“Spójrzcie na Polskę, tę ziemię dzielnych, na ten naród,
który miłość do ojczyzny posuwa do ubóstwienia!
Na cóż się zdały jego zrywy - sąsiedzi i podły system społeczny
uniemożliwiły wszystkie wysiłki. Biedni Polacy!”
Napoleon Bonaparte
Zapomnijcie na chwilę o wszystkim, co do tej pory napisałem o zeszłosobotnim dramacie. Zignorujcie moją buńczuczną pewność siebie i zróbmy eksperyment myślowy. Zadajcie sobie jedno pytanie: czy jest możliwe, by w katastrofie lotniczej zginął kanclerz Niemiec, premier Wielkiej Brytanii czy prezydent Stanów Zjednoczonych lub Francji, a rządy tych krajów nie biorą na poważnie, jako jednej z wielu, hipotezy o zamachu? Mówimy tu o rozbiciu się rządowej maszyny, wszystko jedno jakiej: niemieckiej, amerykańskiej, brytyjskiej albo francuskiej. Odpowiedzcie sobie - tu i teraz! Idźmy jednak dalej. Czy jest możliwe w dzisiejszych czasach wyeliminowanie teorii o zamachu, gdy katastrofie ulega jakakolwiek, podkreślam: jakakolwiek, cywilna maszyna. Pomyślcie! A teraz kolejne pytanie: co robi polski rząd? Co robią polskie służby? Przecież mamy “kompetentnych ludzi”, o czym mówił swego czasu premier Tusk: “Zadaniem mojej ekipy było uwolnienie służb od niekompetentnych ludzi. Te służby muszą pracować w spokoju. Dlatego szukam takich ludzi, jak pan Cichocki, a nie takich jak Macierewicz czy Wassermann. Służby nie potrzebują politycznych zapaleńców.” Czy służby bez “politycznych zapaleńców” robią cokolwiek, by podjąć trop niejasności? Do dziś na pewno nie wiemy kompletnie nic! A pytań są setki!!! Tyle samo relacji i teorii o tych tragicznych wydarzeniach!!!
No dobrze. Zostawmy na boku potencjalne zachowania innych rządów i skupmy na sekundę uwagę na mediach. Czy jest możliwa sytuacja, w której niemiecki, amerykański, brytyjski lub francuski samolot rządowy spada z nieba, grzebie prawie setkę najważniejszych osób w państwie a główne media tych krajów nie pytają, czysto teoretycznie, o to, iż mógł to być zamach a nie tylko nieszczęśliwy wypadek? Co myślicie? A jak jest u nas, po największej w historii katastrofie lotniczej? Internet pęka w szwach od materiałów, doniesień z różnych krajów. Z całego świata!!! Tropy i poszlaki. Cicho-sza, to był wypadek i basta! Każda, nawet najdrobniejsza wątpliwość jest kwitowana (o i le w ogóle!) takim stwierdzeniem: “To brednie dobre dla mediów, które szukają taniej sensacji” (sic!). Tak? Brednie dobre dla mediów, które szukają taniej sensacji? To pokażcie mi ogólnopolski przekazior, który “szuka taniej sensacji” i zadaje pytania tak jak choćby amerykanie z USA Today? Czemu nikt, ale to absolutnie nikt z mainstreamowych mediów się tym nie zainteresuje? Skoro szukają taniej sensacji… Mało tego: media nie zajmują się też innymi sprawami, które pośrednio (lub bezpośrednio) wiążą się z naszym dramatem. Kto głośno pyta co robiła zastępczyni Janusza Kurtyki w jego biurze w zaledwie dwie godziny po zama… tfu… katastrofie? Maria Lipska-Dmochowska, bo o niej mowa, zasłynęła wysłaniem listu do Wałęsy, gdy Cenckiewicz i Gontarczyk opublikowali książkę o agenturalnej przeszłości naszego mędrka. Przepraszała w nim (sic!) byłego prezydenta, że nie udało się jej powstrzymać (sic!) prezesa Kurtyki przed wydaniem rzeczonej pozycji! Tak na marginesie, przyłączam się do żalu pani Marii: Lechu! Przepraszam, że jesteś Bolkiem! Dalej. Mianowany przez Komorowskiego następca Władysława Stasiaka (szefa Kancelarii Prezydenta RP), zajmuje jego gabinet, nie pozwalając nawet wdowie po zmarłym ministrze na zabranie osobistych rzeczy! Cicho-sza! To przecież tania sensacja… Dalej. Nastąpiło również przeszukanie warszawskiego mieszkania ś.p. Zbigniewa Wassermana! Czego szukali funkcjonariusze? Możemy się tylko domyślać i snuć “spiskowe teorie”… I znów na marginesie: czy to ważne, że Wassermann wsiadł do “pechowego” samolotu w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego. Może to przypadek, a może nie… Póki co: cicho-sza! Takie niewygodne pytania są kwitowane krótko: “Puszczają nerwy”. Przeczytajcie tekst Igora Janke. To ten pan, który usunął mój wpis z Salonu 24, mówiący o tym, że prezydent nie zginął w katastrofie, tylko został brutalnie zamordowany! A potem zablokował mi konto bez podania żadnej przyczyny!!!
Nie mam wątpliwości, więc będę powtarzał do utraty tchu: to był zamach a dowodów nie ma i nie będzie! To po co ta dyskusja? Dlaczego staram się Was przekonać lub chociaz nakłonić do chwili zadumy? Bo to cholernie ważne! Trzeba sobie uzmysłowić pewne fakty. Zapytam więc przekornie wszystkich przeciwników “teorii spiskowych”, które tak naprawdę nimi nie są: czego się spodziewacie po “czarnych skrzynkach”? Jakich dowodów potrzebujecie, by uwierzyć, że polską delegację zwyczajnie (a raczej nadzwyczajnie!) zamordowano? Jeżeli ich zapis “udowodni” Wam, że to był, dajmy na to, błąd pilota, to uznacie to za wystarczający dowód, by odrzucić tezę o zamachu? No bo niby co to ma do rzeczy? Zastanówcie się, pokalkulujcie chłodno: czy jedno wyklucza drugie? Powtarzam jeszcze raz: twardych dowodów nie ma i nie będzie! Bo o jakich dowodach tu mówimy? Pytam się: co by Was przekonało? Jakiś dokument, rozkaz, nagranie wideo czy audio? O czym Wy w ogóle mówicie? W poprzednich tekstach powoływałem sie na przykład katastrofy gibraltarskiej, w której zginął szef polskiego rządu, gen. Sikorski. Jakie były oficjalne ustalenia? A jaka jest powszechna wiedza na ten temat? Nieszczęśliwy wypadek czy zaplanowane morderstwo? Zastanówcie się!
A dla tych, którym Gibraltar wydaje sie nieco wyeksploatowany, służę innym przykładem. Słyszeliście kiedy o Aleksandrze Litwinienko? Opinia publiczna zdaje sobie sprawę, że został on otruty polonem. To oczywiste, nie ma żadnych wątpliwości. Ale przez kogo? Kto za tym stał? Jest tajemnicą poliszynela, że dokonał tego rosyjski wywiad. I co? Nic. Nikomu nic nie udowodniono! Choć wszyscy o tym wiedzą! Bez dowodów!!! Potrzebujecie pisemnej deklaracji Putina, że tak właśnie było? Że co? Że to inna sprawa? Właśnie to chcę uzmysłowić Czytelnikom - to ten sam mecz! Ta sama imperialna gra rosyjskich służb. Dowody? Jakie dowody? Trzymajmy się podanego wyżej założenia: powód katastrofy - błąd pilota. Czy to automatycznie przekreśla tezę o morderstwie prezydenta i jego delegacji? A kto to ustali? Prokuratura czy jakaś komisja? Jaka prokuratura do jasnej cholery? Powariowaliście? Ta prokuratura, która umorzyła śledztwo po morderstwie, a nie wypadku Waleriana Pańki? Pamiętacie kto zacz? Przypominam: Pańko, prezes NIK zginął w wypadku samochodowym na dwa dni przed upublicznieniem raportu nt. “afery FOZZ”. Ta prokuratura, która nie wszczęła nawet śledztwa po tajemniczej śmierci dwóch policjantów, którzy jako pierwsi byli na miejscu wypadku Pańki? Ta prokuratura, która nie wszczęła śledztwa, gdy młody, zdrowy człowiek, Michał Falzmann, Główny Inspektor NIK, podwładny Pańki, który zbierał materiał dowodowy do wspomnianego raportu umarł ni stąd, ni zowąd na zawał? A przecież to tylko ułamek obrazu polskiej rzeczywistości - tą wyliczankę można ciągnąć w nieskończoność. Papała, Sekuła, świadkowie w procesach mafii, sprawa Olewnika… Dość, nie ma sensu! A może czekacie na ustalenia rosyjskiej prokuratury lub komisji pod przewodnictwem starego kagiebisty Putina, która bada przyczyny katastrofy prezydenckiego Tupolewa? Bez komentarza!
Na dzień dzisiejszy wyśmiewanie tezy o zamachu i całkowite, podkreślam: całkowite, milczenie na zadawane pytania, jest najlepszym dowodem, że jest tak jak piszę! Pytanie “jak” doszło do tego zamachu jest wtórne wobec pytania “kto” go dokonał. Dla mnie wszystko jest jasne… I jeszcze raz powtórzę: żadnych twardych dowodów nie będzie! Myślicie pewnie, że rozsadza mnie pycha, kiedy w tak ostateczny sposób formułuję swoje tezy. Nie macie pojęcia jak bardzo pragnę być w błędzie. Boże spraw, bym się mylił! Tylko zapamiętajcie jedno: jeśli się mylę, to po prostu wyjdę na skończonego głupka. A jeżeli mam rację, a wiem, że tak jest, to, mówiąc wulgarnie-kolokwialnie, wszyscy mamy przesrane! Dla mnie nastał czas wojny, nastała “Noc”…