Doktor Feli* Kersten, który stale go leczy! od 1939 r. i cieszył 6ię jego zaufaniem, stwierdził, te Himmler wolałby raczej wychowywać obce
86 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
-szukał jej-o zwierząt, tym* bardziej'że ojciec nie bił ich tak jak jego, a zatem w hierarchii istnień stały wyżej niż dzieci.
Podobne wypowiedzi znajdujemy u Heinricha Himmlera. Mówi on na przykład:
Jak pan może, panie Kersten, znajdować przyjemność w strzelaniu z ukrycia do biednych zwierząt, które tak niewinne, bezbronne i niczego nie przewidujące pasą się na skraju lasu! To przecież, właściwie rzecz ujmując, czyste morderstwo!.- Przyroda jest taka cudowna, a każde zwierzę ma przecież prawo do życia (J. Fest, Dos Gesicht des Dritten Reichs, 1963, s. 169).
I ten sam Himmler mówi także coś takiego:
Jedna zasada ma absolutnie obowiązywać esesmana: mamy być uczciwi, wierni i koleżeńscy wobec tych, którzy przynależą do naszej krwi, i wobec nikogo innego. Jest mi zupełnie obojętne, co się dzieje z Rosjaninem czy Czechem. Jeśli aią znajdzie w podbitych narodach ktoś dobrej krwi jak nasza, zabierzemy go sobie, w razie potrzeby, porywając im dzieci, by je u nas wychować. Czy inne narody żyją w dobrobycie, czy zdechną z głodu, interesuje mnie tylko o tyle, o ile ich potrzebujemy jako niewolników dla naszej kultury, w innym wypadku nic mnie to nie obchodzi. Czy przy kopaniu rowów dla naszych czołgów zginie z wyczerpania 100 000 rosyjskich kobiet, czy nie, obchodzi mnie tylko o tyle, że te rowy muszą zostać wykopane dla niemieckiej armii. Bez potrzeby nie będziemy nigdy okrutni i nieczuli, to jasne. My Niemcy jedyni na świecie mamy przyzwoity stosunek do zwierząt, zachowujemy zatem przyzwoitą postawę także i wobec tych ludzkich zwierząt Ale jest przestępstwem wobec naszej własnej krwi troszczyć się o nie czy je uszczęśliwiać... (cyt. w: J. Fest, op.dt., s. 161).
Himmler byl, podobnie jak Hess, niemal doskonałym wytworem swego ojca, z zawodu wychowawcy. Także i Heinrich Himmler marzył o tym, by wychowywać ludzi i narody. Pisze o tym Fest:
„Czarna pedagogika* 87
narody niż je tępić, a podczas wojny, rozważając o czasach przyszłego pokoju, z entuzjazmem mówił o czekającym go zadaniu wystawienia jednostek wojskowych, które „się wyćwiczy i wychowa, kiedy tylko znów można będzie wychowywać" (tamże, s. 163).
' W przeciwieństwie do Hessa, którego wychowanie do ślepego posłuszeństwa okazało się tak doskonale skuteczne, Himmlerowi wyraźnie się nie udało spełnić stawianych przed nim żądań bezwzględnej wewnętrznej surowości. Joachim Fest przekonująco interpretuje jego okrucieństwa jako nieustanne próby dowiedzenia sobie i światu, te jednak potrafi być bezwgłędny. Tak o tym pisze:
W nieszczęsnym pomieszaniu pod wpływem haseł moralności totalitarnej wszelkich kryteriów, bezwzględność wobec ofiar znajduje usprawiedliwienie w tym, że się jest także bezwzględnym wobec samego siebie. „Być twardym wobec siebie i wobec innych, zadawać śmierć j samemu umierać" — tak brzmiała często powtarzana przez Himmlera dewiza SS. Skoro mord przychodzi z trudnością, jest słuszny i usprawiedliwiony. Na tej samej zasadzie dowodził z dumą, traktując to jako chwalebną kartę historii, że niemiecki lad nie poniósł z po-jłl,. wodu swojej morderczej działalności -żadnych wewnętrznych szkód-
i pozostał -uczciwy- Uamże, s. 167).
Czyż w tych słowach nie pobrzmiewają echa „czarnej pedagogiki", jej tłumienia przemocą wszelkich odruchów dziecięcej duszy?
Są to tylko trży przykłady z niezliczonej rzeszy ludzi o podobnych życiorysach, którzy niewątpliwie otrzymali tak zwane dobre wychowanie. Pełne podporządkowanie dzieci woli dorosłych zaowocowało nie dopiero w późniejszej politycznej podległości (jak na przykład w totalitarnym ustroju Trzeciej Rzeszy), ałe już przedtem — gotowością młodego człowieka, z chwilą gdy opuszczał dom rodzicielski, do podporządkowania się komukolwiek innemu. Jak ktoś, komu dane było nauczyć się tylko słuchania cudzych rozkazów, miał żyć w owej wewnętrznej pustce? Najlepszym wyjściem, by dać dalej sobą komenderować, była służba wojskowa. I kiedy tylko pojawił się ktoś taki jak Hitler i oświadczył, tak samo jak przedtem ojciec, że dokładnie wie, co jest dobre, słuszne i potrzebne dla innych, nie trzeba
N:'.
88
Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
się dziwić, że tak wielu ludzi tęskniących za podporządkowaniem 6ię czyjejś woli powitało go z radością i pomogło dojść do władzy? Owi młodzi ludzie znaleźli sobie wreszcie kogoś, kto stanowił dls^ nich nowe wcielenie ojca, bez którego nie potrafili żyć. Joachim Fest] w swojej książce Das Gesicht des Drittes Reiches (Oblicze Trzeciej; Rzeszy, 1963) ukazuje, z jaką uległością, brakiem krytycyzmu i dziecięcą niemal naiwnością wypowiadali się o wszechwiedzy, nieomylt ności i niemal boskości Hitlera ludzie, których nazwiska później! stały się sławne. Takim widżi małe dziecko swego ojca, a z owego* stadium dziecięctwa owi mężczyźni nigdy nie wyrośli. Przytaczam^ tu niektóre ich wypowiedzi, ponieważ obecnemu pokoleniu trudami byłoby sobie wyobrazić, jak mało wewnętrznej samodzielności mieli' owi ludzie, którzy później stanowili o niemieckiej historii.
Hermann Góring oświadcza:
Tak jak katolik jest przekonany o nieomylności papieża w sprawach^ wiary i moralności, tak samo my, narodowi socjaliści, oświadczamy^ z najgłębszym przekonaniem, te dla nas równie nieomylny jest Fiihrer^ we wszystkich politycznych, a także innych sprawach dotyczących”, interesów społecznych i narodowych naszego kraju... Jest to prawdzi-: we błogosławieństwo dla Niemiec, że znalazły w osobie Hitlera rzad-^j kie połączenie najbardziej przenikliwego myśliciela, prawdziwie glę-^ bokiego filozofa i żelaznego człowieka czynu, wytrwałego do ostatnich^ granic (tamże, s. 108).
I dalej:
Kto zna panujące u nas stosunki. (...1 ten wie, te każdy z nas ma' dokładnie tyle władzy, ile zechciał mu przyznać Fiihrer. I tylko ^ z Fiihrerem i stojąc za nim, ma się istotnie władzę i dzierży się w rę- ^ kach narzędzia do jej sprawowania w państwie; ale wbrew jego woli, a nawet tylko bez jego życzenia, w mgnieniu oka człowiek stałby się bezsilny. Jedno słowo Filhrera, a upada każdy, którego on chce usunąć. Jego poważanie, jego autorytet są bezgraniczne... (tamże, s. 109).
W tych słowach przedstawiona jest w istocie pozycja małego ^ dziecka wobec despotycznego ojca. Góring wyznaje otwarcie:
.Czarna pedagogika* 89
nie ja tyję, to Hitler żyje we mnie... Ilekroć przed nim staję, za-rroiera we mnie serce...
Często mogłem coś przełknąć dopiero po północy, gdyż inaczej musiałbym zwymiotować z podniecenia. Kiedy około dziewiątej wieczorem wracałem do Karinhall, musiałem najpierw posiedzieć kilka godzin w fotelu, by się uspokoić. Ten stosunek do niego stał się dla mnie czymś w rodzaju duchowej prostytucji... (tamże, e. 108).
W swoim przemówieniu z dnia 30 czerwca 1934 r. otwarcie do iej podległości przyznaje się Rudolf Hess, przy czym mówca doznaje żadnego uczucia wstydu czy skrępowania. Niełatwo to zrozumieć dzisiaj, kilkadziesiąt lat później.
Z dumą zauważamy: Jest ktoś wyjęty spod wszelkiej krytyki, jest to Fuhrer. A wynika to stąd, te każdy czuje i wie: on ma zawsze rację i zawsze będzie miał rację. Cały nasż narodowy socjalizm jest zakotwiczony na bezkrytycznej lojalności, na oddaniu Fuhrerowi, które nie pyta w poszczególnych przypadkach: dlaczego? na milczącym wykonywaniu jego rozkazów. Wierzymy, że Hitler idzie ża głosem swego najwyższego powołania do kształtowania niemieckich losów. Ta wiara nie podlega żadnej krytyce (tamże, s. 260).
Komentuje to Joachim Fest:
W swoim nie wyważonym stosunku do autorytetu Hess przypomina zdumiewająco wielu przywódców nazistowskich, którzy tak jak on wywodzili się z tak zwanego silnego rodzicielskiego domu. Wiele wskazuje na to, że Hitler obficie korzystał ze szkód psychicznych spowodowanych ówczesnym wychowaniem, czerpiącym wzory z koszar i hodującym synów w reżimie kadeckim. W swoistym połączeniu agresywności z psią potulnością, właściwym typowi „starego wojaka", ale także w braku wewnętrznej samodzielności i w uzależnieniu od rozkazów ujawnia się fascynacja skoszarowanym światem, której doświadczenie stało się czynnikiem określającym wczesną fazę rozwojową dziecka.
Chociaż Rudolf Hess musiał wciąż żywić ukryte uczucia sprzeciwu wobec swego ojca, który po raz ostatni dobitnie ukazał swoją władzę, kiedy nie bacząc na pragnienia syna i na wstawiennictwo za nim