DR JACEK RUSZCZYŃSKI
Podstawowe zagadnienia
z filozofii
(semestr zimowy)
Wykład pierwszy: Wprowadzenie do filozofii.
Filozofia jest ogólną teorią rzeczywistości. Filozofia bada i opisuje rzeczywistość. Rozważa to, co stanowi rzeczywistość. Rozważa ogólne zasady istnienia i funkcjonowania rzeczywistości. Filozofia podejmuje w ten sposób próbę wytłumaczenia rzeczywistości. Filozofia jest wiedzą naukową. Ale powstała jako specyficzna wiedza tłumacząca oraz wyjaśniająca istnienie i charakter rzeczywistości. Tak pojmowano wówczas naukę. W swej historii filozofia powstała jako wiedza wyodrębniona od mitologii oraz praktyki życiowej (czyli umiejętności praktycznych). Powstania filozofii było więc związane z powstaniem wiedzy naukowej (gr. teoria). Wiedza naukowa charakteryzuje się poszukiwaniem wiedzy dla samej wiedzy (czyli po to, aby się czegoś dowiedzieć, aby poznać prawdę dla samej prawdy). W poszukiwaniu wiedzy filozoficznej nie liczy się bezpośrednie zastosowanie prowadzonych badań, ale sama wiedza o rzeczywistości, o człowieku (wyjaśnienie rzeczywistości oraz wyjaśnienie bytu człowieka). Filozofia nie pyta więc, jak można coś zrobić (np. zbudować dom lub statek), ale pyta: czym coś jest, dlaczego istnieje, jakie coś jest?
Wiadomości: Jako pierwszy pytanie filozoficzne zadał Tales z Miletu. Grecy uważali go za ojca filozofii. Tales zapytał, co było na początku, (co było początkiem świata). Było to zarazem pytanie o coś pierwszego i najważniejszego. Jego odpowiedź było oczywiście prosta i naiwna. Na podstawie obserwacji świata przyrody uznał, że na początku była woda, jako żywioł niezbędny i potrzebny do życia. Tak rozpoczęła się filozofia (a zarazem wiedza naukowa, teoretyczna). Ponieważ tak naprawdę odpowiedź Talesa nie służyła żadnym innym celom, jak tylko naukowym (czyli zdobywania wiedzy dla samej wiedzy). Ten ideał przyświeca nauce po dzień dzisiejszy.
Następca Talesa Anaksymander wprowadził już pojęcie arche, oznaczające to, czego poszukiwał Tales. Arche znaczy początek, ale jednocześnie oznacza zasadę. (Porównaj łac. principium). W ten sposób Anaksymander uznał, że filozofia powinna poszukiwać początku i zasady rzeczywistości. Na razie chodziło po prostu o przyrodę (gr. fizis). Anaksymander dał już jednak bardziej abstrakcyjną odpowiedź. Stwierdził, że początkiem świata jest bezkres (gr. apeiron). Ten bezkres miał być jakimś nieokreślonym miejscem, jakby pusta przestrzenią, w której powstaje świat materialny wyłaniający się na zasadzie przeciwieństw.
Pierwszych filozofów nazywamy jońskimi filozofami przyrody, gdyż działali w ówczesnych koloniach greckich (Milet, Efez) oraz zajmowali się interpretacją świata przyrody. Mieli oni materialistyczną wizję przyrody. Według nich cały świat (pojmowany jako przyroda), składa się z materii (gr. hyle). Materię pojmowali z kolei jako ożywione tworzywo wypełniające całą rzeczywistość.
Dalszy rozwój filozofii idzie w kierunku zakreślenia dwóch granic, jakby ram zakreślających uprawianie filozofii. Są to przeciwstawne sobie koncepcje Heraklita i Parmenidesa. Heraklit z Efezu należał jeszcze do jońskich filozofów przyrody, ale poszedł już znacznie dalej. Zapytał bowiem o charakter (istotna właściwość) przyrody. Jaka jest przyroda? Odpowiedział, że zmienna. Zmienność uznał za właściwość świata przyrody. Powiedział, że wszystko się staje, nie ma niczego stałego. Obrazem tego stanu jest dla Heraklita rzeka. Znamy jego powiedzenie: panta rei - wszystko płynie. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki.
Natomiast Parmenides wprowadził do filozofii pojęcie bytu. Rozważając bowiem możliwość określenia rzeczywistości posłużył się pojęciem bytu (gr. to on; od czasownika einai - być, istnieć). Byt to coś istniejącego (greckie słowo ma formę partycypium). Parmenides stwierdził, że byt jest, niebytu zaś nie ma. To, co istnieje, jest bytem, zaś to, czego nie ma, nie istnieje. Byt nie ma więc początku, ani końca. Byt jest jeden, niepodzielny i ciągły. Byt jest wieczny i stanowi całość rzeczywistości. Mamy więc w tym przypadku teorię jednoelementowej rzeczywistości określanej jako monizm.
Heraklit odwoływał się do poznania zmysłowego, czyli obserwacji świata przyrody. Natomiast Parmenides posługuje się wyłącznie poznaniem umysłowym. Swoją teorię bytu buduje na dedukcji i abstrakcji. Dla niego myślenie jest tożsame z bytowaniem. Istnieje tylko to, co może być pomyślane. Obie te koncepcje - Heraklita i Parmenidesa - zakreślają granice uprawiania filozofii i filozoficznego myślenia. Wyznaczają więc ramy, w których będzie poruszała się myśl filozoficzna po dzień dzisiejszy. W filozofii chodzi bowiem o to, jak ująć i opisać to, co stałe i to, co zmienne w rzeczywistości. Rzeczywistość jest przecież zarazem czymś stałym oraz zmiennym. Najlepiej widać to na przykładzie człowieka. Człowiek zawsze pozostaje sobą, czyli człowiekiem, a przecież ciągle podlega zmianom (rodzi się, wzrasta i starzeje się). Jak to wszystko ująć i przedstawić w sensowny sposób. To zadanie dla przyszłych filozofów.
Interpretacje: 1) Możemy powiedzieć, że filozofia zaczęła rozważania od „początku”. Pierwsze pytanie filozoficzne dotyczyło bowiem „początku”. Co było na początku? Co jest początkiem rzeczywistości? Co jest w świecie pierwsze? Pytanie o „początek” zadał Tales z Miletu, ale samo pojęcie początku sformułował Anaksymander. Nazwał on „poczatek” - ARCHE. (Później w łacinie będzie to PRINCIPIUM).
Początek jako źródło rzeczywistości stał się jednocześnie zasadą. W tym sensie filozofia poszukując początku świata zaczęła badać zasadę (lub zasady) rzeczywistości. To poszukiwanie zasady i przyczyn jako początków rzeczywistości stało się głównym zadaniem filozofii. Z tym wiąże się naukowy charakter filozofii, ponieważ rozważając zasady rzeczywistości filozofia stawała się wiedzą teoretyczną i naukową. Filozofia będzie odtąd wiedzą teoretyczną, gdyż nie interesowało jej wykorzystanie różnych rzeczy do celów praktycznych (czyli dla potrzeb życiowych człowieka), ale interesowało ją określenie zasad rządzących samymi rzeczami. Zasadnicze pytanie filozofii będzie brzmiało - czym jest dana rzecz? Co sprawia, że dana rzecz jest właśnie sobą a nie czymś innym? Jakich przyczyn i zasad potrzebuje dana rzecz do bycia sobą?
Wydaje się, że takie postawienie problemu było niezwykle cennym osiągnięciem intelektualnym. Zapoczątkowało to z pewnością rozwój wiedzy naukowej, a zarazem pchnęło badania naukowe w stronę poszukiwania prawdy. Filozofia stawiała sobie za cel wyjaśnienie, jak jest naprawdę z tą rzeczywistością. Prawda stała się wartością naukową.
2) Badania naukowe potrzebują określenia właściwej metodologii. Na początku działano intuicyjnie. Pierwsze odpowiedzi na pytanie o początek rzeczywistości były oparte na obserwacji przyrody. (Można od razu zaznaczyć, że w tym względzie udoskonalono przede wszystkim narzędzia badawcze, ale ogólna zasada w naukach przyrodniczych pozostaje ta sama.) Pierwsi filozofowie obserwowali to, co dzieje się w przyrodzie, ale wyciągali jednocześnie wnioski teoretyczne. Stwierdzono, że przyrodę stanowi materialne tworzywo (hyle - materia). Najpierw przypisywano mu życie (hylezoizm). Później uznano, że materia składa się z czterech żywiołów (Empedokles), a wreszcie, że składa się z niezliczonej ilości cząstek-atomów (Demokryt). Była to podstawa do sformułowania pluralistycznej teorii rzeczywistości.
Cóż jednak zaobserwowano w świecie przyrodniczym? Okazuje się, że tutaj wszystko ulega zmianom. Zwrócił na to uwagę Heraklit. Stwierdził on, że wszystko się zmienia, że wszystko płynie (PANTA REI). To, co widzimy, to jest jakaś nieustanna zmienność, przepływ. Dlatego przyjął, że w naszym świecie występuje tylko stawanie się. Właściwie nie ma początku i końca. Tak więc zanegował jakąkolwiek zasadę, bo nie ma początku-zasady. Jest tylko stawanie się, czyli absolutny relatywizm. Pomysł bardzo ryzykowny, dlatego od razu spotkał się z negacją i propozycją przeciwną.
Przeciwstawne rozwiązanie przedstawił Parmenides. Odwołał się on do pojęciowego myślenia. Dla niego filozofia powinna być oparta ma myśleniu a nie na obserwacji. Jako założenie przyjął to, że istnieje właśnie to, o czym możemy pomyśleć. W ten sposób po raz pierwszy dokonano idealistycznego utożsamienia bytowania z myśleniem.
W swoich rozważaniach Parmenides wyszedł od pojęcia bytu. Rzeczywistość jest tym, co istnieje, jest tym, co realne. Dlatego możemy ją nazwać i określić przy pomocy pojęcia bytu, czyli właśnie „czegoś istniejącego”. Mamy więc BYT - greckie TO ON od czasownika EINAI; łacińskie ENS od czasownika ESSE. W języku polskim mamy rzeczownik BYT od czasownika BYĆ.
Parmenides tak rozwijał swoje myślenie. Byt, jako coś istniejącego, jest, natomiast niebytu nie ma. Byt jest niezmienny i niepodzielny, gdyż musiałby się zmieniać w niebyt albo podzielić na byt i niebyt. Nie ma on początku ani końca, jest zatem wieczny. Dla Parmenidesa istnieje jeden wszechogarniający BYT, który ma doskonały kształt kuli.
Parmenides posługiwał się metodą rozumową. Posługiwał się rozumowym myśleniem. Sformułował zarazem podstawowe zasady logicznego myślenia. Zasadę tożsamości: byt jest bytem (A = A); dalej zasadę negacji i sprzeczności: byt nie jest niebytem (A ≠ nieA), później znaną jako zasada niesprzeczności (A ≠ B).
Możhna powiedzieć, że Parmenides w sposób przemyślany zastosował w filozofii ludzkie myślenie. Ale u niego myślenie zostało utożsamione z bytowaniem (z realnością). Niemniej dał pierwszą teorię metafizyczną. Wprowadził do filozofii pojęcie bytu, które od tej pory będzie podstawą opisu rzeczywistości. Metafizyka, która stanowi teorię bytu, (dziś także ontologia) jest sednem filozofii. I wszelkie poważne filozofowanie rozpoczyna się od koncepcji bytu, czyli właśnie od metafizyki. Można powiedzieć, że wcześniej filozofia była jedynie fizyką (teoria przyrody). W swojej metafizyce Parmenides uznał byt za początek i zasadę rzeczywistości (arche). Rzeczywistość stała się jednym wszechogarniającym bytem. Była to koncepcja monistyczna (rzeczywistość jest jednoelementowa).
Wykład drugi: Wielcy filozofowie greccy - Platon i Arystoteles.
Wiadomości: Platona i Arystoteles to najwięksi filozofowie greccy. Platon był uczniem Sokratesa, zaś Arystoteles był uczniem Platona. Ale różni ich zupełnie sposób uprawiania filozofii. Platon był idealista, Arystoteles zaś realistą. Każdy z nich założył własną szkołę filozoficzna. Platon założył Akademię (zwaną później Platońską), Arystoteles powołał do życia Likeion (łac. Liceum). Te szkoły dały początek ideałowi kształcenia ludzi w kulturze Europejskiej. Do dzisiaj nawiązujemy to tych nazw w różnych typach szkół.
Platona uważa się za idealistę, gdyż przyjmował istnienie świata idei. Platon wychodził od teorii wiedzy. Uważał, że nasza wiedza jest powszechna i konieczna. Posługujemy się pojęciami powszechnymi (ogólnymi), które stanowią istotę naszej wiedzy. Powstaje więc pytania, czego dotyczą nasze pojęcia, skoro ziemska rzeczywistość jest zmienna i przygodna. Platon odpowiadał, że pojęcia dotyczą idei. Przedmiotami pojęć nie są więc materialne rzeczy, ale niematerialne idee. To właśnie idee stanowią prawdziwy byt, który jest stały i niezmienny. Dla Platona istnieją więc (czyli trwają) tylko idee, natomiast rzeczy jedynie się stają (czyli nieustannie się zmieniają). Ponadto idee są wzorami dla rzeczy, zaś same rzeczy są jedynie odbitkami idei.
Platon uważał, że świat powstał dzięki Demiurgowi. Demiurg oznacza twórczą siłę i sprawcę świata. Powodowany dobrocią Demiurg uczynił świat jako twór żywy, duchowy (posiadający duszę), i rozumny. Taki świat pojmowany jest jako żywy organizm. Tworząc świat Demiurg połączył idee z materią, która stanowiła także odwieczną przyczynę świata.
Platon wprowadził do filozofii pojęcie duszy. Od tej pory pojęcie duszy stało się podstawową kategorią opisującą człowieka. Dla Platona dusza jest niematerialna i pochodzi ze świata idei. Dusza jest prosta i niezłożona. Jest oddzielona i niezależna od ciała. Dusza jest doskonalsza od ciała. Ciało zaś jest tylko więzieniem dla duszy. Platon jako pierwszy dowodził także nieśmiertelności duszy. Dusza łączy się z ciałem tylko czasowo. Spada na ziemię ze świata idei za jakieś przewinienia lub niedoskonałości, ale może powrócić do świata idei.
Platon posługiwał się węższym pojęciem duszy obejmującym tylko rozum, albo szerszym pojęciem, które dotyczyło także funkcji życiowych i ruchowych. Mówimy wówczas o duszy zmysłowej, która obejmuje władzę pożądliwą i gniewliwą.
Arystoteles był typem naukowca. Opracował wszystkie dziedziny filozofii. Pozostawił obszerne pisma. Arystoteles zachował teorię wiedzy Platona, odrzucił jednak jego koncepcję bytu, czyli koncepcję idei. Uznał, że choć wiedza jest ogólna, to jednak byty są jednostkowe. Dla niego rzeczywistość tworzą liczne jednostkowe byty, które nazywał substancjami. Prawdziwe byty występują więc w otaczającym nas świecie. Tutaj mamy do czynienia z bytami duchowo-cielesnymi. Z drugiej strony Arystoteles przyjął, że całe wyposażenie bytu musi być w nim zawarte. To wszystko, co stanowi dany byt, jest w nim zawarte i obecne cały czas. Odrzucił więc idee jako wzorzec rzeczy zmysłowych. Uznał natomiast, że rzeczy zmysłowe stanowią faktyczne byty. Ale wszystkie takie byty (substancje) posiadają element duchowy i materialny. Dla Arystotelesa substancja składa się z formy i materii. Forma jest tym elementem, który powoduje, że byt jest trwały i niezmienny, tożsamy z samym sobą. Natomiast materia jest tym elementem, który sprawia, że w bycie możliwa jest zmienność i stawanie się różnych właściwości. Forma jest aktem i urzeczywistnieniem bytu. Materia jest możnością (czyli możliwością zmiany oraz przyjmowania cech indywidualnych). Forma współistnieje zawsze z materią. Określa rodzaj i gatunek bytu, nadaje mu określoną tożsamość. Materia zaś podlega formie, przybiera cechy i właściwości wyznaczone przez formę jako akt. Forma i materia stanowią więc wewnętrzne zasady bytu, określają jego istotę.
Forma i materia utożsamiają się zasadniczo z duszą i ciałem. Arystoteles powie, że dusza jest formą ciała. Oznacza to, że urzeczywistnia dany byt odpowiadając zarazem za wszystkie funkcje życiowe spełniane przez ten byt. Arystoteles wyróżnia trzy rodzaje duszy - wegetatywną (czyli roślinna), zmysłową (czyli zwierzęcą), i wreszcie duszę rozumną właściwą człowiekowi. Są to jakby kolejne poziomy duszy, które nakładają się na siebie. Dlatego człowiek posiada wszystkie trzy poziomy duszy: wegetatywną, zmysłową i rozumną.
Interpretacje: 3) Ale propozycje Heraklita i Parmenidesa opisywały także charakter, czyli naturę rzeczywistości. Pojecie natury pojawiło się już u Anaksymandra. Ogólnie określało ono przyrodę (świat przyrody), ale z czasem stało się również oznaczeniem istoty danej rzeczy. To, co spotykamy w rzeczywistości (w świecie) da się wyróżnić i scharakteryzować na podstawie swojej natury lub istoty. Dlatego filozofia przyjmuje, że każda rzecz albo każdy byt posiada określoną naturę (czyli istotę), dzięki czemu jest czymś, jest tym właśnie bytem - człowiekiem, drzewem, zwierzęciem. Kolejni filozofowie uznają, że nasza wiedza jako wiedza ogólna ujmuje właśnie istotę, czyli naturę, bytów lub rzeczy. Dlatego filozofię określamy również jako poznanie istoty bytów (Arystoteles).
Jaka jest istota bytu albo bytów? Widzieliśmy już, że Heraklit wskazywał na zmienność przyrody. Cała przyroda, ale także poszczególne jej elementy są zmienne. Heraklit wydobywa i opisuje jedynie zmienność. Wszystko się zmienia, wszystko płynie. Nie ma początku i końca. W świecie nie ma nic stałego. Jest tylko zmienność (stawanie się). Z kolei Parmenides się temu przeciwstawia. Rzeczywistość istnieje i jako taka jest niezmienna. Jest jeden byt, który nie może ulegać zmianie ani podziałowi. Eleaci - uczniowie Parmenidesa z Elei - będą dowodzili, że wszelki ruch jest złudzeniem. To nam się wydaje, że coś się zmienia. Tak naprawdę, rzeczywistość sama w sobie jest niezmienna, bo jest realna. Heraklit podkreślał więc zmienność rzeczywistości odwołując się do poznania zmysłowego, natomiast Parmenides, który posługiwał się poznaniem rozumowym (myśleniem), postawił na niezmienność rzeczywistości. Jak rozstrzygnąć ten dylemat?
Otóż filozofia przyjmuje, że rzeczywistość w jakimś zakresie jest zmienna, zaś w innym zakresie jest niezmienna. W każdym bycie jest coś zmiennego i coś niezmiennego. Arystoteles stwierdził, że istota bytu (czyli jego natura) obejmuje to wszystko razem, a więc obejmuje materię jako element zmienny oraz formę jako element stały. Każdy byt posiada formę i materię, które są ze sobą nierozłącznie powiązane. Forma i materia tworzą istotę bytu, która wyznacza, czym jest ten byt. Dla Arystotelesa byt istnieje jako istota (jako substancja). Byt istnieje jako połączenie formy i materii. Może istnieć jeden wyjątkowy byt, który jest samą formą. Takim bytem jest dla niego pierwsza przyczyna (primus motor). Nie ma natomiast bytu, który byłby samą materią (tzw. materia pierwsza nie istnieje).
Przed Arystotelesem jego nauczyciel Platon twierdził, że byty ziemskie powstają jako połączenie idei (jakiejś ogólnej treści pojęciowej) z materią. Idee bytują według niego samodzielnie, są niezmiennymi i samoistnymi bytami. Świat idei stanowi prawdziwą i realną rzeczywistość. Natomiast ich połączenie z materią daje w wyniku jakiś pozorny świat odbitek (jakby na zasadzie negatywu lub jakiegoś cienia). Koncepcja Platona została nazwana idealizmem, zaś rozwiązanie Arystotelesa uważa się za realizm. Zobaczmy, jak te propozycje wyglądają w zakresie filozofii człowieka.
4) Filozofia człowieka nosi dziś nazwę antropologii filozoficznej. Starożytni opisywali człowieka w kategoriach duszy i ciała. Ten opis został utrwalony w filozofii Platona i Arystotelesa. Wydaje się, że pierwszy posługiwał się nim Sokrates. Chyba z racji niepodważalnego autorytetu Sokratesa jego następcy przyjęli taką interpretację człowieka. Ale być może takie ujęcie było mocno zakorzenione w greckiej kulturze. Zarówno Platon jak i Arystoteles mówili, że człowiek składa się z duszy i ciała. Zasadnicza różnica między nimi polegała na rozumieniu związku duszy z ciałem.
Platon przedstawił dualistyczną koncepcję duszy i ciała. Są to dwa odrębne elementy, które łączą się jedynie przypadkowo na jakiś czas. Dusza i ciało są zawsze różne, odrębne i niezależne. Nie podlegają zmieszaniu lub pełnemu połączeniu. Dusza jest substancją samodzielną i istnieje wcześniej w świecie idei. Spada na ziemię i styka się z ciałem, jeśli nie wytrwa w swojej doskonałości. Ciało jest więzieniem dla duszy. W związku z tym człowiek raz jest pojmowany jako sama dusza, a innym razem jako połączenie duszy i ciała. Zasadniczo człowiek jest duszą i powinien żyć poza ciałem w świecie idealnym.
Natomiast Arytoteles uważa, że człowiek (podobnie jak inne byty cielesne) jest trwałym połączeniem duszy i ciałą. Ani dusza, ani ciało nie mogą istnieć i działać osobno. To połączenie jest nierozerwalne, gdy ginie jeden element, wtedy znika, czyli przestaje istnieć, cały byt. Dusza i ciało są powiązane analogicznie do formy i materii. Dusza jest aktem, a ciało ukształtowaną, czyli zorganizowaną, materią. Według Arytotelesa dusza jest formą ciała, ale ciało to coś więcej niż sama materia. Będzie to materia ukształtowana przez duszę-formę, czyli wyposażona we wszystkie własności cielesne (przypadłości). Dusza aktualizuje, urealnia ciało i zawiaduje nim, czyli porusza nim i działa poprzez nie.
Tłumaczenie bytu ludzkiego poprzez kategorie duszy i ciała jest niedoskonałe, gdyż w samych tych pojęciach tkwi wyraźny rozłam. Pojęcie duszy jest radykalnie oddzielone od pojęcia ciała i ten podział sam narzuca pewne przeciwieństwo. Jedno pojęcie staje się zrozumiałe poprzez przeciwstawienie go temu drugiemu. To samorzutnie odrywa duszę od ciała, chociaż trzeba przyznać, że Arystoteles starał się zrobić wszystko, aby pokazać powiązanie i nierozerwalność tych elementów w człowieku, to jednak same pojęcia pozostają rozłączne.
Wykład trzeci: Filozofia chrześcijańska - Św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu.
Augustyn jest pierwszym filozofem chrześcijańskim, który dokonał pełnej wykładni poglądów na temat Boga i człowieka. Augustyn był człowiekiem wykształconym, studiował retorykę, która obejmowała wówczas podstawowy zakres wiedzy. Poza literaturą rzymską (zwłaszcza Cyceronem) znał jednak tylko teksty i poglądy Plotyna. Nie dysponował więc przeglądem całej myśli greckiej. Dlatego nową wiedzę opartą na Piśmie Świętym uważał za prawdziwą filozofię. Nie rozróżniał jeszcze pomiędzy filozofia i teologią, dlatego zagadnienia filozoficzne i teologiczne przeplatają się u niego. Ale z pewnością stworzył zwartą i jednolitą wizję nauki chrześcijańskiej (sam posługiwał się określeniem doctrina christiana).
Przede wszystkim Augustyn postawił przed ludzką wiedzą nowe cele i zadania. Uważał, że najpierw należy poznać Boga i ludzką duszę. Jednak zerwał ze starożytnym obiektywizmem na rzecz ujęcia subiektywnego. Było to związane z jego nawróceniem i własnym przeżywaniem wiary. Augustyn wychodził od własnych przeżyć. Twierdził, że prawda mieszka we wnętrzu człowieka, a czymś najpewniejszym jest ludzka myśl.
Uzasadnieniem takiego podejścia była teoria iluminacji. Według Augustyna Bóg oświeca ludzki umysł poprzez swoje idee, które stanowią prawdy wieczne. Prawdy wieczne istnieją w Bogu jako idee. Świat idealny jest złączony i zawarty w Bogu. Umysł zdobywa poznanie prawdy dzięki iluminacji. Bóg udziela swoich prawd człowiekowi na drodze oświecenia.
Według Augustyna istotą człowieka jest dusza. Dusza jest substancją samoistną. Pochodzi bezpośrednio od Boga. Bóg stwarza duszę człowieka, która jest jednocześnie obrazem Boga. Jest doskonalsza i niezależna od ciała. Dusza jest niematerialna i nieśmiertelna. Duszę znamy lepiej niż ciało i należy o nią dbać bardziej. Augustyn powie: Pragnę poznać Boga i duszę... Nic więcej. Tak pojmuje zadanie filozofii.
Bóg jest dla niego najwyższym bytem i przyczyną wszelkiego bytu. Jest stwórcą świata. Bóg jest także najwyższym dobrem oraz przyczyną wszelkiego dobra. Dobro pochodzi więc od Boga. Cokolwiek zaś istnieje, jest dobre jako stworzone przez Boga. Świat jest objawieniem boskiej dobroci. Skąd więc zło? Zło jest dziełem człowieka, który posiada wolność decyzji. Zło pochodzi więc od człowieka, ale nie jest czymś realnym. Zło jest tylko brakiem dobra, pozbawieniem się dobra. Człowiek zgrzeszył pozbawiając się posiadanego dobra (w raju mógł się spotykać i kontaktować z Bogiem). Obecnie jest pozbawiony takiej możliwości. Aby to naprawić potrzebna jest łaska (czyli nadprzyrodzona interwencja Boga).
Bóg jest wreszcie pierwszym i najważniejszym przedmiotem poznania oraz przyczyną ludzkiego poznania. To Bóg oświeca ludzki umysł, aby mógł poznać prawdę. Sam rozum jest według Augustyna bezsilny.
Bóg wobec ludzi jest pojmowany jako światłość (w zakresie poznania) oraz szczęśliwość (w zakresie miłości i woli). Słowo, które jest żywą i wieczną myślą Boga, jest światłością ludzkiego umysłu, jest podstawą wszelkiego umysłowego poznania. Słowo Boże jest siedzibą boskich idei, które tworzą Mądrość Bożą. Natomiast jako Miłość i Duch Święty Bóg jest szczęściem człowieka. Człowiek osiąga szczęście wieczne dzięki umiłowaniu Prawdy i Mądrości. Toteż u Augustyna filozofia staje się umiłowaniem Mądrości Bożej, a nie tylko mądrości ludzkiej jak to było w myśli greckiej. Szczęście osiąga się dzięki mądrości. Boska iluminacja zaszczepia w nas moralne zasady, które stanowią prawo naturalne odbite w naszym umyśle. Świadomość tego prawa nazywamy sumieniem. Dlatego sumienie nakazuje nam czynić dobro, a unikać zła. Ludzka wola musi się poddać przepisom prawa moralnego. Cnoty moralne jako zasady postępowania są wyrazem odwiecznego prawa. Boże prawo staje się w nas prawem naturalnym.
Pseudo-Dionizy Areopagita. Bóg stworzył wszystko. Stworzenia są partycypacjami w Najwyższym Dobru, które jest Bogiem. Zatem każde ze stworzeń przedstawia Boga zgodnie ze stopniem własnej doskonałości.
Boga poznajemy poprzez Pismo Święte. Biblia nadaje Bogu wiele imion. Teologowie zgadzają się, że Bóg jest tym, kim nazywa Go Pismo Święte (tzw. teologia afirmatywna). Ale tak naprawdę Bogu nie przysługują imiona brane ze świata stworzeń. Dlatego należy zastosować tutaj zabieg negacji (teologia negatywna). Na tym jednak nie można poprzestać, dlatego stosuje się dalej zabieg przewyższenia. Mówimy o Bogu, że jest Hiper-bytem (Super-bytem), Hiper-życiem (Super-życiem), Hiper-dobrem (Super-dobrem). Cokolwiek twierdzimy o Bogu posługując się naszym ludzkim językiem, to i tak jest to poniżej Jego godności i doskonałości (teologia najwyższa lub przewyższająca).
W pierwszym rzędzie Bogu przysługuje nazwa Dobra. W tym sensie Bóg Dionizego przypomina platońską ideę Dobra. Dionizy nawiązuje do wypowiedzi Platona. Dla niego Dobro jest źródłem bytu i istoty, ale samo nie jest istotą, lecz swoją godność wznosi wysoko ponad istotę tego, co stworzone.
U Pseudo-Dionizego można mówić o emanacji Boskiego Dobra. Będzie to jakieś krążenie dobra. Występuje tam oświecenie, ale w tym przypadku sam dar światła staje się prawdziwym bytem i istotą stworzeń. Dlatego stworzenia są pojmowane jako objawienie, czyli manifestacja Boga. Dionizy nazywa to teofanią. Każdy byt w tej mierze, w jakiej jest i istnieje, jest w pewnym stopniu dobry. Jest więc jakimś przejawem dobra. Stąd przyczyna wszystkich stworzeń musi być Dobrem. Ale nie jest to to samo dobro, co w przypadku stworzeń. Stworzenia jedynie partycypują jakąś cząstkę Boskiego Dobra. Bóg jest ponad tym wszystkim. Dlatego trzeba zaprzeczyć, że Bóg jest dobrem stworzonym. On jest ponad wszelkim dobrem, jakie znamy tu na ziemi. Ta negacja powinna więc przejść w przewyższającą afirmację - Bóg nie jest zwykłym dobrem, gdyż jest Hiper-Dobrem (Super-Dobrem).
Św. Tomasz z Akwinu był największym teologiem i filozofem w średniowieczu. Żył w XIII wieku w okresie największego rozkwitu nauki scholastycznej. Był to czas powstania i szybkiego rozwoju uniwersytetów, zwłaszcza Uniwersytetu Paryskiego, gdzie Tomasz studiował i wykładał. Był dominikaninem i mógł całkowicie poświęcić się nauce.
Tomasz uporządkował zagadnienia metafizyki. Posługując się pojęciem bytu powrócił do dawnej formy partycypium (łac. ens). Dla niego byt składa się z istnienia i istoty. (W wersji łacińskiej - ens = esse + essentia.) Analizując bowiem zagadnienia metafizyczne Tomasz uznał, że realny byt musi się różnić od pojęcia (czyli treści czysto pojęciowej). Do tej pory uważano, że pojęcie ujmuje istotę bytu. Dlatego problemem było odróżnienie istoty realnego bytu od pojęcia ujmującego ten byt. Tomasz stwierdził, że realny byt musi posiadać element urealniający istotę. Stąd wprowadzenie istnienia jako tego, co urealnia dany byt. Dla Tomasza byt składa się więc najpierw z istnienia i istoty. Istnienie sprawia, że coś jest. Sprawia, że byt jest czymś istniejącym, czyli realnym. Natomiast istota sprawia, że coś jest tym właśnie bytem. Istota sprawia, że byt jest określona rzeczą, że jest tym właśnie bytem - człowiekiem lub zwierzęciem.
Tomasz uporządkował pojęcia opisujące rzeczywistość. Stwierdził, że byt (ens) składa się z istnienia (esse) i istoty (essentia). O każdym bycie możemy bowiem powiedzieć, czym jest oraz że istnieje. Na tej podstawie Tomasz wyróżnia dwa zasadnicze elementy struktury bytowej - istotę i istnienie. Przyjmuje się, że centralną kategorią jego metafizyki jest istnienie (esse). Istnienie ma się do istoty jak urzeczywistnienie (actus) do możności (potentia), to znaczy, że istnienie urealnia i wyprzedza porządek istoty. W przypadku bytów cielesnych istota jest także złożeniem aktu, którym jest forma, i możności, którą jest materia. Strukturę ontyczną bytów cielesnych ujmuje się jako podwójne złożenie aktu i możności - najpierw w porządku bytu, później w porządku istoty. W porządku istoty forma określa, czym jest dana rzecz, urzeczywistniając zarazem tkwiącą w materii zdolność stania się czymś konkretnym. Materia z kolei podlega determinacji ze strony formy, sama zaś stanowi zasadę jednostkowienia bytu. Każda rzecz istnieje jako konkretna jednostka przynależna do określonego gatunku. W tak opisanej strukturze bytu zasadniczą rolę odgrywa istnienie. U Tomasza istnienie jest składnikiem bytu nadrzędnym wobec istoty. Rozróżnienie istoty i istnienia nie narusza jedności bytu, gdyż są one jego wewnętrznymi zasadami, a nie samoistnymi częściami.
Tomasz zachowuje tradycyjną hierarchię bytów. Na najniższym szczeblu są cztery elementy. Materia pierwsza jest tylko czystą możnością i jako taka nie istnieje. Aby mogła pozytywnie zaistnieć, musi być urzeczywistniona przez jakąś formę. Stanowi więc jedynie składnik bytów złożonych. Byty złożone dzielą się na ożywione i nieożywione, rozumne i nierozumne. Do tej klasy należą rośliny i zwierzęta jako byty złożone z formy i materii (odpowiedniej duszy i ciała). Szczególnym przypadkiem jest tu człowiek. Tomasz definiuje człowieka jako złożonego z duszy i ciała. Za Arystotelesem określa duszę jako formę człowieka, a jego ciało jako materię. Dusza stanowi jedność, dlatego człowiek ma jedną formę substancjalną, która posiada różne władze spełniające odmienne funkcje życiowe: władza wegetatywna kieruje odżywianiem i wzrostem; władza zmysłowa zarządza ruchem przestrzennym oraz poznaniem zmysłowym i sferą uczuć; władza umysłowa właściwa tylko człowiekowi odpowiada za poznanie rozumowe i wolę. Władza intelektualna jest niematerialna i w działaniu niezależna od ciała, co stanowi argument na rzecz istnienia i działania duszy po śmierci. Ale by dusza mogła uzyskać pełnię swych funkcji, musi na powrót połączyć się z ciałem, co wyjaśnia w sposób filozoficzny konieczność zmartwychwstania ciał.
Wyższą klasę hierarchii stanowią byty duchowe, czyli dobrzy i źli aniołowie. Do opisu aniołów Tomasz wykorzystał swoją koncepcję bytu. Skoro aniołowie są całkowicie niematerialni, to ich byt stanowi złożenie z istnienia i formy. Konsekwencją takiego ujęcia jest stwierdzenie, że każdy anioł jest odrębnym gatunkiem.
Metafizyka Tomasza swoje ukoronowanie osiąga w przedstawieniu Bytu Boskiego. Bóg pojęty jest jako czysty akt istnienia. O ile w stworzeniach istnienie było ujęte jako odrębne od istoty, to w Bogu mamy ich identyczność. Istotą Boga jest samo czyste istnienie. Identyczność istoty i istnienia wynika z zakładanej prostoty Bytu Boskiego oraz przyczynowości stwórczej. Tylko Bóg stwarza byty i tylko On stwarza z niczego (ex nihilo). Jako czyste istnienie Bóg stwarza byty złożone z istnienia i istoty. Istnienie każdego bytu pochodzi bezpośrednio od Boga. Stwarzanie jest wewnętrzną relacją, która dokonuje się w samym stwarzanym bycie. Powoduje to zaistnienie i urzeczywistnienie całego bytu wraz z jego istotą. Ale sam porządek istotowy jest przyczynowany pośrednio przy udziale przyczyn wtórych.
Istnienie Boga jest oczywiste dla Niego samego, ponieważ tylko On poznaje swoją istotę w sposób adekwatny. Tworząc ideę Boga człowiek ani nie poznaje istnienia Boga, ani nie poznaje w pełni Jego istoty. To stwierdzenie stanowi krytykę ontologicznego dowodu istnienia Boga. Natomiast dowody Tomasza opierają się na naszym poznaniu świata zewnętrznego i jego cech. Podstawą dróg Tomasza są twierdzenia opisujące naturę rzeczy (stworzenia są powiązane związkami przyczynowymi, tworzą hierarchię). Tomasz zakłada ponadto, że żadne stworzenie nie może być przyczyną samego siebie. Musi zatem istnieć coś, co jest przyczyną sprawczą stworzeń (druga droga), co nadaje im ruch (pierwsza droga). W trzeciej drodze Tomasz wskazuje, że warunkiem istnienia bytów niekoniecznych, z których składa się świat, jest istnienie bytu koniecznego, a w czwartej, że stopniowanie doskonałości w poszczególnych bytach zakłada istnienie czegoś najdoskonalszego. W piątej dowodzi, że celowość urządzenia świata zakłada istnienie kogoś, kto do zaprojektował. We wszystkich tych rozumowaniach, inaczej niż w dowodzie ontologicznym, o istnieniu Boga wnosi się na podstawie realnego istnienia bytów, a nie na podstawie analizy treści pojęć.
Definicja osoby Boecjusza
Boecjusz rozpoczyna od zdefiniowania natury. Powiada, że termin natura można orzekać o wszystkich rzeczach, które w jakiś sposób istnieją. Jeśli uznamy za stosowne odnieść termin natura do całości rzeczy, to zdaniem Boecjusza otrzymamy taką definicję: Natura należy do tych rzeczy, które jeśli istnieją, w pewien sposób mogą być ujęte intelektem (czyli poznane). A więc natura jest tym, co poznajemy w różnych bytach lub rzeczach. W tej definicji zostają określone i przypadłości, i substancja, wszystko to bowiem można ująć intelektem, czyli można ująć poznawczo. Jeżeli zaś termin natura jest orzekany o samych substancjach, to otrzymamy następującą definicję: Natura jest tym, co może bądź działać, bądź doznawać działania.
Po zdefiniowaniu natury Boecjusz pyta o wzajemne odniesienie natury i osoby. Gdyby zachodził przypadek, że każda natura byłaby osobą, to nie można by ustalić różnicy pomiędzy nimi. Ale tak nie jest. Jeśli zaś pojęcie osoby ma węższy zakres niż pojęcie natury, to powstaje problem, do jakich natur można to pojęcie zastosować, a od jakich należy je oddzielić i wykluczyć. Ostatecznie Boecjusz stwierdza, że pojęcie osoby opiera się na pojęciu natury i nie można orzekać pojęcia osoby poza naturą. W ten sposób autor podkreślił nierozerwalny związek osoby z naturą. To, co osobowe występuje zawsze pod postacią natury.
A ponieważ innym rodzajem natury są substancje, a innym przypadłości, natomiast pojęcie osoby nie jest orzekane o przypadłościach, to wynika stąd, że może być orzekane jedynie o substancjach. Rozważając dalej różne rodzaje substancji - cielesne i nie cielesne, ożywione i nieożywione, zmysłowe i niezmysłowe, rozumne i nierozumne, Boecjusz dochodzi do wniosku, że terminu osoba nie można orzekać o ciałach pozbawionych życia, ani też o tych, którym brak czucia, czyli zmysłowości, ani o tych, którym brak rozumu. Z tych ustaleń wynika już jasno, że osoba jest zaliczana do kategorii substancji i to substancji rozumnych. Dodatkowe ustalenie Boecjusza głosi, że natura, która jest substancją, istnieje w tym, co indywidualne, czyli jednostkowe. To znaczy, że natura występuje w bytach jednostkowych a nie ogólnych. Dlatego na zakończenie tych rozważań Boecjusz podaje następującą definicję osoby: jest to indywidualna substancja rozumnej natury.
Boecjusz pisze, że człowiek jest istotą, ponieważ istnieje, jest zaś substancją, ponieważ jest podmiotem przypadłości (jako własności cielesnych). Ale takie stwierdzenie daje pierwszeństwo istocie, a poprzez to naturze człowieka. Dalej powie on, że człowiek jest osobą, ponieważ jest rozumnym indywiduum (rozumną jednostką). Czyżby więc najważniejsza była sprawa jednostki posiadającej określoną naturę, czyli rozumność?
Dla Boecjusza osoba i rozumienie osoby jest związane niewątpliwie z jednostką lub z indywiduum, lub z jednostkową substancją. Czyżby zatem osoba wyznaczała jednostkowość albo jedność bytu? Z pewnością dla Boecjusza dzięki osobie zagwarantowana jest jedność Chrystusa, chociaż pozostaje On Bogiem i człowiekiem na poziomie natury. Mamy po prostu jedną osobę i dwie natury. W takim układzie jedynie jedność osoby może być podstawą dla dwóch natury. Przecież dwie natury nie mogą tworzyć jednej osoby.
Jakie pojęcie natury dałoby się tutaj zastosować? Można by tu zastosować chyba drugie określenie natury podane przez Boecjusza - natura może działać lub doznawać działania. Bóg tylko działa, człowiek zaś działa i doznaje działania. Wówczas natura boska i ludzka oznaczałyby sposób lub charakter działania osobowego bytu Chrystusa. Chrystus żył i działał, a także doznawał, jak człowiek, ale również działał jako Bóg (np. czynił cuda, uzdrawiał). Można więc domniemywać, że Boska osoba Chrystusa mogła działać poprzez naturę ludzką i naturę boską, czyli działała po ludzku i po Bożemu.
Z definicji Boecjusza wynikałoby, że osoba działa poprzez rozumną naturę. Stwierdza on, że osoba nie może istnieć poza naturą. Można też powiedzieć, że osoba nie może istnieć bez natury. Dlatego można sądzić, że osoba i natura są ze sobą połączone i powiązane w jednostkowej substancji. Byt substancjalny obejmowałby osobę i naturę. Według Boecjusza byty jednostkowe istnieją samoistnie (właściwie samodzielnie) oraz są substancjami. Właśnie ta samoistność (subsistentia) oraz substancjalność (substantia) odnoszą się do osoby człowieka. Boecjusz stwierdza także, iż natura jest specyficzną własnością każdej substancji, natomiast osoba jest niepodzielną substancją rozumnej natury. Dlatego osoba jest utożsamiana z samą substancją, a natura jest uważana za własność substancji (za cechę charakterystyczną albo własność, która określa charakter tej substancji, np. jej rozumność). Na podstawie tego rozumienia należałoby powiedzieć, że osoba stanowi podstawę dla natury. Osoba posiadałaby postać lub charakter ontyczny (czyli byłaby jakimś samoistnym jednostkowym bytem), zaś natura oznaczałaby własność albo sposób działania tego bytu. Można zatem stwierdzić, że natura stanowi sposób przejawiania się osoby. Dlatego według Boecjusza osoba Chrystusa może przejawiać się w dwóch naturach - Boskiej i ludzkiej. Ponadto wierzy on, że Bóg przyjął człowieczeństwo, co może znaczyć, że osoba boska Chrystusa przyjęła naturę człowieka. Połączenie tych natur dokonuje się na mocy jedności osoby Chrystusa. Wydaje się więc, że doskonałość osoby wyprzedza doskonałości natury, a tym samym jest silniejsza.
Wykład czwarty: Etyka - wprowadzenie.
Już od czasów starożytnej Grecji stanowiła jeden z działów filozofii. Etyka jest nauką filozoficzną. Jako nauka filozoficzna etyka bada i rozważa zasady ludzkiego działania. Ludzkie działanie stanowi jakby relację przebiegającą pomiędzy działającym podmiotem, jakim jest człowiek, a przedmiotem, którym jest coś realnego (rzeczy albo ludzie). Dlatego zasady działania występują po obu stronach relacji. Mamy więc zasady podmiotowe, którymi są władze duszy (przede wszystkim intelekt i wola, ale również władze zmysłowe, np. uczuciowość). Władze duszy pozwalają człowiekowi działać w ogóle. Ale żeby te działania były właściwe i prawidłowe, czyli żeby były doskonałe, potrzebne jest odpowiednie usprawnienie władz. Takie sprawności doskonalące działanie władz duszy nazywamy tradycyjnie cnotami. Cnoty stanowią zatem wewnętrzne wyposażenie władz, które zapewnia im odpowiednie działanie. Etyka jest więc również nauką zajmującą się cnotami moralnymi.
Z kolei mamy także zasadę przedmiotową, którą jest dobro zawarte w rzeczywistości. Dobro jest własnością realnych bytów. Własność tę posiadają wszystkie realne byty, zarówno rzeczy, zwierzęta, jak i ludzie, aniołowie, czy wreszcie Bóg. Bóg jest oczywiście uważany za Dobro Najwyższe. Jest On sprawcą wszystkich bytów i dzięki temu stworzone byty uczestniczą w Boskim Dobru, dzięki czemu same stają się dobre na swoją miarę. Dlatego aby nasze działania były słuszne i prawe, muszą zmierzać do dobra zawartego w bytach, muszą dążyć do realnego dobra, a nie tylko do tego, co się nam wydaje. Etyka jest więc wiedzą dotyczącą dobra moralnego, czyli tego, co dla człowieka jest dobre, prawe i słuszne.
Wykład piąty: Etyka starożytna - Sokrates, Platon i Arystoteles.
Sokrates żył w czasach demokracji ateńskiej. Pojawiła się wówczas potrzeba powszechnego wykształcenia, gdyż wszyscy obywatele tego państwa mogli brać udział w sprawowaniu rządów i urzędów. Potrzebna była wiedzy w sprawach ogólnych (prawa, przemawiania, postępowania, rządzenia). Tę sytuację wykorzystali wędrowni nauczyciele wymowy, którzy uczyli, jak przemawiać publicznie. Nazywali siebie sofistami, czyli posiadaczami mądrości. Jednak sofiści traktowali wiedzę czysto instrumentalnie, jako narzędzie do załatwiania własnych spraw. Wprowadzili relatywizm, to znaczy, że wszystko jest względne i brak stałych wartości. Wiedza miała więc służyć doraźnym celom praktycznym (także politycznym). Całą sytuację uratował jeden człowiek. Sokrates był przez jednych uważany za sofistę (raczej ze względu na styl życia). Jednak w swoich poglądach radykalnie przeciwstawiał się sofistom. Uznał, że wiedza jest wartością samą w sobie.
Sokrates pierwszy stworzył koncepcję etyczną i jest uznawany za ojca etyki. Wprowadził do etyki pojęcie cnoty (gr. arete) jako doskonałości moralnej. Do tej pory ideałem człowieka był doskonały żołnierz i świetny sportowiec (Achilles). Cnota miała więc charakter doskonałości cielesnej. Sokrates to zmienił. Uważał, że ważniejsza jest doskonałość duchowa. Od tego momentu cnota stała się określeniem sprawności moralnej i duchowej.
Według Sokratesa cnota jest dobrem bezwzględnym i najwyższym. Człowiek powinien zabiegać o dobro najwyższe. W tym widział doskonałość moralną człowieka. Ponadto cnota jest wiedzą. Ponieważ Sokrates wyróżniał w duszy człowieka tylko rozum jako jedyną i najwyższą zdolność człowieka, dlatego rozumowi przypisał cnotę wiedzy. Tym samym wiedza stała się najwyższym dobrem dla człowieka. Dla Sokratesa cnota wiąże się także z pożytkiem i szczęściem, gdyż tylko to, co dobre jest naprawdę pożyteczne, czyli przynosi korzyści.
Teorię etyczna Sokratesa rozwinął dalej Platon. Platon poszerzył bowiem rozumienie duszy. Węższe pojęcie odpowiadało ujęciu Sokratesa i obejmowało sam rozum. Taka dusza należała do świata idei i posiadała poznanie idei. Jednak Platon stosował również szersze pojęcie duszy, które obejmowało różne funkcje życiowe i ruchowe. Ta dusza zmysłowa była zasadą ruchu ciała. Platon wyróżniał w niej gniewliwość i pożądliwość jako dwie władze pożądawcze i zdolności zmysłowe. Dodanie tych dwu nowych zasad postępowania pozwalało mu przezwyciężyć koncepcję cnoty jako wiedzy. Wprowadził bowiem swoją koncepcję czterech cnót, która stała się powszechną teorią etyczną. Platon przypisał każdej władzy duszy odrębną cnotę. Rozumowi przysługiwała mądrość, gniewliwości (która odpycha nas od zła) - męstwo, pożądliwości (która pociąga nas do dobra lub przyjemności) - umiarkowanie lub powściągliwość. Natomiast na gruncie społecznym te trzy miała łączyć w całość cnota sprawiedliwości. Platon pojmował cnotę jako ład i harmonię duszy.
Dla Platona wszystkie dobra stanowią wyraźną hierarchię. Początkiem na drodze naszej doskonałości są dobra ziemskie. Uważał, że poprzez cele i dobra skończone i doczesne (czyli względne) możemy docierać do dobra bezwzględnego i celów idealnych (czyli wiecznych). Dlatego na samym szczycie rzeczywistości stała u niego najwyższa idea Dobra jako pełnia doskonałości.
Arystoteles wyprowadzał etykę z realnej natury człowieka. Badał ludzkie postępowanie oraz cele, jakie człowiek może sobie stawiać i osiągać w działaniu. Najwyższą doskonałość, jaką człowiek może osiągnąć nazwał szczęściem, czyli najwyższym celem. Szczęście jako eudaimonia było pojęciem określającym doskonałość jednostkowego człowieka. Teorię etyczną Arystotelesa określa się mianem eudajmonizmu.
Arystoteles uzupełniając koncepcje duszy o władzę woli, dokonał ostatecznego uporządkowania czterech cnót. Rozumowi (intelektowi) przypisał roztropność, woli - sprawiedliwość, a dalej idąc za Platonem, gniewliwość przypisał męstwo, zaś pożądliwości - umiarkowanie. Arystoteles inaczej pojmował też samą cnotę. Wprowadził tak zwaną „doktrynę środka”, uważając cnotę za usposobienie i sprawność zachowujące środek (pomiędzy dwoma skrajnościami).
Interpretacje: 5) Podział w człowieku na duszę i ciało utrwalił się, ponieważ był bardzo przydatny na gruncie etyki. W dobie filozofii greckiej etyka była podstawową wiedzą o człowieku. Etyka starała się wyjaśnić ludzkie działanie wskazując jednocześnie na dobro-cel, do którego to działanie powinno zmierzać. Kultura grecka była przesiąknięta ideałem moralnym. Piękno i dobro zachwycało Greków, dlatego stale poszukiwali ideału piękna ludzkiego oraz idealnego dobra. Jednak filozofowie zdawali sobie sprawę, że człowiek powinien kierować się dostępnym mu dobrem i pięknem.
Sokrates, który pierwszy zainteresował się duchowością człowieka, wskazywał, że człowiek musi dążyć do sprawności i doskonałości duchowej. Przyjmował jednak, że człowiek w swoim życiu kieruje się tylko rozumem, dlatego uznał, że dobrem dostępnym człowiekowi jest wiedza stanowiąca cnotę i doskonałość rozumu. Platon poszedł o krok dalej, gdyż twierdził, że dusza jest wyposażona w rozum i uczucia (pożądliwość i gniewliwość). Dlatego wyróżnił już kilka cnót (4 główne cnoty). Poza doskonałością rozumu, którą dla niego była mądrość, człowiekowi są potrzebne cnoty doskonalące uczuciowość - umiar i męstwo. Ale samo dobro, do którego powinien dążyć człowiek, było czymś idealnym zawartym w świecie idei. W swoim ziemskim życiu człowiek spotyka jedynie różne mniej lub więcej dobre i piękne rzeczy (także dobrych lub złych ludzi) i dzięki poznaniu tych cząstkowych dóbr powinien wznieść się do poznania samej Idei Dobra.
Arystoteles odrzucił idealne dobro Platona. Według niego człowiek jest bytem naturalnym (jest rozumnym zwierzęciem) i żyje w tym otaczającym go świecie przyrody. Człowiek powinien rozwijać swoją ludzką naturę. Ludzka natura nie jest skończoną i doskonałą realnością. Jest ona potencjalnością (potencjałem), która wymaga doskonalenia się dzięki działaniu. Człowiek ma za zadanie rozwijać i doskonalić swoje działanie. Oczywiście mają temu służyć cztery cnoty główne (kardynalne). Zdaniem Arystotelesa, cnoty są sprawnościami, czyli trwałymi dyspozycjami, nabywanymi poprzez ćwiczenie się w dobrym działaniu. Moralność człowieka ma polegać na ustawicznym ćwiczeniu się w dobrym postępowaniu. Wspiera nas w tym zakresie wiedza filozoficzna, zwłaszcza etyczna.
Etyczną doskonałość i cnotę Arystoteles widział w podążaniu drogą pośrednią. Analizując ludzkie działanie doszedł do wniosku, że władze duchowe umożliwiają człowiekowi cały zakres różnych działań. Człowiek działa raz lepiej, a raz gorzej. Arystoteles dostrzegał w ludzkich działaniach jakiś wachlarz możliwości zawartych pomiędzy dwoma skrajnościami. Dlatego uważał, że człowiek powinien wybierać zawsze drogę pośrednią (podążać środkiem). Dla niego cnota oznacza wybór złotego środka. W związku z tym rozum powinien się kierować cnotą roztropności, która pozwala nam właściwie wyznaczyć drogę pośrednią. Wola z kolei powinna kierować się sprawiedliwością, która oddaje każdemu to, co się jemu należy (nie należy dawać ani za dużo, ani za mało, ale w sam raz tyle, ile się należy). Podobnie umiar i męstwo stoją na straży podążania środkiem (drogą pośrednią). Na tej zasadzie Arystoteles postuluje, że ludzie między sobą powinni rozwijać przyjaźń jako coś pośredniego między miłością (właściwie szaleństwem miłości, o którym pisał Platon w Uczcie) a niechęcią lub nienawiścią.
6) Grecy kochali piękno i dobro. Stworzyli ideał kalokagathia (ideał piękna i dobra). Platon opowiada o tym w Faidrosie. Grecy poszukiwali więc Piękna i Dobra. Platon wskazywał oczywiście na świat idealny, w którym ma zamieszkiwać idea Piękna i idea Dobra. Te poszukiwania przyświecały również rozważaniom etycznym. Sokrates mówił o cnocie (arete) jako doskonałości duchowej. Widział w niej najwyższe dobro człowieka. Cnotą była według niego wiedza, dlatego dobrem człowieka stała się wiedza (ludzka wiedza). Było to zarazem dobro rozumu, a zdaniem Sokratesa, człowiek posiada w duszy tylko rozum i kieruje się w swoim postępowaniu wyłącznie rozumem. Jego następcy będą pojmowali to dobro rozumu jako mądrość (Platon) albo roztropność (Arystoteles). Nawet gdy dostrzeżono już pełne wyposażenie duszy w wolę, uczucia i zmysły, to jednak rozum był stawiany zawsze na pierwszym miejscu i dobro rozumu było najważniejsze. (Później nawet w św. Tomasza znajdziemy stwierdzenia, że dobro człowieka jest dobrem rozumu.)
Być może rozważania i rozstrzygnięcia Platona i Arystotelesa były za trudne dla zwykłego człowieka i obywatela. W każdym razie po nich pojawiły się nowe szkoły filozoficzne - Epikurejczycy i Stoicy. Obie te szkoły zdobyły w starożytności dużą popularność (były reprezentowane także w czasach rzymskich). Wydaje się, że ta popularność była spowodowana prostymi poglądami etycznymi, które pasowały do postaw zwykłych ludzi. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że poglądy te trafiały w gusta przeciętnego człowieka.
Epikurejczycy głosili hedonizm (od hedone - przyjemność). Uważali, że jedynym dobrem dla człowieka jest przyjemność. Dlatego całe życie człowieka ma być podporządkowane przyjemności. Oczywiście przyjmowali istnienie wyższych przyjemności duchowych, ale i tak sprowadzały się one do przeżywania doznań cielesnych. Wszystko to razem prowadziło do postulatu używania życia (Horacjańskie carpe diem). Człowiek powinien używać życia i czerpać te wszystkie przyjemności, jakie napotyka w swoim życiu. W ten sposób narodziła się etyka użycia, którą później rozwinął i zmodyfikował angielski utylitaryzm.
Natomiast Stoicy negowali i odrzucali całą sferę uczuciową. Dla nich z kolei liczył się tylko sam rozum. Miał to być rozum prawy (ratio recta Cycerona) albo rozum doskonały (ratio perfecta Seneki). Dzięki doskonałemu rozumowi człowiek miał działać w zgodzie z naturą - swoją własną i całego świata. Stoicy uważali, że świat jest materialny (podobnie jak Epikurejczycy), ale przyjmowali istnienie najdoskonalszej postaci materii - pneuma. Miała to być jakaś siła rozumna i duchowa, która przenikała cały świat i rządziła nim. Człowiek (właściwie stoicki mędrzec) powinien swoim rozumem rozpoznać rozumność i konieczność świata i żyć z nimi w zgodzie. Zgodność z naturą polegała więc na poznaniu konieczności swojego losu. Stan doskonałości rozumu może osiągnąć tylko mędrzec, który wyzbył się swoich namiętności i uczuć. Dlatego doskonałość rozumu miała się łączyć ze stanem apatii (apathia) - czyli stanem jakiejś beznamiętności i pozbawienia uczuć. W efekcie prowadziło to do postawy zamknięcia się w sobie.
W ludzkim życiu postawy epikurejska i stoicka są dość popularne. Można chyba powiedzieć, że wyznaczają one pewne skrajności, pomiędzy którym mieści się i przebiega ludzkie życie. Człowiek raz zachwyca się przyjemnościami, jakich doświadcza, zaś innym razem odkrywa jakąś przemożną konieczność kierującą jego losem. Oba te przeżycia są nam z pewnością dość bliskie. Dlatego te propozycje etyczne tak bardzo przemawiały do zwykłych ludzi. Dużo bardziej niż mistyka Platona i metafizyka Arystotelesa.
Wykład szósty: Etyka chrześcijańska - Augustyn i Tomasz z Akwinu.
W etyce chrześcijańskiej moralne życie człowieka związane jest z Bogiem. W ten sposób szczęście, które dotychczas było wyrazem ziemskiej doskonałości, nabiera zupełnie innego wymiaru. Pojawia się nowe określenie szczęścia - beatitudo, czyli szczęście wieczne i zbawienie. Takie szczęście można osiągnąć tylko w łączności z Bogiem.
Augustyn uważa, że Bóg jest dla ludzi światłością i szczęśliwością. Jako Słowo Bóg jest światłością dla naszego poznania, a jako Duch Święty (Miłość) jest szczęśliwością dla naszej woli. Bóg obdarza więc nas zarówno prawdą i mądrością, jak i wiarą i miłością. Według Augustyna człowiek osiąga szczęście dzięki umiłowaniu prawdy i mądrości. Dlatego do szczęścia potrzebna jest mądrość i miłość. Obie te cnoty i wartości są związane z bezpośrednim oddziaływaniem Boga na człowieka, czyli z iluminacją. Uzupełnieniem iluminacji poznawczej (prowadzącej do zdobycia prawdy) jest iluminacja moralna będąca wlaniem cnót moralnych. Cnoty moralne są wyrazem odwiecznego prawa Bożego. Otóż odbite w nas światło Bożej Mądrości stanowi prawo naturalne, czyli zasady moralne, którymi ma się kierować człowiek. Świadomość tego prawa nosi miano sumienia. W swoim postępowaniu człowiek winien się kierować sumieniem, które podpowiada mu, że ma czynić dobro. Wiemy już, że zło jest dziełem człowieka, gdy odchodzi on od Boga będącego Najwyższym Dobrem i pozbawia się otrzymanych od Niego dóbr. W ten sposób człowiek znalazł się w stanie upadku. Sam nie jest jednak zdolny powrócić do Boga. Potrzebna jest tutaj nadprzyrodzona interwencja Boga, czyli łaska. Augustyn powiada, że być rozumem nie znaczy jeszcze, że się jest mądrym, tak jak być wolą nie znaczy, że się jest sprawiedliwym. Człowiek jednak może się stać zarówno mądrym jak i sprawiedliwym uczestnicząc w Mądrości i Sprawiedliwości Boga.
Tomasz z Akwinu przeprowadził bardzo dokładną analizę ludzkiego działania. Uznał, że człowiek działa w sposób celowy, to znaczy że sam określa cel swojego działania oraz sam dobiera potrzebne mu środki. Celowe działanie człowieka wynika z jego rozumnej natury. Rozumność człowieka określa rozum i wola jako duchowe władze. To one biorą udział w ludzkim działaniu i to one określają jego charakter. Rozum (intelekt) określa i wyznacza cel działania, natomiast wola sprawia, że podążamy do tego celu. Rozum kieruje się więc namysłem, zaś wola chceniem, czyli pragnieniem dobra. Rozum przedstawia różne propozycje przedmiotów działania (celów lub środków), zaś wola podejmuje ostateczną decyzję i wybiera jakieś działanie. Trzeba powiedzieć, że obie te władze stale ze sobą współpracują i są niezbędne dla działania typowo ludzkiego.
Człowiek jest bytem aktywnym, działającym. Podejmuje przeróżne działania. Wybiera więc różne rzeczy i dąży do ich osiągnięcia (do spotkania się z nimi). Dlatego biorące w tym udział rozum i wola muszą być wyposażone w odpowiednie zdolności i sprawności. Rozum musi dysponować swoimi cnotami - mądrością (która pozwala mu zgodnie z prawdą rozpoznać rzeczywistość i określić właściwe dla człowieka cele) oraz roztropnością (która pozwala dobrać właściwe środki dla realizacji tych celów). Z kolei wola musi być wyposażona w cnotę sprawiedliwości (która odnosi nas do właściwego dobra dbając zarazem o to, co się komu należy). Cnota moralna determinuje bowiem dobry czyn. Dlatego do dobrego i moralnego działania potrzebne są odpowiednie cnoty. Stają się one zasadami słusznego i prawego działania. Zasadami działania ludzkiego w ogóle są rozum i wola, natomiast zasadami działania moralnego są cnoty stanowiące doskonałości tych władz.
Wykład siódmy (średniowieczny platonizm)
Filozofia jest wiedzą (wiedzą naukową).
Wiedza jest własnością ludzkiego rozumu.
Filozofia jest wiedzą o rzeczywistości.
Wiedza jest czymś różnym od rzeczywistości.
(wiedza ≠ rzeczywistość)
Wiedza jest wyrażana w pojęciach i w definicjach (czyli w twierdzeniach lub sądach).
(pojęcie ≠ rzecz lub byt)
W realizmie poznawczym mamy następujący proces:
(rzecz poznanie pojęcie sąd (twierdzenie)
wiedza)
W idealizmie natomiast jest tak:
pojęcie myślenie rzecz (byt)
W związku z tym Platon tak przedstawiał byty:
Arystoteles zaś tak:
W średniowieczu (XI-XII w.) połączono te ujęcia i wyszło coś takiego:
Tak wyglądał średniowieczny platonizm.
Następiło utożsamienie pojęcia i rzeczy. Nasza wiedza odpowiada pojęciu zawartemu w rzeczy. Zaś tym, co wyróżnia konkretny jednostkowy byt, stała się materia. Materia była pojmowana jako to, co sprawia jednostkowe byty. Materia stała się zasadą jednostkowienia bytów, a właściwie już pojęć.
Definicja bytu miała ujmować istotę bytu, czyli w arytotelizmie - formę i materię, a w platonizmie - już bezpośrednio samo pojęcie.
To utożsamienie pojęcia i rzeczy tłumaczyło doskonale nasze poznanie. Tłumaczyło nawet prawdziwość poznania jako adekwację rozumu i rzeczy. Po prostu ta adekwacja stawała się tożsamością: (tożsamość pojęcie = rzecz (byt)).
Ale to spowodowało jednocześnie to, że nie można było odróżnić wiedzy od rzeczywistości. Rzeczy stały się bowiem pojęciami, zaś pojęcia zostały utożsamione z rzeczami. W ten sposób pojęcie człowieka stawało się czymś realnym i jako człowieczeństwo było zawarte w samym bycie człowieka. Pojęcie odpowiadało istocie bytu najpierw zakresowo, a później także realnie.
Wiedza o człowieku mogła być tylko ogólna, bo była wyrażona w pojęciach ogólnych. Nawet definicje dotyczyły pojęć ogólnych, czyli gatunkowych. Wiedza ludzka mogła dotyczyć tego, co gatunkowe.
To gatunek mógł być zdefiniowany, ponieważ gatunek (treść gatunkowa) był czymś ogólnym. Nawet św. Tomasz powiada, że byty jednostkowe są niedefiniowalne. Definiujemy bowiem pojęcia gatunkowe. Możemy zdefiniować człowieka, gdyż jest to pojęcie gatunkowe. Ale nie jesteśmy w stanie zdefiniować konkretnego pojedynczego człowieka. A to znaczy, że jednostka wymyka się naszej wiedzy.
Dlatego powstał poważny problem - jak odróżnić pojęcie od rzeczy, czyli wiedzę od rzeczywistości?
Otóż w Sumie teologii (I q.3 a.3) Tomasz pisze, że człowiek jest człowiekiem dzięki temu, co należy do definicji gatunku. Istota, czyli natura, zawiera w sobie tylko to, co należy do definicji gatunku. Tą istotę nazywamy człowieczeństwem, dlatego Tomasz powie, że człowieczeństwo zawiera w sobie to, co należy do definicji człowieka. Ale materia jednostkowa ze wszystkimi przypadłościami, które ją jednostkują, nie należy do definicji gatunku. Tomasz stwierdza na koniec, że do definicji człowieka nie należą to konkretne ciało i te kości, biel i czerń lub inne cechy tego rodzaju. Ciało, kości i wszelkie przypadłości nie mieszczą się w człowieczeństwie, czyli w istocie człowieka, a jednak zawierają się w tym, co stanowi człowieka. Tak więc byt, który jest człowiekiem, posiada w sobie coś, czego nie ma człowieczeństwo jako istota człowieka. Dlatego człowiek i człowieczeństwo nie są całkowicie tym samym, lecz człowieczeństwo określa się jako formalną część człowieka, ponieważ zasady definiujące spełniają rolę czynnika formalnego wobec materii jednostkującej (Zob. Sth I q.3, a.3, Traktat o Bogu, s. 49).
Natomiast w Traktacie o człowieku (I q.75 a.4) Tomasz zastanawia się, czy dusza jest człowiekiem. Odpowiada tam, że konkretny jednostkowy człowiek nie jest duszą, lecz bytem powstałym z połączenia duszy i ciała. Duszą jest człowiek ujęty ogólnie, ale to dotyczy jedynie znaczenia takiego zdania i twierdzenia. Tomasz referuje, że niektórzy filozofowie umieszczają w pojęciu gatunku tylko samą formę, a materię uważają za przynależną do jednostki. Jednak on sam odrzuca takie rozwiązanie. Do natury gatunku należy to, co zawiera definicja. A w definicji bytów naturalnych występuje forma wraz z materią. W bytach naturalnych materia jest częścią gatunku, ale jak dopowiada Tomasz, chodzi wtedy o materię ogólną i nieoznaczoną. Materia oznaczona ilościowo jest bowiem zasadą jednostkowienia. Na koniec Tomasz wyjaśnia, że znaczenie pojęcia człowiek jednostkowy wskazuje na to, że składa się on z tej konkretnej duszy i z tego konkretnego ciała (z tych mięśni i tych kości), natomiast w znaczeniu pojęcia człowieka w ogóle zawarte jest tylko to, że jest złożony z duszy i ciała (Zob. Sth I q.75 a.4). Dlatego w kwestii 29 (art.4) powiada, że osoba zawarta w jakiejś naturze oznacza to, co jest w tej naturze różne i odrębne, na przykład w naturze ludzkiej oznacza te oto mieśnie i kości oraz tą konkretną duszę, które stanowią zasady jednostkujace człowieka i które choć nie należą do znaczenia osoby pojętej ogólnie, to jednak należą do znaczenia osoby ludzkiej (Por. Sth I q.29 a.4).
Wszystko to razem wskazuje, że rozważania Tomasza przebiegają na płaszczyźnie semantycznej (logicznej). Ponieważ wówczas, gdy próbuje wskazać na konkretnego człowieka i jego wyposażenie istotowe (albo naturę), znika możliwość podania definicji, a tym samym znika możliwość naukowego wyjaśnienia. Według Tomasza konkretny jednostkowy (pojedynczy) byt nie może być zdefiniowany (Por. Sth I q.29 a.1 ad 1). Dlatego możemy jedynie wskazać na te konkretne elementy, które stanowią jednostkowego człowieka. Tomasz mówi wtedy o tej konkretnej duszy i o tym konkretnym ciele. Powie nawet, że konkretny jednostkowy człowiek jest tą oto duszą, ale jest zarazem tą oto materią oznaczoną ilościowo, czyli ukształtowaną przez odpowiednią konkretną duszę (Zob. Sth I q.75 a.4, Traktat o człowieku, s.38).
Wykład ósmy z filozofii (nowa koncepcja bytu św. Tomasza)
Jednocześnie Tomasz przedstawił nowe rozumienie bytu. Jego metafizyczna koncepcja istnienia i istoty zmienia radykalnie samo rozumienie bytu.
Arystoteles pojmował byt jako samą istotę. Dlatego zamienił realność na samodzielność. Według niego substancja jako samodzielny byt (odrębny od innych) była złożona z formy i materii:
Tomasz natomiast stwierdził, że realny byt musi posiadać czynnik urealniający, który sprawia, że byt jest realny, czyli istnieje. Dlatego uznał, że byt składa się najpierw z istnienia i istoty:
Istota musi być bowiem urealniona przez akt istnienia. Dopiero wtedy mamy do czynienia z realnością. Realne jest tylko to, co posiada istnienie (jako wewnętrzną zasadę bytu). Sama istota nie powoduje jeszcze realności. Istota odpowiada jedynie za to, czym dany byt jest (jaki jest). Ale realność musi mieć własną przyczynę i zasadę w każdym bycie. Byt jest realny tylko i wyłącznie dzięki posiadanemu istnieniu. Dlatego w bycie istnienie jest pierwszą zasadą.
Istnienie jest pierwsze i to ono jest stwarzane przez Boga (który sam jest Czystym Istnieniem). Następnie stworzone istnienie przyczynuje istotę bytu. Istota jest więc uprzyczynowana przez istnienie oraz przez zewnętrzne przyczyny wtóre (drugorzędne). Toteż istota człowieka jest współprzyczynowana w zakresie duchowym przez byty duchowe, czyli anielskie. Natomiast w zakresie cielesnym jest współprzyczynowana przez rodziców i ogólne warunki materialne.
Istnienie człowieka (bytu ludzkiego) ma charakter osobowy. Wojtyła stwierdza, że jest to osobowe istnienie. Każde istnienie bytu jest wyposażone we własności transcendentalne. Istnienie człowieka jest osobowe, gdyż jest wyposażone w własności osobowe. Osobowe istnienie posiada własności osobowej prawdy, osobowego dobra i osobowego piękna. To właśnie te własności sprawiają i kształtują nasze zdolności duchowe. Osobowa prawda sprawia rozum człowieka. Osobowe dobro przyczynuje wolę. A z kolei osobowe piękno stanowi przyczynę naszej uczuciowości. Dlatego można powiedzieć, że władze duchowe (czyli duchowe wyposażenie istotowe) stanowią bezpośredni przejaw osobowego charakteru istnienia. To rozumna dusza jest obrazem i wyrazem ludzkiej osoby, a nie odwrotnie. Zatem bycie osobą nie polega na działaniu rozumnej duszy. To rozumność ze swoim działaniem jest przejawem aktywności osoby (aktywności własności osobowych istnienia).
Ludzka cielesność jest w pierwszym rzędzie przyczynowana przez nieosobowe własności transcendentalne. Za żywy organizm człowieka odpowiadają więc jedność, odrębność i przedmiotowość (res). To one wyznaczają i kształtują charakter naszego ciała. Dopiero w dalszej kolejności na nasze ciało wpływają przyczyny zewnętrzne (otoczenie przyrodnicze, czyli warunki fizyczne i klimatyczne). Jednocześnie cała ludzka cielesność jest dostosowana do duchowości człowieka. Można więc powiedzieć, że to rozumna dusza kształtuje postawę naszego ciała, a nie środowiska.
Odkrycie istnienia obecnego w strukturze realnego bytu otworzyło przed metafizyką nowe możliwości. Przede wszystkim pozwoliło zrozumieć i wyjaśnić stwórcze działanie Boga oraz zależność realnych bytów od Bytu Boskiego. Analizując realność i sprawczość Tomasz doszedł do wniosku, że byty stworzone składają się z istnienia i istoty, natomiast Bóg jest samym czystym Istnieniem. W ten sposób została zachowana teza, że Byt Boski jest prosty i niezłożony. Stanowi Go tylko jeden element - samo Istnienie.
Bóg jest najdoskonalszym bytem i przyczyną wszystkich innych realnych bytów. Zarazem można było stwierdzić, że bytowość Boga przekracza cały znany nam porządek realności. Człowiek poznaje bowiem jedynie sferę istotową. Nie znamy i nie poznajemy istnienia bytu. A tym bardziej nie poznajemy samego istnienia Boga. Nasze władze poznawcze są przystosowane do ujmowania porządku istotowego. To znaczy, że poznajemy w bycie to, co istotowe. Poznajemy to, co przynależy do istoty, czyli elementy formalne i materialne. Poznajemy w ten sposób, czym byt jest.
Ale nie mamy poznania istnienia. Po prostu musimy uwierzyć w istnienie rzeczywistości, w istnienie poszczególnych bytów, które spotykamy. Okazuje się jednak, że taka wiara (credo) niesie ze sobą całkowitą pewność, gdyż jest przyjęciem i uznaniem realnej prawdy zawartej w istnieniu. My nie wierzymy tutaj w swoje wyobrażenia i wymysły. Wierzymy wówczas w realną prawdę (która stanowi własność istnienia). Uznając tę prawdę realności, uznajemy zarazem istnienie danego bytu. Dlatego posiadamy pewność co do istnienia samych siebie oraz co do istnienia innych ludzi. Człowiek wierzący posiada pewność, że Bóg istnieje. Posiada jednocześnie pewność, że istnieją byty stworzone, czyli cała rzeczywistość. Dlatego nie musi rozpoczynać filozofowania od wątpienia lub sceptycyzmu. Rozpoczyna bowiem od akceptacji i uznania realności. Dla uprawiania filozofii, a zwłaszcza metafizyki, taka akceptacja realności jest niezbędna. Jeśli jej zabraknie popadniemy w idealizm myślenia. Filozofia musi się bronić przed idealizmem. Taką obronę daje nam wiara w realność.
forma
pojęcie
materia
materia
pojęcie
materia
Forma
Materia
Istnienie
Istota
ISTNIENIE