literaturę. Kultury świeckie nie odznaczają się zazwyczaj takim świadomym zamysłem. Jednakże i one mają swój styl, znajdujący wyraz w podskórnych rytmach i nastrojach. Mówimy, na przykład, o baroku, rokoko czy też o manieryzmie. Style te przekładane są na techniki odpowiadające podskórnym składnikom cywilizacji. Są one postrzegane, ale rzadko świadomie werbalizowane. Przenikają wszystkie aspekty kultury, choć znajdują rozmaity wyraz. Współcześni krytycy z reguły przeciwstawiają kulturę wysoką (poważną) kulturze masowej (rozrywkowej) i traktują tę drugą jako wypaczenie, wynaturzenie pierwszej. Obie jednak traktowane są jako składniki kultury ogólnej i siłą rzeczy muszą wyrażać jakieś wspólne podskórne rytmy i nastroje.
Jeśli jednak uznajemy istnienie jakiejś całościowej zasady, organizującej w danym czasie „świat” (w tym sensie, w jakim Hegel mówił
0 świecie greckim, rzymskim czy też o cywilizacji chrześcijańskiej), to wówczas ujmowanie kultury w taki sposób może jednak okazać się zwodnicze. Pomińmy jednak historyczne pytanie, czy owocne jest rozważanie minionych kultur przez odwoływanie się do takiej zasady
1 zapytajmy, czy możliwe jest zdefiniowanie w ten sposób nowożytnpści2-Czy przypadkiem tym, co ją określa, nie jest beznadziejne poszukiwanie takiej zasady? Sądzę, iż znalezienie jej jest właśnie niemożliwe, a przekonanie to uzasadniają cztery przedstawione niżej argumenty.
Rozmaitość doświadczeń kulturowych
Najbardziej uderzający aspekt społeczeństw masowych polega na tym, że chociaż obejmują one szerokie warstwy, rodzą zarazem coraz większą różnorodność i coraz silniejszy głód doświadczania wszelkich aspektów świata - geograficznych, politycznych i kulturowych - leżących w polu widzenia zwykłych ludzi. To poszerzenie horyzontów, synkretyczna mieszanina sztuk, poszukiwanie nowinek - w postaci i wypraw w nieznane czy też snobistycznego wysiłku odróżnienia się od innych - samo już rodzi nowy styl.
Sednem zagadnienia jest sens pojęcia kultury. Kiedy mówi się ; o kulturze „klasycznej” czy też „katolickiej” (niemal jak o kulturze | bakterii - hodowaniu odmiennych, dających się odróżnić szczepów), ma się na myśli długi ciąg wierzeń, tradycji, rytuałów i zaleceń, które w toku historii złożyły się na jakiś jednorodny styl. Nowoczesność wszakże polega na zerwaniu z przeszłością właśnie jako przeszłością, na przeniesieniu jej w teraźniejszość. De Tocqueville powiadał, że system arystokratyczny łączył jednym łańcuchem całą społeczność - wszystkich od króla do chłopa demokracja natomiast zrywa ów łańcuch, wyzwalając każdego z tych więzi. W rezultacie demokracja sprawia, iż „każdy zapomina o swych przodkach” - idea atrakcyjna dla ludzi takich jak Whitman, który twierdził, że „wrogiem” jest słowo „kultura” oraz literatura „pachnąca laskami możnych [...] zbudowana całkowicie na koncepcji kastowości”. Dla Tocqueville’a cechą charakterystyczną nowoczesności jest „nieustanne zrywanie wątku czasu i zacieranie ciągłości pokoleń”.
Nowoczesność definiowano jako „tradycję tego, co nowe”. Z tego ^ punktu widzenia niemożliwa staje się nawet awangarda, gdyż polega/ ona z natury na odrzuceniu jakiejś określonej tradycji. Typową jej^ taktyką jest skandalizowanie. W kulturze nowoczesnej skandal to cośj pożądanego jako jeszcze jedna sensacja. Nowoczesność unicestwia awangardę, akceptując ją niemal natychmiastowo, podobnie jak z jednakowym uznaniem akceptuje elementy przeszłości Zachodu, Bizancjum czy Wschodu w swojej omnium-gatherum kultur. Stare pojęcie,'^ kultury oparte było na ciągłości, nowe - na różnorodności; stare ceniło / tradycję, ideałem współczesnego jest synkretyzm.
Niewiele ponad sto lat temu świat kultury anglo-amerykariskiej wyznaczali pisarze klasyczni, łacińscy poeci, sztuka grecka i renesansowa, francuscy philosophes (Voltaire i Rousseau) oraz literatura niemiecka, wprowadzona doń głównie dzięki tłumaczeniom Carlyle’a1. Dziś geograficzne granice przestały istnieć. Chodzi nie tylko o to, że rynek artystyczny został umiędzynarodowiony i, powiedzmy, polscy malarze wystawiają w Paryżu, a amerykańscy w Anglii, czy też, że teatr ignoruje granice narodowe (Czechow, Strindberg, Brecht, 0’Neill,
137
„W XVIII wieku - jak pisał Whitehead w Nauka i świat nowożytny (przekład M. Kozłowski, M. Pieńkowski OP, Kraków 1987, Wydawnictwo Znak, s. 144) - każdy wykształcony człowiek czytał Lukrecjusza i rozważał idee atomów [...]”. Kiedy zaś Ralph Waldo Emerson po raz pierwszy wybrał się za granicę, by się spotkać z europejskimi intelektualistami, znajdował w rozmowach z nimi wspólny układ odniesienia. Rozmowa z Wordsworthem dotyczyła książek: „Ceni on Lukrecjusza wyżej od Wergiliusza [...] Złorzeczył na Wilhelma Meistera Goethego. O Carlyle’u: „Platona nie czyta, a Sokratesa lekceważy. [...] Gibbona traktuje jako «wspaniały most między starym a nowym swiatem». [...] Tristram Skandy to jedna z jego ulubionych lektur po Robinsonie Crusoe”, Patrz English Traits, Boston 1876, Houghton Mifflin, s. 14-24.