wyświetlaniu filmu czas upływa tak, jak w teatrze. Ten przebieg czasu może być wykorzystany dla odmalowania rzeczywistego wydarzenia, nie podlega jednak tak sztywnym rygorom, by nie mógł być przerwany przez przeskoki czasowe, których widz nie odczuwa jako nienaturalne. Rzecz polega na tym, że film zachowuje w istocie coś z natury płaskiej, dwuwymiarowej fotografii. Można fotografie pokazywać dowolnie długo lub dowolnie krótko i można je oglądać obok siebie nawet, jeśli przedstawiają wydarzenia, które miały miejsce w najzupełniej różnym czasie.
Tak więc film, podobnie jak teatr, daje tylko częściowe złudzenie. Do pewnego stopnia wywołuje wrażenie rzeczywistego życia. I to tym silniejsze, że w przeciwieństwie do teatru może odzwierciedlać prawdziwe, a nie pozorowane życie w prawdziwym otoczeniu. Z drugiej strony film posiada cechy obrazu w stopniu, jakiego nigdy nie spotkamy w teatrze. Brak barw, brak trójwymiarowej głębi, ostre ograniczenie przez ramy ekranu itp. skutecznie odzierają film z realizmu. Film jest zawsze, w jednej i tej samej chwili, płaską pocztówkową fotografią i sceną żywej akcji.
Stąd właśnie wywodzi się artystyczne uzasadnienie tego. co nazywamy montażem. Wskazywaliśmy wyżej, że film, utrwalający rzeczywiste sytuacje na paskach celuloidu, które mogą być łączone ze sobą, ma możność zestawiania obok siebie rzeczy, nie mających żadnego powiązania w prawdziwym czasie i przestrzeni. Początkowo była to możliwość o charakterze czysto technicznym. Można by się obawiać, że widz oglądając film złożony z najprzeróżniejszych ujęć dozna uczucia zbliżonego do choroby morskiej. Oto przykład: W scenie 1 widzimy mężczyznę dzwoniącego do drzwi. Na następnym ujęciu mamy zupełnie inny obraz — jest to wnętrze domu z pokojówką, która zbliża się. by otworzyć przybyszowi. Widz został więc raptownie przeniesiony za zamknięte drzwi. Pokojówka otwiera i widzi gościa. Nagle punkt widzenia zmienia się znowu i patrzymy na pokojówkę oczami gościa — Jeszcze jedna karkołomna zmiana w przeciągu ułamka sekundy. Teraz w głębi przedpokoju pojawia się kobieta i w następnej chwili, przeskoczywszy dzielącą nas przestrzeń, jesteśmy przy niej.
Należałoby sią spodziewać, że błyskawiczna żonglerkn przestrzenią powinna być bardzo nieprzyjemna dla widza. Tymczasem każdy, kto chodzi do kina, wie, że scena, jaką opisaliśmy, nie tylko nie wywołuje żadnego przykrego uczucia, ale może być oglądana z pełnym zadowoleniem. Jak to wytłumaczyć? Mówiliśmy o tej sekwencji, jak gdyby naprawdę miała miejsce w rzeczywistości. Ale przecież nie jest prawdziwa i — co mu decydujące znaczenie — widzowie nie mają (pełnego) złudzenia jej realności. Jak już bowiem mówiliśmy, złudzenie jest tylko cząściowc. Film wywołuje równocześnie wrażenie rzeczywistego wydarzenia i obrazu.
W wyniku tej „obrazowości" filmu nustąpowonic po sobie scen, różnych pod wzglądem czasu i przestrzeni, nic jest odczuwane jako dowolność. Patrzy sic; na nie spokojnie, jakby slą oglądało kolekcje pocztówek. I jak nie niepokoi nas, że oglądamy na tych kartkach obrazy różnych miejsc w różnych okresach czasu, tak samo nic wydaje siq nnm to dziwne w filmie. Jeżeli w pewnej chwili na ogólnym planie widzimy kobietą w głąbi pokoju, a nastąpnie oglądamy zbliżenie Jej twarzy, mamy po prostu wrażenie, „że przewróciliśmy stronicą” i patrzymy na nowy obraz. Gdyby fotografie filmowe dawały bardzo silne poczucie przestrzeni, montaż byłby prawdopodbnie niemożliwy. Umożliwia go włośnie cząśdown nierealność obrazu filmowego.
Podczas gdy teatr tylko tym różni slą od życia, że w pokoju brak trzeciej ściany, że zmieniają siq dekoracje 1 że ludzie mówią sztucznym, teatralnym Jązykiem, w przypadku filmu różnice są znacznie głębszo. Pozycja widza, którą musimy uważać za identyczną z miejscem ustawienia kamery, ulega stałym zmianom. W teatrze widz znajduje siq zawsze w tej samej odległości od sceny W kinie widz zdaje siq skakać z miejsca na miejsce; patrzy z daleka, z bliska, z góry, przez okno, z prawej strony, z lewej. Ale jak Już powiedzieliśmy, taki opłs Jest z gruntu fałszywy. ponieważ traktuje zjawisko jako istniejące w sensie fizycznym. Tymczasem obrazy fotografowane z różnych kątów widzenia następują jeden po drugim i, chociaż w czasie dokonywania zdjąć położenie kamery musiało ulegać ciągłym zmianom, widz nie Jest wcale zmuszony do powtarzania tego ruchu.
Niejeden człowiek przyzwyczajony do Jasnego, precyzyjnego
29