Ifcnn k l l/l NB1 RG
., wchodzące w rachubę, każda z odpowiednim Oto więc tera/ trz> teoru.
komentarzem krytycznym ^.^dzenju następującym: zdanie rzekomo Pierwsza polecała > ^ ^ ^ prostu rozkaz, którego samo tylko stwierdzające powmnosc J j- charakter imperatywny. „Powinieneś
sformułowanie ' |obv ,vle co „zrób”; przy czym to „zrób”
I0 zrobić" w te, o" pro^ ani wezwanie, ale wyraźnie i nie-
nalezałoby rozur" e RV[a/ Nie wchodząc w pozory słuszności, moie przudslawiać » niektórych wypadkach specjalnych, ^LtSajac sic nad bledem, który się w tum kryje nawet , wtedy, powiedzmy od razu. że traktowana jako ogolna teza ta jest na pewno Mszywa. W naturze bowiem rozkazu leży. że dotyczy on zachowama stę przyszłego i że /u raca się. bezpośrednio albo pośrednio, do tej właśnie osoby, od której rozkazodawca owego zachowania się wymaga; tymczasem zdania o powinności (tak. dla krótkości, nazwijmy zdania stwierdzające powinność) bynajmniej tych warunków nie spełniają zawsze; przeciwnie: często — bez zmiany w znaczeniu wyrazu powinien — stwierdzają one powinność w przeszłości albo powinność osoby, która o wypowiedzeniu odnośnego zdania nigdy się w ogóle nie dowie; czasem jedno i drugie jednocześnie. We wszystkich tych wypadkach zdanie o powinności nie może w żaden sposób być sformułowaniem słownym rozkazu: to zaś wystarcza, by teorię uznać za błędną.
Ale oto inny pogląd imperatywistyczny (będzie to drugi z trzech, jakie mamy do omówienia), który nie podpada pod nasz zarzut i zdaje sprawę z wypadków przytoczonych przed chwilą nie gorzej niż z innych; polega on na twierdzeniu, że sąd o powinności jest w istocie sądem stwierdzającym jakiś rozkaz, zdanie zaś o powinności — zwykłym wariantem w sformułowaniu słownym takiego sądu. Najprostszą formą tej tezy byłaby ta. według której przyjmowałoby się, że odnośny rozkaz może być rozkazem wydanym przez byle kogo, lak że „powinieneś” znaczyłoby po prostu tyle, co jest ci nakazane”. Tą jednak odmianą teorii nie będziemy się zajmowali. W wypadku bowiem dwóch rozkazów sprzecz-nyc . otyczących tej samej sytuacji, prowadziłaby ona do twierdzenia, nhnwi371 ^' f3”6 “chowanie si? * jego przeciwieństwo jednakowo
odehr ł ih ° * P0^'6 P°winności pojęciem względnym i
odebrałoby mu wszelką stosowalność w praktyce. Konsekwencja ta, rela-
odpowiada intencjom’ T""^' "*
następującej, sądy o powinności są to sądy stwierdzające Tozkazy^to zodawcy uprzywilejowanego. Tym uptzywilejowanym rozkazodawcze y mniej ub więcej hipostazowane „społeczeństwo" niektórych etvk socjologicznych albo państwo, albo taka lub inna jednostka wyjątkowa (mędrzec, prorok, pomazaniec, wódz polityczny, wybraniec tak czy inaczej wyniesiony nad człowieczeństwo zwykłe), i może to wreszcie być Bóg, co daje koncepcję szczególnie prostą i wyraźną, i która nam dostarczy szczególnie dogodnego przykładu do przeprowadzenia dyskusji. Sąd o powinności jest więc tutaj stwierdzeniem rozkazu bożego: zdania „powinieneś” i „powinienem” będą to równoważniki zdań: „Bóg ci każe" i „Bóg mi każe”. Na czym mógłby polegać pozór słuszności tezy tego rodzaju? Zapewne na możliwości twierdzenia z jakim takim prawdopodobieństwem, że psychologicznie rzecz biorąc, człowiek wierzący nie może pomyśleć „Bóg mi każe”, nie myśląc jednocześnie „powinienem"; że są to, w jego umyśle, dwa przekonania nierozłączne. Ale ta psychologiczna nierozłączność obu tych myśli, nawet gdyby była stwierdzona i ustalona, bynajmniej nie pociąga za sobą tożsamości ich treści: żeby ją wyjaśnić, wystarcza, by w oczach wierzącego zdanie „Bóg mi każe” stanowiło rację zdania „powinienem” i żeby ten stosunek racji i następstwa był przez niego każdorazowo ujmowany w momentalnie szybkim akcte myślowym. Kwestia rzekomej tożsamości obu myśli pozostaje więc w dalszym ciągu otwarta. Czy można ją rozstrzygnąć w sensie przeczącym? Dla autora uwag niniejszych, na pewno: osobiście mogę tylko stwierdzić, w sposób najbardziej kategoryczny, że konfrontując z jednej strony my „powinienem", a z drugiej strony myśl „Bóg mi każe” (albę> inn, tego samego typu. gdzte Bóg byłby zaslapiony przez jafaegm.•«£ rozkazodawcę), widzę najzupełniej wyraźnie, ze treści ty* •
są różne, imperatywista, ze swej strony, mus, twiertztó a* ciwnego; w dalszej zaś konsekwencji wypadnie m.*■*"“*“*££**. zdanie: „powinieneś czynić to, co Bóg każe ci czym J **f. ^ i znaczy po prostu: .Bóg każe ci czynić to. coBóg każe a ^
zdaje, uważać to za mało prawdopodobne.
znajdzie £ imperatywista
się