PROZA EUFRATEJSKA 145
Hadadowi z Alepu. Ruszyłem z Alepu i zbliżyłem się do miast Irhulenfego z Hamat. Zdobyłem Adennu, Pargę i Arganę, jego stolicę; uprowadziłem jako zdobycz jego mienie i posiadłości, a jego pałace podpaliłem. Opuściłem Arganę i zbliżyłem się do Karkary. Karkarę, jego stolicę, zburzyłem, zniszczyłem i spaliłem. 1200 wozów, 1200 jeźdźców i 20.000 żołnierzy Hadad-idri ego z Damaszku, 700 wozów, 700 jeźdźców i 10.000 żołnierzy Irhulenfego z Hamat, 2000 wozów i 10.000 żołnierzy Ahaba Izraelczyka, 500 żołnierzy z Gue, 100 żołnierzy z Musri, 10 wozów i 10.000 żołnierzy z Irkanaty, 200 żołnierzy Matinuba'ala z Arwadu, 200 żołnierzy z Usanaty, 30 wozów i 10.000 żołnierzy Adunu-ba'ala z Siany, 1000 wielbłądów arabskiego Gindibu, wraz 1000 żołnierzy Ammonity Ba’sy, syna Ruhubfego — tych dwunastu (!) królów najął on sobie do pomocy! Aby mi wydać bitwę, ruszyli oni przeciwko mnie. Z przemożną siłą, której Aśśur władca mi udzielił, z potężną bronią, której mi użyczył Nergal, idący przedemną, walczyłem ja z nimi. Od Karkary aż po Gilzan zgotowałem im klęskę, powaliłem o ziemię 14.000 ich wojowników. Niby Hadad sprowadziłem na nich oberwanie chmury; daleko i szeroko rozrzuciłem ich trupy i wypełniłem równinę ich wielkiemi wojskami; dzięki mej broni popłynęła ich krew... Nie starczyło pola, by ich pozabijać; szeroką równinę obróciłem na ich grób. Ich trupami zawaliłem Oront niby wałem. W owej bitwie zabrałem im ich wozy, jeźdźców, konie i zaprzęgi".
Znacznie piękniejsze opisy wypraw i bitew pozostawił po sobie Sena-heryb. Tak naprzykład na tak zwanym „walcu Taylora" spotykamy żywy obraz walk, które ten monarcha stoczył z koalicją wrogów, na której czele stali Babilończycy i Elamici. Zauważyć przytem należy, że walka skończyła się w rzeczywistości klęską Asyrji, jak to wynika z innych źródeł współczesnych; ale historjograf asyryjski przedstawia oczywiście rzecz całą jako zwycięstwo oręża asyryjskiego:
„Ja przeto — mówi Senaheryb — zwróciłem się do Aśśura, Sina, Sa-maśa, Bela, Nebo, Nergala, Iśtary z Niniwe i Iśtary z Arbeli, do bóstw moich pomocników, z prośbą o pokonanie potężnego wroga, a oni natychmiast wysłuchali plośb moich i przyszli mi z pomocą. Rozsierdziłem się jako lew i przywdziałem pancerz; hełmem, oznaką walki, okryłem mą głowę i pośpiesznie w zaciętości mego serca siadłem na potężny rydwan wojenny, który w proch ściera przeciwnika; wziąłem do ręki straszny łuk, którego mi Aśśur dostarczył, a dłoń moja chwyciła za oszczep, co życie wyniszcza i (skierowała go) przeciw wszystkim wrogim buntowniczym wojskom. Głucho — niby wicher burzy — krzyknąłem, a jak Ramman zawyłem. Na rozkaz Aśśura, wielkiego władcy, mego pana, rzuciłem się z boku i przodu na nieprzyjaciela, jakby uderzenie rozszalałej burzy z południa. Dzięki broni Aśśura, mego pana i natarciu straszliwej walki powstrzymałem ich pochód, uskuteczniłem ich okolenie, strzałami i pociskami przeszywałem trupy wojsk nie-
Ks. Wl. Szczepański. Babilon 10