414 Czą.ść IV. Freud i puli ty Li
Naturalnie nieodłączną drugą stroną tego związku są wyparte uczucia agresji i wrogości z strony owej zbiorowości. Tyle że cała gra w procesie kształtowania się trwałych politycznych relacji dominacji i władzy toczy się właśnie o to, aby owe uczucia nie manifestowały się w sferze publicznej.
Podejście to trudno jest pogodzić ze stanowiskiem MoulTe. dla której wszelkiego rodzaju antagonistyczne relacje społeczne winny nie tyle podlegać wyparciu, co zostać poddane „sublinui-cji” w ramach procedur negocjacyjnych systemu demokratycznego. W jej ujęciu społeczny antagonizm powinien na poziomie walki politycznej przybrać postać agonu, w którym każda ze stron walcząc o przeforsowanie własnego stanowiska spiera się wprawdzie z politycznymi przeciwnikami, ale zarazem przestrzega demokratycznych procedur.
7. LACLAU; DWA TYPY IDENTYFIKACJI
ZBIOROWOŚCI Z JEDNOSTKĄ PRZYWÓDCZĄ U FREUDA
Na koniec chciałbym wrócić do wspomnianej dyskusji Laclaua z Borch-Jacobsenem, któremu zarzuca on, żc zbyt jednostronnie odczytuje Freudowską koncepcję polityczności. Uznaje bowiem, że podstawy tego, co polityczne wyznacza u autora Totem i tabu masochistyczna relacja zależności zbiorowości od jednostki przywódczej. Tymczasem według Laclaua w pracach Freuda można znaleźć miejsca, w których mówi on również o innych typach społecznej więzi, implikujących inno rozumienie polityczności, niekoniecznie o charakterze despo-tyczno-autorytamym. Kluczowa w tym względzie ma być wypowiedź Freuda z Psychologii zbiorowości..., w której stwierdza on, że obok wspólnot społecznych kierowanych przez jednostki; przywódczą do pomyślenia są również takie, w których dzięk odpowiedniej organizacji społeczeństwo może na powrót uzy skać cechy jednostkowe. Wtedy też zadanie wykształcenia tcg<
typu zbiorowości: „polega na tym, by wyposażyć zbiorowość właśnie w te cechy, które były charakterystyczne dla indywiduum i zostały u niego zlikwidowane w wyniku powołania do życia zbiorowości” (Freud 1998, 69).
Ostatecznie zatem u Freuda mamy do czynienia z dwoma modelami politycznej organizacji społeczeństwa. Pierwszy z nich, autorytarny, opiera się na libidynalnej więzi z przywódcą, drugi, demokratyczny, w którym celem jest „wyposażenie zbiorowości w atrybuty przysługujące indywiduum” (Freud 1998,69). Według Laclaua, żaden z tych modeli nie występuje jednak nigdy w stanie czystym, gdyż „w pełni zorganizowana wspólnota i czysto narcystyczny przywódca są po prostu reductio ad absurdum - a więc są po prostu niemożliwe — stanowią skrajne przypadki pewnego kontinuum, w którym dwie logiki społeczne są artykułowane na różne sposoby” (Laclau 2005, 59)
Nasuwa się naturalnie pytanie, czy przynajmniej jeśli chodzi o niektóre modele autorytarne nie mieliśmy właśnie do czynienia z owymi „skrajnymi przypadkami”? Czyż bowiem za „czysto narcystycznych przywódców” nie możemy z powodzeniem uznać postaci Hitlera i Stalina, którzy stworzyli systemy władzy totalitarnej oparte praktycznie wyłącznie - przynajmniej w sferze ideologii władzy - na kulcie ich osobowości jako jednostek przywódczych? I czy do tego właśnie modelu nie odwołuje się wszelki autorytaryzm, nawet jeśli w politycznej praktyce często musi się liczyć z elementami porządku demokratycznego?
Natomiast uwagi w odniesieniu do modelu „demokratycznego” są bez wątpienia słuszne. W tej postaci bowiem, w jakiej wykształcił się on w społecznościach europejskich, zawiera! w sobie zawsze elementy ugruntowanej popędowo „libidynalnej więzi z przywódcą”. W końcu jednym z podstawowych politycznych celów każdego demokratycznie wybranego prezydenta czy premiera jest zdobycie „miłości’ (a przynajmniej sympatii) społeczeństwa, przez które został wybrany. Bez tego jego polityczna kariera może szybko zakończyć się katastrofą.
Ale najciekawsze w argumentacji autora On Populisl Reason wydająsię jego analizy różnych odmian więzi danej zbiorowości z jednostką przywódczą. Za punkt wyjścia bierze w nich twier-