i z mego dopiero rozchodzą się na zewnątrz, jak ć* mienie ze słonecznego kręgu, a następnie donKo? wracają. Ośrodek ten mieści się w duszy i w nim wh śnie odbija się prawdziwy obraz Trójcy Świętej: „ iffi to ośrodek tak szlachetny, że nie sposób nazwit « żadnym imieniem i mówić o nim można jedynie u£ omówienia.**
A zatem ruch, przez który dusza zbliża *ię ^ Boga, jest koncentracją dokonującą się wewnątri I samej duszy. Tłumaczy to inny pisarz mistycznyI tym razem z siedemnastego wieku, Anglik Peter] Sterry, i sposób, w jaki to czyni, nasuwa nieodparcie skojarzenie z drogą wiodącą najpierw od środka, a następnie ku środkowi, jaką przebył Dante w swoim^poemacie:
Istnieje źródło życia, z którego bezgranicznego kręgu i bezbrzeżnej przepaści wytryfekują kształty cudownej piękności... Dusza krąży wokół tej głębi ducha bożego nie w sposób cielesny czy przestrzenny, ale tak jak duch zawierający w sobie innego ducha, bez granit, bez przestrzeni czy odległości. Dusza zawiera w swej jedności i w swym środku całą nieograniczoną i nie pomniejszoną cudowną głębię ducha bożego [.~] jako jedność swej jedności i środek swojego środka.”
Jak wszystkie mistyczne podróże jest więc podróż Dantego podróżą wewnętrzną. Jej ostatecznym celem jest Bóg, w którym dusza się pogrąża, ponieważ pogrąża się w sobie: „O boska Wieczności — , woła mistyk francuski Pierre Poiret — odwiedź, nas od rozproszenia, w którym trwamy pośród do-1 czesnyeh i przemijających próżności, i daj nam skupienie, abyśmy w spokojnym środku serca mogli godnie i z uwagą przyjąć twe wszechmocne i nie-wyslowione działanie, którego jedna chwila cenniejsza jest ponad wszystek czas." 18
Dante osiąga to spokojne centrum serca w chwili będącej zarazem końcem jego podróży i końcem poematu Cała podroż i cały poemat bowiem W
(„pnie, po których wstępując duch osiąga wrraz-ie owo miejsce i ów moment, gdzie nie ma Już ruchu ani kolejności, ani miary. Szczyt wielkości (biega się wówczas ze szczytem małości. „Wieczny rodek — mówi Jakub Boehme — i źródło życia, ii substancjalność znajdują się wszędzie. Zakreślcie irąg nie większy od punktu, a będzie w nim zawarte całe źródło odwiecznej natury.” M Ta występująca w zakończeniu zbieżność — wieczności z momentem wizji i niezmierzonej sfery boskiej z ograniczoną sferą stworzenia — została przygotowana w ostatnich pieśniach Boskiej ko-jBsdij^we fragmentach sławiących najbardziej ude-raMcy przykład tego połączenia nieskończonej Wielkości z nieskończoną małością. Tuż przed wizją kończącą poemat ukazuje nam Dante świętego Bernarda głoszącego chwałę Matki Bożej: „Nel ventre liuo śi raccese PAmore.” 30 Ta miłość zapalająca się I w łonie Dziewicy to niezmierzona sfera Bóstwa,
[ w tajemniczy sposób pojawiająca się w ciasnej sferze ludzkiego ciała. We Wcieleniu również największe przejawia się w najmniejszym, a nieskończone w skończonym. Ten geometryczny paradoks opiewa jeden z inspiratorów Dantego, Alanus ab Insulis, w hymnie pochodzącym z końca dwunaste-' go wieku:
Sphaerara claudit curratura
Et sub ipsa clauditur.
In hac Verbi copula
Stupet omnis reguła.11
[Obwód zamyka kule / I sam Jest w niej zamknlę-ty. / w obliczu tego zjednoczenia Stówa / Ustaje wszelka reguła.]
Jeden z najpiękniejszych przykładów tego wpisania boskiej sfery w sferę ludzką zawiera Powieść O Róży.