PARADOKS OSZCZĘDNOŚCI
Paradoks oszczędzania został wytłumaczony na przykładzie. Powiedzmy, że rząd konstruuje jakiś „program oszczędności” -podwyższający oszczędności przy każdym poziomie dochodu.
Konsekwencje tego poczynienia ilustruje wykres.
Na podanym niżej rysunku widać, że
- przesunięcie krzywej oszczędności w gorę rodzi, w Keynesowskim modelu ze stałymi inwestycjami, tendencję do obniżania odpowiadającego równowadze poziomu PNB. Wynika to z tego, że jeśli ludzie zaczną konsumować mniejszą część swoich dochodów, jeśli przedsiębiorstwa nie chcę kupować więcej dóbr inwestycyjnych zbyt spadnie i szybko trzeba będzie zmniejszać produkcję. Produkcja będzie się zmniejszać dopóki nie zostanie zniszczona dostatecznie duża część produktu narodowego, tak że ludzie poczują się dość biedni, aby zaniechać prób oszczędzania więcej aniżeli przedsiębiorstwa inwestują.
- Rysunek pokazuje nam także, że przesunięcie funkcji oszczędzania o jednego dolara w górę potrafi uśmiercić 3, dolary dochodu! I odwrotnie, przesunięcie krzywej oszczędności o jednego dolara w doł, co oznacza przesunięcie krzywej konsumpcji o jednego dolara w gorę, doprowadzi do analogicznego mnożnikowego wzrostu dochodu o 3 dolary
Wydatki na konsumpcję odpowiadające autentycznym przesunięciom funkcji konsumpcji i oszczędzania okażą się „wydatkami wysokoenergetycznymi” Ten zaskakujący wynik prowadzi nas do paradoksu oszczędności.
A zatem każda próba oszczędzania więcej może doprowadzić, wbrew intencjom, do obniżenia dochodu i w rezultacie do zaniku oszczędzania i inwestycji.
W kontekście paradoksu oszczędzania należy pamiętać o tym, że:
- Podejmowane przez każdego z osobna próby zwiększenia oszczędzania mogą nie spowodować zwiększenia rzeczywistych oszczędności wszystkich ludzi.
- Trzeba też zwrócić uwagę na to czy gospodarka znajduje się w stanie recesji czy też nie
Czy w fazie recesji należy oszczędzać więcej?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i zależy od tego czy popieramy bardziej poglądy klasyków czy depresje Keynesa.
Klasycy uważają, że wzrost oszczędzania nie obniży produkcji, ale może pozwolić na większe inwestycje. Klasyczny przypadek zakłada pełne zatrudnienie.
W przypadku natomiast Keynesowskich poglądów na depresję wzrost oszczędności obniża produkt, produkt spada dopóty, dopóki dobrowolne oszczędności znowu się zrównają z pożądanymi inwestycjami.