Zamieszczamy zbiór wypowiedzi recenzentów i światowej prasy o książce Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Inny świat po jej pierwotnej publikacji w języku angielskim pt. A World Apart w roku 1951. Artykuł ten został opublikowany w londyńskich Wiadomościach 30/330 z 27 lipca 1952. Nie podpisany, jest najprawdopodobniej autorstwa Mieczysława Grydzewskiego, redaktora Wiadomości. (AMK)
O KSIĄŻCE HERLINGA-GRUDZIŃSKIEGO
["A World Apart]
(MIECZYSŁAW GRYDZEWSKI)
Rozgłośnia Free Europe w Nowym Jorku nadała 1 czerwca 1952 audycję poświęconą książce Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "A World Apart" ("Inny świat"). Wzięli w niej udział Jan Lechoń, Wacław Solski, Kazimierz Wierzyński, Józef Witlin i Henryk Walicki, który odczytał przed mikrofonem fragment rozdziału "Męka za wiarę." Rozmowę czterech pisarzy rozpoczął Wierzyński, przechodząc po streszczeniu książki do jej analizy:
"Z tego co dotychczas powiedziałem można by sądzić, że książka Herlinga jest jednym z reportaży, których sporo ukazało się w ostatnich czasach na Zachodzie. Otóż nie - i to jest, jak sądzę, sekretem jej powodzenia. Przynosi ona wprawdzie wszystko co może przynieść reportaż, zawiera wiele informacji i danych dokumentarnych, opisuje obóz szczegółowo i nie ma powodu sądzić, że niewiernie, prócz tego jednak dzieło to jest pełne jeszcze innej treści. Pełne jest człowieka.
Wszystko co tłukło się w tych ludzkich szkieletach gnanych na ciężkie roboty, Herling zrozumiał i wszystkiemu potrafił dać wyraz. Znamy tych ludzi nie tylko z wyglądu, siniejących od mrozu, zawiniętych w łachmany, śpiących z otwartymi ustami i krzyczących po nocy, ale wiemy także co myślą i czują. Odzywają się w nich nagle najskrytsze instynkty, głód, upodlenie, szpiegostwo i zdrada, tak samo jak współczucie, przyjaźń i wiara czy niewiara w odzyskanie wolności. Wychodzi z tej książki żywy człowiek, żywy tą resztką życia, które w nim dogasa, przerażający i nienawistny, dziki w żądzy ocalenia i bezsilny w długiej agonii, człowiek spod poziomu człowieka i - co najdziwniejsze - człowiek bliski jak brat.
W pewnym miejscu Herling mówi, że człowiek może być ludzki tylko w ludzkich warunkach i że nie należy go sądzić według postępków, których dopuszcza się gdy przestaje być sobą. Zapewne, ta słuszna zasada nadała książce ludzki, współczujący ton i dzięki niej opis tego piekła na ziemi stał się przejmującą księgą niedoli, dziełem wielkim, które nie przeminie.
Herling przedstawia swoich towarzyszów obozowych w lapidarnych charakterystykach albo w opowiadaniach zamkniętych jak skondensowana nowela a pisanych po mistrzowsku. Jest ich cała niezapomniana galeria, niesamowite ludzkie panopticum, poprzez które widać przerażający świat ZSSR i koszmar sowieckiego życia.
Ale najbardziej przejmuje nas to co autor ma do powiedzenia sam o sobie. Nie jest mu obce żadne z uczuć, które trawią wszystkich innych więźniów, przechodzi całą skalę załamań według nieuniknionych reguł dehumanizacji. Depresje swoje i zmartwychwstańcze porywy przedstawia bez sentymentalizmu i żałości nad samym sobą, z chłodem analizy, która najbardziej osobistym zwierzeniom nadaje charakter jak gdyby postronnej relacji. Obserwuje ubytek sił fizycznych, choruje na szkorbut i na żołądek, a weterani obozowi wróżą mu, że jeśli nawet przetrzyma zimę, nie ma więcej niż sześć miesięcy życia przed sobą.
Prócz tego przechodzi on jeszcze jedną mękę, nie znaną innym. Do obozu dociera wiadomość o tak zwanej "amnestii" dla Polaków, ale oto mija miesiąc po miesiącu a Herlinga władze nie zwalniają. Jest to męka nadziei. Myśl o wolności dodaje mu sił, ale może ona okazać się złudną i przeistoczyć się w zawód, który łamie ludzi jak śmierć.
Po czterech miesiącach oczekiwania i takich wątpliwości zdobywa się na rozpaczliwą decyzję: wraz z pięcioma Polakami, pozostałymi przy życiu z dwustu, rozpoczyna strajk głodowy i odmawia pracy. Jedno i drugie uchodzi za najcięższe przekroczenie dyscypliny obozowej i karane jest jak najsurowiej, często przez rozstrzelanie. Herling ryzykuje, że skraca sobie życie o kilka miesięcy, liczy jednak na to, że może przez strajk przypomni władzom o swoim istnieniu i o bezprawnym przetrzymywaniu go w obozie.
Wtrącony wraz z towarzyszami do specjalnego obozowego więzienia zaczyna próbę rozstrzygającą o życiu i śmierci. Jest to kulminacyjny punkt jego opowieści. Opis tych dobrowolnie wybranych tortur, tych ośmiu dni spędzonych w celi o szerokości jednego kroku, bez szyb, mroźnej i zawiewanej śniegiem, gdzie przed strajkującymi kładziono codziennie nową porcję chleba - którego nigdy nie tknął - należy do najwspanialszych kart tej wspaniałej książki.
Zamykamy ją z podziwem dla dojrzałości i powagi młodego pisarza, dla jego wysokiego artyzmu, wyrazistości stylu, jasnej i zdecydowanej myśli, dla moralnej postawy wśród okrutnych doświadczeń, dla jego męskości i męstwa. Zamykamy ją z prawdziwym podziwem dla tych cech spotykanych tylko w arcydziełach."
"Kiedy czytałem książkę Herlinga - powiedział Solski - myślałem o tym, że prawdziwa twórczość, którą przywykliśmy nazywać beletrystyką, oświetla przyszłość i oświetla ją zwykle znacznie lepiej i wyraźniej niż książki o charakterze politycznym. "Biesy" Dostojewskiego były książką proroczą dla Rosji; w bliższych nam czasach książka Céline'a ["Podróż do krańca nocy"], pisana między dwiema wojnami, dawała przedsmak tego co miało się dziać we Francji w roku 1939 i w smutnych dniach lata 1940; w "Wilku między wilkami" Fallady można było znaleźć proroczą zapowiedź nadchodzących dopiero wydarzeń w Niemczech. Otóż książka Herlinga zaciera w dużym stopniu te różnice, jakie istnieją pomiędzy pisarstwem powieściowo-beletrystycznym a reportażem, daje czytelnikowi możność patrzenia w przyszłość. Na tym polega jej znaczenie i głęboka treść."
Lechoń podchwycił uwagę Solskiego i również podkreślił "zasadniczą różnicę między typem ksiażki, jakim jest książka Herlinga, a reportażem," po czym dodał: "Jest to książka która fantastycznie i niesłychanie drobiazgowo analizuje psychikę człowieka w obozach. Nie waham się tutaj użyć dla porównania nazwiska Prousta, co to co Proust zrobił w stosunku do ludzi żyjących, nie tylko na wolności ale w przepychu, z luksusem analizy robiąc wiwisekcję ich duszy, Herling robi w stosunku do ludzi zepchniętych na dno poniżenia i nieszczęścia. To co mówię mogłoby wydawać się paradoksem, a pamiętamy przecież wszyscy opowiadanie Czapskiego o czytaniu Prousta w Griazowcu. Jednym z czynników, które rozstrzygają o klasie pisarskiej Herlinga, jest jego dar analizy."
"Zawsze odczuwam zażenowanie - powiedział Witlin - gdy mam mówić, i to publicznie, o książkach których tematem są udręczenia nie postaci zmyślonych, ale samego autora i jego autentycznych towarzyszy. Chcąc jednak uwydatnić zalety tej książki - wiele zalet - pozwolę sobie przytoczyć powiedzenie jednego z największych autorytetów w dziedzinie obozologii, a mianowicie [Davida] Rousseta, autora dwóch poważnych dzieł "Les jours de notre mort" i "L'univers concentrationnaire" [1947] (1). Powiada Rousset, że "zbyt głęboko sięgająca niedola budzi nie współczucie, lecz odrazę i nienawiść." I rzeczywiście, znamy sporo takich reakcji turystów zwiedzających obozy koncentracyjne, których przejęły odrazą ofiary - oglądane już po wyzwoleniu. Książka Herlinga przeczy takiemu twierdzeniu. Potrafił on sięgnąć niemal do samego dna poniżenia, a jednak wzbudził współczucie dla swoich towarzyszy, nawet najbardziej upodlonych. Stało się to dlatego, że ksiązka Herlinga nie przygnębia czytelnika, jak przygnębia Dostojewski, że potrafi on własne i cudze cierpienia przedstawić z wielkim, niemal klasycznym umiarem i dystansem."
* * *
Książka Herlinga-Grudzińskiego, wydana przez Williama Heinemann'a w Londynie w roku 1951 z przedmową Bertranda Russell'a i w przekładzie Andrzeja Ciołkosza, której drugi nakład znajduje się w tej chwili w sprzedaży, spotkała się z wyjątkowo życzliwym przyjęciem u recenzentów angielskich.
"Times Literary Supplement" z 19 października 1951 pisze, że "A World Apart" ma "nie tylko ogromną wartość dla każdego kto chce zrozumieć sowiecki system pracy przymusowej" ale jest niezależnie od tego "dziełem literackim," i dodaje, że "Herling opowiada o swoich doświadczeniach z napięciem, które prześciga Dostojewskiego."
Profesor Max Beloff podnosi w "Manchester Guardian" z 16 października 1951, że autorowi "A World Apart" "udało się przekształcić doświadczenia młodości w coś głęboko wzruszającego, gdyż posiada on prawdziwy dar pisarski przeobrażania szczegółów w zjawiska powszechne. Herling jest pisarzem z powołania. Chwilami jego opowieść wznosi się na poziom posępnej, samorodnej poezji."
Zdaniem Edwarda Crankshaw'a ("Observer" z 28 października 1951) "Herling jest artystą, urodzonym pisarzem, który napisał rzecz zasługującą na miano arcydzieła i przełożoną wspaniale przez Josepha Marka [Andrzeja Ciołkosza]; jej ludzkość i piękno wyrazu sprawią, że będzie ona czytana długo jeszcze po tym, gdy instytucje które opisuje znikną z powierzchni ziemi."
Znana pisarka Margaret Lane twierdzi w "The Evening Standard", z 2 października 1951 że "jest to wstrząsająca książka, wyróżniająca się szczerością i umiarem w opowiadaniu."
"Scotsman" z 11 października 1951 podkreśla, że "książka Herlinga wytrzymuje porównanie z 'Zapiskami z martwego domu' Dostojewskiego, z których zapożyczyła podtytuł" ("Zapiski sowieckie"). Jest to posępnie realistyczna opowieść, która wywołuje tym większe wrażenie, że odznacza się beznamiętnym ujęciem.
Goronwy Rees ("Spectator" z 30 listopada 1951) nazywa "A World Apart" "prawie arcydziełem, zasługującym na porównanie z 'Zapiskami z martwego domu,' które Herling tak często cytuje."
Redaktor "New Statesman and Nation" Kingsley Martin (numer z 2 listopada 1951) zestawia książkę Herlinga z książką Petrowa "It Happens in Russia": "Książka Herlinga zapada głęboko w pamięć dzięki szczególnie potwornym opowieściom o ludziach którzy nie przeżyli, o człowieku którego aresztowano za to, że po pijanemu strzelił do portretu Stalina i który umarł w obłędzie krzycząc, że naprawdę zabił Stalina; i dzięki znacznie bardziej jeszcze przejmującej opowieści o człowieku, który potrafił unikać pracy dla swych prześladowców, opalając codziennie na nowo rękę w ogniu.
W miesięczniku Book Society (które poleciło "A World Apart" swoim członkom) "Bookman" z października 1951 książkę Herlinga omówił znakomity poeta i krytyk Edmund Blunden. "To co przecierpiał i przeżył - pisze Blunden - musi być odczytane z jego własnego, bogatego i często żarliwego opisu; serie szczegółowych epizodów przeplatają się w jego książce z ustępami poświęconymi ogólnym rozważaniom psychologicznym. Niektóre stronice jego książki są dostatecznie ponure, nawet jeśli się zważy, że czytaliśmy już wiele opisów na temat barbarzyństwa, które zwielokrotniło się w takiej niewoli jaka jemu przypadła w udziale."
Krytyk "John O'London's Weekly" Webster Evans uważa Herlinga (w numerze z 16 listopada 1951) za "świetnego pisarza opisowego," a znany powieściopisarz Rupert Croft-Cooke mówi w tygodniku "Sketch" z 19 grudnia 1951: "Książka Gustawa Herlinga, przełożona przez Josepha Marka, jest dziełem urodzonego pisarza, który ma dar urealnienia całej ohydy swoich doświadczeń, i człowieka o głębokiej wrażliwości i wnikliwości, który potrafił zrozumieć jakie skutki wywołuje niewola polityczna u swych ofiar."
Jedyne dwie recenzje krytyczne z "A World Apart" ukazały się w tygodniku socjalistycznym "Tribune" z 19 października 1951 i w tygodniku katolickim "The Tablet" z 24 listopada 1951. W pierwszej z nich znany poeta i anarchista Alex Comfort dowodzi najpierw, że więzienia we wszystkich krajach są równie złe, po czym dodaje: "Herling nie jest dobrym obserwatorem: dramatyzuje swój materiał ex post, pomaga sobie często historiami zasłyszanymi i, posługując się techniką powieściową, zamazuje dokumentarną strone swojej opowieści." W drugiej, pióra byłego albańskiego przywódcy komunistycznego nawróconego na katolicyzm, Zavalani'ego, czytamy: "Herling przeprowadza uderzającą analizę rozkładowego wpływu życia obozowego na umysł ludzki. Ale kiedy wdaje się w uogólnienia ideologiczne, rezultat nie jest tak szczęśliwy. Najmniej udaje mu się to, kiedy przeprowadza paralelę pomiędzy metodami używanymi jego zdaniem przez katolików i komunistów w celu pozbawienia istoty ludzkiej wolnej woli. Chociaż jego styl jest zawsze oryginalny i pełen siły, miejscami jego 'realizm' jest surowy."
W zamorskiej prasie brytyjskiej [Commonwealth'u] pochlebne recenzje z "A World Apart" pojawiły się w "Toronto Star" z 12 stycznia 1952, "Sydney Telegraph" z 26 stycznia 1952 i w "Rhodesian Herald" z 13 grudnia 1951.
W Stanach Zjednoczonych książka Herlinga ukazała się nakładem Roy Publishers w wydaniu normalnym, a ukaże się wkrótce [1952] nakładem New American Library of World Literature w wydaniu kieszonkowym (Pocket Books). Polecona przez Book of the Month Club, została ona najpierw omówiona w "Book of the Month Club News" z grudnia 1951 przez George'a C. North'a: "Wyjątkowa inteligencja, czujna pamięć i wybitny talent narracyjny złożyły się na ten krótki ale niezapomniany opis systematycznego zezwierzęcenia milionów niewinnych mężczyzn i kobiet, dokonywanego przez ludzi, którzy wiedzą dobrze co robią."
Virginia Peterson wskazuje w "The New York Herald Tribune" z 23 grudnia 1951, że z ukazaniem się "A World Apart" mamy wreszcie sposobność przeczytania opisu życia w sowieckim obozie pracy, rozświetlonego darem ostrej spostrzegawczości, przenikliwym filozoficznym nastawieniem umysłu, i posiadającego swoją własną wagę literacką. Jak powiada Bertrand Russel w swojej przedmowie do książki, ma ona głęboki wydźwięk psychologiczny. Nikt nie będzie w stanie jej czytać bez tego wewnętrznego niepokoju, jaki idzie w parze z bezpośrednim doświadczeniem uczuciowym. Każdy, kto ją przeczyta, zdobędzie sobie nowy pogląd na człowieka."
W "Chicago Sunday Tribune" z 23 grudnia 1951 zrecenzował książkę Herlinga William Henry Chamberlin. "Piekło sowieckiej pracy niewolniczej - pisze on - mogłoby stanowić wyzwanie dla geniuszu Dantego lub Dostojewskiego. Omawiana tu książka stanowi najlepszy jak dotąd stop autentycznego przeżycia z wysokim poziomem wnikliwości psychologicznej i literackiego talentu opisowego." Chamberlin twierdzi, że wiele ustępów "A World Apart" przypomina "Zapiski z martwego domu" i kończy swoją recenzję zdaniem: "Wielka książka została poczęta, kiedy Herling uciekł z Rosji."
W "The New York Times" z 6 kwietnia 1952 recenzja z "A World Apart" wyszła spod pióra Michaiła Koriakowa, byłego attaché ambasady sowieckiej w Paryżu., autora głośnej książki "Je me mets hors la loi. Pourquoi je ne rentre pas en Russie soviétique." "Ukazały się już setki książek naocznych świadków o życiu w sowieckich obozach pracy, ale "A World Apart" Herlinga jest jedyną, którą można by nazwać dwudziestowiecznym odpowiednikiem dziewiętnastowiecznego klasycznego opisu Dostojewskiego. Młody pisarz posiada potężny dar prostolinijnej narracji. Jego opisy łaźni, koncerty więźniów i dnia wolnego od pracy mają w sobie dotknięcie Dostojewskiego." Recenzja Koriakowa ukazała się również po rosyjsku w tomie XXVIII "Nowego Żurnała."
W obszernym omówieniu na łamach "New Leader" z 1 marca 1952 Ben B. Seligman dowodzi, że "to nie tylko opowieść Herlinga o pobycie w obozie Jercewo czyni z jego książki mały utwór klasyczny w swoim rodzaju; to także przenikliwość psychologiczna i prawie religijna percepcja doświadczenia ludzkiego w skrajnych sytuacjach życiowych stawiają ją w wielkiej galerii książek Rousseta, Gliksmana, Weissberga, Arendta i Hoffera."
W Anglii - przypomina Gerald Sykes w "The New Republic" z 10 marca 1952 - książkę Herlinga zestawiono z "Zapiskami z martwego domu," i jako reportaż z rosyjskiego więzienia zasługuje ona na to porównanie. Zawiera ona w rzeczy samej kilka scen o większej nawet wyrazistości niż najsłynniejsza scena w książce Dostojewskiego, piekło łaźni - określone przez Turgieniewa mianem dantejskiego."
Znany krytyk szwedzki i redaktor literacki największego dziennika sztokholmskiego "Dagens Nyheter", Olof Lagercrantz, poświęcił książce Herlinga obszerny artykuł w numerze z 24 marca 1952, określając ją jako "wspaniałą" i jako "pierwszy utwór literacki w tym rodzaju." "A World Apart" omówił również pisarz estoński Gert Helbemae w dwóch numerach dodatku estońskiego do "Stockholms Tidningen" z 9 i 12 grudnia 1951. Pat Leroy (pseudonim dziennikarza polskiego Zdzisława Baua) ogłosił o niej artykuł w największym argentyńskim tygodniku "El Hogar" z 1 lutego 1952, a recenzent włoski Stelio w turyńskiej "Gazzetta del Popolo" z 17 czerwca 1952. Fragmenty książki ukazały się w styczniowym [1952] zeszycie "European and Atlantic Digest."
"A World Apart" ukaże się po polsku nakładem "Gryfu", po francusku nakładem wydawnictwa "Plon" (2), po szwedzku nakładem Wahlström & Widstrand, po chińsku w Hong-Kongu. Jeden z rozdziałów książki ("Ręka w ogniu") ukazał się w wydawanym w Stuttgarcie miesięczniku literackim "Merkur" z maja 1952, w przekładzie i ze wstępem Wolfganga von Einsiedel.
"Le Figaro Litteraire" z 28 czerwca 1952 rozpoczął druk fragmentów książki Herlinga w przekładzie Hélene Claireau z rysunkami Etienne Morin'a i ze wstępem Rémy Roure.
Wiadomości, 30/330, Londyn 27 lipca 1952.
Książka Davida Rousset'a L'Univers concentrationnaire, (1947) oraz jej prawie równoczesny angielski przekład pt. The Other Kingdom, (1947), była jednym z pierwszych świadectw z hitlerowskich obozów koncentracyjnych (głównie z Buchenwaldu), opisem dna ludzkiego upadku.(AMK)
W wyniku protestów francuskiej lewicy, w roku 1955 wydawnictwo Plon wycofało się z wydania francuskiego "Innego świata." Herling-Grudziński posłał wtedy angielski egzemplarz tej książki Albertowi Camus. Camus napisał mu w liście z 25 czerwca 1956 szeroko później znaną opinię:
"...selon mon opinion, votre livre devrait etre publié et lu dans tous les pays, autant pour ce qu'il est que pour ce qu'il dit..." - "...moim zdaniem Pańska książka powinna być wydana i czytana we wszystkich krajach, i to ze względu na to o czym jest jak i co mówi..."
Inny świat ukazał się po francusku dopiero z początkiem roku 1985. (por. Dziennik pisany nocą, zapis z 29 listopada 1984.) (AMK)
6