Artykuł do „Revue Philosophiąue”: „Analiza pojęcia przypadku”. Pogląd na istoty żywe: witalizm z pewnymi zastrzeżeniami.
Temperamenty: spala się w każdym zdaniu, napisanym czy wypowiedzianym, i odradza się w następnym. Obojętne, czy mówi do jednego słuchacza, czy do stu.
Podczas kolacji:
— Hm, prawda, pytasz... W ścisłym znaczeniu może być prawdziwe tylko zdanie, i to w sensie logistyki. (Łyżka jajecznicy.) Zdanie, na gruncie pewnej struktury, pewnego systemu. Jak to jest ze zdaniami, powstałymi na podstawie indukcji, pytasz? To nie ma znaczenia. Newton też ułożył swój systemik dedukcyjnie, chociaż powstał on niewątpliwie na podstawie indukcji. (Łyżka jajecznicy.) Dobre systemy dadzą się zawsze ułożyć w formie dedukcji. Tylko dziś nie ma na to czasu. Dziś odbywa się bieg na złamanie karku. A jak to jest z prawdą? Więc, jeśli jest prawdziwe zdanie na terenie jednego systemu pojęć, nie musi być prawdziwe na terenie drugiego; ale może. (Łyżka jajecznicy.) Ponieważ wybieramy aksjomaty dla każdego systemu intuicyjnie, a na aksjomatach ma się opierać zdanie, które ma pretensję do tego, by było prawdziwe, i reguły dowodzenia są w dużej części intuicyjnie wybrane, więc...
Żona:
— Janeczku, nie mów tyle, tylko jedz.
— Już jem.
Żona:
— Emilku, on musi iść przynajmniej o dwunastej spać. A ja widzę, że on będzie siedział do drugiej. Przyjdź, dziecinko, w niedzielę.
— Nie, nie, mnie to dobrze robi. Zrozum, Aniu, że ja sobie sam wyjaśniam...
Spojrzenie Ani. Filozof Joachim: — No, już dobrze, Aniu.
Filip.
— Słuchaj, stary, jak się czuje taki człowiek jak ty, który wie, że dziesięć lat wcześniej czy dziesięć lat później będzie musiał umrzeć?
Stary przypomniał sobie wszystkie kobiety, które miał, wszystkie sukcesy naukowe i to, że dziś właśnie, za czasów hitlerowskich, proszono go, by napisał artykuł o infekcji do „Handworterbuch der Fłeilkunde”, że jest jedynym, którego Akademia Umiejętności wysyła na kongres mikrobiologii w Nowym Jorku, i ponieważ był w dziwnie łagodnym humorze, odpowiedział:
— Moje życie jest pełne i zamyka się jak obwód koła.
Biblioteka.
Na pierwszym miejscu „święta trójca”: Tomasz Mann, Celine, Montherlant.
„Ten jest dla mnie najbardziej niebezpieczny, dlatego muszę go znać na pamięć. Chciałbym osiągnąć tę nonszalancką doskonałość, tę celną niechlujność, która od niechcenia jak gdyby utrwala to, co innym przecieka przez wiersze jak woda przez palce. Jego zdania są napięte jak łuki, jak pupa młodej dziewczyny.”
O „Czarodziejskiej górze” powątpiewał, czy w ogóle została napisana przez człowieka. Gdy ukazały się „Historie Ja-kubowe”, powiedział:
95