polityczny XVI w., Klemens Janicki - słynny pisarz i poeta, autor "Żywotów królów polskich". Natomiast po przejęciu zamku przez Krasickich, przeniesiona tu została z Dubiecka biblioteka tegoż rodu.
Skarb zamkowy
W XIX w. gdy właścicielem zrujnowanego zamku był Ksawery Krasicki, zamieszkiwał w nim ubogi szlachcic Łysakowski. Pewnego dnia natrafił on w ruinach na wejście do lochu. W obecności Krasickiego i urzędników austriackich odkopano gruzy i otworzono ciężkie drzwi, za którymi znajdowało się pomieszczenie z różnymi rupieciami, armatami i dwiema zagadkowymi beczkami. Krasicki chciał je zbadać osobiście, liczył bowiem iż zawierają pieniądze, zabronił więc ich otwierać. Niestety sam był zbyt gruby, żeby zmieścić się w wąskim przejściu. Tymczasem na wieść o skarbach w lochach zamkowych zbiegło się mnóstwo ludzi. Krasicki sam odganiał ich kijem. Dopiero na drugi dzień Austriacy powiększyli otwór i razem z Krasickim weszli do lochu, w myślach dzieląc się już pieniędzmi. Jakież był ich zdziwienie gdy z rozkutych beczek wysypały się pieniądze... ale skórzane z herbem Kmitów! Jedni mówią że to diabeł zamienił pieniądze złote na skórzane, a inni podejrzewają że na zamku praktykowano czarną magię i próbowano przemienić bezwartościowe skórzane krążki na złote dukaty. Całe to zdarzenie opisał Łysakowski w swoim pamiętniku.
Zamek w Zawadzie
We wsi Zawada nad rzeką Zawadka tuż przy głównej drodze Rzeszów - Tarnów stoją resztki neogotyckiego obecnie zamku-pałacu. Są one otoczone rozległym parkiem i murem. Widać, że zamek miał bardzo ciekawą architekturę, szkoda że zachowała się tylko jedna z czterech cylindrycznych baszt. Poza tym jest jeszcze kaplica, ceglana brama i budynek gospodarczy. Do baszty przylega wieżyczka z klatką schodową. Obiekt zarośnięty od tyłu wysokimi chwastami niszczeje. Obok zamku znajduje się mocno zrujnowany pałacyk Raczyńskich z pocz. XX w. a przy samej drodze przy bardzo ładnej bramie wjazdowej stoi karczma z XIX w.
Legendy
Legenda związana z Zawadą dotyczy czasów gdy panem był tu kasztelan Mikołaj Ligęza. Wystawił on dla siebie nagrobek w kościele farnym w Bieczu. Nie lubił bowiem swojej rezydencji w Zawadzie i zwykle przebywał w Bieczu lub Gorlicach. W końcu postanowił postawić tu nowy, wielki zamek. Tak też się stało i Ligęza przebywał w Zawdzie znacznie częściej. Pewnego razu w nocy przyszedł do niego sam diabeł i w ostrych słowach wypominał mu że postawił nagrobek w Bieczu a nie w Zawadzie. Kasztelan przeżegnał się i skropił diabła święcona wodą, na co ten czym prędzej uciekł. Kolejnej nocy sytuacja powtórzyła się. Mściwy diabeł postanowił więc w burzliwą noc spalić zamek ale że był on poświęcony to nie imały się go diabelskie sztuczki. Postawił więc przy zamku dwie wielkie mogiły. Przyszedł dzień jednak w zamku wciąż było ciemno bo mogiły zasłaniały całkowicie okna. Mikołaj Ligęza ściągał do Zawady wielu uczonych i biegłych w sztukach magicznych, nikomu jednak nie udało się ruszyć mogił. Stały aż do dnia w którym kasztelan zmarł.
Przebieg zajęć:
10