54 Etyka pracownika socjalnego
świadomego wybierania dobra, czy w ogóle wartości68. Nawet jednak w miarę wolny i świadomy wybór zla nie jest tak naprawdę realizacją wolności, lecz jej negacją. Wybór zla uderza bowiem w prawdę o człowieku, o jego istocie i powołaniu. Zwykle zamyka on, bądź w znacznym stopniu ogranicza dalsze akty' woli. Prawdziwa wolność musi być powiązana zatem z rozpoznaniem i zaakceptowaniem prawdy, a zdolność ta przysługuje człowiekowi z racji wspomnianej już rozumności jego natury. Wolność osoby ściśle w iąże się z jej odpowiedzialnością. Człowiek jest wszak w pełni odpowiedzialny za swoje decyzje i wybory, to on ponosić musi ich konsekwencje. Oznacza to, iż słusznie domagając się możliwie najszerszego zakresu samostanowienia człowiek musi się liczyć z. możliwością popełnienia błędu i koniecznością osobistego poniesienia zań konsekwencji.
Właśnie z wolnością i odpowiedzialnością osoby łączy się w chrześcijańskiej antropologii problem skłonności do wyboru zła. Skłonność owa uzasadniania jest teologicznie jako skutek grzechu pierworodnego, który wprawdzie nie zmienił natury człowieka, ale poważnie ją naruszył, czy osłabi!. Wśród przyczyn wyboru zła w konkretnych sytuacjach wymienia się ignorancję, przy czym może ona być zawiniona i niezawiniona. Z tą pierwszą mamy do czynienia wówczas, gdy człowiek nie chce formować swego sumienia, z drugą zaś wtedy, gdy z przyczyn obiektywnych nie może tego uczynić. Człowiek może też być - w pewnym sensie - wychowany do zła, kiedy w procesie socjalizacji celowo sfałszowane zostanie jego postrzeganie rzeczywistości. Realistycznie patrząc na kondycję człowieka, trzeba więc koniecznie tę skłonność do wyboru i czynienia zla dostrzec i nie wolno jej bagatelizować.
Jednym z najczęściej wysuwanych postulatów, odnośnie życia społecznego jest równość wszystkich ludzi. Czy jednak wszyscy ludzie są faktycznie równi, a jeśli tak, to w jakim zakresie? Chcąc zbudować realistyczną wizję człowieka, należy dostrzec liczne faktyczne różnice, jakie występują pomiędzy ludźmi. Jak pisze J. Majka jakkolwiek (...) z ontologicznego punktu widzenia n .srąscy hubie są absolutnie równi, to jedttak w wymiarze rozwoju osobowego oraz funkcjonowania społeczeństwa są oczywiście między ludźmi różnice (...) Różtiice te (...) nie dotyczą samej natury człowieka w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz jego dyspozycji fizycznych i psychicznych jako jednostkir*6. Występują także pewne różnice naturalne, a jedną z najbardziej podstawowych jest choćby różnica między' mężczyznami i kobietami. Jej negowanie prowadzić może do pomysłów I działań absurdalnych, np.: „kobiety na traktory, do kopalń i hut”. Wiadomo jednakże, iż poszczególni ludzie są różni pod względem np. zdolności intelektualnych, talentów, a nawet cech fizycznych, stanu zdrowia itp. Niezauważanie tych zróżnicowań w życiu społecznym prowadzić może do katastrofalnych niekiedy skutków.
Rysem charakterystycznym całej ludzkości na przestrzeni dziejów jest jej różnorodność. Jest ona faktem i to faktem - ogólnie rzecz biorąc - pozytywnym. Dzięki tej różnorodności bowiem każdy człowiek na swój własny sposób może realizować swoje człowieczeństwo, a zarazem ubogacać innych. Równość jest zatem - w przeciwieństwie do różnorodności - nie taktem naturalnym, ale postulatem etycznym70. Ma ona o tyle sens, o ile nic zmierza do 1 2 uczynienia wszystkich ludzi jednakowymi (identycznymi). Równość między ludźmi odnosi się więc do ich godności. Wszyscy ludzie są równi w swej godności, ponieważ godność osobowa ma charakter powszechny: przysługuje każdemu bez wyjątku człowiekowi. Równość nie odnosi się natomiast do konkretnych właściwości ludzi, cielesnych czy nawet duchowych.
Jako postulat etyczny równość pojawia się najczęściej w kontekście stanowienia prawa. Mówi się więc o potrzebie „równości wobec prawa”. W założeniu tym tkwi jednak pewna pułapka. Otóż, ze względu na naturalne lub spowodowane wypadkami losowymi nierówności między ludźmi ustanowienie takiego równego dla wszystkich prawa może okazać się zadekretowaniem niesprawiedliwości. Jeśli więc w jakimś budynku użyteczności publicznej zamontuje się specjalną windę dla osób niepełnosprawnych, to nie jest to przyznanie im jakichś specjalnych przywilejów, ale sprawiedliwym zrekompensowaniem utrudnień, wynikających z ich stanu. Choć jest to w pewnym sensie nierówność, gdyż zdrowi i sprawni z windy takiej korzystać nie powinni. Na innej płaszczyźnie z kolei: jeśli np. prawo stanowi, że podatnicy o niższych dochodach plącą mniejsze podatki, to jest to ewidentny dowód nierówności wobec prawa. Ale prawo takie jest o tyle slaszne, a więc sprawiedliwe, że ludzie faktycznie osiągają bardzo różne dochody i ciężary podatkowe powinny być adekwatne do tych różnic. Równość wobec prawa powinna więc ożnaczać wykluczenie pokrzywdzenia jednych i niesłusznych przywilejów dla innych ludzi.
Wszyscy ludzie są zatem ze swej natury niepowtarzalni, a więc niejednakowi. Wszystkim przysługuje równość w godności osobowej i to ona powinna być podstawą tworzenia sprawiedliwych warunków życia i rozwoju osób.
Człowiek w najgłębszej swej istocie jest bytem społecznym. Pozostaje on w wielorakich relacjach do otaczającej go rzeczywistości i świat innych osób jest jedynie właściwym środowiskiem rozwoju i życia człowieka. Mówiąc o społecznej naturze człowieka trzeba podkreślić dwa istotne jej aspekty: konieczność życia społecznego dla rozwoju człowieka Ijego wewnętrzną potrzebę obecności wśród innych ludzi3.
Człowiek potrzebuje innych ludzi, jest od nich w pewnym sensie uzależniony w sferze cielesno-materialnej, duchowo-kulturalnej i moralnej. Społeczeństwo jest więc potrzebne dla pełnego, integralnego rozwoju każdej osoby ludzkiej. Oczywiście to nie ono decyduje o tym, kim jest człowiek w swej najgłębszej istocie, ale w znacznym stopniu wpływa na uformowanie człowieka, odkrycie przezeń jego naturalnych predyspozycji i poznanie norm postępowania. To społeczeństwo ma stwarzać warunki dla urzeczywistniania i samorealizacji człowieka. Życie społeczne otwiera także niezastąpione możliwości duchowego doskonalenia człowieka poprzez głębokie kontakty z innymi ludźmi.
Nie można jednak powiedzieć, że człowiek jest tylko skazany na życie w społeczności. Jest on także wewnętrznie nakierowany na życie społeczne, nie ogranicza się jedynie do dostosowania się do warunków zewnętrznych, ale i sam tworzy i przekształca wspólnoty ludzkie. Angażując się w życie społeczne człowiek realizuje własną podmiotowość, staje się więc odpowiedzialnym twórcą (współtwórcą) życia społecznego. Relacja między osobą a społeczeństwem jest więc relacją dwustronną i wyraża się we wzajemnym odniesieniu pozytywnym.
Por. H. Skorowski, Moralność społeczna, dz. cyt , s. 36 nn i. Majka, htlozofta społeczna, ilz. cyt., s. 189
T. Dobzhansky, Różnorodność i równość. Warszawa 1979, s. 25.
Por. S. Olejnik, Dar. Wezwanie. Odpowiedz, d/ cyt-, t. II, s. 31.