzo dużo, mimo że praca z dziećmi ulicy zdaje się być syzyfową. Gdyby nie pełni pasji ludzi, współpraca i wzajemne wspieranie, realizacja przedstawionych projektów nigdy nie byłaby możliwa.

BIBLIOGRAFIA

  1. Meyer M.(2004) Problematyka dzieci ulicy w Niemczech, w: Dewiacyjne aspekty współczesnego świata. Przejawy-zapobieganie-terapia, red.: M.Prokosz, Wyd.Adam Marszałek,Toruń.

  1. Katarzyna Pluskota ; Włodzimierz Sieczkowski Charakterystyka problemu „dzieci ulicy” i proponowany program resocjalizacji w: Edukacja Zdrowotna”, vol . 3 , nr 3 / 2006r

  1. Anna Staszewska Ulica nie jest dla dzieci w: Niebieska Linia, nr 1/2004r

  1. Leksykon pedagogiki ulicy, 2003, ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18202

  1. Agnieszka Filas Gorsze dzieci źródło: Wprost 5.11.2000 oraz Dorosłe dzieci z portalu http://dzieciulicy.ngo.pl/

  1. Adam Sieroń Podać rękę na ulicy, 24.02.2006, Polska Dziennik Zachodni, ze strony http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/572893.html

  1. Nie jeden wariat na ludzi tu wyszedł”- przegląd filmów dzieci ulicy, 02.12.2007, ze strony http://www.tvn24.pl/24467,1530698,wiadomosc.html

  1. Anna Ewa Zawadzka Nauka na kółkach na praskich podwórkach, 30.08.2006, Gazeta Stołeczna, w: Gazeta Wyborcza ze strony http://www.gpas.org.pl/nauka_na_kolkach.pdf

  1. Radek Molenda Praskie Anioły Stróże, 23.08.2007, ze strony http://prasa.wiara.pl

  1. Strony internetowe: http://www.fdp.org.pl/, http://www.alenuda.pl/alenuda.swf, http://www.gpas.org.pl/

Meyer M.(2004) Problematyka dzieci ulicy w Niemczech, w: Dewiacyjne aspekty współczesnego świata. Przejawy-zapobieganie-terapia, red.: M.Prokosz, Wyd.Adam Marszałek, Toruń.

Katarzyna Pluskota ; Włodzimierz Sieczkowski Charakterystyka problemu „dzieci ulicy” i proponowany program resocjalizacji w:Edukacja Zdrowotna”, vol . 3 , nr 3 / 2006r

Anna Staszewska Ulica nie jest dla dzieci w: Niebieska Linia, nr 1/2004r

Z Leksykon pedagogiki ulicy ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18202

Ze strony http://www.alenuda.pl/alenuda.swf

Gorsze dzieci ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18212

Raport NFPA Sytuacja ludności świata 2003 ze strony http://www.unic.un.org.pl/swp/2003/

Ze strony http://www.alenuda.pl/alenuda.swf

Agnieszka Filas, Dorosłe dzieci ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18206, źródło: Wprost 5.11.2000

Z Leksykon pedagogiki ulicy ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18202

Z Leksykon pedagogiki ulicy ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18202

Ze strony http://www.gpas.org.pl/

Adam Sieroń Podać rękę na ulicy, 24.02.2006, Polska Dziennik Zachodni, ze strony http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/572893.html

Z Leksykon pedagogiki ulicy ze strony http://dzieciulicy.ngo.pl/x/18202

Radek Molenda Praskie Anioły Stróże, 23.08.2007, ze strony http://prasa.wiara.pl/

Nie jeden wariat na ludzi tu wyszedł” - przegląd filmów dzieci ulicy, 02.12.2007, ze strony http://www.tvn24.pl/24467,1530698,wiadomosc.html

Radek Molenda Praskie Anioły Stróże, 23.08.2007, ze strony http://prasa.wiara.pl/

Anna Ewa Zawadzka Nauka na kółkach na praskich podwórkach, 30.08.2006, Gazeta Stołeczna, w: Gazeta Wyborcza ze strony http://www.gpas.org.pl/nauka_na_kolkach.pdf

Nie jeden wariat na ludzi tu wyszedł”- przegląd filmów dzieci ulicy, 02.12.2007, ze strony http://www.tvn24.pl/24467,1530698,wiadomosc.html

Ze strony http://www.gpas.org.pl/

Ze strony http://www.alenuda.pl/alenuda.swf

Ze strony http://portal.engo.pl/files/fdp.org.pl/public/aaa_dzieciul/raport_03.pdf

Ze strony http://www.fdp.org.pl/

Małgorzata Wójcik, Dzieci ulicy

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PREZENTACJA Dzieci ulicy, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Mity kreteńskie, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Koncert Mosty rynek 05 07 13, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
ARKUSZ OBSERWACJI DZIECKA 4(1), Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Mobilna Szkoła, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
kwestionariusz ankiety uzaleznienia 1274688810, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Mitingi AN, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
scenariusz konkursu czytelniczego dla uczniow gimnazjum pt basniopisarze 1242802083, Dokumenty, Dok
Wychowanie w szkole, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
scenariusz zajeć dla dzieci 3- letnich , Dokumenty do szkoły, przedszkola; inne, konspekty i scenari
inzynieria sciaga2, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Mity tybetańskie, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Towary - Test odp nowe pyt, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
list, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Niezwykle interesujące zadanie matematyczne, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
Mity ateńskie, Dokumenty, Dokumenty (yogi8)
ARKUSZ OBSERWACYJNY DO BADANIA DZIECI NIEŚMIAŁYCH a.k, dokumenty różne

więcej podobnych podstron