wę tamtą raz na zawsze rozstrzygająca. Tekst dany do przepisania Czeczotowi możemy tedy bez cienia wątpliwości uważać za formację naówczas całkowicie w sobie skończony i samo* inną. Pierwotna samoismoić ta została zasioniona dopiero tytułem, jak już wiemy, dodanym później.
Ale znaczenie wstawki na tym się nic kończy. Pozwala ona zamknąć jeden problem, równocześnie jednak otwiera drugi, nie mniej istotny. Guśiarz, gdy to dodane wezwanie jego, do „wszystkich dusz razem", nie odnosi skutku, gdy nikt już się nie zjawia, a on ma już wystąpić w roli rapsoda historycznego — nagle przerywa sobie wykrzykiem zdumienia. Tak to wygląda w autografie, w tym miejscu osobno poprawionym, a więc także nie od razu skody fikowanym:
(Teru wara Guśiarz opiejc
Sławne przodków naszych dzieje.)
Dopiero przekreśliwszy te dwa wiersze, nadał im poeta brzmienie, które wyraźnie zagaja dalszy ciąg akcji:
Czas przypomnieć ojców dzieje.
„.Stójcie!...
Chór
Cóż tor
Goślarz
Jeszcze mara.
Chór
Ciemno wszędzie... etc.
Po czym następuje jeden jeszcze wiersz, ten właśnie, który dla filologa kryje niespodziankę i tajemnicę.
By się w niej rozeznać, spójrzmy raz jeszcze na wstawki. Autor na arkusiku nie rozróżni! ich graficznie, nic pooddzielal odstępami ani ich nic pozaznaczał odpowiednimi odsyłaczami. Gdzie zaś przynależ), wskazał w ten sposób, że za każdym razem przepisał ostatni stosowny wiersz dawnego tekstu, ten, co ma zostać, i do niego nawiązywał nowy dodany ustęp, po czym zanotował znowu z dawnego początek wiersza, który ma iść po wstawce, a urywając go zaznaczał kontynuację znakiem „etc."
Przyczyna tego procederu stanic się jasna, gdy zaznaczymy, że poeta, odesławszy przed tygodniem poprawioną kopię Czeczotowi, nic miał w Kownie żadnego tekstu Dziadów. Swój najpierwotniejszy autograf musiał zniszczyć już dawniej. Tyle tylko, że go dobrze pamiętał. Sam pisze Czeczotowi z powodu dosłanych wstawek: „redagowano je zaocznie; boję się, aby tam nie zaszła jaka omyłka w układzie dodatków na pamięć pisanych11. A zatem tekstu nic miał przed oczami, rozmieszczał wstawki „na pamięć". Służyła mu ona znakomicie, z włączeniem ich więc w należyte miejsca nic było na ogół ambarasu.
Dopiero końcowe nawiązanie wstawki ostatniej sprawia nam nie lada kłopot Brzmi ono w autografie:
Gullarz
Pasterko, on tam w żałobie - etc. —