1X4 V. Wittgenstein. Ca map i Kyie
się z czlci^ch, czy z dziewięciu liter, i czy jego składnikami są typy, czy ć£zcniPlarze. nic ma oczywiście większego znaczenia, jak na nie odpovvjeniy1 dopóty, dopóki jesteśmy właściwie rozumiani.
I
0 ile wcześniej Wittgenstein poszukiwał ogólnej formy sądów, czego1' co można by określić jako istotę języka, to teraz pragnie po-wiedż'e^1 Ze niczego takiego nie ma. Jego gry językowe nie mają ze sobą "^pólnego. Jeżeli są one umieszczane pod tym samym szyldem. t0 iest tak dlatego, że są ze sobą na różne sposoby powiązane. Abv wyjaśnić, co ma przez to na myśli. Wittgenstein odwołuje się do analog 1 grami. Nie istnieje cecha, czy też zbiór cech, który byłby wspól^ "szystkim grom. Nie w każdą z nich grywamy dla rozrywki. Nie zawsze występuje rywalizacja między graczami. Kiedy przyjr/ó‘my się bliżej szczegółowym cechom różnych procedur, które traktujemy hurtem jako gry, „widzimy skomplikowaną siatkę zachodzący^ na siebie i krzyżujących się podobieństw; podobieństw w sk;«^ i małej”2. Wittgenstein mówi o tych podobieństwach
jako C -Podobieństwach rodzinnych” i dochodzi do wniosku, że gry stanów^ rodzinę.
i
i^dzę. \i jest to trafna analogia. Można by jednak wysunąć zarzut. 1? Q1c zostaje wyjaśnione, co powinniśmy uważać za posiadanie w-spólf,eJ cechy. Dlaczego nie mielibyśmy zadowolić się powiedzeniem. wszystkim grom wspólne jest to, że są grami? Nie byłoby to wpf1W(kie błędne, ale niewiele by wyjaśniało. To samo stosuje się do lic/k- 0 których Wittgenstein również mówi. że tworzą rodzinę.
\V przypadku liczb Wittgensteina niepokoją głównie pytania, na czym P°'c£a rozumienie pewnej formuły, lub postępowanie zgodne z jaką^ rcgułą matematyczną. Przykładem, nad którym rozwodzi się w Doi^Miiach. jest przykład człowieka, który widzi, jak ktoś inny zapisuj^ liczby 1. 5. II, 19, 29 i woła ..Teraz mogę kontynuować”. \V tvn’ P^ypadku mogłyby się zdarzyć różne rzeczy. Ów człowiek mógłby Próbować dopasowywać różne formuły do ciągu, który został zapisań)'- az przyszła by mu na myśl formuła a,, = «2+w-l. To, iż po j9 następowało 29. stanowiłoby potwierdzenie tej hipotezy. Albo leż mógłby nic zastanawiać się nad różnymi formułami, ale zauważyć przyrosty różnic, a następnie mieć poczucie, że jest w stanie kontynuować. Mogłoby również być tak. że po prostu kontynuowałby ciąg bez jakichkolwiek dalszych zabiegów. Ów ciąg mógłby być mu znany już wcześniej lub mógłby po prostu nie nastręczać mu żadnych trudności. Wittgenstein stara się tu między innymi wykazać, iż rozumienie zasady ciągu przez tego człowieka nie oznacza jedynie tego, iż owa formuła przychodzi mu do głowy, ponieważ można sobie wyobrazić sytuację, iż owa formuła przychodzi mu do głowy, a on nie potrafi zrobić z niej żadnego użytku; wykazuje jednak zarazem, iż rozumienie nie musi polegać na błysku intuicji, czy jakimkolwiek innym konkretnym przeżyciu. Miałoby się to stosować do wszystkich postaci rozumienia, a nie tylko do przypadku formuł matematycznych.
Wittgenstein rozpatruje również przypadek człowieka, którego uczymy, jak nam się wydaje, zapisywać ciąg liczb parzystych. Człowiek ów dodaje 2 do każdej liczby mniejszej od 1000. ale po napisaniu 1000. kontynuuje wypisując 1004. 1008, 1012 i tak dalej. Kiedy jednak zgłaszamy sprzeciw, mówi, że robi to. co. jak sądził, od niego oczekiwaliśmy. ..I nic nie pomogłoby nam - mówi Wittgenstein - powiedzenie; «A!eż. czy nie widzisz...?» - i powtarzanie mu starych objaśnień i przykładów. - W tym wypadku można by na przykład rzec: człowiek ów ma taką naturę, że wf świetle naszych objaśnień rozumie tamten rozkaz tak, jak wy rozumiemy rozkaz: «Aż do 1000 dodawaj stale 2, do 2000 4, do 3000 - 6 itd.»”
Byłby to przypadek podobny do sytuacji, w której na wskazujący gest ręki ktoś reagowałby z natury w taki sposób, że patrzałby w kierunku od czubka palca do nasady dłoni, zamiast odwrotnie”6.
Jeśli jednak owe przypadki są analogiczne, człowiek, który przechodzi od 1000 do 1004. a nie do 1002. może być uznany za ekscentryka, ale właściwie nie za kogoś, kto popełnia błąd. Kiedy wychodzi to na jaw, powiemy, że źle nas zrozumiał, ale udzielając mu instrukcji możemy nie brać pod uwagę tego konkretnego zastosowania. Albo też, jeśli wzięliśmy pod uwagę takie zastosowanie. 1
Tamże. [. 185.
t amże, 1. f1