104 W* Zasady rozróżniania faktów normalnych i patologicznych
przeciw niej czynowi: zarówno wykroczeniom moralnym, jak i zbrodniom. Jednolitość tak powszechna i absolutna jest wszakże zasadniczo niemożliwa, albowiem bezpośrednie środowisko fizyczne, w jakim każdy z nas się znajduje, dziedziczność, wpływy społeczne, jakim ulegamy, są różne w wypadku każdej jednostki, przez co świadomości jednostek są także zróżnicowane. Niemożliwe jest, aby wszyscy byli do siebie pod tym względem podobni, gdyż każdy ma swój własny organizm i organizmy te zajmują różne części przestrzeni. Właśnie dlatego oryginalność indywidualna, choć mało rozwinięta, istnieje nawet u ludów niższych. A więc skoro nie może być społeczeństwa, w którym jednostki nie różniłyby się mniej lub bardziej od typu zbiorowego, nieuchronne jest także to, że wśród tych różnic są i takie, które mają charakter zbrodniczy. Tym bowiem, co im ten charakter nadaje, nie są właściwości wewnętrzne takich lub innych czynów, lecz właściwości przypisane tym czynom przez świadomość wspólną. Jeśli więc ta jest silniejsza! władna, absolutnie rzecz biorąc, owe różnice osłabić, to zarazem będzie ona wrażliwsza, bardziej wymagająca i - reagując na najmniejsze uchybienia z energią stosowaną gdzie indziej tylko w wypadku rozbieżności najpoważniejszych - przypisze im tę samą wagę, tzn. uzna je za zbrodnicze.
Zbrodnia jest tedy konieczna, związana jest z podstawowymi warunkami wszelkiego życia społecznego, ale przez to samo jest użyteczna, gdyż warunki, z jakimi jest zespolona, są także nieodzowne dla normalnej ewolucji moralności i prawa.
Nie sposób, zaiste, podawać dziś w wątpliwość nie tylko tego, że prawo i moralność są różne w różnych typach społecznych, ale i tego, że zmieniają się też w obrębie tego samego typu, jeżeli przekształcają się warunki bytu zbiorowego. Aby jednak te przeobrażenia byty możliwe, uczucia zbiorowe będące podstawą moralności muszą nie stawiać oporu zmianie, a więc mogą mieć energię jedynie umiarkowaną. Gdyby były zbyt silne, nie byłyby plastyczne. Wszelka organizacja jest przeszkodą dla reorganizacji, i to tym większą, im bardziej organizacja pierwotna jest sztywna. Im mocniej jakaś struktura jest zartykułowana, tym mocniej przeciwstawia się wszelkiej zmianie. Dotyczy to zarówno organizacji funkcjonalnej, jak i anatomicznej. Otóż gdyby nie było zbrodni, warunek ten nie byłby spełniony, gdyż hipoteza taka zakłada, iż uczucia zbiorowe osiągnęłyby intensywność nigdy w dziejach nie spotykaną. Nic nie jest dobre bezwarunkowo i bezgranicznie. Władza, jaka przysługuje świadomości moralnej, nie powinna przekraczać pewnych granic; w przeciwnym razie nikt nie odważyłby się podnieść na nią ręki i szybko przybrałaby ona niezmienną postać. Aby mogła ona ewoluować, oryginalność jednostek musi znajdować ujście. Otóż ujawnienie się idealisty, który marzy o wyprzedzeniu swego stulecia, możliwe jest wtedy, gdy możliwe jest także ujawnienie się zbrodniarza, który stoi poniżej swoich czasów. Jedno nie odbywa się bez drugiego.
To nie wszystko. Poza tą bezpośrednią użytecznością, zbrodni zdarza się także grać użyteczną rolę w owej ewolucji. Nie tylko zakłada ona, że droga otwarta jest dla niezbędnych przemian, ale nawet w pewnych wypadkach przemiany te wręcz przygotowuje. Tam, gdzie ona istnieje, uczucia zbiorowe nie tylko są w stanie kowalności niezbędnej do nadania im nowej formy, ale także ona sama przyczynia się