Klemens, Zenon, Staś, żona Klemensa Marta, socjaldemokrata Buchner i wozak Cyga. Czy to dużo, czy mało? To bardzo dużo jak na nowelę i mało jak na powieść- Zewnętrznie rzecz biorąc Matka Królów przypomina nowelę — to utwór krótki, liczący dwieście stron. Objętość zaś fabularna — czas akcji (ponad dwadzieścia lat) i ilość postaci pierwszego planu — kazałyby rzecz zaliczyć do powieści. Ta formalna kwali-fikcja byłaby szczegółem drugorzędnym, gdyby nie fakt, że za tą konstrukcją kryje się głębszy sens: Matka Królów mogła być napisana w kształcie resume dlatego, że rysy psychologiczne postaci zostały zredukowane do minimum, ustępując miejsca maksymalnie zobiektywizowanym prawom historycznym. Inaczej mówiąc Brandys jak najbardziej ograniczył wolną wolę swych postaci, uwypuklając społeczne determinanty ich losów.
W pisanym w roku 1947 szkicu Brandysa o Śmierci liberała Artura Sandauera czytamy:
„Sandauer określił kiedyś powieść nowoczesną jako «myśl wyrażoną przez zestawienie faktów » i konsekwentnie postulował postawę nieobecności autora we własnym dziele, w związku z czym, jak mi się zdaje, padła kiedyś nazwa «powieści ateistycznej*.” 67
Problem wiedzy autora o jego postaciach pasjonuje widać Brandysa, bo po latach wraca do tej kwestii w Listach do pam Z/.
„Można by sobie wyobrazić Pana Boga jako idealną świadomość tych wszystkich konfrontacji, tzn. jako kogoś siedzącego między wszystkimi sąsiadami wszechświata i wszech dziejów i poddającego ich nieustającym próbom.”
Te teologiczne skojarzenia nie są bynajmniej przypadkowe. Franęois Mauriac zauważył, że stosunek autora do jego postaci przypomina stosunek Stwórcy do dzieła stworzenia.e9 Spostrzeżenie Mauriaca można przyjąć i zastosować bez wzglądu na 'poglądy religijne danego autora. Mauriac proponuje po prostu pewien typ postępowania interpretacyjnego: w stosunku autora do powołanych przez niego postaci, w stopniu ich swobody odbijają się filozoficzne poglądy pisarza.
W tym sensie żadnej powieści Brandysa nic można by nazwać powieścią ateistyczną. Autor nigdy nie ukrywa się za wydarzeniami, mówi często od siebie, wymienia się z narratorem na role, nawet wtedy kiedy narratora nie wprowadza do akcji. Brandys dobrze wie, że nieobecność autora w dziele jest nieobecnością pozorną, konwencją iluzoryczną, która kiedyś dawała złudzenia rzeczywistości. W cytowanym fragmencie Listów do pani Z. ma Brandys na myśli nie wszechwiedzę pisarską jako technikę narracyjną, ale autorskie prawo osądu postaci i zdarzeń.
Brandys swobodnie gospodaruje w materiale fabularnym Matki Królów. Jest wszędzie obecny: przy poufnych przesłuchaniach i na uroczystych akademiach, zna tezy artykułów politycznych i myśli Łucji Król.
„Łucja słuchała wiadomości z gazet. Głos Zenona brzmiał nudno, czytał coraz leniwie j. Oczy jej się kleiły, myślała o Klemensie, czy jest
63