zmianę, w jakimś sensie oszustwo, obarczono ćndfe czność zakonów, która — zważywszy, że dzień zoczy nał się dla niej przed świtem, z coraz większą niecierpliwością rzekomo znosiła tak długie oczekiwanie na moment posiłku i odpoczynku. Sprytne przesunięcie nony byłoby więc przejawem upadku życia klasztornego. Według mnie tłumaczenie to nie jest udokumentowane żadnymi materiałami i wydaje mi się bezpodstawne. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się inna hipoteza — choć, o ile wiem, równie trudno ją udokumentować. Nona —to także godzina odpoczynku dla robotnika miejskiego zatrudnionego przy budowie, gdzie obowiązuje czas kościelny odmierzany biciem dzwonów. 11 Możemy więc wyobrazić sobie — i jest to bardziej prawdopodobne — że właśnie na tym polu wystąpiły naciski, które poprzez przesuniecie nony doprowadziły do stworzenia .wahnęli dOflatkOr wei jednostki czasu prący; półdniówkL która zresztą przyjmie się w XIV wieku.
Tymczasem począwszy od końca AUl WICKU. CZ35 pracy jest coraz bardziej kwestionoWWŁ p””* "(■Tęstoa praca nocna, rygoryzm zwłaszcza w określaniu, mierzeniu i egzekwowaniu dnia pracy, w końcu konflikty społeczne narastające wokół czasu pracy, tak oto wyraża się w tej dziedzinie powszechny kryzys, jaki wystąpi! w 9CIV wieku — ogólny postęp za cenę poważnych trudności adaptacyjnych. 3 Podobnie jak pozostałe elementy życia społecznego, czas pracy nie bez konfliktów przekształca się, określa dokładniej, staje się bardzie] wydajny.
Może wydawać się dziwne, że początkowo sami robotnicy domagają się wydłużenia dnia pracy. W rzeczywistości ta rewindykacja dodatkowych godzin, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, ma służyć podwyższeniu płac.
'' tob. E. H. Casalini, Condizimi cctmomlche a Firma*
Zob. D Knoop I o p Jones, The Mediamtl ,u. .