156 ROZDZIAŁ
nie, a jutro rozkład jazdy miejskich autobusów będzie taki sam, jak dziś. Takie in formacje nic nie wnoszą do wiedzy odbiorcy.
Bardzo często bezwartościowe są także informacje o bardzo wysokim stopniu nic prawdopodobieństwa, od których roi się w tabloidach, jak np. o wpłynięciu wielor do Wisły. W tym przypadku wiadomość nie spełnia żadnego z ideałów epistemit nych31.1 chociaż obok tego typu informacji mogą się pojawiać wiadomości spełniają ce chociaż niektóre z tych ideałów, przekaz zawarty w tabloidach jest niewiarygc Dlatego można utrzymywać, że tabloidy, jeśli nawet informują, to nie dają wiedzy.
To, że nie wszystkie artykuły zaliczane do informacyjnych informują lub też, mimo że informują, nie przekazują wiedzy, ma istotne konsekwencje dla etyki dziennikarskiej. Pozwala uznać, że ich autorzy nie przekraczają granic etyki dziennikarskiej, bo tego typu informacje nie są dziennikarstwem w znaczeniu tutaj przyjętym, lecz rozrywką. Publikacje z gatunku „nie do wiary* o wielorybie płynącym w górę Wisły czy ufoludkach należy bowiem traktoi jako opowieści rozrywkowe, jest to oczywiście teza dyskusyjna. Jeśli by jednak ją odrzucić, wielu ludzi mediów i dziennikarzy bulwarówek należałoby wykluczyć z grona ludzi przyzwoitych.
Oczywiście, osobę uważającą się za dziennikarza, a nie człowieka mediów, obligują inne standardy i popełnienie publikacji tego typu jest ich poważnym naruszeniem. Wynika to także z funkcji, jakie przypisuje się określonym typom me diów. Najczęściej wymienia się informacyjne, edukacyjne i rozrywkowe32. Istotny jest przyjmowany porządek tych zadań, bo pokazuje hierarchię wartości realizowanych przez poszczególne media. Tabloidy na pierwszym miejscu stawiają rozrywkę, natomiast zadania edukacyjne traktują marginalnie. O nieetycznym działaniu można mówić dopiero wówczas, gdy faktycznie realizowane cele nic pokrywają się z celami deklarowanymi, głównie zaś wtedy, gdy coś niszczą, burzą, szkodzą i wyrządzają krzywdy.
Wydaje się, że użytecznym kryterium pozwalającym określić dobre i złe media informacyjne (w sensie jakości, nie etycznym), jest „swoboda wyboru decyzji” odbiorców. Wiedza medialna, która daje dużą swobodę wyboru, jest wartościowsza od tej, która taki wybór zawęża. To kryterium można stosować jednak do mediów jako całości, a nie konkretnych, jednostkowych publikacji. Media de-ontologiczne pozostawiają odbiorcom dużą swobodę wyboru, media teleologicz-ne, a szczególnie tabloidowe, bardzo niewielką. W tabloidach wiedza medialna jest maksymalnie uproszczona, albo nie ma jej wcale.
51 O różnych sposobach rozumienia informacji zob.: M. Hetmański, Społeczny charakter informacji, (w:) B. Chyrowicz (red.). Społeczeństwo informatyczne. Szansa czy zagrożenie. Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2003, s. 9-36;Tenżc, Negentropijny charakter percepcji ludzkiej, [w:l M. Heller (red.), J. Mączka, Informacja a rozumienie, Biblos, Kraków 2005, s. 194-220.
” T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002, s. 303.
Pracownicy tabloidów z założenia nie są w stanie spełniać standardów profe-tjonalnych i etycznych, jakie przyjmują dziennikarze mediów deontologicznych, «le to oczywiście nie zwalnia ich od standardów etyki ogólnej.
Dla dziennikarzy i mediów deontologicznych najważniejszym celem jest informowanie. Edukacja jest pochodną funkcji informacyjnej mediów. Jeśli media nie informują, tzn. podają informacje nierzetelne, nie pełnią funkcji edukacyjnej. W tym podstawowym zadaniu dziennikarskim można szukać racji na rzecz koncepcji „deontologicznego” dziennikarstwa. Przekazywanie możliwie prawdziwych informacji wskazuje na etyczny wymiar zawodu. Pojęcie „prawdy” należy także do słownika etyki.
W odróżnieniu od informacji, w rozrywce „prawda” nie jest ideą regula-tywną. Uznanie za etycznych autorów publikacji o jakości tabloidowej wymaga więc, aby te publikacje traktować jako rozrywkę, a nie informację. W przeciwnym razie nie da się obronić etyki w większości tabloidów.
Po raz kolejny widać tu sygnalizowane przez M. Webera podobieństwa pomiędzy mediami i dziennikarstwem deontologicznym a nauką. Celem nauki jest poznanie (odkrycie) prawdy, celem mediów przekazanie prawdy, którą często dziennikarz musi najpierw odkryć. Pisane przed wielu laty w artykule „O rzetelności, obiektywności i bezstronności w badaniach naukowych” słowa wybitnego filozofa Tadeusza Czeżowskiego można także odnosić do dziennikarstwa:
Celem wszelkiego badania naukowego jest prawda. Ktokolwiek głosi jakieś twierdzenia jako naukowe, stwierdza zarazem, czy je podaje jako aksjomaty, czy jako udowodnione prawdy, czy jedynie jako przypuszczenia mniej lub więcej prawdopodobne; jeżeli zaś, jak zdarza się, nie można znaleźć argumentów dostatecznie uzasadniających któreś z niezgodnych między sobą przypuszczeń, wybór między nimi następuje w ten sposób, że jedno z nich zostaje uznane za hipotezę prowizoryczną, stanowiącą punkt wyjścia dla dalszych badań poszukiwawczych. Niewątpliwie zatem świadome podawanie w nauce za prawdziwe twierdzeń, które takimi nie są, zasługuje na zarzut kłamstwa. Tak zasada podawania za prawdę jedynie twierdzeń, których prawdziwość można gwarantować zgodnie z aktualnym stanem rzeczy, jest zasadą nie tylko metodologii, ale także etyki naukowej. Nazywam ją zasadą rzetelności
Informacje medialne dotyczą faktów. Od mediów deontologicznych wymaga się wyraźnego oddzielania faktów i opini. Media tego typu często mają wydziclo-
“ T Czcżowikl, Pluną z etyki i teorii wartości, Ossolineum, 1989, s. 225.