118 Jan Danecki
gaz, elektryczność każą liczyć się z perspektywą przeprowadzki w dużo gorsze warunki mieszkaniowe, jeśli nie eksmisji do baraków socjalnych.
Stan zdrowia ludności kraju z każdym rokiem pogarsza się. Należy przy tym pamiętać, że od lat nie należeliśmy do społeczeństw, w których stan zdrowia był choćby średnio zadowalający. Od dłuższego czasu lekarze biją na alarm: niehigieniczne warunki życia, niedożywienie, wielostronne stresy, nałogi — wszystko to gwałtownie obniża zdrowotność ludności. Procesy te wciąż nie są dostatecznie hamowane — negatywne dla zdrowia zjawiska narastają. Substancja narodu — z punktu widzenia jej parametrów biologicznych — ulega degradacji.
System oświaty pogrąża się w kryzysie. Na edukacyjnej drodze niezamożnej młodzieży stają coraz wyższe koszty kształcenia. Dostęp do dóbr kultury staje się coraz bardziej elitarny. Dla przeważającej części społeczeństwa najpowszechniejsze władztwo nad refleksją Polaków objął program I telewizji.
O zachwianiu, a nawet dekompozycji norm współżycia społecznego świadczy masowość różnego rodzaju zachowań patologicznych: od roz-wielmożniającej się korupcji, poprzez cynizm rozdrapujący dobro wspólne, do nagich aktów brutalnej przemocy i zorganizowanej przestępczości. Wiadomo, że nie są wolni od tego także młodociani, a nawet dzieci. Nic więc dziwnego, że mimo ostrości innych kwestii, ta właśnie — bezpieczeństwa osobistego — uznawana jest za najpilniej wymagającą przeciwdziałania.
Narodowa wspólnota celów poddawana jest ciężkiej próbie wskutek wzrostu rażących nierówności społecznych. O wybiciu się bądź staczaniu w skrajnie trudne sytuacje decydują przy tym w znacznej mierze reguły gry, nie dające się zakwalifikować jako racjonalne społecznie i etycznie wiarygodne.
Masowo degradowane są bowiem całe grupy ludzi, niezależnie od ich kwalifikacji, walorów osobistych i rzeczywistej użyteczności społecznej. Z drugiej strony, dalekie od powszechności są fakty, iż w zaostrzającej się konkurencji wygrywają najbardziej kompetentni, pracowici, odpowiedzialni. Znamienne jest, że odpowiadając na zadawane w niedawnym sondażu pytanie „Komu żyje się lepiej obecnie, niż w PRL?" wymieniono na pierwszym miejscu „złodziei i kombinatorów" (80%), a dopiero na drugim—Judzi przedsiębiorczych” (77%); Judzie uczciwi" zajęli w tym rankingu jedno z ostatnich miejsc (9%). Błyskawiczne wyrastanie krociowych fortun przy użyciu środków wątpliwych moralnie i prawnie, przejmowanie za pół darmo znacznej części prywaty*
zowanego mienia, sobiepanskie działania wskutek dostępności do tzw. „układów”-wszystko to nie uchodzi obserwacji społecznej.
Trudno uznać, że pozostaje to w zgodzie z choćby elementarnym poczuciem sprawiedliwości, które-jakkolwiek by było — jest w społe
czeństwie polskim silnie zakorzenione. Zaognienie konfliktów społecznych nie wydaje się zatem czymś niewyobrażalnym.
O wynikach badań nad stanem tych wszystkich kwestii informują następne rozdziały. Przejdę zatem do zagadnienia, jakie grupy ludności są nimi szczególnie dotknięte.
Zbiorowości szczególnie zagrożone
Stopień, w jakim życie członków różnych zbiorowości podatne jest na ciśnienie kwestii społecznych i tym samym współtworzy ich obraz, zależy w wielkiej mierze od:
a) pozycji zajmowanej w społecznym podziale pracy i w strukturze społecznej;
b) typu rodziny, struktury gospodarstwa domowego, fazy życia, stopnia sprawności fizycznej i umysłowej;
c) warunków życia w miejscu zamieszkania.
Biorąc kolejno pod uwagę każdy z tych współ wy znaczników sytuacji życiowej, wskażemy teraz grupy ludności charakteryzujące sic najmniejszą odpornością na blokady w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb.
Ze względu na pozycję zajmowaną w strukturze społecznej i zawodowej są to przede wszystkim osoby, które utraciły pracę lub nie mają możliwości jej podjęcia-pozbawione stałego źródła utrzymania, sta
bilności życiowej, możliwości wykazania swych umiejętności i poczucia użyteczności społecznej. W kręgu bezrobocia znalazło się (.wraz z rodzinami) ponad 8 min osób. przy tym w 1994 roku około 44^ pozostawało bez pracy dłużej niż jeden rok (w tym 20% ponad dwa lata). Trzeba sobie dobrze uzmysłowić, ile za tą statystyką kryje się indy widualnych dramatów, wykolejeń, deprywacji w codziennym życiu, które będą skutkować w biografiach tych ludzi przez długie lata.
Szczególnie trudną jest również sytuacja wielkiej rzeszy pracowników w tych przedsiębiorstwach, które mają nikłą zdolność konkurencyjną bądź są wysoce zadłużone i stoją u progu bankructwa. Ludzie ci żyją w stanie ciągłego zagrożenia i — z konieczności — godzą się na bardzo niskie i często nieregularnie wypłacane zarobki.