na jaki wygląda. Jeżeli nawet przyjąć absurdalne założenie, że ludzie przyjmą go z radością i pokorą, to i tak fhie mamy gwarancji, że społeczeństwo idealne będzie działało zgodnie_z_planem. Społeczeństwa nie można zaprojektować tak, jak projektuje się maszynę, elimi-( nując wszelkie niespodzianki. Tu nikt nie ma odpowiednich kwalifikacji. Opieramy się w końcu na tym, co się nam wydaje. Wprowadzając w życie utopię, otwieramy w ciemno grę o wielką stawkę. W nadziei na wygraną wyrzekamy się wszystkiego, co posiadaliśmy do tej pory. Wprawdzie ta nasza posiadłość nie jest może wspaniała, ale ma przecież swoje zalety - żyć w niej jakoś można. Czy warto zatem w imię wspaniałej, ale niepewnej przyszłości rezygnować ze skromnej, ale pewnej teraźniejszości? Czy ryzyko nie jest zbyt duże?
Rozważania tego rodzaju - znane równie dobrze z literatury, jak i życia codziennego - nie muszą łączyć się z totalnym zakwestionowaniem propagowanego przez utopistę systemu wartości. Wprost przeciwnie, wcale nierzadko towarzyszą im zapewnienia, że w istocie chodzi tu właśnie o obronę owych wartości, które niecierpliwość maksymalistów wystawia na niebezpieczeństwo kompromitacji i przegranej. Mamy tu do czynienia nie tyle z konfliktem przeciwstawnych sobie systemów wartości, ile z konfliktem utopizmu i zdrowego rozsądku.
Kiedy indziej jednak krytyka utopizmu przybiera Tpostać krytyki wartości propagowanych już to dlatego, że są one nie do przyjęcia jako takie, już to dlatego, że uważa się je za konfliktowe w stosunku do jakichś innych - cenionych wyżej - wartości (np. równość jako zagrożenie dla wolności).
Powyższe sformułowania mogą wszakże wzbudzić poważną wątpliwość: skoro - jak mieliśmy okazję się
przekonać - utopie bywają tak rozmaite, to czy można mówić o czymkolwiek, co byłoby proponowane przez utopizm jako taki, nie zaś przez konkretne utopie bądź odmiany utopizmu? Poza, oczywiście, ideą dobrego społeczeństwa, w którą nie każdy wierzy, ale której nikt przecież nie kwestionuje. Istotnie, zróżnicowanie utopii jest ogromne i w literaturze utopijnej nie ma bodaj ani jednej szczegółowej propozycji, której nie zaprzeczałyby dziesiątki innych. C. Walsh przyznaje się wprawdzie do pokusy skompilowania jednej zbiorczej utopii, która stanowiłaby połączenie cech wszystkich najważniejszych utopii historycznych, ale natychmiast dodaje, że do każdego uogólnienia trzeba byłoby dołączyć pół strony przypisów15.
Niemniej jednak krytycy - i to nie całkiem bez racji - wykrywają w utopiach pewne wspólne tendencje, które wydają się im niepokojące. Jeśli nawet potrafimy wskazać wyjątki, owe tendencje występują w literaturze utopijnej dostatecznie często, aby warto było zwrócić na nie uwagę. Wystarczającym powodem jest zresztą to, że utopie tak właśnie bywają widziane. Weźmy na przykład głośny w socjologii pamflet Ralpha Dahrendorfa pt. Out of Utopia, napisany z inten-j cją skompromitowania niektórych teoretyków przez wskazanie ich domniemanego podobieństwa do utopistów.
Według Dahrendorfa wszystkie utopie mają nastę^H pujące cechy wspólne: po pierwsze - społeczeństwa, jakie ukazują, są zastygłe w bezruchu; żaden utopista nie przedstawia wynalezionego przez siebie świata jako świata przejściowego czy tymczasowego: „Utopie mają jedynie mglistą przeszłość i nie mają żadnej przy-
lJ C. Walsh. op. cit.. s. 58.
187