* -DMA MIEJSKA"
MH|Bi o nx że słownictwo, rytmika i rymy. budowanie wiersza i zda- I H ( I idą tońmi Trembeckiego. L. J. Looka Wewnętrzna obrazowania JM atomśoą Mickiewicza '1
A takte — ton wiem programowego, powaga wypowiedzi* od- J mśaae i ba ogródek ukazującej wysoki ideał etyki filomackiej, etyki j kramu najwyższego wysiłku i ofiarności. W pół roku później na j praafcemu filomatów 25 marca 1819 r. poeta sformułuje ten sam j pmiii w pnemówicniu prozą:
kaompoftci Mm z rytów, z ludzi, którzy jej mc poświęcić me 4 dą mor powoi kmny i Rzym dhtefo uc wzniosły, ii byty połę* j berooiycii czynów Braoa! me dajmy się upośledzać. U nas heroizmem jest j kpłram wipibdi nUnwąikiin mimo wszystkich przeszkód!“
ok domaec w cym „pieruszym słowie" Mickiewicza, wów- 1 e dwudziestoletniego chłopca, odblasku jego własnej osobo-1 kroć pćdmcj w p—i w działaniach poświadczonej, ■oka* ayraato". Zana nijaka — to jakby negatyw i i wki Mi Pkr saf r paęo+ych naeóśos.. ). Wprawdzie oceny I łnóa mu zakazów bezpośrednich nie znajdziemy tu wcale; I jdajkoML choćby najlżejszej krytyki. Odwrotnie nawet: I
tacą—pa jest w tomemnrri—tycznego zachwytu z powodu!
■M
rażonego żywota mrafrirrgn w zimie. Osobowość, która! wmzu ■jusiuiarłi w ararnhi wfasnym i towarzyszy zabaw, I wa potrzeby refleksyjnego spojrzenia na wesoły, tryb życia, i pa* indy* spędzaniem czasu nk przebłyskuje żadna po-i wanoać wspólnego nłrnwurrai Wyraźne przeciwieństwo do gfjif Ałe czy tyto dlatego wyczuwany w tym wierszu za-■ą atją? flpfwttuiy raczej, czy w samym tekście utworu tok sygnały satyrycznego zabarwienia. Może jest to jedynie on pata realistycznego obrazka? Spójrzmy zatem
Oto jedna ze scen przedstawiających ziotą młodzież:
Ten. w dniący kryształ wtokywszy oblicze.
Wschodnim balsamem złoty k^dóof pieści.
Drugi stambulskie oddycha gorycze
Lub pije z chińskich ziół ciągnione lion.
O czym tu mowa? O czesaniu włosów przed lustrem. O .
się dymem tytoniu. O piciu herbaty. Tytko tyle? Cóż może być w żydn towarzyskim prostszego, bardziej codziennego? A jakże wszystko w ujęciu wiersza staje się niezwykłe, egzotyczne, wyjątkowe'. 1 nic tytko w tej strofie. Tak jest w mniejszym tub większym nasyceniu w całym wierszu. Oto dla przykładu jeszcze jedna strofa o zabawach mło> dzieńców:
Którzy są z szczęściem poufali slepcm.
Pod twój znak idą. Królu Faraonie.
Lub zręczni lekkim wykręcać oszczepem.
Pędzą po suknach wytoczone słonie.
Niemal — jak zagadka. A chodzi tylko o grę w karty i w bOanL Ta sama metoda mówienia o rzeczach błahych — jak najkunsztowniej, w sposób jawnie wymyślny, sztucznością określeń poetyzujący. Jakże nie dosłyszeć w niej głosu nastrojonego na nutę heroikctniczną? Zwłaszcza iż poeta czyni wszystko, by przesada w poetyckim uniezwyklaniu wypowiedzi zarysowała się przed czytelnikiem w całej swej zabawnej jaskrawości. Przede wszystkim — w ambicji nienazywania rzeczy własnymi ich imionami; w stosowaniu całego łańcucha omówień, celowo w przemyślności swej żartobliwych; w gromadzeniu niełatwych do rozszyfrowania metonanij. Oto metoda obrazowania z całą konsekwencją zrealizowanego w Zimie miejskiej.
Borowy podejrzewa, że dla młodego poety Zima miejska ..etiudą metonhnkzną"u i nie widzi w utworze intencji Może dlatego, że w związku z wyraźnym nawiązywaniem do Trembeckiego odczytywał Zonę w kontekście takich u
“W. Borowy, O poezji Mkkkwiaa* Lublin 1958,1 Ji