urodziny stanleya009

urodziny stanleya009



52 HAROLD PINTER

STANLEY Co to jest?

MEG To prezent dla ciebie.

STANLEY Dzisiaj nie moje urodziny, Meg.

MEG Oczywiście, że dzisiaj. Otwórz paczkę.

Stanicy patrzy na paczkę, powoli wstaje i odwtja papier. To zabawka dziecięcabęben.

STANLEY (cicho, w napięcia) Bęben. Dziecinny bęben.

MEG (Czule) Bo nie masz fortepianu. (Stanicy patrzy na «lq, odwraca się i idilc do drzwi) Nie pocałujesz mnie? (Stanley odwraca się, staje. Powoli podchodzi do Mtg. Staje nad n.:q. Pauza. Stanley kurczy się w sobie, nachyla się i całuje jq w policzek) Masz tam pałeczki.

Stanley zagląda do paczki. Wyjmuje du>ic pałeczki. Uderza jedną o drugą. Patrzy na Meg.

STANLEY Mgm go sobie zawiesić na szyi?

Mcg niepewnie patrzy na niego. Stanley zawiesza sobie bęben na szyi, cicho uderza weń pałeczkami, po czym bijąc w bęben rozjtoeryna marsz dokoła stołu. Mcg obserwuje go. zadowolona. Stanley okrąża stół po raz drugi. W połowie drugiego okrążenia bic'e w bęben staje się nieregularne, niekontrolowane. Na twarzy Mcg maluje się tncoga. Gdy Stanley zbliża się do jej krzesła, jego twarz 1 bicie to bęben stają się dzikie l opętane,

AKT ' II

AfcCann siedzi przy stole rozdzierając stronicę gazety na pięć równych skrawków. Wieczór. Po chwili, z prawej, wchodzi Stanley. Widząc McCnnna, zatrzymuje sie. obserwuje go. po czym idzie to kierunku kuchni, staje i mówi. STANLEY Wieczór.

McCANN Wieczór.

Zza tylnych drzwi, które są otwarte, słychać śmiech.

STANLEY Bardzo cieoło dziś wieczór, (odwraca się do tylnych drzwi I s powrotem) Kto tam Jest?

McCann wydziera jeszcze jeden skrawek gazety. Stanley idzie do kuchni l nalewa sobie szklankę wody. Pije wodę patrząc przez okienko. Odstawia szklankę, wychodzi z kuchni i szybko idzie do drzwi na lewo. McCann wstaje i zagradza mu drogę.

McCANN Zdaje się, że się nie znamy.

STANLEY Nie.

McCANN Nazywam się McCann.

STANLEY Pen tu na długo?

McCANN We. Jak pańska godność?

STANLEY Weber.

McCANN Bardzo mi przytomnie, (wyciąga rękę. Stanicy podaje mu rękę i McCann zatrzymuje ja. w swojej) Serdeczne żvczcnia z okazji pańskich urodzin. (Stanley cofa rękę. Patrzą jeden na drugiego) Chciał pan wyjść? STANLEY Tak.

McCANN W dniu swoich urodzin?

STANLEY Tak. Czemu nie?

McCANN Ale dziś wieczór będzie przyjęcie dla pana.

STANLEY Czyżby? To się źle składa.

McCANN Ależ nie. To bardzo ładnie.

Zza tylnych drzwi słychać glosy.

STANLEY Bardzo żałuję. Nie Jestem w nastroju do zabawy dziś wieczór. McCANN Och. naprawdę? Bardzo żałuję.

STANLEY Tak, chcę obchodzić urodziny po swojemu, po cichu.

Stoją naprzeciw siebie.

STANLEY Może da mi pan przejść...

McCANN Ależ wszystko już przygotowane. Mają być goście.

STANLEY Goście? Jacy goście?

McCANN No, choćby ja. Miałem zaszczyt być zaproszony.

McCann zaczyna gwizdać jakiś szlagier.

STANLEY (oddala się od niego) Ja bym nie nazywał tego zaszczytem. Pewnie będzie pijatyka i tyle.

Stanley gwiżdże ten sam szlagier co McCann. Obaj gwiżdżę podczas następnych pięciu replik, przy czym, gdy jeden mówi, drugi gwiżdże, a w przerwach gwiżdżą razem.

McCANN Ale to jest zaszczyt.

STANLEY Moim zdaniem, przesadza pan.

McCANN O, nie. Moim zdaniem, to zaszczyt.

STANLEY Moim zdaniem, to bzdura.

McCANN O, nie.

Patrzą jeden na drwpieyo.

STANLEY Kto Jeszcze jest zaproszony?

McCANN Pewna młoda dama.

STANLEY Tak? I...?

McCANN Mój przyjaciel.

STANLEY Pański przyjaciel?

McCANN Tak jest. Wszystko już przygotowane.

Stanley okrąża stół i idzie do drzwi. McCann zagradza mu drogę. STANLEY Przepraszam.

McCANN Dokąd pan idzie?

STANLEY Wychodzą.

McCANN Czemu pan nie zostaje?

Stanley oddala się od niego, podchodzi do stołu od prawej.

STANLEY Wiąc pan tu jest na urlopie?

McCANN Na krótkim urlopie. (Stanley bierze do ręki jeden ze skrawków gazety. McCann podchodzi do niego) Niech pan tego nie rusza.

STANLEY Co to takiego?

McCANN Niech pan nie rusza. Niech pan to odłoży.

STANLEY Wydaje mi sią. żeśmy sią już kiedyś widzieli.

McCANN Nie, nie widzieliśmy sią.

STANLEY Był pan kiedyś w Maidenhead?

McCANN Nie.

STANLEY Jest tam cukiernia Fullera. Chodziłem tam na herbatą.

McCANN Nie znam.

STANLEY 1 mała księgarnia. Mam wrażenie, że bywał pan w okolicy High Street.

McCANN Tak?

STANLEY Urocze miasteczko, prawda?

McCANN Nie znam.

STANLEY Nie, oczywiście. Ciche, prosperujące miasteczko. Tam sią urodziłem i wychowałem. Mieszkałem daleko od centrum.

McCANN Tak?

Pauza.

STANLEY Pan tu na krótko?

McCANN Tak jest.

STANLEY Zobaczy pan, powietrze jest tu bardzo orzeźwiające.

McCANN Uważa pan, że powietrze jest tu orzeźwiające?

STANLEY Ja? Nie. Ale przekona sią pan. (siada przy stole) Podoba mi sią tutaj, ale wkrótce wyjeżdżam. Wracam do domu. Tym razem na dobre. Nie ma to. jak dom. (śmieje się) Nie byłbym wyjechał, gdyby nie interes. Interes tego wymagał, wiąc musiałem na pewien czas wyjechać. Wic pan, jak to jest. McCANN (siada na krześle) Prowadzi pan interesa?

STANLEY Nie. Teraz chyba sią (wycofam. Mam pewien niewielki dochód z kapitału, wie pan. Teraz chyba się wycofam. Nic lubię wyjeżdżać z domu. 2ylem bardzo spokojnie — płyty sobie puszczałem na adapterze, to wszystko. Czegokolwiek potrzebowałem, dostarczano mi do domu. Potem założyłem Własny interes, na małą skalą, i musiałem tu przyjechać — cia dłużej,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
urodziny stanleya009 52 HAROLD PINTER STANLEY Co to jest? MEG To prezent dla ciebie. STANLEY Dzisiaj
A co z szeregu tych skomplikowanych nazw wynika dla Ciebie, osoby, której nie interesuje biochemia,
73931 skanowanie0014 106 Harold Pinter LULU Chciałam to tylko tutaj zostawić. STANLEY Proszę. Lulu p
skanowanie0021 120 Harold Pinter McCANN Co? GOLDBERG Mieszka tu pewien pan, który ma dzisiaj urodzin
skanowanie0021 120 Harold Pinter McCANN Co? GOLDBERG Mieszka tu pewien pan, który ma dzisiaj urodzin
47974 skanowanie0021 120 Harold Pinter McCANN Co? GOLDBERG Mieszka tu pewien pan, który ma dzisiaj u
skanowanie0048 174 Harold Pinter McCANN 1 co się z nią stało? GOLDBERG Nic. Absolutnie nic. Trochę s
13777 skanowanie0048 174 Harold Pinter McCANN 1 co się z nią stało? GOLDBERG Nic. Absolutnie nic. Tr
13777 skanowanie0048 174 Harold Pinter McCANN 1 co się z nią stało? GOLDBERG Nic. Absolutnie nic. Tr
scan CO TO WSZYSTKO ZNACZY? się z tym liczyć: nie myślisz, że to nic ich sprawa i że nie maja powod
JUŻ WIEM POTRAFIĘ W LESIE (23) Co to za rośliny? Skreśl te, których nie zobaczysz w lesie 23
scan CO TO WSZYSTKO ZNACZY? się z tym liczyć: nie myślisz, że to nic ich sprawa i że nie mają powod
rośliny lesne Co to za rośliny? Skreśl te, których nie zobaczysz w lesie.
strR Nie zjawiłbym się u ciebie, gdybyś ty sam nie niszczyć tego, co kochasz... Milczenie. Po co to
95 bmp 95. Dar Bóg ma specjalny prezent dla ciebie. Rozwiąż zagadkę, aby dowiedzieć się co to jest.

więcej podobnych podstron