Bezrobocie i jego konsekwencje
Bezrobocie jest jednym z najważniejszych problemów współczesnych gospodarek. Pomimo, ze bezpośrednio dotyczy względnie małej części ludzkości, to z konsekwencjami musi borykać się całe społeczeństwo. Oczywiście pozostawienie bez pracy i środków do życia, często dla całej rodziny, ale konsekwencje ponosi cała gospodarka. Dramat przeżywają bezrobotni i ich rodziny, ale każdy jeden procent bezrobocia powoduje nie wyprodukowanie około trzech procent całkowitej produkcji. Niestety nie są to jedyne koszty bezrobocia. Rząd wypłaca zasiłki dla bezrobotnych, a ponadto płaci za szkolenia zawodowe umożliwiające bezrobotnym zdobycie innego zawodu. Ograniczanie bezrobocia, czyli zwiększanie zatrudnienia, jest jednym z najważniejszych celów narodowych.
Ogólnie rzecz biorąc, bezrobotni to ludzie w wieku zdolności do pracy i mający tę zdolność, ale z różnych powodów nie mogący znaleźć pracy. Nie wszyscy chcą pracować. Ci, którzy tego pragną, są nazywani siła roboczą. Zasoby siły roboczej obejmują wszystkich tych, którzy pracują wykonując jakiś zawód lub są zarejestrowani w lokalnym Biurze Pracy jako chcący i mogący podjąć pracę. Stopień aktywności zawodowej jest to odsetek ludności w wieku produkcyjnym, która deklaruje się jako wchodząca w skład zasobów siły roboczej. Osoby, które nie pracują, ale poszukują pracy nazywane są bezrobotnymi. Bezrobotny jest to człowiek, który chce pracować i aktywnie szuka pracy, ale nie może otrzymać zatrudnienia przy istniejących stawkach płac. Do siły roboczej zaliczani są, więc zarówno ludzie pracujący, jak i bezrobotni. { }
W Polsce istnieją oficjalnie dwie definicje bezrobotnego:
- Jedna wykorzystywana przez urzędy pracy, w myśl, której bezrobotnym jest osoba zdolna do pracy i gotowa do jej podjęcia w ramach stosunku pracy w pełnym wymiarze czasu pracy, pozostająca bez pracy i nie uczęszczająca do szkoły oraz nie mająca stałego źródła utrzymania,
- Druga wykorzystywana przez Główny Urząd Statystyczny, wiąże się z badaniem, co kwartał aktywności ekonomicznej ludności. W tym ujęciu za bezrobotnego uznaje się osobę w wieku 15 lat i więcej, które jednocześnie muszą spełniać trzy warunki:
W okresie tygodnia, który był objęty badaniem nie wykonywały pracy zarobkowej, przez co najmniej 1 godz.,
Podjęły działania w ciągu 4 tygodni (wliczając w to tydzień badany - jako ostatni) mające na celu znalezienie pracy,
Wyrażały gotowość do podjęcia pracy w tygodniu badanym i następnych. Jak z tego wynika, w przypadku definicji dla celów statystycznych, głównym kryterium odróżniającym zatrudnionego od bezrobotnego jest 1 godz. pracy w tygodniu? Osoba, która przepracowała w tygodniu, co najmniej 1 godz. i otrzymała za to wynagrodzenie uznawana jest za zatrudnionego (pracującego), natomiast osoba, która nie przepracowała żadnej godziny zaliczana jest do bezrobotnych.
Kryterium to jest standardem międzynarodowym, stosowanym przez większość krajów rozwiniętych, przyjętym także przez Międzynarodową Organizację Pracy.
W “ Roczniku Statystycznym ” wyróżniona jest kategoria ludzi czynnych zawodowo, w skład, której wchodzą pracujący i bezrobotni. Pozostałe osoby, które mogłyby pracować, ale nie pracują i nie poszukują pracy, stanowią grupę biernych zawodowo. W skład tej grupy wchodzą na przykład matki wychowujące małe dzieci, studenci, czyli ludzie, którzy w każdej chwili mogą wejść na rynek pracy i powiększyć siłę roboczą. Miarą bezrobocia jest stopa bezrobocia. Stopa bezrobocia jest to odsetek siły roboczej, która nie ma pracy, lecz jest zarejestrowana jako chcąca i będąca w stanie pracować. Oblicza się ją jako stosunek liczby bezrobotnych do liczby ludzi stanowiących siłę roboczą i wyraża w procentach. Oczywiście niektórzy z pośród pozbawionych pracy rzeczywiście szukają zatrudnienia, lecz nie zadają sobie trudu zarejestrowania się jako bezrobotni. Nie będą oni uwzględnieni przez oficjalne statystyki zarejestrowanej siły roboczej ani też nie pojawią się w niej jako bezrobotni. Jednakże z ekonomicznego punktu widzenia są cząstką zasobów siły roboczej i są bezrobotni. Stopa bezrobocia, więc jest to odsetek ludności w wieku produkcyjnym pozbawionej pracy. Ludność w wieku produkcyjnym to siła robocza plus osoby odbywające służbę wojskową i zatrudnione w armii oraz wszyscy pracujący na własny rachunek. Ponieważ ludność w wieku produkcyjnym jest liczniejsza niż siła robocza, dane według nowej bazy wykazują niższą stopę bezrobocia, chociaż faktyczna liczba osób pozbawionych pracy nie uległa zmianie. Skalę występowania w gospodarce tego typu zjawiska mierzy naturalna stopa bezrobocia. Wyraża ona w procentach stosunek ilości ludzi nie pracujących z własnego wyboru lub zmuszonych nie pracować na skutek zmian w gospodarce do wielkości zasobów siły w danym okresie czasu.
Dla pracujących są trzy możliwości stania się bezrobotnym. Niektórzy pracownicy zostają zwolnieni z pracy, tj. stają się zbędni (tracący pracę); inni przejściowo nie pracują, oczekują jednak, że zostaną zatrudnieni przez tę samą firmę; jeszcze inni sami odchodzą z pracy. Dopływ powiększający zasób bezrobotnych może także składać się z ludzi do tej pory nie zaliczanych do zasobu siły roboczej. Chodzi tu o absolwentów szkół (wchodzących właśnie na rynek pracy) oraz tych, którzy kiedyś pracowali, potem jednakże zarejestrowali się jako bezrobotni, a teraz wracają w poszukiwaniu pracy (powracający na rynek pracy). Ludzie opuszczają zbiór bezrobotnych, przemieszczając się w odwrotna strony. Niektórzy znajdują pracę. Inni rezygnują z poszukiwań i na stałe opuszczają zasób siły roboczej. Niektórzy członkowie po prostu osiągają wiek emerytalny, co umożliwia im otrzymanie emerytury, wielu innych jednakże to zniechęceni, czyli ci, którzy już nie wierzą w perspektywę znalezienia pracy i decydują się zaprzestać nawet usiłowań.
W polskich warunkach prawnych za bezrobotnego uważa się osobę, która jest zdolna do pracy i gotowa do jej podjęcia, pozostająca bez pracy i nie ucząca się w szkole oraz zarejestrowana we właściwym dla swego miejsca zamieszkania rejonowym urzędzie pracy.
Ponadto miedzy innymi:
ukończyła 18 lat,
nie ukończyła 60 lat (w przypadku kobiet) i 65 lat (w przypadku mężczyzn),
nie nabyła praw do emerytury,
nie jest właścicielem (ani jej współmałżonek) gospodarstwa rolnego o powierzchni powyżej 1 hektara przeliczeniowego,
nie prowadzi poza rolniczej działalności gospodarczej.
Podstawowym rodzajem bezrobocia w każdym typie gospodarki rynkowej jest bezrobocie frykcyjne. Jest to bezrobocie nieuniknione, ponieważ na rynku pracy dokonywane są nieustannie przemieszczenia siły roboczej w układach przestrzennych -miedzy regionami gospodarczymi, w układach rzeczowych -między sektorami, działami, gałęziami i przedsiębiorstwami, w układach pionowych, wynikających ze struktury kolejnych stanowisk pracy w obrębie zawodu, które wyznaczają drogi awansu, degradacji lub stabilizacji zawodowej pracowników i w układach poziomych, w których dokonywane są przesunięcia między poszczególnymi zawodami i specjalizacjami. W każdej gospodarce dynamicznej, w wyniku różnego rodzaju niedokładności w procesach przystosowawczych popytu do podaży na siłę roboczą oraz wymogów pracy do poziomu i rodzaju wykształcenia siły roboczej, zachwiana zostaje ciągłość stanu pełnego zatrudnienia. Na rynku pracy ma miejsce ciągły proces fluktuacji siły roboczej. W każdym systemie są pracownicy porzucający pracę i poszukujący nowej pracy. “Przejście z jednego miejsca pracy na drugie wymaga pewnego czasu, tak, że w społeczeństwie, które nie jest statyczne, zawsze istnieje pewna liczba robotników niezatrudnionych między jednym zajściem a drugim”.
Jeśli określona liczba osób mających zdolność wykonywania pracy nie chce podjąć jej z powodu nie odpowiadających warunków pracy lub innych względów, to wówczas występuje bezrobocie dobrowolne. Wynika ono z braku potrzeby podjęcia pracy i zapewnienia warunków życia np. przez rodzinę. { 2 }
W procesach gospodarowania wahania produkcji występują nie tylko z przyczyn społeczno-ekonomicznych, lecz również z powodów naturalnych, np. w rolnictwie, budownictwie, transporcie. W okresach natężenia prac pojawia się dodatkowy popyt na siłę roboczą, a w okresach ich zmniejszania następuje redukcja tego popytu i pojawienie się bezrobocia sezonowego.
Wyżej wymienione formy bezrobocia zawsze występują na rynku pracy, są one bezrobociem nieuniknionym, w literaturze nazywanym także bezrobociem normalnym. Uznaje się, że gdy bezrobocie normalne nie przekracza 3-4% do 4,5% zasobów siły roboczej, to w gospodarce osiągnięty zostaje stan pełnego zatrudnienia, a na rynku pracy występuje tendencja do równowagi między popytem a podażą siły roboczej.
W sytuacji rynkowej, gdy określona liczba osób poszukuje pracy, chce pracować przy jakiejkolwiek cenie siły roboczej, a nie może jej znaleźć, wówczas ma miejsce bezrobocie przymusowe. Niewystępowanie bezrobocia przymusowego oznacza istnienia ogólnej równowagi na rynku pracy, przy przewadze popytu nad podażą siły roboczej.
Bezrobocie chroniczne dotyczy osób, które z różnych powodów (np. podeszły wiek, gorszy stan zdrowia, przeszłość polityczna) nie mają szans w warunkach konkurencji na otrzymanie pracy, gdy ją utracą z przyczyn niezależnych od siebie.{ 3 }
Bezrobocie strukturalne wiąże się z niedostosowaniem popytu do podaży siły roboczej, w wyniku nierównomiernego wzrostu gospodarczego. Jest ono spowodowane brakiem kapitału lub złymi proporcjami w rozmieszcza w rozmieszczaniu zasobów produkcyjnych gospodarki. Temu typowi bezrobocia można przeciwdziałać hamując proces zastępowania pracy ludzkiej nowymi technikami i technologiami albo wspomagać przedsiębiorstwa mające trudności gospodarcze przez budżet państwa. Metody te, jakkolwiek dogodne dla potencjalnych bezrobotnych, nie mogą być stosowane na długą metę.5. Bezrobocie nieefektywnego popytu powstaje jako wynik niedostatecznego popytu na dobra, które mogą być wytwarzane przy pełnym wykorzystaniu siły roboczej. Liczy się je różnicą miedzy liczbą osób poszukujących pracy a liczbą stanowisk pracy. Bezrobocie nieefektywnego popytu wyjaśnia się zmianami struktury produkcji powodującymi przesunięcie popytu z jednych na inne rodzaje prac. Tłumaczy się je ceną, którą trzeba zapłacić za obniżenie inflacji. { 4 }
Bezrobocie płacowe lub klasyczne powstaje na skutek zbyt wysokich płac realnych. Przyczyn występowania tego rodzaju bezrobocia upatruje się w wymuszaniu przez silne związki zawodowe wysokiego poziomu płac w skali krajowej, bez brania pod uwagę różnic, jakie występują w układach regionalnych i gałęziowych. Odejście od takiego systemu płac umożliwia zmniejszenie bezrobocia. { 5 }
Ponadto występuje bezrobocie ukryte dotyczące ludzi, którzy zatrudniani są ponad potrzeby faktycznej pracy, a także nie ujętych w rejestracjach bezrobotnych z różnych względów np. nie wierzą, że mogą dla siebie znaleźć odpowiednią pracę. Przykładem bezrobocia ukrytego jest rolnictwo. W przypadku dużych trudności ze znalezieniem pracy w mieście, absolwenci szkół pochodzący ze wsi trafiają z powrotem do gospodarstw swoich rodziców i tam wspólnie z nimi pracują, oczekując wzrostu popytu ze strony rynku miejskiego na swoje kwalifikacje. Pozostawanie przez względnie długi okres czasu dużej grupy ludzi bez pracy najczęściej oznacza dla nich obniżenie poziomu życia, frustracje i konflikty rodzinne. Dla gospodarki natomiast straconą określoną wielkość produkcji oraz większe wydatki budżetowe związane ze wzrostem ilości wypłacanych zasiłków dla bezrobotnych i wzrostem kosztów rządowych programów walki z bezrobociem.{ 6 }
Z tych też względów koszty bezrobocia najczęściej rozpatruje się w kategoriach indywidualnych i społecznych. Indywidualne koszty na skutek pozostawania danej osoby bez pracy ściśle uzależnione są od charakteru bezrobocia; czy jest ono dobrowolne (bezrobotny świadomie decyduje się oficjalnie nie podejmować pracy za obowiązujące na rynku wynagrodzenie), czy jest przymusowe (bezrobotny chce pracować za obowiązującą na rynku wysokość płacy, ale nikt go nie chce zatrudnić ze względu na nadmiar podaży danego rodzaju kwalifikacji, które on również oferuje)Dana osoba na ogół decyduje się dobrowolnie pozostawać bezrobotną tylko w sytuacji, kiedy koszt alternatywny (utracona wysokość płacy realnej) jest mniejszy od korzyści powstałej z faktu pozostawania oficjalnie bez pracy. Do korzyści tych miedzy innymi należą:
Okresowa płatność transferowa od państwa, czyli zasiłek dla bezrobotnych. Jego wysokość i zasady przyznawania regulują odpowiednie przepisy prawne, stąd dana osoba wcześniej może rozważyć korzyści i koszty związane z niepodejmowaniem pracy,
Wartość czasu wolnego, na którą często składa się wysokość płacy otrzymywanej przez bezrobotnego za tzw. pracę “na czarno” (oficjalnie nie rejestrowaną), wykonywaną w kraju lub za granicą.
Pozostawanie bez pracy z przymusu wiąże się dla bezrobotnego najczęściej jedynie z kosztami. W sposób wymierny są one utożsamione z obniżaniem poziomu życia na skutek zmniejszenia w tej grupie wielkości dochodów rozporządzalnych.
Mają one również charakter niewymierny i wiążą się z załamaniami psychicznymi, frustracjami, konfliktami rodzinnymi itp.
Społeczny koszt bezrobocia przede wszystkim utracona korzyść w wymiarze makroekonomicznym, wyrażona wielością straty PNB. Mierzy się ją za pomocą tzw. luki produktu narodowego brutto, czyli różnicy między wielkością PNB możliwą do osiągnięcia w warunkach pełnego zatrudnienia (przy istnieniu jedynie bezrobocia dobrowolnego) i wielkością PNB faktycznie osiągniętą w danym okresie czasu. Do jej wyznaczania wykorzystuje się prawo Okuna (od nazwiska amerykańskiego ekonomisty Arthura Okuna, który po raz pierwszy określił wymierne zależności występujące między produkcją, zatrudnieniem i bezrobociem w gospodarce) mówiące o tym, że luka PNB powiększa się o 2,5% dla każdego 1% wzrostu rzeczywistej stopy bezrobocia powyżej stopy naturalnej ten sposób można mierzyć makroekonomiczny koszt szczególnego rodzaju bezrobocia, nazywanego w literaturze ekonomicznej bezrobociem typu keynesowskiego. Powstaje ono w sytuacji, gdy w gospodarce nastąpiło zmniejszenie realnej wielkości zagregowanego popytu, a ceny i płace nie zdążyły jeszcze dojść do poziomu zapewniającego w długim okresie czasu nową równowagę na rynku pracy. W tej sytuacji część pracowników nie może znaleźć pracy, pomimo, że akceptuje dany poziom płacy realnej. Stan ten trwa tak długo, aż nie nastąpi w gospodarce obniżenie ogólnego poziomu płac realnych i cen, co prowadzi do obniżenia ceny pieniądza pożyczanego m.in. przez gospodarstwa domowe bankom (oprocentowanie depozytów) oraz ceny pieniądza pożyczanego przez banki (oprocentowanie kredytów) i w efekcie spowoduje wzrost wielkości zagregowanej podaży i popytu do poziomu zapewniającego pełne zatrudnienie.
A zatem, jeżeli założymy, że rzeczywista stopa bezrobocia w Polsce wynosi 10%, 6% naturalna stopa bezrobocia, to luka PNB (strata PNB) z tytułu bezrobocia rzeczywistego wynosi 10% [(a0-6) x 2,5]. W takiej sytuacji program gospodarczy rządu zmierzający do stworzenia warunków Dla średniorocznego wzrostu PNB w granicach 3-4% będzie wywoływał pożądane społecznie efektu w postaci ponad 1% spadku Rzeczywistej stopy bezrobocia (przy założeniu, że bezrobocie powstało na skutek zmniejszenia wielkości zagregowanego popytu).Inne wymierne społeczne skutki bezrobocia związane są ze skalą wypłat transferowych (zasiłki dla bezrobotnych), jakie czasowo od państwa otrzymują osoby poszukujące pracę. Płatności te pochodzą przede wszystkim z podatków bezpośrednich i pośrednich, które płaci większość społeczeństwa, natomiast trafiają do wybranych grup osób. Ponadto państwo częściowo finansuje programy aktywnej wali z bezrobociem, na które składają się między innymi kursy i szkolenia mające na celu przekwalifikowanie niektórych pracowników, czyli zdobycie przez nich nowych umiejętności, na które rynek pracy zgłasza zapotrzebowanie. Kosztami bezrobocia w wymiarze społecznym są także niepokoje w społeczeństwie wywołane frustracjami, poczuciem beznadziejności, strajkami z obawy przed zwolnieniami z pracy oraz wzrastającą przestępczością. Istnienie bezrobocia, zwłaszcza frykcyjnego i niekiedy strukturalnego przynosi gospodarce również pewne korzyści. Związane one są przede wszystkim z lepsza alokacją siły roboczej. Pracownicy o wysokich kwalifikacjach na ogół szukają pracy w przedsiębiorstwach mających najlepszą pozycję na rynku (tylko takie gwarantują w dłuższym okresie czasu relatywnie najwyższe zarobki) i tym samym przyczyniają się do utrwalenia ich sukcesów rynkowych. Z kolei zwalnianie pracowników z gałęzi wytwarzających produkty coraz bardziej nie akceptowane przez rynek stwarza szansę efektywniejszego wykorzystania ich kwalifikacji w innych podmiotach rynkowych.
W Polsce rynek pracy wykształcił się w pełni dopiero z chwilą stworzenia warunków prawno - ekonomicznych do wykorzystywania kapitału ludzkiego na zasadach rynkowych, czyli opartych na prawie popytu i podaży.
Wyzwoliło to określone procesy, w wyniku których nastąpił szybki i względnie trwały wzrost podaży siły roboczej (wyniki zwolnień indywidualnych i grupowych) i jednoczesny spadek popytu na nią. Wywołało to stan jawnego bezrobocia.
Cechy polskiego bezrobocia wyrażają się w tym, że w ogólnej liczbie bezrobotnych:
dominują kobiety
dominują ludzie młodzi
dominują ludzie z wykształceniem zasadniczym zawodowym, podstawowym i niepełnym podstawowym
duży udział ma grupa DB - długotrwali bezrobotni, do których zalicza się ludzi pozostających bez pracy ponad 1 rok
występuje duża grupa osób bez prawa do zasiłku
Dramatycznie rośnie bezrobocie. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2001 r. zwiększyło się o 130 tys. osób, a do końca roku przybyło kolejnych 217 tys. Na dzień dzisiejszy wynosi ono 3 097 000 .Bez pracy pozostaje dzisiaj co szósty Polak w wieku produkcyjnym. Rosnąca stopa bezrobocia zbliża nas do niechlubnego rekordu Europy. A specjaliści są zgodni: będzie jeszcze gorzej. 3 miliony Polaków szuka pracy, a to dopiero początek. Sytuacja na rynku pracy pogarsza się od dawna. W ciągu dwudziestu jeden miesięcy, od końca 1999 r. do września ubiegłego roku, stopa bezrobocia wzrosła z 12,4 proc. do 16 proc., co oznacza zwiększenie armii bezrobotnych o ponad 850 tys. osób. Prawie 80 proc. bezrobotnych nie ma już prawa do zasiłku. Statystyki jednoznacznie wskazują na przyczyny tej eksplozji. Na rynek pracy wkracza wyż demograficzny, a równolegle rośnie liczba zwolnień i maleje liczba miejsc pracy. Zatrudnienia szuka ok. 600 tys. młodych ludzi, na emerytury odejdzie zaś ok. 350 tys. osób. Szczyt wyżu jest dzisiaj w trzeciej klasie liceów, zawodówek i techników. Na domiar złego w kolejce do pośredniaków coraz liczniej ustawiają się “zwolnieni z przyczyn dotyczących zakładów pracy". W 2000 r. w ten sposób straciło pracę 125 tys. osób, w 2000 rok 175 tys. W sierpniu 2001 roku liczba zwolnionych wynosiła 187 tys., a ponad półtora tysiąca zakładów deklarowało pozbycie się w najbliższych miesiącach kolejnych 68 tys. pracowników. Ta rosnąca szybko armia ludzi poszukujących zatrudnienia trafia na coraz mniej chłonny rynek pracy. W 2000 i 2001 roku do pośredniaków wpłynęło około o 81 tys. ofert pracy mniej niż w 1999 r. i aż o 235 tys. mniej niż w 1998 r.{ 7 }
Wiele firm nadal nie potrafi odbudować produkcji po kryzysie rosyjskim w 1997 r. Dla innych coraz większa konkurencja oznacza spadek zamówień i konieczność redukcji zatrudnienia. Zwolnienia to także efekt skądinąd pozytywnego wzrostu wydajności pracy. Wielu przedsiębiorców ucieka przed wysokimi kosztami pracy (chodzi głównie o wyśrubowane składki na ubezpieczenia zdrowotne, rentowe, emerytalne itp. - należymy w tym do rekordzistów Europy), inwestując w nowoczesne, praco oszczędne technologie, co przynosi spadek zatrudnienia. Dochodzą do tego dziesiątki tysięcy górników, hutników i kolejarzy zwalnianych w ramach opóźnionej o kilka lat restrukturyzacji chronicznie deficytowych gałęzi gospodarki. Malejąca liczba nowych miejsc pracy wynika też z obaw przedsiębiorców przed zatrudnianiem pracowników, z którymi w świetle obowiązującego kodeksu będzie się w razie potrzeby trudniej rozstać niż ze ślubną małżonką.
Specjaliści jednym tchem wyliczają główne warunki niezbędne dla powstrzymania fali bezrobocia: zwiększenie inwestycji i tempa wzrostu gospodarczego, zmniejszenie podatków i świadczeń socjalnych obciążających pracodawców i liberalizacja kodeksu pracy. Niestety, nic nie wskazuje na to, by którykolwiek z nich mógł zostać w najbliższym czasie spełniony. Po pierwsze, im wyższe są koszty pracy i im sztywniejszy gorset ograniczeń w kształtowaniu zatrudnienia nakłada na przedsiębiorców kodeks pracy, tym wyższe musi być tempo wzrostu, by skutecznie zmniejszać bezrobocie. Specjaliści szacują, że przy dzisiejszych obciążeniach i regulacjach dobroczynna dla zatrudnienia dynamika PKB musiałaby wynosić 6-7 proc. rocznie. Niższy wzrost zawdzięczać będziemy bowiem głównie nowoczesnym, praco oszczędnym technologiom i zwiększaniu wydajności pracy. Zaś o 6-7-procentowej dynamice PKB w najbliższych latach nie marzą nawet najwięksi optymiści.
Po wtóre, wobec deficytu ZUS i kas chorych oraz pustek w państwowej kasie możemy zapomnieć o obniżaniu składek i podatków. Po trzecie inicjatywy rządu i pracodawców dotyczące liberalizacji kodeksu pracy trafiają na niezłomny opór związków zawodowych broniących tym samym konsekwentnie interesów pracowniczych kosztem rosnącej armii bezrobotnych.
Patologia polskiego bezrobocia to nie tylko jego rozmiary, ale także fatalna struktura naszpikowana “czarnymi dziurami", z których praktycznie nie ma wyjścia. Co piąty bezrobotny pozostaje bez pracy ponad dwa lata. W ubiegłym roku ludzi w takiej sytuacji było prawie pół miliona, czyli 100 tys. więcej niż w 1998 r. Ponad 900 tys. osób wedle danych z 2000 r. nie miało zatrudnienia dłużej niż rok. Specjaliści są zgodni, że podstawową przyczyną szybkiego wzrostu liczby chronicznie bezrobotnych jest prze regulowany rynek pracy. Kodeks pracy utrudnia wprawdzie zwolnienia, ale równie skutecznie blokuje możliwości szybkiego znalezienia nowego zatrudnienia. Niewiele pomagają szczątkowe i niewydolne programy tzw. aktywnego zwalczania bezrobocia. Na przykład kursy organizowane przez urzędy pracy obejmują zaledwie drobny ułamek bezrobotnych, a i tak połowa przeszkolonych nadal nie znajduje pracy, bo nabyte kwalifikacje nie są dostosowane do potrzeb pracodawców.
Co gorsza, wygląda na to, że szeregi chronicznie bezrobotnych zasilą wkrótce nowe grupy, a wśród nich górnicy. Jak wiadomo większość zwalnianych z kopalń zdecydowała się na wzięcie jednorocznej odprawy (teraz 58,5 tys. zł brutto). Wyniki badań przeprowadzonych wśród kilkuset górników, którzy skorzystali z tej formy osłon socjalnych, są alarmujące. Tylko nieco ponad połowa odłożyła pieniądze w banku lub kupiła obligacje. Reszta przeznaczyła je na rozkosze konsumpcji. Większość nie zamierza na razie szukać pracy lub w ogóle o tym nie myśli. Prawidłowość jest zaś bezlitosna: im dłuższy staż bezrobotnego, tym mniejsze szansę znalezienia pracy.
W sierpniu w woj. warmińsko-mazurskim bez pracy była co czwarta osoba w wieku produkcyjnym (23,3 proc),w lubuskim co piąta (19,1 proc.), a w zachodniopomorskim co piąta-szósta (17,8 proc.). Niechlubny rekord Polski dzierży powiat Bartoszyce (woj. warmińsko - mazurskie). Na bezrobociu jest tam co trzeci mieszkaniec w wieku produkcyjnym. Przepaść dzieląca ów biegun od obszarów mniej dotkniętych bezrobociem jest ogromna. Dla przykładu różnica w stopie bezrobocia między woj. warmińsko-mazurskim a mazowieckim jest taka jak między Polską a Szwecją (2,2 raza), zaś pomiędzy woj. lubuskim a małopolskim mniej więcej taka jak między Polską a Niemcami i średnią dla całej UE (1,7 raza). Dramatycznie wysoki udział słabo wykształconych i chronicznie bezrobotnych skutecznie redukuje szansę na wyjście z tej fatalnej zapaści.{ 8 }
Kolejna patologia polskiego bezrobocia polega na tym, że jego ofiarami padają przede wszystkim kobiety, mimo iż statystycznie Polki są lepiej wykształcone od mężczyzn. W ubiegłym roku stanowiły one 55,6 proc. bezrobotnych, a w sierpniu już 57,1 proc. Kobiety przegrywają na rynku pracy praktycznie we wszystkich kategoriach wiekowych i zawodowych oraz bez względu na wykształcenie. Przykładowo w ubiegłym roku stopa bezrobocia wśród kobiet z wyższym wykształceniem wynosiła 5,4 proc., a wśród mężczyzn tylko 4,2 proc. Pracy nie miała co czwarta kobieta po zawodówce (25,6 proc.) i co siódmy mężczyzna (14,9 proc.). Kobiety przebywają na bezrobociu znacznie dłużej niż mężczyźni. Aż 65 proc. osób pozostających bez pracy powyżej roku stanowią kobiety, zaś wśród bezrobotnych dłużej niż dwa lata ich udział rośnie do 77 proc. Pracodawcy dyskryminują kobiety w obawie przed ich mniejszą dyspozycyjnością i po to, by uniknąć dodatkowych obciążeń związanych z ich obowiązkami macierzyńskimi. Dobrodziejstwem dla kobiet byłaby zmiana absurdalnie sztywnych przepisów, polegająca m.in. na wprowadzeniu umów o pracę na zastępstwo i na uelastycznieniu czasu pracy. Przykładowo w niepełnym wymiarze czasu pracuje 70 proc. Holenderek i tylko 10 proc. Polek.{ 9 }
Co trzecia osoba rejestrująca się w pośredniaku ma mniej niż 24 lata. Dominują wśród nich absolwenci. Grupa ta bije wszystkie rekordy, jeśli chodzi o tempo wzrostu bezrobocia. W końcu 2002 r. Absolwentów bez pracy było 35 proc. więcej niż rok wcześniej. Specjaliści podkreślają, że do zapaści na młodzieżowym rynku pracy walnie przyczyniają się szkoły zawodowe ignorujące aktualne potrzeby rynku. W efekcie tłoczą się na nim absolwenci o nadwyżkowych zawodach, podczas gdy pracodawcy poszukują innych deficytowych specjalności. Rząd od kilku lat usiłuje, wzorem większości państw UE, przeforsować obniżoną płacę minimalną dla absolwentów, by zachęcić przedsiębiorców do ich zatrudniania. Związki zawodowe mówią twardo “nie". W efekcie absolwenci wypychani są z rynku pracy m.in. przez dorabiających emerytów, którzy dla pracodawców mają choćby tę przewagę, że nie trzeba ich douczać.
Przed bezrobociem najskuteczniej chronił dyplom wyższej uczelni. Jeszcze w 2000 r. Osoby po studiach stanowiły jedynie 1,6 proc. wszystkich bezrobotnych, a stopa bezrobocia w tej grupie wynosiła ledwie 3 proc. W ubiegłym roku było już znacznie gorzej. Udział absolwentów wyższych uczelni wśród bezrobotnych podskoczył do 2 proc., a stopa bezrobocia do 4,8 proc. W 2002 r. liczba magistrów bez pracy zwiększyła się o 5 tys. (z 30 tys. do 35 tys.), czyli o 20 proc., a w minionym roku wzrosła aż o 22 tys., czyli 0 60 proc. A byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie to, że coraz więcej osób z dyplomami w kieszeniach zadawala się zajęciami, do których wystarczyłaby matura.{ 10 }
Sporą część winy ponoszą komercyjne uczelnie. Nie przejmując się losem swoich przyszłych absolwentów, radośnie zwiększają nabór na najmodniejsze aktualnie wśród maturzystów kierunki. Super hitem ostatnich lat jest marketing i zarządzanie. Absolwenci tego kierunku, produkowani przez wszystkie uczelnie, nie wyłączając akademii rolniczych, medycznych i politechnik, mają już dziś problemy ze znalezieniem pracy. Fachowcy ostrzegają, że w najbliższych latach rynek tej specjalności całkowicie się zatka. Wkrótce nadprodukcja dotknie zapewne i inne profesje, zwłaszcza że firmom bardziej opłaca się bardzo dobrze wynagradzać kilku dyspozycyjnych fachowców, pracujących po 10 i więcej godzin dziennie, niż zwiększać zatrudnienie z całym bagażem gigantycznych świadczeń.
Do 2,5-milionowej armii zarejestrowanych bezrobotnych należałoby dodać ok. 900 tys. bezrobotnych “ukrytych" w rolnictwie indywidualnym. Wegetują w kilkuset tysiącach drobnych gospodarstw produkujących głównie na własne potrzeby. Nieuchronna w nadchodzących latach modernizacja rolnictwa wypchnie tych ludzi na rynek pracy. Jeśli nie zdoła on wchłonąć ich i całej reszty, czeka nas katastrofa gospodarcza i społeczna w postaci 25-procentowego bezrobocia.
Utrzymujący się stan wysokiego bezrobocia zmusza państwo, jak i samych bezrobotnych do podejmowania określonych działań zmierzających w efekcie do przywrócenia równowagi pomiędzy podażą siły roboczej, a popytem zgłaszanym na nią prze gospodarkę.
Brak pracy, podstawowego źródła dochodów, stwarza sytuację przymusu ekonomicznego wywołującego aktywność indywidualnego podmiotu (bezrobotnego) w kierunku działań adaptacyjnych do wymogów zgłaszanych przez popyt. Działania te między innymi polegają na:
zdobywaniu nowych kwalifikacji (przekwalifikowaniu się), na które istnieje zapotrzebowanie,
podejmowaniu pracy niezgodnej z kwalifikacjami i przez to mniej płatnej,
szukaniu pracy poza miejscem zamieszkania z ewentualną konsekwencją jego zmiany w przypadku znalezienia pracy.
Działania państwa dotyczące zmniejszenia bezrobocia polegają na:
tworzeniu warunków do wzrostu całkowitej produkcji i tym samym do wzrostu zatrudnienia,
tworzeniu warunków do działań adaptacyjnych prowadzonych przez indywidualne podmioty, polegających między innymi na tworzeniu nowych kierunków kształcenia, organizowaniu kursów zawodowych itp., łagodzeniu siły przymusu ekonomicznego przez
tworzenie osłony socjalnej dla bezrobotnych. Jej wielkość i zakres zależy od stanu gospodarki, a także od pewnych uwarunkowań psychologiczno-socjologicznych. Wiąże się to z istnieniem pewnego punktu granicznego, którego rząd nie może przekroczyć przy udzielanej bezrobotnym pomocy finansowej w postaci przyznawanych zasiłków i to nie z powodu trudności budżetowych, ale motywacyjnych, - aby nie wyeliminować wszelkiej inicjatywy, np. przedsiębiorczość bezrobotnych. Na skutek otrzymywanego zasiłku, bezrobotny nie może znaleźć się w takiej sytuacji finansowej, którą zaakceptuje jako wystarczającą i gwarantującą zaspokojenie własnych potrzeb.
W sytuacji masowego bezrobocia, recesji, zwolnień grupowych już przed utratą pracy występuje poczucie zagrożenia związane także często z już podjętymi nieskutecznymi poszukiwaniu nowej. Z badań wynika, że w tym okresie nasilają się dolegliwości psychiczne i fizyczne (np. wzrasta ciśnienie krwi) ale jednocześnie ludzie reagują ze zwolnień lekarskich i podjęcia kuracji. Nasilają się zachowania konkurencyjne a więc pogarsza się atmosfera w miejscu pracy. Zagrożeni bezrobociem (ale i bezrobotni, co sygnalizują już polskie badania) rezygnują z wymagań w zakresie warunków pracy i płacy, co wykorzystują pracodawcy. Bezrobocie jest tzw. w psychologii wydarzeniem życiowym, czyli stresującym doświadczeniem, które powoduje, że jednostka musi zmienić dotychczasowe wzory zachowania, aby przystosować się do nowej sytuacji. Zagrożenie materialnej egzystencji własnej i rodziny łączy się z destabilizacją życia rodzinnego. Trzeba ograniczyć i zmienić przyzwyczajenia konsumpcyjne, uporać się ze świadomością, że obciążeni są finansowo i psychicznie członkowie rodziny , że bezrobocie ojca przeszkadza w realizacji np. aspiracji edukacyjnych dzieci. Bezrobocie z punktu widzenia ekonomicznego i psychicznego jest stanem przymusowej zależności od innych. Nie jest to sytuacja normalna dla osoby dorosłej, ale i dla dziecka i dlatego może doprowadzić do zmiany ukształtowanego w ciągu życia obrazu samego siebie i przestrzegania relacji z innymi ludźmi (problemy z określeniem tożsamości łatwiej rozwiązują kobiety niż mężczyźni. Bezrobotni z dnia na dzień uzyskują ogromną ilość wolnego czasu, z którym nie wiedzą co zrobić. Na ogół niskie wykształcenie i całe dotychczasowe doświadczenie nie przygotowywało ich do podnoszenia kwalifikacji czy aktywności kulturalnej. W rezultacie czas zaczyna “przeciekać przez palce”. Okazuje się, że bezrobotni zmniejszają swoją aktywność we wszystkich dziedzinach, mniej czytają, mniej udzielają się w życiu rodzinnym. Wyróżnia się następujące fazy stanu psychicznego po utracie pracy: szok - optymizm i wiara w znalezienie nowego miejsca pracy- okres pesymizmu - utrat nadziei. Z polskich badań wynika, że wraz z upływem czasu bezrobotni coraz mniej rozumieją konieczność własnej aktywności w szukaniu porad, pracy czy przekwalifikowania. Nie widzą innego wyjścia jak oczekiwanie na pracę pełnoetatową i to w zawodzie, który wykonywali. Nie umieją zmienić tych oczekiwań i nie chcą podejmować niezgodnej z nimi pracy. { 11 }
Wszystkie badania dotyczące bezpośrednich reakcji na bezrobocie oraz odległych konsekwencji świadczą o tym, że jest to proces, który przebiega w kilku fazach, a każdą z nich charakteryzują inne sposoby zachowania i reagowania. Zasadnicze fazy tego procesu są następujące:
Faza I Antycypacja bezrobocia - oczekiwanie na wymówienie; silny stan pobudzenia lub zaburzenie nastroju.
Faza II Szok po utracie pracy - poczucie klęski i porażki życiowej, uczucie pokrzywdzenia, wstyd i upokorzenie, lęk przed przyszłością, stany przygnębienia.
Faza III Wchodzenie w sytuację bezrobocia i optymizm - efekty odpoczynku i urlopu, traktowanie obecnej sytuacji jako przejściowej, aktywne poszukiwanie pracy.
Faza IV Pesymizm i rezygnacja - negatywne relacje emocjonalne.
Faza V Fatalizm i apatia, dopasowanie się do przedłużającego się bezrobocia - poczucie beznadziejności, dążenie do izolacji społecznej, redukcja oczekiwań życiowych{ 12 }
Skutki bezrobocia odczuwają najbardziej te jednostki, które miały dobrą pracę. Osoby które utraciły taką pracę przeżywają stres, a nawet wstrząs, depresję, mają trudności ze swoją tożsamością i samooceną. Taka jednostka jest szczególnie wrażliwa na to, jak jest postrzegana przez innych, może stać się bardzo podatna na wpływy innych, bowiem jest od nich zależna, także materialnie.W ten sposób bezrobotny prezentuje się jako człowiek nie tylko zagrożony różnymi rodzajami deprywacji, ale i bezsilny, niepotrzebny czy uciążliwy a także społecznie nieufny. Osoba bezrobotna odczuwa też zmniejszenie poczucia kontroli nad własnym życiem. Zajmuje też pozycję osoby wspomaganej, poszukującej pomocy, jest zatem przez innych postrzegana jako słaba i nie dająca sobie rady. Człowiek, który posiada pracę w przeciwieństwie do bezrobotnego, jest podmiotem szerszej zbiorowości, dla której obowiązują określone prawa i normy. Wykonywanie pracy ma istotne znaczenie psychologiczne z wielu powodów: zaspokaja potrzebę osiągnięć, ćwiczy zdolności jednostki, pobudza zainteresowania, stawia wymagania. Bezrobotny wraz z utratą pracy przestaje ćwiczyć swoje indywidualne i społeczne umiejętności, staje się apatyczny( nie ma co pobudzać jego zainteresowań), nie spełnia żadnych sformalizowanych wymagań, co odbija się na jego inicjatywności, autonomii. Praca dostarcza sposobności do autoekspansji, autonomii i rozwoju, co sprawia, że człowiek staje się w pełni dojrzałą i odpowiedzialną osobą. Osoba, która traci pracę, tym samym traci sposobność do rozwoju osobowości dojrzałej.
Praca ma znaczenie ekonomiczne i psychologiczne. Ekonomiczne funkcje pracy są jawne, gdyż polegają na konieczności zdobycia obiektywnych środków życia. Psychologiczne funkcje pracy mają charakter ukryty, a więc nie są obserwowane bezpośrednio, lecz można o nich wywnioskować z obserwacji pośrednich.
Bibliografia :
1. T. Borkowski, A. Marcinkowski, “Socjologia bezrobocia”
2. Stanisław Kunz “Struktura bezrobocia”
3. M. Goszczyńska, “Bezrobotny jako podmiot zagrożenia ekonomicznego”
4. 3. Dawid Begg “Ekonomia”, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 1997
5. Profit 2002\9
6. Popularna Encyklopedia Powszechna, Fogra Oficyna Wydawnicza, Kraków 1996.
T. Borkowski, A. Marcinkowski, Socjologia bezrobocia, Warszawa 1996, s. 16-18.
2 3 4 5 Stanisław Kunz “Struktura bezrobocia” (dot. Wszystkich rodzajów bezrobocia), IpiSS, Warszawa 2001, str. 25-41.
6 Stanisław Kunz “Struktura bezrobocia” (dot. Wszystkich rodzajów bezrobocia), IpiSS, Warszawa 2001, str. 25-41.
8 Profit 2002\9
9 Profit 2002\9
10 Profit 2002\9
11 “Wzór zachowań a wsparcie społeczne i gotowość do korzystanie z pomocy” Przegląd psychologiczny 2001 r.
12 M. Goszczyńska, Bezrobotny jako podmiot zagrożenia ekonomicznego. Analiza pamiętników bezrobotnych, w: Psychologiczne problemy funkcjonowania człowieka w sytuacji pracy, red. Z. Ratajczak, Katowice 1995, s. 28.