Rozważania, Czystość


O granicach przed ślubem

     Zadziwiające, jak w dzisiejszych czasach, z jednej strony, mówi się tak dużo o wolności, a z drugiej chce się uciec od odpowiedzialności. Poszukiwanie jasnego prawa, które by regulowało bycie we dwoje przed ślubem, jest często taka ucieczka od odpowiedzialności. Chrześcijaństwo nie polega doprawdy na perfekcyjnej znajomości doskonałego prawa, ale na żywej relacji z Bogiem, która - obiektywizowana we wspólnocie Kościoła - umożliwia dokonywanie właściwych wyborów. Moim zdaniem, narażamy Ewangelie na śmieszność, kiedy staramy się - w imię Ewangelii właśnie - określić, czy chłopak może pocałować tylko w policzek, a może w kolano, a może w udo, a może w jeszcze cos innego, żeby nie było grzechu...

     Przekroczenia granic w tak delikatnej kwestii jak kontakt z chłopakiem nie da się wymierzyć za pomocą linijki. Trzeba tu wrażliwości, wyobraźni i żywego kontaktu z Bogiem. Jeśli autentycznie się modlisz, to będziesz wiedziała... Rzeczywistość grzechu to nie moralna matematyka. Co prawda, dawniej niektórzy moraliści starali się precyzyjnie określić regiony ciała, gdzie można pocałować druga osobę, a gdzie juz nie można, ale - na szczęście - to juz historia. Jeśli sumienie cos ci wyrzuca, to podziel się tymi wyrzutami ze spowiednikiem lub inna, doświadczoną w sprawach wiary osoba.

     Prawo czy linijka nie zastąpi dobrze uformowanego sumienia. Sumienie można "przekabacić", ale to nie znaczy, ze sformułowanie jakiejś reguły załatwia sprawę. Przecież naprawdę nie trzeba dużej wyobraźni, aby wyobrazić sobie grzeszenie we dwoje bez orgazmu. Co więcej, takie robienie wszystkiego, aby tylko nie doprowadzić się do orgazmu (bo to rzekomo granica grzechu), może być po prostu żałośnie śmieszne, jeśli nie obłudne.

     Twoim problemem nie jest tak naprawdę seks, ale kontakt z Bogiem. Legalistyczne, a zarazem karkołomne poszukiwanie krętych granic grzechu może być jedynie ucieczka od Boga i od siebie samej. Nie myśl, co by tu zrobić, żeby cos zrobić, a nie zgrzeszyć, ale o tym, jak być czysta w oczach Boga. Wiem, ze moja odpowiedz to nie to, czego oczekujesz, ale może oczekujesz nie tego, czego należałoby oczekiwać!?

ks. Kowalczyk


0x01 graphic

Jacek Pulikowski

Wiele młodych osób, wchodzących w dorosłe życie, nie znajduje odpowiedzi na pytania o dojrzałą miłość, małżeństwo czy płodność. Jacek Pulikowski nie pozostawia ich bez odpowiedzi podejmując temat antykoncepcji, dopasowania seksualnego, erotomanii, aborcji, czystości małżeńskiej, ojcostwa..

Rajski ogród

     Nauczycielka biologii, zafascynowana swoim przedmiotem, została wychowawczynią maturalnej klasy. Na godzinie wychowawczej kazała pozostać samym dziewczętom, aby ich wprowadzić w tajniki dorosłego życia. W żaden sposób nie potrafiła jednak znaleźć odpowiednich słów, aby przekazać to, co myśli na temat życia płciowego. Zaczęła więc tak, jakby wykładała swój ulubiony przedmiot i mówiła o pięknym ogrodzie:

     Zachowuj siebie dla tego, którego sama zaprosisz. Dla osoby, której z własnej woli otworzysz furtkę do twojego ogrodu. Nie znosisz myśli o włamaniu się do niego: kto wyłamie zamek, wszystko sprofanuje. Wejście do ogrodu jest dla tego, kto będzie gotów cię kochać. Sama odkryjesz przed nim alejki i rośliny. Jego wzrok po raz pierwszy ujrzy to wszystko. Jego oczy oświetlą twój ogród nowym blaskiem. Ale co ten ktoś powie, gdy zobaczy, że przez ogród przejechał buldożer?

     Dziewczyny wbrew pozorom słuchały z wielkim przejęciem. Jedna nawet powiedziała, że po raz pierwszy spotkała kogoś, kto porównał zwykłą ludzką miłość do rajskiego ogrodu.

ks. Zdzisław Wdziekoński





0x01 graphic

Olivier Belleil

Autor niniejszej książki stara się wykazać, że Kościół niesie dobrą nowinę także małżonkom i że dotyczy ona także ich miłości, w tym ich pożycia małżeńskiego. Czerpiąc ze swego długoletniego doświadczenia i opierając się na Piśmie Świętym, Olivier Belleil wychwala miłość i ukazuje osobom kochającym się konkretne drogi ku szczęściu w małżeństwie...

Pomóż mu kochać cię!

     Do księdza Jana Pałygi, autora książki "Młodzież pyta" jedna z czytelniczek napisała bardzo długi i wyczerpujący list.

     Problem dotyczył jej chłopca, który zarzucał jej niegodziwość w postępowaniu z nim. Uważał, że gdyby go naprawdę kochała, nie stawiałaby przeszkód co do pożycia. Czas pięciu lat chodzenia ze sobą jest dla niego dostatecznym gwarantem uczucia. Co więcej, ów rezolutny młodzieniec dał jej ultimatum, mówiąc, że nie musi zdobywać warownej twierdzy, skoro tyle zamków stoi otworem.

     Autor, przejęty do głębi losem dziewczyny, a właściwie losem ich obojga, odpisał w bardzo prosty sposób:

     Nie ulegać to nie niegodziwość, lecz prawda. Ulec, znaczy często: pozwolić się zdominować. W ten sposób sobie nie pomożecie. Spróbuj łagodnością sprawić, aby on stał się godnym ciebie, pomóż mu wydźwignąć się na wyższy poziom, opanować się. Pomóż mu kochać cię!

ks. Zdzisław Wdziekoński

Nikt nie pokazuje większej miłości, jak ten, który potrafi uszanować wolność drugiego.
Dyskrecja Boga, który nie chce się narzucać, wydaje się być hołdem złożonym wolności człowieka,
najwyższym zabezpieczeniem danej mu władzy osobistego decydowania o swoim przeznaczeniu.
Tylko Bóg ukryty potrafi ustanowić z ludźmi związek wolności, a nie konieczności.

Simone Weil


0x01 graphic

Christopher West

Autor, specjalista z waszyngtońskiego Instytutu Jana Pawła II, w formie często kontrowersyjnych pytań i szczerych odpowiedzi, przedstawia argumenty przemawiające za słusznością nauki Kościoła w sprawach ludzkiej płciowości i małżeństwa...

Czego żąda Kościół?

     Żąda też Kościół od Was, w młodzieńczym wieku, czystości. Zawsze żąda czystości: od dziecka żąda i od małżonków żąda; od ludzi starych też żąda. Tylko, że te żądania w Waszym wieku wydają się jakby bardziej wymagające, bo to jest okres większego rozwoju i zmysłowości, i uczuciowości młodych ludzi. I znowu, kiedy się te żądania wydają nam, czy Wam dziewczęta, czy Wam chłopcy, jakieś nadmierne, to sobie musicie jasno powiedzieć, że to nie są żądania przeciwko mnie. One są dla mnie!

     Bo Kościół, Chrystus, nie chce od nas, ażebyśmy w życiu swoim całkowicie odrzucili sprawy ciała: to wszystko co się nazywa popędem seksualnym. Dzisiaj się o tym tak wiele pisze: straszne rzeczy dzisiaj się o tym pisze, niedorzeczne. Propaguje się po prostu niemoralność w tej dziedzinie. Czego żąda Kościół? Kościół żąda znowu, ażeby te siły naturalne, które tkwią w człowieku, które są związane z jego płcią, z tym, że jest on mężczyzną i z tym, że jest ona kobietą, żeby te siły naturalne były właściwie użyte, nie nadużyte. [...] Nie żeby się przed małżeństwem, jak to czasem mówią: "wyszumieć", a potem dopiero resztki oddać temu człowiekowi, którego się wybiera; tylko, żeby te siły oddać jednemu człowiekowi: dziewczyna - chłopcu, mężczyźnie; mężczyzna, chłopiec - dziewczynie, kobiecie - żeby oddać w całości. To jest piękne: tak chce Pan Bóg....

ks. Karol Wojtyła,
fragmenty przemówienia do młodzieży,
Zubrzyca Górna 21 czerwca 1970

0x01 graphic

Czy to jest seks czy to jest kochanie?

     "Proszę pani, jak można poznać, czy chłopakowi zależy tylko na seksie?"

     Takie pytanie zadała mi uczennica szkoły średniej. Potrzebowałam trochę czasu na zastanowienie, nie miałam gotowej odpowiedzi. W efekcie powstała dwuwariantowa odpowiedź.

     Nim ją jednak przedstawię, chciałbym podzielić się pewną smutną refleksją: niestety dla wielu młodych ludzi, także dla tych, którzy chodzą do kościoła, zaawansowane pieszczoty i współżycie seksualne są zupełnie normalną sprawą. Stąd też biorą się takie pytania. Niekiedy są one stawiane przez dziewczyny, które nie wiedzą jak zareagować na stawiane przez chłopaka żądanie współżycia. Jednak czasem to pytanie postawi dziewczyna, która ma niestety już za sobą doświadczenia seksualne i zaczyna się zastanawiać, co właściwie łączy ją z chłopakiem - to znaczy, czy łączy ją coś więcej niż seks. Dlatego też właśnie moja odpowiedź ma dwa warianty.

     Najprostsza jest pierwsza sytuacja: Jeżeli chłopak i dziewczyna darzą się gorącym uczuciem i nie doszło między nimi do zbliżenia płciowego. Jest to sytuacja bardziej klarowna. Dziewczyna może się przekonać o tym, na czym chłopakowi najbardziej zależy po jego zachowaniu. Czy bardzo naciska na podjęcie współżycia płciowego, czy ją szantażuje domagając się "dowodu miłości"? Jak ją traktuje, gdy ona trzyma go na dystans (ten fizyczny dystans) - czy nadal wyznaje jej miłość, czy zabiega o jej względy, troszczy się o nią i o jej rozwój duchowy? Jeżeli chłopak patrzy na dziewczynę tylko przez jej seksualność, nie stanowi ona dla niego wartości jako osoba, to zapewne wkrótce odejdzie. Będzie to bolesne dla dziewczyny, ale naprawdę z dużą korzyścią dla jej psychiki i duszy.

     Druga sytuacja: Gdy między chłopcem i dziewczyną doszło już i dochodzi do współżycia seksualnego. Ich spotkania wyglądają wówczas najczęściej dość podobnie -spotykając się ze sobą, dążą do zbliżenia płciowego. Koncentrują się na znalezieniu najdogodniejszego miejsca i czasu, żeby podjąć działania seksualne, które zarezerwowane są dla małżeństwa. Wydaje im się, że się bardzo kochają i że taki stan fascynacji fizycznej, wielkich doznań będzie trwać wiecznie. W jaki sposób mogą wtedy sprawdzić, czy łączy ich coś więcej niż seks?

     Sprawdzianem autentyczności ich uczucia do siebie będzie zorganizowanie sobie randki z postanowieniem, że nie skończy się ona żadną formą działań seksualnych. Tu trzeba się trochę postarać, żeby ciekawie zorganizować sobie czas. Pytanie zasadnicze: czy potrafią ze sobą rozmawiać? I czy mają o czym ze sobą rozmawiać? Czy potrafią spotkać się jako dwie osoby mające nie tylko ciała, ale i uczucia, własne poglądy, odmienną wrażliwość, swoje pragnienia i marzenia życiowe? Czy potrafią cieszyć się sobą, bawić się razem, śmiać, bez gestów prowadzących do zbliżenia fizycznego?

     I można od razu odpowiedzieć, że bardzo często trudno będzie znaleźć pozytywne odpowiedzi na te pytania. A nawet jeśli chłopak i dziewczyna stwierdzą, że rzeczywiście istnieje między nimi głębsza więź, to jeśli nie zmienią swego postępowania, za jakiś czas problem powróci i wówczas może się okazać, że tak naprawdę nic ich nie łączy. Jednym z typowych skutków zbyt wczesnego współżycia seksualnego jest bowiem właśnie zniszczenie więzi rodzącej się między dwojgiem młodych ludzi.

     Współżycie przedmałżeńskie jest przecież nie tylko sprzeczne z etyką katolicką, ale naprawdę może wywołać najróżniejsze negatywne konsekwencje w życiu osób, które je podejmują. O jednej z takich sytuacji chciałbym teraz opowiedzieć. Wiem, że chłopak i dziewczyna, których dotyczy ta historia, niestety w swoich doświadczeniach nie są odosobnieni.

     Byli ze sobą parę miesięcy, myśleli, że to wielka miłość. Usprawiedliwili tym podjęcie współżycia płciowego. Często i regularnie "uprawiali seks". Po jakimś czasie, po ciągłych kłótniach, niezrozumieniu wzajemnym, doszli do wniosku, że chyba nie są dla siebie stworzeni, że trzeba się rozstać, bo dłużej trudno im będzie razem wytrzymać. Tak zrobili. Jednak ich ciała przyzwyczaiły się do siebie. Gdy się widzieli, a chodzili do jednej szkoły, pożądanie dawało o sobie znać. Trudne były dla obojga samotne chwile. Doprowadzili swoją relacje do absurdu. Wiedząc, że nic ich ze sobą nie łączy, że nie chcą być razem, zaczęli się spotykać tylko dla zaspokojenia potrzeb seksualnych. Bez zobowiązań. Dziwne, ale bardzo smutne.

     Trudno będzie tej dziewczynie i chłopakowi zbudować później związek zbudowany na uczuciu, szacunku drugiej osoby. Dominujące będzie dążenie do seksu i używania drugiego człowieka dla własnej przyjemności. A jeżeli na takim związku zbudują małżeństwo, to życie bardzo szybko zweryfikuje fundament, na którym je zbudowali. Trudno będzie dochować wierności, zwłaszcza mężczyźnie, kiedy żona po urodzeniu dziecka nie będzie mogła współżyć. Nie będą się umieli znaleźć w sytuacji koniecznej abstynencji seksualnej.

     Nie zamierzam wymieniać wszystkich złych skutków instrumentalnego traktowania swojej seksualności i seksualności drugiego człowieka. Ważne w tym momencie jest to, jak pomóc osobie zaplatanej w sidła związku opartego tylko na seksie. Tu może pomóc tylko Jezus w wyzwoleniu się z grzechu. Pierwszy krok, to w spokojnej atmosferze zakończyć złudny związek. Potem koniecznie skontaktować się z kierownikiem duchowym, z kapłanem. Kapłana należy poprosić o pomoc w sakramencie pojednania. Częsta spowiedź i przystępowanie do komunii św. dają uzdrowienie i siłę do pokonywania słabości ciała.

Jolanta Such-Białoskórska

0x01 graphic

ks. Winfried Wermter

Od czego trzeba zacząć leczenie z onanizmu? Czy jest z tego wyjście? Książeczka zawiera odpowiedzi na te i inne pytania nurtujące młodzież, która walczy z tym problemem...

Przy zgaszonym świetle...

     Szanowny Panie Trobisch!

     Piszę do Pana, bo nie mam komu się zwierzyć. Przeczytawszy Pana książkę "Miłości trzeba się uczyć" pomyślałam, że Pan mi pomoże zrozumieć całą sytuację.

     Mam 15 lat i szesnastoletniego chłopaka. Znamy się ponad dwa miesiące i dobrze się rozumiemy. Moi rodzice nie mają nic przeciwko niemu, jego rodzice też mnie akceptują. Poza tym nigdy jeszcze nie miałam chłopaka starszego ode mnie. Zawsze z moimi sympatiami byliśmy w gruncie rzeczy po prostu dobrymi kumplami.

     Z moim obecnym chłopakiem jest inaczej. Kiedy raz byłam u niego w domu, siedzieliśmy sobie w pokoju i rozmawialiśmy. Światło było zgaszone. Nagle zaczął mnie całować. Był coraz gwałtowniejszy i włożył mi rękę pod sweter. Pozwoliłam na to i nawet mi się spodobało.

     Nagle rozpiął mi zamek od spodni. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłam. Zaprotestowałam i powiedziałam, żeby zostawił mnie w spokoju. Zaczęłam się naprawdę bać, ale on mnie uspokoił i zapiął zamek.

     Myślę, że chciał ze mną wypróbować petting. Ponieważ nigdy czegoś takiego nie robiłam, nie wiem co i jak mam robić. A przecież też od pettingu można zajść w ciążę. Tego bym nie chciała.

     Pozdrawiam serdecznie.

Gabrysia

    P.S. Może Pan spokojnie pisać na mój domowy adres.

0x01 graphic

    Droga Gabrysiu!

     Dziękuję za list i zaufanie. Dobrze, że napisałaś tak szybko, zanim jeszcze weszłaś na tę drogę. Mam tylko nadzieję, że mój list dojdzie do Ciebie, zanim będzie za późno. Chcę Ci wyjaśnić, o co chodzi w pettingu, jednak nie po to, żebyś to wypróbowała, ale żebyś przypadkiem nie próbowała z ciekawości.

     Podczas pettingu partnerzy dotykają wzajemnie swoich organów płciowych. U chłopca dochodzi przy tym najczęściej do wytrysku nasienia, który przynosi ulgę, ale w rzeczywistości nie zaspakaja. Jeszcze mniejsze zaspokojenie znajduje dziewczyna.

     Zaczynacie tu coś, co w zasadzie dopiero w małżeństwie stanowi grę wstępną przed aktem płciowym. Jeśli do niego nie dochodzi, powstaje nieznośne napięcie, z którym nie poradzicie sobie ani psychicznie, ani fizycznie. To się naprawdę nie opłaca.

     Normalnie nie można zajść w ciążę podczas pettingu, chociaż jest to możliwe. W jednym takim wytrysku nasienia znajduje się około 500 milionów plemników. Żeby zapłodnić komórkę jajową, wystarczy tylko jeden, o ile dostanie się do pochwy. (Śluz płodny na zewnątrz dróg rodnych dziewczyny jest "autostradą" po której plemnik może wniknąć do pochwy i dalej - dop. redakcji) Przy takiej bliskości fizycznej i podnieceniu zdarza się to częściej niż powszechnie się sądzi.

     Wielu przecenia też własne siły. Decydują się "tylko" na petting, ale w ferworze "walki" nie umieją się już powstrzymać i dochodzi wbrew ich woli do pełnego aktu zjednoczenia. Lepiej nie wypróbowywać w ten właśnie sposób swojej silnej woli!

     Nie daj się wykorzystać. Później będziesz się wstydzić, kiedy zaręczysz się z mężczyzną, z którym będziesz chciała być przez całe życie.

     Muszę jednak Cię pochwalić za to, że się broniłaś. Instynktownie zareagowało Twoje poczucie wstydu. To Twój najlepszy anioł stróż. Pozwól prowadzić się temu wewnętrznemu głosowi i strzeż się tych, którzy próbują wyperswadować Ci lub ośmieszyć Twoje poczucie wstydu, nawet jeśli przeczytasz to w tzw. "podręczniku".

     Przekonałaś się, że Twój chłopak od razu posłuchał, kiedy dzielnie broniłaś pewnej granicy. Większość chłopaków w głębi serca tęskni za oporem dziewczyny. Nic przy tym nie tracisz, zyskujesz tylko jego szacunek. Jeśli jednak jakiś Cię z tego powodu zostawi, nie żałuj go. Nie był Twoim "przyjacielem".

     Tylko wiesz, ja swoją linię obrony zacząłbym dużo wcześniej, niż przy ostatniej twierdzy. Dokładnie przecież opisałaś poszczególne etapy: siedzenie tylko we dwójkę w pokoju, ciemność, pocałunki i wreszcie wspólne położenie się, rozebranie i intymny kontakt.

     Najpóźniej przed położeniem się, powinnaś ustanowić granicę, jeśli już nie przed gwałtownym obcałowywaniem. Pocałunek, taki ledwo odczuwalny pocałunek w czoło lub policzek, może być czymś nieskończenie delikatnym, jak promień słońca wpadający przez okno. Jeśli jednak stają się gwałtowne, to lepiej wcześniej niż później, zamknąć okiennice.

     No tak, zaryzykuję, że będziesz uważała mnie za tragicznie staromodnego - ja uważałbym już przy byciu sam na sam w pokoju. Uwierz mi, dużo więcej radości będziecie czuli, kiedy wspólnie coś zorganizujecie, coś obejrzycie, a potem o tym porozmawiacie. A jeśli już sami, to nie za długo i nie przy zgaszonym świetle. Trzeba wykazać się odrobiną inteligencji, jeśli chce się uniknąć w życiu pewnych pułapek. Pokaż ten list swojemu chłopakowi i porozmawiaj z nim o tym, i po jego reakcji poznasz, czy jest Twoim prawdziwym przyjacielem.

     Cieszę się, że mogę pisać bezpośrednio do Ciebie i nie muszę używać żadnych fałszywych adresów, jak to się dzieje z wieloma Twoimi rówieśnikami. Świadczy to o tym, że Twoi rodzice przestrzegają tajemnicy korespondencji. Świetnie też, że ma dla Was znaczenie pozwolenie rodziców na Wasz związek. Nie traćcie tego zaufania! Kiedy sama będziesz miała szesnastoletnią córkę, będziesz chciała jej ufać, prawda?

     Serdecznie pozdrawiam.

Walter Trobisch

Błędne koło

     Jak panować nad odruchami i pragnieniami seksualnymi rodzącymi się w człowieku spontanicznie, niezależnie od jego woli? Pytanie to powtarzają nie tylko ludzie młodzi, ale wszyscy dążący do doskonałości chrześcijańskiej.

     "Pewien brat zapytał brata Idziego - czytamy w "Kwiatkach św. Franciszka z Asyżu" - mówiąc: 'Ojcze, poucz mnie, jak można ustrzec się grzechu cielesnego'. Odrzekł mu brat Idzi: 'Bracie mój, kto chce ruszyć ciężar wielki lub wielki kamień, powinien starać się ruszyć go raczej zręcznością niż siłą. Podobnie jeśli chcemy pokonać grzechy cielesne i zdobyć cnotę czystości, raczej możemy ją zdobyć pokorą i dobrym a rozumnym rządem duchowym niż surowością zarozumiałą i siłą pokuty".

     Ogromną pomoc w zachowaniu czystości, w ustawicznym rozwoju w opanowaniu podniet, by dojść z czasem do prawdziwej miłości ofiarnej jest dobra znajomość mechanizmów emocjonalnych, którymi kieruje się ludzka seksualność. Właśnie znajomość tych mechanizmów czyni nas "zręcznymi" w opanowaniu naszych spontanicznych odruchów i pragnień seksualnych. Trudno jest panować nad tym, czego człowiek nie zna i czego się lęka. Im bardziej nie doceniamy lub też lekceważymy ludzką seksualność, tym bardziej staje się ona wymagająca.

     Dojrzałość seksualna nie zrodzi się w nas poprzez uciekanie czy też izolowanie się od własnych trudności seksualnych, poprzez nadmierną protekcję przez jakimikolwiek bodźcami seksualnymi pochodzącymi z zewnątrz. Integracja seksualna domaga się zdobycia pewnej umiejętności radzenia sobie i panowania nad wszystkimi bodźcami seksualnymi, zarówno tymi, które wypływają z własnej wrażliwości seksualnej (bywa ona bardzo zróżnicowana u poszczególnych osób), jak również i z tymi, na które człowiek współczesny jest narażony ze względu na istniejące w środkach masowego przekazu bodźce seksualne.

     Zdławienie pragnień i potrzeb seksualnych, próba wyeliminowania jakichkolwiek odczuć w tej dziedzinie sprawia, iż ta niezwykła i wielka energia człowieka może wcielić się w inne pozaseksualne mechanizmy psychiczne. Energie seksualne przybierają wówczas formę niszczącą. W rzeczywistości bowiem nierozwiązane problemy seksualne mogą także objawiać się w postawach i zachowaniach nie seksualnych.

     Nieświadomość praw, którymi rządzi się ludzka seksualność, dławienie własnych potrzeb i pragnień, lękowe uciekanie przed zetknięciem ze sprawami seksualnymi, może być źródłem wielu poważnych błędów i pomyłek, które nierzadko stają się miejscem bolesnego skrzywdzenia siebie i innych. Za nieświadomość lub naiwność w dziedzinie seksualnej wielu płaci bardzo wysoką cenę. Akceptacja własnej seksualności każe wyrzec się próby zniszczenia w sobie tego, co jest "prawem natury", czyli darem samego Boga. Wielka niezgoda na ogólne prawa, którymi rządzi się seksualność, wypływa przede wszystkim z niezgody na siebie samego. Integracja seksualne domaga się pojednania się z sobą, a w tym także z własną seksualnością oraz przyjęcie jej jako daru Bożego.

     Silna koncentracja lękowa na wyobrażeniach, pragnieniach, czy innych odczuciach seksualnych uruchamia w psychice człowieka funkcjonowanie mechanizmu, który moglibyśmy nazwać: mechanizmem kary i nagrody. Mechanizm ten z jednej strony podtrzymuje dramatyzujący lęk i chore poczucie winy, z drugiej zaś podsyca coraz bardziej nienaturalną ciekawość. Mechanizm kary i nagrody zamyka człowieka coraz szczelniej w kręgu jego trudności tworząc w psychice błędne koło.

     Działanie mechanizmu kary i nagrody można obserwować szczególnie u ludzi młodych, którzy nie zostali wprowadzeni przez swoich rodziców czy wychowawców w sprawy seksualne w atmosferze serdeczności i zaufania, ale odkrywają je sami, nierzadko w wielkim poczuciu winy i lęku bycia zdemaskowanym.

     Pierwszym ogniwem błędnego koła karania i nagradzania siebie jest dramatyczne przeżywanie całej seksualności lub też pewnych jej przejawów: narzucających się obrazów i pragnień seksualnych, napięć fizycznych, masturbacji, czy też innych form autoerotyki. Lękowa dramatyzacja może przejawiać się między innymi w ciągłym i silnym poczuciu winy, w stanach ciągłego niepokoju ( w czasie występowania danego zjawiska seksualnego jak i po nim), w braku zdolności koncentracji i niemożności skupienia się, w zniechęceniu, w smutku psychicznym przechodzącym niekiedy w stan depresji. Tym trudnościom towarzyszy najczęściej paraliżujący lęk przed wypowiadanie swoich trudności seksualnych oraz poczucie zagrożenia już na sama myśl, że inni mogliby się "o tym" dowiedzieć.

     Silne poczucie winy odruchowo popycha człowieka z kolei do karania siebie, by w ten sposób "naprawić " naruszony porządek. Karanie to może przejawiać się między innymi w poniżaniu się we własnych oczach, w przeżywaniu jakiegoś wstrętu do siebie, odruchowym podejmowaniu umartwień, mocnych postanowieniach ("już nigdy więcej tego nie zrobię"), w jakiś praktykach pobożnych lub też innego rodzaju "praktykach pokutnych". Przy ostrym występowaniu jakiegoś zjawiska seksualnego, najcięższą formą karania siebie mogą być nawet samobójcze myśli.

     Psychika ludzka domaga się jednak pewnej równowagi wewnętrznej. Stąd też uleganie odruchom karania siebie uruchamia kolejne ogniwo błędnego koła, jakim jest "pocieszanie". Mechanizm pocieszania budzi nową ciekawość seksualną i koncentrację na doznaniach, które są z kolei źródłem powtarzania utrwalonych wcześniej zachowań. Tak zamyka się błędne koło, z którego nie można wyjść uderzając tylko w bezpośrednie zwalczanie samego zjawiska aotoerotycznego. Konieczne jest wyjście od przyczyn rodzących ten dramatyzujący lęk i niezdrową ciekawość seksualną. Uchwycenie opisanego mechanizmu oraz wyjście z błędnego koła jest łatwiejsze z pomocą człowieka doświadczonego, do którego ma się pełne zaufanie.

J. Augustyn

0x01 graphic

Ks. Marek Dziewiecki

Książka ks. Dziewieckiego jest skierowana przede wszystkim do młodych ludzi. Nie jest ona wynikiem jakichś teorii czy ideologii, ale praktycznym wnioskiem z sukcesów i porażek, które przeżyli młodzi ludzie..



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ocena stanu czystosci wod Zalewu Szczecinskiego ppt
Kryteria charakteryzujące czystość uszlachetnionego pierza gęsiego i kaczego
higiena to nie tylko czystośc ciała
CZYSTOSC TO ZDROWIE, Konspekty,scenariusze inscenizacje CZ 1
Dbamy o czystość i zdrowie, Scenariusze zajęć
Czystość, zabawy dla przedszkolaków, Zagadki
Przepisy na domowe środki czystości, hobby#=, Dom bez chemii
Jak dbamy o czystość naszej planety(1), zajęcia otwarte dla rodziców, Na zajęcia otwarte
Refleksja na dziś- I Niedziela Postu., Religijne, Rozważania
Metafizyczne rozważania o czasie
Bóg mający czas dla ludzi – ROZWAŻANIE ADWENTOWE
Badanie czystości metodą klasyczną
Droga Krzyżowa, droga krzyżowa - rozważania
Refleksja- 3. Niedziela Wielkiego Postu, Religijne, Rozważania
Być czy mieć - rozważania na temat kondycji człowieka XXw, prezentacje
Czystość przedmałżeńska, Miłość, narzeczeństwo i małżeństwo, Czystość przedmałżeńska

więcej podobnych podstron