Tam, gdzie leż inne wiersze: poszły w ogień, Godne krótkiego życia, jak to wszystko,
130 Z czym się młodzieńcza pycha pośpieszyła. A dziś, gdy piąte zeszło pięciolecie I czas się zabrać do dzieł większych, oto Słyszę wołanie i ginę przedwcześnie,
I nic wysławię ciebie, jak pragnąłem,
: Ojczyzno, dawnych dziejów twych i królów, 1 tego, co na sławę zasługuje Dziś, zwłaszcza ślubu, jaki Zygmuntowi Przeznaczył ojciec, król nasz, i Ferdynand. Inni to po mnie uczynią. Co mogę,
* ‘'To czynię: modlę się, by żył i władał.
Pamiętający swego Janicjusza,
Żyjcie, druhowie, już teraz gotowi,
Aby pójść kiedyś moją drogą. Żegnaj,
Mój Antoninie, niech ci szczęście sprzyja i I twoim bliskim. Smutno mi, że nigdy Nie zdołam dowieść, jak ciebie miłuję.
Nie jest mi dane świadczyć wobec żywych O twojej trosce. Ale gdy odejdę Do tej krainy, gdzie mnie dobre duchy Pogodnie przyjmą do swojego grona,
Będę o tobie mówił. Jeśli, patrząc Na cień postaci mojej, ktoś zapyta,
Jak z tą zabójczą w moim ciele wodą,
7. chorą wątrobą i śledzioną mogłem Żyć dłużej, niźli zazwyczaj dopuszcza Bezwzględność takiej niemocy, odpowiem, Że jest wśród ludzi lekarz, co przewyższył Potęgę syna Apollinowego:
Tamten raz tylko przywołał z otchłani 'C *• Hipolitosa, a ten wiele razy
Z grobu dobywał mnie i zwodził Tarki, Chwilę wyroczni) odwlókł o dni wiele.
Jeśli nie oddał mi dawnego zdrowia.
o
Nie Jego wina w lym, lecz. niepożytej Choroby. Słabość niejedni) się leczy.
Któż, prócz Chrystusa, pokona puchlinę? Montan i Kassan, którzy wielką sławą Opromienili ziemię euganejską,
Nie mogli hydry' zniweczyć, choć ona •o Wtedy się ledwie we mnie wykluwała. Antonin musiał się zmagać z dojrzałym I już zwycięskim potworem. Nie wątpię.
Że wytrwałością byłby go pokonał,
Ckłyby zwycięstwo było w ludzkiej mocy'.
• i Zresztą mojemu rodowi się zdaje Ta śmierć pisana, mój ojciec przede mną Tak umarł. Tyle ciosów, tylu wrogów Zewsząd! Aż ręce omdlały lekarzom.
1 jeszcze więcej powiem, moje życic -1 i OTy, co tak często życie mi przywracasz! -Sam to usłyszysz, kiedy przyjdziesz do mnie Po wielu latach - przyjdziesz ty i wszyscy, Których zostawiam. Bo żadnemu z ludzi lx>sy nie dały tu wiecznego domu.
*4-