żyło dawniej. X:e grzyszy mądrością ■cielę i wół nie odznacza się inteligencją. "Więc mu przypomnieć niełatwo: „Czy zawsze miał rogi?"... A może „zawsze byłem dorosły”. To sięganie pamięcią wciąga w rozważania inne „wołowe” przysłowia: „czy zawsze miałem... wielkie oczy wołowe?...” „Czy dostawałem w skórę?” (Jakaś asocjacja do rzemienia i do „wołowej skóry”). Ostatecznie przypomnieć sobie nie może i bajeczka kończy się drugim przysłowiem: „Ach, jakie ze mnie cielę!” Pointa tym celniejsza, że w przysłowiu, porzekadle tkwi rozwiązanie zagadki, nad którą wół biedzi się, i nawet na końcu nie wie, że odpowiedział dobrze. Wół nie, ale czytelnik (słuchacz) wie już od początku, z ekspozycji utworu.
A oto inny przykład bajeczki skonstruowanej w przysłowia-metafory: „Wykipiało z dzieży ciasto, frunęło do nieba”. Hiperbolizacja powszedniości do rozmiarów kosmicznych; wiadomo, że ciasto „rośnie jak na drożdżach”, ale żeby aż tak daleko!... Toczy się ciasto niebem, spoufa-liło się ze słońcem i księżycem nazywając je w swoim „piekarniczym” języku bułką i rogalem. Ale wiemy o tym z poezji „codziennej”, że to metafory pospolite, a przynajmniej: „rogal księżyca”.
Kosmiczna eksplozja mikroświata pospolitych rzeczy... mleko, które wykipiało, zalewając kuchnię, dom czy nawet całe miasto (na tym opartych jest wiele humorystycznych rysunków dla dorosłych). W ten świat wyzwolonej materii wkracza dorosły: piekarz, który był „za duży”, żeby „w bajki wierzyć”, sięgnął łopatą i „strącił je do dzieży”. Świat przywrócony do racjonalnego porządku — to nowe zderzenie poezji i prozy wyobraźni dziecka i racjonalizmu dorosłych.
NIEDOBRANA PARA*
Spójrzmy na jeden z częstych wątków fabularnych bajeczek: mariaż „niedobranej” pary zwierzęcej. Znamy ten motyw ludowej pieśni nazywanej przez folklorystów „ptasim weselem”; kosza dostaje również pluskwa z ludowego rymu, która oświadczyła się świerszczowi, a ten dał jej odprawę:
— A ty brzydka, garbata, idźże sobie do kata.
A ja sobie piękny pan, wezmę sobie jako sam, wezmę sobie świerszczównę, wezmę sobie mnie równę.
Ale mezalians — to rzecz względna. W innym bowiem ludowym rymie pluskwa odrzuca z pogardą oświadczyny pająka:
79
kUkUULUuuututi