skrzydła. I znów gdy Moskale zbliżyli się do linii obrony, na rozkaz szefa sztabu otworzono ogień. Wywiązała się ostra walka. Powstańcy bronili się z pełną zaciekłością, Wróblewski zdawał sobie sprawę, że wojska nieprzyjacielskie są liczniejsze i lepiej uzbrojone, ale nie upadał na duchu. Wciąż wierzył, że walka ta przybierze szczęśliwy dla niego obrót. Widział swoich ludzi, jak odważnie stawiają opór, widział ich pełne zaciekłości twarze. Wciąż wydawał komendy, nakazując kierowanie ognia na najbardziej zagrożone punkty. Wymiana ognia nie ustawała ani na chwilę. Tymczasem żołnierze carscy podchodzili coraz bliżej obozu. Generał Maniukin do tej walki skierował cztery roty piechoty, dwa szwadrony jazdy, secinę kozaków i trzy armaty.
Teren rzeczywiście sprzyjał powstańcom. Ludzie Wróblewskiego kryli się za zrąbanymi drzewami i kłodami powalonymi w błotnistym strumieniu na przedzie obrony. Dużo kłopotów sprawiały przeciwnikowi także zasieki rozstawione za rzeczką.
Powstańcy prowadzili dalej zażarty bój. Kilkakrotnie dochodziło do walki wręcz w gęstym lesie. Walka toczyła się ze zmiennym szczęściem. Przeciwnik odchodził od obozu i zaraz wracał, ponawiając szturm.
W pewnym momencie Wróblewski dostrzegł, że prawe skrzydło obrony nie wytrzymuje nacisku wojsk nieprzyjacielskich. Zbladł, bo zdał sobie sprawę, że przerwanie pasa obrony oznacza klęskę. Był jednak bezradny, nie mógł bowiem przerzucić powstańców z innego punktu obrony, gdyż nieprzyjaciel atakował już teraz ze wszystkich stron. Wypadki następowały szybko. Prawe skrzydło, nie mogąc wytrzymać wściekłego ataku, rozerwało się. Powstańcy poczęli się cofać.
Najdłużej bronili się strzelcy z kompanii porucznika Barancewicza na lewym skrzydle, ale i oni — wzięci w krzyżowy ogień — wkrótce musieli ustąpić. Wróblewski nakazał odwrót.
Walka stoczona pod Walilami trwała tylko godzinę, ale powstańcy ponieśli w niej duże straty. Wiele osób poległo, wśród nich oboźny Puchalski, Jan Radziwinowicz, Makarewicz i kleryk Malinowski, ranni zaś byli między innymi Izydor Radziwinowicz i Adolf Kobyliński. Poza tym cały obóz przeszedł w ręce wroga. Były tam* wozy załadowane odzieżą i żywnością. Nieprzyjaciel zarekwirował także około 1800 rubli w srebrze i pieczęć wojenną guberni.
Po stronie rosyjskiej straty wynosiły ponoć 300 zabitych i rannych.
W obozie Wróblewskiego w walce szczególnie wyróżnili się strzelec Jan Sobolewski, którego szef sztabu przedstawił Rządowi Narodowemu do awansu na stopień podporucznika, oraz Wincenty Huściłło.
Bitwa z 29 kwietnia zakończyła się właścw wie porażką powstańców. Jednakże chrzest bo-
57