212 V. Witigenstein. Ca map i Ryle
Z wyjątkiem przypadku percepcji i uczuć, prosta strategia postępowania polegałaby na przekształcaniu ich w sądy. Jak wykazał kiedyś Ryle40 nie jest tak. iż wszelkie myślenie jest po prostu „myśleniem, żc”; przy pewnej niewielkiej obróbce takie czynności jak zastanawianie się. zaduma, roztrząsanie, wątpienie, rozmyślanie, a nawet przeżywanie marzeń sennych mogą zostać przedstawione jako nakierowane na sądy. Do podobnego rezultatu można łatwo doprowadzić w przypadku czynności optatywnych takich jak chcenie, żywienie nadziei, obawa, pragnienie, dążenie i żałowanie; ich przedmiotem będzie sąd, że taki-to-a-taki stan rzeczy zachodzi, względnie nie zachodzi. Wyobraź,anie. już choćby z uwagi na występowanie powidoków, jest bliższe postrzeganiu, w przypadkach, gdy postrzeganie jest zwodnicze. Dla tych, którzy koniecznie nalegają na zmniejszanie repertuaru przedmiotów, nie widzę tu innego rozwiązania jak potraktowanie obrazów i danych zmysłowych jako pochodnych aktów odpowiedniego typu. W ten sani sposób wyrażenia, które odnoszą się do uczuć, będą musiały być traktowane jako pochodne bierników słówf, które nimi rządzą. Sprowadza się to w istocie do odmowy uznania prawomocności egzystencjalnego wnioskowania od sądu „A żywi uczucie f' do sądu o postaci „Istnieje uczucie f które A żywi".
Czy przy pomocy tej samej techniki można by również wyeliminować sądy? Obawiam się, że niezupełnie. Można oczywiście odmówić uznania prawomocności owego wnioskowania egzystencjalnego, ale nie rozprasza to wszystkich wątpliwości. Na przykład, redukcja tego, w co się wierzy, do sposobu, wr jaki się wierzy, nie jest raczej wiarogodna. Niewykluczone, że można wskazać sposób zastępowania sądów zdaniami, i że można podać opis posługiwrania się i rozumienia zdań w terminach behawioralnych. Pomogłoby to nam uwolnić się od intencjonalności, ale nie od uznawania tego, co mentalne. Myślenie, odczuwanie, wyobrażanie, czucie, postrzeganie i cała reszta byłyby nadal pojmowane jako czynności psychiczne.
40 Knowin g How and Kwwing That, w: Colleaed Papers, t. II. s. 212-226.
Ponad dwadzieścia lat przed opublikowaniem Czym jest umysł? Ryle’a relaeje zachodzące między umysłem a ciałem systematycznie badał filozof z Cambridge, C.D. Broad, w ponad 6.10-stronicowej książce Mind and Its Place in Naturę. Charlie Dunbar Broad urodził się w 1887, a zmarł w 1971 r. Kształcił się w Cambridge, a następnie został członkiem Trinity College. Po okresie sprawowania profesury w Bristolu wrócił do Cambridge, gdzie w latach 1931-1953 piastował katedrę filozofii moralności. Uzyskawszy najpierw wykształcenie w zakresie nauk fizykalnych, Broad podchodził do filozofii w duchu naukowym i uważał, że teorie filozoficzne mogą stawać się bardziej lub mniej prawdopodobne w świetle faktów empirycznych. Broad ulegał wpływom swoich starszych kolegów z Cambridge - Russella, Whiteheada i Moore’a, ale nigdy nie podzielał respektu Moore'a dla sądów zdrowego rozsądku. Wobec Wittgensteina, który był jego kolegą w latach trzydziestych, nie żywił nigdy ani osobistych, ani filozoficznych sympatii. Poza Mind and Its Place in Naturę, które ukazało się w 1925 r, jego najważniejszymi książkami były Scientific Thaught, opublikowana w 1922 r. oraz Examination of McTaggart’s Philosophy, której pierwszy tom, liczący ponad 450 stron, ukazał się w 1933 r.. a drugi w roku 1938 w dwóch częściach ogółem liczących niemal 800 stron. Broadowska miażdżąca krytyka systemu McTaggarta - w myśl którego rzeczy, które mylnie postrzegamy jako przedmioty fizyczne rozciągające się w czasie i przestrzeni, są w istocie bezczasowymi. duchowymi konkretami - jest być może nadmiernie skrupulatna, ale Broad zdołał istotnie wykazać, że McTaggart był pomysłowym metafizykiem, i w toku przeformułowywania, a najczęś-