112 ROZDZIAŁ V
chowski, członek Rady w I kadencji, gdy wiązano z nią jeszcze poważne nadzieje, pisał w 1997 roku:
Ilu jest w Warszawie dziennikarzy? Z tymi zatrudnionymi w telewizjach publicznych i prywatnych, w sieciach i stacjach radiowych, musi być parę tysięcy. Na dość dobrze rozpropagowane spotkanie z Radą Etyki Mediów przyszło do Domu Dziennikarza dwóch. Czy to cokolwiek znaczy? Niewiele. Po prostu - dziennikarze pracują ciężko i albo nie widzą problemów etycznych w swojej pracy, albo nie spodziewają się, że jakieś ciało społeczne mogłoby im pomóc w splątanej dżungli problemów, jakie ich osaczają16.
Opinie, czy Rada Etyki Mediów zyskała autorytet, są zróżnicowane. Sama Rada pozytywnie widzi swoją działalność. Na jej witrynie internetowej (www.ra-daetykimediow.pl) można przeczytać:
W ciągu kilku lat działania zyskaliśmy, jak się zdaje, spory autorytet, zwłaszcza wśród odbiorców medialnych przekazów, którzy coraz częściej i liczniej szukają u nas pomocy, jeżeli albo sami czują się przez media skrzywdzeni, albo też, gdy obywatelska powinność każe im zwrócić uwagę na odstępstwa natury etycznej w tych przekazach.
Jak dotychczas Rada Etyki Mediów odgrywa większą rolę wśród odbiorców mediów, niż wśród nadawców. Przyznaje to jej przewodnicząca Magdalena Bajer:
Części naszej pracy ani opinia publiczna, ani media nie widzą, zwłaszcza gdy oświadczeń większość mediów nie zamieszcza. Stąd niechętni Radzie twierdzą, że mało robi, a życzliwi tłumaczą, że nie jest w stanie, bo nie ma warunków. Ta nie dla wszystkich widoczna sfera naszej pracy stopniowo się jednak powiększa. Archiwum 2005 roku zawiera prawie 200 rozpatrzonych przez Radę spraw (...), oświadczeń ogłosiliśmy osiem. Nie przytaczam tych danych dla odparcia zarzutu o „kanapowym” charakterze naszego grona i „nobliwie anachronicznym” sposobie jego działania, ale by wytłumaczyć, komu to działanie służy. Okazuje się, po dziesięcioleciu, że służy bardziej odbiorcom niż mediom. O opinie proszą nas działacze społeczni, samorządowcy, przedsiębiorcy, ludzie kultury, parlamentarzyści, ministrowie, na ogół wiedząc, że możemy jedynie wydać opinię. O wiele rzadziej pytają nas dziennikarze. Nad tą proporcją trzeba się zastanowić17.
W założeniu Rada Etyki Mediów czuwa nad respektowaniem „Karty etycznej mediów” (jest „rada etyki”, ale „karta etyczna”). „Karta etyczna mediów” to dokument określający zasady etycznego działania mediów i dziennikarstwa, na tyle ogólnie sformułowane, by mogły być zaakceptowane powszechnie.
„Karta etyczna mediów” została publicznie zaprezentowana w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 29 marca 1995 r., a więc kilkanaście miesięcy przed ukonstytuowaniem się Rady Etyki Mediów. Ustanowienie Karty było wynikiem całkowicie nowej sytuacji, jaka powstała na rynku medialnym po 1989 roku. W wolnej Polsce przestała istnieć cenzura, powstawały nowe media zasilane przez tysiące nowych dziennikarzy, zdobywających pierwsze doświadczenia i elementar-
“ P. Wojciechowski, „Gazeta Bankowa”. 19 stycznia 1997.
l? M. Bajer, Nie nui przykazań medialnych....
nc umiejętności w redakcjach, a nie na studiach dziennikarskich. W przestrzeni medialnej pojawił się aksjologiczny chaos, który niepokoił część dziennikarzy, przede wszystkim starszego pokolenia, traktujących profesję niezwykle poważnie, jako posłannictwo. Istotną rolę w powstaniu „Karty etycznej mediów” odegrał duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski.
Rada Etyki Mediów może wydawać tylko oświadczenia prezentujące jej stanowisko, nie dysponuje natomiast żadnymi sankcjami wobec nadawców i dziennikarzy, którzy łamią zasady Karty.
Karta zawiera siedem zasad.
Dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy, szanując niezbywalne prawo człowieka do prawdy, kierując się zasadą dobra wspólnego, świadomi roli mediów w życiu człowieka I społeczeństwa obywatelskiego, przyjmują tę kartę oraz deklarują, że w swojej pracy kierować się będą następującymi zasadami:
Zasadą prawdy - co znaczy, że dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumienne i bez zniekształceń relacjonujące fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania.
Zasadą obiektywizmu - co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.
Zasadą oddzielania informacji od komentarza - co znaczy, że wypowiedź ma umożliwić odbiorcy odróżnienie faktów od opinii i poglądów.
Zasadą uczciwości - to znaczy działanie w zgodzie z własnym sumieniem i dobrem odbiorcy, nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowa działania niezgodnego z przekonaniami.
Zasadą szacunku i tolerancji - czyli poszanowania ludzkiej godności, praw, dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia.
Zasadą pierwszeństwa dobra odbiorcy - co znaczy, że podstawowe prawa czytelników, widzów i słuchaczy są nadrzędne wobec redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców.
Zasadą wolności i odpowiedzialności - co znaczy, że wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje.
Sygnatariusze tej Karty powołują Radę, która strzec będzie powyższych zasad publicznie orzekając w sprawach przestrzegania Karty i dokonując interpretacji jej zapisów. Sygnatariusze zobowiązują się również do upowszechnienia treści Karty, informacji o prawie składania skarg do Rady i niezwłocznego ogłaszania orzeczeń Rady.
22 marca 1995 r. dokument podpisali: prezesi Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej, Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, Syndykatu Dziennikarzy Polskich, Związku Zawodowego Dziennikarzy, Unii Wydawców Prasy, Telewizji Polskiej SA, Telewizji Polsat, Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych, Polskiego Radia SA. Stowarzyszenia Radia Publicznego w Polsce, Stowarzyszenia Polskiej Prywatnej Radiofonii, Związku Zawodowego Dziennikarzy Radia i Telewizji oraz ks. Wiesław Niewęgłowski.