iioummr
SZCZĘSNY
Csy byli ludzie w przedpokoju 7 8t,VQ\
Było nas czterech.
SZCZĘSNY
To spaliście pewnie! Idż do gabinetu i zapytaj pana. czy nie chce czego.
SŁUGA
Ale ja przysięgam panu hrabiemu, że pan hetman nie “I wrócił. — Słyszelibyśmy zajeżdżający powóz* azczyuMY
Musiał konno przyjechać... Jest teraz w tym gabinecie — zobacz...
Sługa otwiera drowi da gabtnotu.
8ŁUGA
Panie hrabio — tu nie ma żywej duszy!
SZCZgBNY
Kłamiesz!... Mój ojcze!... IW|
Pat r ty do gabinetu.
Ol... czy ja dostałem pomieszania zmysłów?... Szklankę wody!
GLOS HETMANA
Szklankę wody!
szczęsny
Czy słyszałeś?... Wszak to glos mojego ojca — prosi o szklankę wody. 10
SŁUGA
Ja nic nie słyszałem, panie.
8ZCZĘ8NY
Ale ja przysięgam., że słyszałem glos mego ojca...
SŁUGA
Gdzie?
Tu!
^»Aj. wwaodŁ do pokojów na pierwszym pklnw — mm* kajcie ze światłami. może jeat na pierwszym ptftraa—
suxu
Ale pan mówiłeś, bt wszedł do tego gabinetu Z gabinetu nla ma wyjścia.
Logika alugi... to rzecz dziwna!... Idź. bo ja muszę być chory... Nie mów nikomu w zamku... Na Boga. nie mów nikomu!., bo ja muszę być cbory~.
SŁ.UOA
Csy zawołać doktora?
NU — nie!... Co to sa tętent?... Ktoś jodzie konno w mojej głowie.
GŁOS
W *rz«rfpokOjM
Gdzie pan Szczęsny? gdzie Szczęsny?
Wpaśm SIKZNAJOMY.
NIEZNAJOMY
Szczęsny! Szczęsny! Odejdź!
SZC74PSNY
pmtram
odpycha Xir.nwjomrpo
ctaś
Ojciec mój — musiał umrzeć— Ja ^8° ojca... Ojciec mój musiał umrzeć..
NIEZNAJOMY
Umarł.
397