96 KRZYSZTOF TRYBUŚ
prawdziwie sobą był w pamięci, w krainie wewnętrznej, owej Mickiewiczowskiej „ojczyźnie myśli”. Pamięć niszczyła życie bohaterom Byrona. Wypalone przez nią piętna zostały dokładnie przestudiowane w Spowiedzi dziecięcia wieku. Chateaubriand pisał o swojej „okrutnej pamięci", która nigdy i nigdzie niczego nic pozwalała mu zapomnieć. Przeklinał pamięć Mickiewicz i Lermontow.
Ale bardziej niż przeklinali, romantycy pamięć błogosławili. Jest ona przecież ocaleniem rozbitego „ja”, jego nową, można rzec, naturą. Pamięć zastąpiła niejako osobowość i chyba dzieje się tak do dziś: biografia stała się ważniejsza niż charakter [...]*.
Najbardziej wiarygodne wytłumaczenie tego, że romantyczna biografia jest formą pamięci, znajdziemy w historiozofii polskiego romantyzmu. Jeśli „życie historyczne” - jak pisał Mochnacki - stanowi „nieprzerwany proces uobecniania się samemu sobie od początku, od kolebki, przez wszystkie pośrednie czasy”1 2, to - po pierwsze: pisanie o życiu historycznym musi przybrać formę opowiadania o zdarzeniach życia, czyli (jak trafnie zauważył Ireneusz Opacki) formę biografii3, po drugie: to właśnie pamięć umożliwia scalenie biograficznych fragmentów, bo tylko pamięć może odnaleźć owe „pośrednie czasy” i złączyć z chwilą owego „początku" i tylko pamięć może i potrafi odnaleźć w żywiole historii owo — jak pisał Maurycy Mochnacki - „życie historyczne”, pamięć potrafi „żyć” tym „życiem” i w ten sposób je uobecnić4. .Życie historyczne wszelkiego ludu” - tak pisał, a nie np. historia, czy dzieje „wszelkiego ludu”. Mickiewicz użyje sformułowania „żywot narodu” i żywot ten przedstawi jako „wierną pamiątkę litewską lat ostatnich”.
Triumfalne „nadejście czasu pamięci” - jak się dzisiaj pisze - nie jest wyłącznie współczesną rewelacją5. Zastąpienie historii pamięcią, a ściślej: pozostawienie
historii królom i rządzącym i wybór pamięci jako wiedzy o narodzie byl z pewnością dla romantycznych poetów pierwszą nauką płynącą z lektury Szekspira.
Opowieść Jana Sobolewskiego obrazuje, jak naród staje się podmiotem pamięci zbiorowej, a jednocześnie subiektywnej, opartej o indywidualne doświadczenie pamięci świadków i uczestników „życia historycznego”. Bezwzględny nakaz -„Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie,/ Zapomnij o mnie" - nakaz pamiętania wyrażony przez negację z groźbą kary najsurowszej z możliwych: być zapomnianym przez Boga, opuszczonym przez Opatrzność - staje się głównym przesłaniem „drogi żywota”, kompasem literatury polskiego romantyzmu.
W Dziadach, napisanych dla uczczenia „św. pamięci narodowej sprawy męczenników”, historię Polski zastąpiła pamięć świadków i ofiar, a historię Rosji pomnik okrutnego władcy - metonimiczne przedstawienie doświadczenia przemocy". Ten rys monumentu jako formy pamięci o życiu narodu czytelny jest także w architekturze imperialnej stolicy, przechowującej w sobie pamięć ofiar.
W dramacie Mickiewicza idea „dziada” - przodka6 7 nawiązuje do myśli z Konrada Wallenroda, że „starzec podtrzymuje pamięć”. To pamięć, a nie historia sprawia, że przeszłość nas dotyczy, jest naszą przeszłością, w której odciska się naznaczony emocją fragment prawdy o nas samych. To pamięć, a nie historia przekracza granice przedstawienia. Dlatego świat przedstawiony Pana Tadeusza nie okaże się światem historii, ale pamięci — „pamiętną wiosną wojny”, „pamiętnym kometą z 1811 r.”, „pamiętną ucztą”, światem, by użyć formuły Mickiewicza -„pamiętnym w dziejach”.
Pamięć, która wykracza poza granice przedstawienia, potrafi uobecnić życie historyczne, ale potrafi też okazać jego pozór. Trzy po trzy Aleksandra Fredry jest przykładem działania romantycznej pamięci niszczącej mit „pamiętnej wiosny”. Jest to zarazem przykład niesłychanej demokratyzacji pamięci, która deprecjonuje najważniejszy wzorzec osobowy epoki. Jak zauważa Dorota Siwicka - autobiografia Fredry „rozbija romantyczną konstrukcję heroicznego bohatera i oparty na niej sposób opowiadania historii. A czyni to z pozycji człowieka, który widział, choć
M. Piwińska, op. cii., s. 369-369.
M. Mochnacki. O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, oprać. Z. Skibiński, Łódź 1985,s.68.
* Zob. 1. Opacki, Mickiewiczowskie „czucie wieczności", w: Księga w 170 rocznicę wydania „Ballad i romansów'' Adama Mickiewicza, pod red. J. Kolbuszcwskiego, Wrocław 1993, s. 244.
Na szczególną rolę pamięci w refleksji Mochnackiego zwracała uwagę Piwińska, op. cit. (s. 363- 365), wskazując na te fragmenty jego rozważań, w których pamięć wiąże się z biografią duchową narodu. Tu zwłaszcza istotny z punktu widzenia moich obserwacji wydaje się następujący fragment z dzieła O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym: „Pamięć jest niezmiernie ważną władzą umysłu ludzkiego [...] skoro owa nić wewnętrznego przypomnienia, nić wewnętrznego związku rozerwie się na dwoje, tak że tego, co było. przypomnieć sobie nie możemy (...] natenczas sam rozum dostaje zawrotu [...] Człowiek taki jest obłąkany, mówi od rzeczy, wszystko bierze i czyni opacznie [...]. Tak bywa i z narodem. W umyśle jego jest także pamięć, której stracić nie może. Może zgubić nić przypomnienia i przyjść ku obłąkaniu. [...] Pisarze dziejów krajowych wspierają, mocują tę władzę, za której osłabieniem lub ustaniem umysł publiczny mógłby przyjść ku obłąkaniu Przedłożyć przed oczy narodu powieść zawierającą wszystkie jego dzieje nie jestżc to ocucić jego pamięć, żeby się we własnym, minionym jestestwie poczuł i zrozumiał?" (op. cit., s. 72-74).
>s Narastające od wielu już lat w kulturze i nauce zainteresowanie pamięcią ma obecnie swoją kulminację w polskim obszarze językowym. by zwrócić tu tylko uwagę na poświęcone pamięci monograficzne zeszyty pism .JConlckity” (Pamięć i zapomnienie. Pamięć jako kategoria kulturowa i poznawcza) 2003, z. 1-2 i 3-4; „Borussia” 2003, z. 1. z.. 2. Warto w tym miejscu odnotować projektowaną przez „Borussię” serię wydawniczą ..Krajobrazy pamięci”; w ramach tej serii (mającej obejmować ok. 40 pozycji) ukazał się tomik H. Orłowskiego, 7m górami, za lasami...O niemieckiej literaturze Prus Wschodnich 1863-1945, Olsztyn 2003.
Zob. uwagi na temat pomnika jako metonimii w: F. Ankersmit, Pamiętając Holocaust, przel. A. AjSchert, A. Kubis, J. Regulska, w: Pamięć, etyka i historia. Anglo-amerykańska teoria historiografii lat dziewięćdziesiątych (Antologia przekładów), pod red. E. Domańskiej, Poznań 2002, tu zwłaszcza uwaga: „Pomnik nie mówi nam o przeszłości tak, jak robi to (metaforyczny) tekst historyczny, lecz funkcjonuje raczej jako metonimiczny drogowskaz. Innymi słowy, pomnik funkcjonuje jak wskaźnik: wymaga od nas spojrzenia w konkretnym kierunku nie precyzując, co ostatecznie tam zobaczymy. Ponadto, pomnik, zadawalając się prostym wskazywaniem, nie tylko nas uwalnia, lecz wprost zaprasza, abyśmy narzucali nasze osobiste uczucia i skojarzenia na tę część przeszłości, na którą wskazuje" (s. 166-167).
Zob. S. Vincenz, Z perspektywy podróży, Kraków 1980, s. 219-220. Vincenz omawiając obrzęd obcowania z dziadami w utworze Mickiewicza, wskazuje na szerokie konteksty i odległe źródła kulturowe tego zwyczaju: „Zdaje się, że na horyzoncie cywilizacji od wielu tysiącleci już, koncepcja dziada i stosunek do dziada stanowi najstarszą nieustannie żywą syntezę świadomości i podświadomości w stosunku do przeszłości człowieka. Z całego zapamiętania w przypominaniu, utrzymywaniu i kultywowaniu jedności człowieczeństwa pozostały dziś chyba tylko okruchy, jak owe precyzyjne obrzędy Indian ze szczepu Suną (z Nowego Meksyku w Stanach Zjednoczonych), podczas których duchy zmarłych powracają z głębi jeziora w postaci ptaków (to jest aktorzy obrzędowi przebrani za ptaki)" (s. 220).