168 Krytyka
gicznego talentu i taktu wziął się do napisania książeczki”. Zaleca natomiast Legendy historyczne Bronisławy Kamińskiej (pseudonim Zofii Węgierskiej). „Dzieło to — pisze — należy do najlepszych publikacji w języku polskim dla młodzieży, wiele jest w nim prostoty, uroku, świeżości i woni, jakie to przymioty zalecać powinny wszystkie książki przeznaczone dla dzieci”.
Te przykłady zaczerpnięte z recenzji świadczą, jak dużą wagę przywiązywał Estkowski do książek dla dzieci, że wymagał od autorów nie tylko pedagogicznego nastawienia, ale również umiejętności posługiwania się piękną formą, właściwą wielkim dziełom literackim. Chce on, żeby literatura przeznaczona dla dzieci i młodzieży stała na równie wysokim poziomie, co twórczość dla dorosłych. Daje temu wyraz w ciekawej wzmiance zamieszczonej w „Szkółce dla Młodzieży”: „Cieszy nas bardzo, że już znikł ów przesąd jakoby dla dzieci lada kto mógł coś pisać i układać i że dziś najpoważniejsze talenta zwróciły uwagę na umysłowe potrzeby dzieci”.
ROZPRAWY ANALITYCZNE
Ważną pozycją w rozwoju krytyki literackiej książek dla dzieci i młodzieży były dwie rozprawy ogłoszone w latach pięćdziesiątych XIX stulecia. Pierwsza z nich to anonimowo podany obszerny artykuł umieszczony w krakowskim „Czasie” (1852 r., numery 225, 226, 227, 237, 238) pod tytułem: O sposobach nauczania i o książkach dla dzieci. Autorem tej pracy był Lucjan Siemieński, jeden z redaktorów „Czasu”, zamieszczający w tym piśmie artykuły z dziedziny krytyki literackiej. Zagadnienie okazało się bardzo ważne i ciekawie opracowane, toteż nic dziwnego, że w niedługim czasie artykuł przedrukowany został przez „Dziennik Lwowski”. Zainteresował się również tą rozprawką Ewaryst Estkowski, śledzący pilnie publikacje dotyczące książek dla dzieci. W tym samym roku przedrukował ją w „Szkole Polskiej” z zaleceniem, że „traktuje o przedmiocie wielce ważnym, a traktuje w sposób jasny, trafny, przekonywający”.
Drugą z wymienionych pozycji jest Przedmowa Ewarysta Estkowskiego do Zbiorku rzeczy swojskich — wyboru jego artykulików dla dzieci z pisemka „Szkółka dla Dzieci”. W rozważaniach wybitnego pedagoga widoczna jest znajomość artykułu z „Czasu”, ujmuje on jednak problematykę w sposób odmienny.
Obydwaj autorzy stwierdzają ożywienie ruchu wydawniczego w zakresie książek dla dzieci. Zgłaszają przy tym duże zastrzeżenia w stosunku do wartości ukazujących się pozycji.
Estkowski ocenia, że „są to po większej części płody albo niedojrzałe, albo oschłe wyciągi z dzieł poważnych”.
Autor drugiej rozprawki też zwraca uwagę na zalew Polski lichymi tłumaczeniami, obwiniając o to księgarzy-nakładców, a zwłaszcza zasłużoną skądinąd firmę wrocławską Wilhelma Bogumiła Korna, o „rzemieślnicze i spekulacyjne” podejście do wydawnictw dla dzieci. Należy podkreślić, że jeszcze przez wiele lat trzeba było walczyć z podobnymi tendencjami wydawców.
Estkowski rozwijał swe poglądy ze stanowiska pedagoga. Troska o dobrą książkę dla dzieci skłoniła go do przeanalizowania wymagań, które należy stawiać jej opracowaniu. Wyszedł on z założenia, że celem literatury dla młodego pokolenia jest „wspomagać wielkie dzieło wychowania”. Zgodnie z tym dobra książka powinna być przede wszystkim treściwa — powinna zawierać w sobie pewną wyraźną naukę, wiadomość, rozrywkę, „zbudowanie”, a nie „rozwlekłą gadaninę”. Największy jednak nacisk kładzie ten zamiłowany wychowawca na wartości moralne książki, na „czystość i zacność”. Jak niegdyś Hoffmanowa, uważa, że należy dawać wzory dobre. „Zapal umysły młodzieży ku celom szlachetnym, wzniosłym, wielkim — nakazuje — a nie będziesz potrzebował tak bardzo strzec jej od złego”.
Uznawany przez niego kanon moralny nie pozwala Estkowskiemu aprobować dostępu młodzieży do wszystkich arcydzieł naszej literatury, mimo że wielce je ceni. Waha się zwłaszcza, czy powieści, nawet Korzeniowskiego, nie będą szerzyły zepsucia. Radzi je „oczyścić” z „niebezpiecznych i często nawet dwuznacznych miejsc”. Było to „oczyszczanie” i przedtem praktykowane, a przyjęło się bardzo w czasach późniejszych.
Estkowski rozumie jednak, że wartości etyczne książki nie powinny być narzucane przez moralizowanie, dostrzega, że na umysł, wolę czytelnika działa bardziej „dobra powieść [...], piękny dramat, historyczny obraz wielkiego czynu, poświęcenie cnotliwego męża, charakter wielkiego bohatera”. Stawia więc wyżej literacki sposób opracowania tematu od dydaktycznego moralizowania.
Następnie rozpatruje obszernie zagadnienie przystępności książki dla dzieci, umiejętności właściwego popularyzowania. Budzeniu ciekawości, atrakcyjności poświęca mało uwagi, jednak i o tym znajdujemy wzmianki.
Podsumowując swoje rozważania Estkowski stawia duże wymagania twórcom literatury dla młodego pokolenia: „Aby więc być dobrym pisarzem