416 Część IV. Freud i polityki
dzenia Freuda aa temat możliwych odmiennych form relacji między Ja i ideałem Ja określających postawy członków owej zbiorowości. Zgodnie z tym ujęciem, jeśli dystans między Ja i ideałem Ja jest wśród owych członków wielki, oznacza to, że czują się oni bezwolni i słabi. Nie wierzą w to, że sami z siebie mogą sprostać wymogom danej sytuacji. Dlatego też pojawia się w nich silna tendencja do przeniesienia funkcji ideału Ja na przywódcę, co naturalnie jest pożywką dla wszelkiej formy rządów autorytarnych.
Kiedy natomiast ten dystans jest niewielki, wówczas identyfikacja członków danej wspólnoty z przywódcą przybiera zupełnie inną postać. Jej podstawą nie staje się już osoba przywódcy jako taka, ale pewne cechy wspólne, które dzieli on z ową wspólnotą. I one stają się w tym wypadku najważniejsze. W rezultacie wśród członków wspólnoty nie ma potrzeby przenoszenia funkcji ideału Ja na przywódcę i bezwolnego podporządkowywania się mu. Przeciwnie; to on sam musi w oczach owej wspólnoty dorównać temu ideałowi, jeśli chce zdobyć jej poważanie i posłuszeństwo. W tym ostatnim wypadku więc „przywódca staje się obiektem wyboru ze strony członków wspólnoty, ale jest też równocześnie częścią owej wspólnoty, uczestnicząc w ogólnym procesie obopólnej identyfikacji. W tym wypadku dokonuje się częściowa immanentyzacja podstawy wspólnotowego porządku” (Laclau 2005, 62).
Argumentując w ten sposób, Laclau stara się, w oparciu o wydobyte przez siebie implikacje zawarte w niektórych wypowiedziach Freuda, wskazać na możliwość wyprowadzenia z nich zupełnie innej koncepcji polityczności niż ta, którą do tej pory rekonstruowano na podstawie Psychologii zbiorowości... Koncepcja ta, w jego odczytaniu, wychodzi naprzeciw funkcjonowaniu mechanizmu władzy w systemie demokratycznym, w którym mamy do czynienia z innego rodzaju podstawą identyfikacji danej społeczności z jednostką przywódczą niż ma to miejsce w systemach autorytarnych.
8. POLITYCZNA FUNKCJA „UWIEDZENIA” ZBIOROWOŚCI PRZEZ JEDNOSTKĘ PRZYWÓDCZĄ W' SYSTEMIE DEMOKRATYCZNYM IDESPOTYCZNO--AUTORYTARNYM
Pozostaje jednak pytanie, w jakiej mierze podobna interpretacja Freudowskiego ujęcia jest uprawniona. Czy w ogóle tak mozolnie i skądinąd po mistrzowsku zrekonstruowany przez Laclaua „demokratyczny” model więzi społecznej w tej pracy Freuda stanowi w jego pracach poważną alternatywę w stosunku do modelu autorytarnego opartego na silnej narcystycznej więzi identyfikacji z przywódcą? Wydaje się, że zaprezentowany w Psychologii zbiorowości... główny tok argumentacji nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego. Zgodnie z nim to dopiero „przeniesienie” przez daną wspólnotę wyobrażeń na temat ideału Ja na jednostkę przywódczą i masochistyczne poddanie się jej władzy daje jej silne poczucie jedności. Natomiast każda sytuacja, w której zachowuje ona wobec owej jednostki własną podmiotowość, każąc jej „dopasowywać” się do własnych wyobrażeń, osłabia to poczucie i tym samym uderza w same podstawy władzy. Krótko: prawdziwie efektywna władza polityczna w ujęciu Freuda to władza autorytarna (czy wręcz despotyczna) ugruntowana w hipnotycznym miłosnym (libidynalnym) związku zbiorowości z jednostką przywódczą, dla której pierwowzorem - nie zapominajmy o tym - jest „niemożliwa” pozycja mitycznego pierwotnego Ojca w Hordzie Pierwotnej. Wszystkie inne, bardziej „demokratyczne” postaci tego związku są już jego degradacją
Potwierdzają to zresztą wymownie wypowiedzi Freuda na temat demokracji amerykańskiej, którą krytykował za to, że nie pozostawia miejsca na silną pozycję jednostki przywódczej. W jego oczach słabością tego porządku politycznego jest właśnie to, co Laclau uznaje za alternatywny „demokratyczny" model obecny we Freudowskiej koncepcji polityczności. Jedna z takich wypowiedzi pojawia się w Kulturze jako źródle cierpień, gdzie nazywa się ów model pogardliwie „psychologiczną nędzą mas”: