DSC�60

5.

Żydzi ze spichlerza otworzyli ogień Policjanci przenieśli karabin maszynowy, strzelanina trwała kilka godzin Zginę lo dwudziestu czterech Żydów Jedni na mie|v u mm ru polu za domem Wydostał sic Icek Zakalik wnuk mh iur. .1 Dopadł lasu — i zniknął- Wylania! s* pózmei z tego lasu i strzelał. Skazywał tych. którzy denuncjowah Żydów Podobno też zginał, ale niektórzy mówią ze to nieprawda Ze jeszcze żyje, zupełnie sam, w jakimś lesie

6.

Pola jechała do Plebanek krótszą drogą nad stawem Przedzierali się z trudem, śnieg sięgał koniom po Mana

W dworku z czerwoną dachówką powiedziała: — Szukają nas — i jej ojciec. Henryk Machczyński wsiadł na sanie

Stanęli na polanie, przed chatą. Dzieci zaczęły się bawić śnieżkami. Pola zdjęła kożuch. Sukienka opinała -ię na ic: brzuchu, Pola była w ciąży. Zdjęła sukienkę poprosiła piastunkę o koszulę nocną i położyła się do łóżka

Niemcy też przyjechali saniami. Przywieźli trzech Żydów, czwartego wlekli po śniegu na powrozie.

Niemiecki oficer wszedł do chaty.

Pola podniosła się z łóżka i nałożyła kożuch. Oficer kazał jej zostać w izbie. Rozpoczęło się śledztwo.

Wprowadzono Henryka Machczyńskiego, ojca Poli.

Oficer spytał:

—    Kto ukrywał Żydów?

Pola odpowiedziała za ojca:

—    Ja. Tylko ja ukrywałam, on nie wiedział o niczym...

Wprowadzono piastunkę.

Oficer spytał:

19