budowa poematu ukażą mu się w doli, są to chwile uniesień i szczęść, z któ-nxh silą nic innego w życiu nie da się porównać i z których siły rodzi się rot-kosz poetyckiego pracowania. Marzenie o nowej doskonałości poetyckiej, eee. Jeśli poemat zawiera nowe piękno, zawiera równocześnie stosy uczucia. Nawet wtedy kiedy nowy plan budowy zaczyna widnieć bez ciała, pusty na razie, i kiedy wyłania się konieczność wypełnienia go przeżyciem „życiowym**, praca u odbywa się na górach uczucia. Bo przeżywać potrafi każdy dureń; odnowić przy biurku przeżycie minione, to Jest poeta. Ze pneiycie ulegnie wtedy gruntownemu przekształceniu ? Dlaczegóż szczero# poetycka ma być szczerością jedynie wobec jakiegoś uczuriątka życiowego, a nie wobec tych wysokich uczuć, którymi gorączkuje praca poetycka. Dlaczegóż jedynie ja witalne ma obowiązywać poetę, a nie przede wszystkim jego ja pisarskie. Najważniejszą szczerością w poezji jest szczerość wobec poezji. Z uczuć zawodowych wywodzi się także rozkoszowanie się trudnością. Jest cechą każdej prawdziwej namiętności, że stawia sobie oaz coraz bardziej wyszukane cele i zmierza do ich osiągnięcia coraz rzadszymi środkami Wie o tym każdy nałogowiec, każdy zbieracz i każdy sports-Namiętne umiłowanie słowa prowadzi na te same drogi. Dla tych wyrafinowanych uczuć poeta stawia sobie coraz to bardziej skomplikowane udania. Trud upokarzania przeszkód staje się tu rozkoszą. Sztuka słowa graniczy ze sportem słowa. Jest to jedyny sposób wzniesienia się ponad oczy utrzymanków poezji. Fału, którego sprawdzenia nikt się dotąd śmiało nie podjął, zawarty jest w twierdzeniu, te poezja dzisiaj powszechnie wielbiona wymaga szczególnego talentu łub natchnienia. Trochę lektury, tego wymaga, A by zdobyć pióro krytyki, trochę zręczności życiowej. Trzeba raz powiedzieć prawdę: dzisiejsza poezja, szczególnie ta, którą u nas podaje się za ideał, jest ideałem łatwości. Tak. Te wydechane, wytrząsane, wypluwane, wypamię-oowywane wiersze można wylewać konewkami. 1 już co drugi czy co uzeci może konewki te wyławiać ze swego kałamarza. Wkrótce niemowlęta będą tym tylko różniły się od naszych poetów, że ich rymy będą tworzone z dźwięków nieartykułowanych. A w sztuce wszystko, co przychodzi łatwo, jest albo cudze albo zle.
Wywodząc nowe tworzenie z uczucia, nie mam bynajmniej zamiaru zamykać go całkowicie w uczuciu. Trzeba w nim mózgu. Trzeba wiele spraw przemyśleć, rozciąć jak jabłko, i inaczej złożyć; tak wyłaniają się nowe idee. Trzeba nową ideę obracać rozumem, ażeby dokładnie ujrzeć cały jq obwód; lak ukazują się nowe możliwości i nowe trudności. A obrona przed wrogami nowych jabłek wymaga także rozumu. Zapatrzony w możliwoid tworzonego dzieła, a gotowego broniąc, artysta zaczyna teoretyzować. Czym czują się osobiście dotkniętymi wyznawcy wymiotów nieświadomości. Może u tui ten i ów artyzta-teoretyk idzie w teoretyzowaniu za daleko, przesadzając znaczenie przesłanek filozoficznych, a zaniedbując problemy rzemiosła artystycznego. Powiedziałbym, żc kiedy artysta mówi o sztuce, powinien o niej robić; nasza teoria sztuki powinna być prospektem naszej sztuki. Trzeba mózgu. Nie mózg szkodzi sztuco, lecz pospolity mózg. Trzeba dobrego mózgu.
Może staję po stronie obrońców „równowagi uczucia i rozumu" ? Hasło to pozostawiam siwiejącym ojcom wierzgających synów. To może staję po stronie obrońców „syntezy uczucia i rozumu* ? Hasło to poustawiam buchalterom duszy, którzy mówiąc o syntezie mają na myśli dodajną i dodajnik.
W każdej głębszej jaźni uczucie i rozum zapalają nę o siebie wzajemnie. Podwójnie czuję, gdy czuję i myślę o tym co czuję; a silnie schwycona myśl, niewiadomo którymi brodawkami prrelcwa się w uczucie i jaśnieje. Rozdział stwarzany między uczuciem a rozumem przypomina burdelowe rozdzielanie miłości duchowej od cielesnej. A przecież d którzy znają miłość, doświadczali chyba, że każdemu podarunkowi płci odpowiada hołd uczucia i każdy uścisk uczucia szuka przedłużenia w uścisku skór. Najściślejszy paralelizm łączy te dwa ruchy miłości. Ten sam paralelizm obejmuje serce i mózg, podnosząc równocześnie siłę jednego i drugiego. Myśl obok uczuda dla wzmocnienia obojga. Dwa nurty, które płynąc obok siebie, natężają się wzajemnie. Dwumian, który sam podnosi się do potęgi. Warunek: trtsba mleć takie serce, ażeby umieszczone w mózgu nie malało, lecz rosło. Jednakie czyż ale jesteimy otoczeni ludźmi, których serce zaczyna Istnieć dopiero wtedy, kiedy znajdzie się na języku. Dlatego tyle krzyczą. Dlatego.
361