pacjentem. Jeszcze lepiej zaś jest, jeśli pacjent uczestniczy w spotkaniach grupowych, w których panuje atmosfera wzajemnego zrozumienia, szczerości i autentyzmu każdego z uczestników. Rogers uważa — z niewątpliwą przesadą — techniki terapii grupowej (grupy treningowe, uwrażliwiające itp.) za jeden z największych wynalazków naszych czasów.
Jeden z psychologów humanistycznych młodszego pokolenia, Sidney M. Jourard, poświęcił szczególną uwagę problematyce samoujaw-niania się terapeuty wobec pacjentów i roli, jaką w tego rodzaju spotkaniach, a także w szerszych stosunkach międzyludzkich odgrywa fakt, że osoba inicjująca kontakty nie ukrywa przed innymi niczego, co dotyczy jej samej.
Jak wynika z tego krótkiego przeglądu, psychologowie humanistyczni potrafili zaczerpnąć z egzystencjalizmu i fenomenologii, a także z innych źródeł, zwłaszcza z psychoanalizy kulturowej, od takich autorów, jak Homey lub Fromm, a nawet z filozofii orientalnej, np. zen lub taoizmu, wiele interesujących myśli i przerobili je na postulaty dotyczące doskonalenia się wewnętrznego jednostek. Problemy samodoskonalenia zawsze budziły duże zainteresowanie, zwłaszcza młodzieży. Na przykład na początku naszego wieku ogromną popularnością cieszyły się publikacje na temat wyrabiania silnej woli. Dziś młodzież odczuwa bardziej trudności w kontaktach z innymi ludźmi i psychologowie humanistyczni wychodzą tym zainteresowaniom naprzeciw. Jest to niewątpliwie jedna z przyczyn fali popularności tego ruchu wśród młodzieży. Jednakże sposób, w jaki psychologowie humanistyczni konkretyzują te potrzeby, i praktyczne techniki, jakie proponują, spotykają się z ostrą krytyką innych psychologów.
Krytyka ta dotyczy głównie naukowego statusu psychologii humanistycznej, która właściwie nie ukształtowała się dotychczas jako system poglądów, lecz raczej stanowi zbiór postulatów dotyczących praw człowieka, interpretowanych w sposób skrajnie indywidualistyczny. Postulaty te są bardzo dobrze znane skądinąd i niewątpliwie zasługują na poparcie — choć bywają także nadużywane — a także na to, aby stać się przedmiotem badań naukowych w aspekcie psychologicznym. Ale psychologowie humanistyczni nie potrafili tego uczynić, pozostając raczej ideologami bliskimi anarchizmu, którego idee, jak wiadomo, miewają bardzo różnorodną interpretację i mikretną i łatwo bywają nadużywane do działań dla ludzi szkodliwych. M iMimentacja naukowa psychologów humanistycznych jest bardzo wątła, lii/i) słabsza nawet niż argumentacja psychoanalityków, którzy także są pi/rdmiotem krytyki za nienaukowość. Z krytyką spotyka się również |.i.iktyka terapeutyczna psychologów humanistycznych, a przynajmniej i"wne rodzaje terapii grupowej. Fascynuje ona nieraz uczestników dzięki
■ 11 locjom, jakich im dostarcza, których atrakcyjność jest drugim powodem,
■ Fok szlachetności haseł, utrzymującej się popularności tego kierunku. Ale mimo zapewnień o niezwykle pozytywnych skutkach tych praktyk dla
liowia psychicznego i rozwoju wewnętrznego ich uczestników skuteczność i.i nie jest należycie weryfikowana i nie usuwa zarzutów, że w wielu wypadkach praktyki te mogą przynosić więcej szkody niż pożytku. Na pi/.ykład, że mogą one powodować zbyt jednostronną koncentrację uwagi i u własnej osobie, na własnym samodoskonaleniu się wewnętrznym i na miensywnych przeżyciach (pick-experiences) — kosztem działania piaktycznego; że „zmniejszanie dystansu psychicznego” między ludźmi ■i li ilyczy jedynie uczestników danej grupy, którzy mogą między sobą mówić i > swoich najintymniejszych sprawach — kosztem zwiększania się dystansu wobec innych ludzi, z którymi jej uczestnicy współżyją na co dzień, np. ' / lonków rodziny; że harmonia wewnętrzna osiągana w czasie spotkań liniej grupy uzyskiwana jest kosztem rozluźnienia dyscypliny wewnętrznej poza grupą i może prowadzić do zaburzeń równowagi wewnętrznej w życiu
■ odziennym, aż do pochodnych stanów nerwicowych itp.
Wobec popularności w środowiskach pozanaukowych psychologowie humanistyczni nie przejmują się krytyką ze strony nauki oficjalnej i nawet nic czynią wysiłków, aby ją odeprzeć. Ze swej strony demonstrują nawet lekceważenie dla nauki oficjalnej, np. celowo pomijając w swoich wydawnictwach tytuły naukowe autorów, dopuszczając do kierownictwa grup terapeutycznych także ludzi bez specjalnego przygotowania naukowego, ceniąc bardziej osobiste doświadczenie i intuicję. Jest to zresztą zgodne /, ich ogólnym sprzeciwem wobec wszystkiego, co nosi piętno oficjalności i charakter instytucjonalny. Głosząc prawa jednostki, zachęcają oni do buntu przeciw wszelkim zinstytucjonalizowanym formom życia, przeciw rodzinie jako zinstytucjonalizowanej i sformalizowanej postaci życia
93