80 ROZDZIAŁ III
prawda i atrakcyjność nie są wartościami sprzecznymi, to jednak wspólne ich realizowanie w praktyce jest szalenie trudne.
Do pewnego stopnia tabloidyzację mediów deontologicznych wymusza wolnorynkowa konkurencja. W Polsce sukces rynkowy „Faktu” spowodował pewną tabloidyzację gazet opiniotwórczych, choć - jak na razie - zmiany te ograniczają się głównie do rozwiązań graficznych.
Tabloidy odpowiadają na społeczne oczekiwania wobec mediów. Są lustrzanym odbiciem społeczeństwa konsumpcyjnego. Problemem, także o wymiarze etycznym, jest to, że odbiorcy coraz częściej im ufają. Nie stanowią one świadomej „niskoenergetycznej alternatywy”, traktowanej z dystansem i krytycznie. Wielu ludzi wierzy, że tabloidy przekazują informacje tego samego typu, co media deon-tologiczne. Dostrzegają to reklamodawcy, przeznaczając coraz więcej pieniędzy na promocję produktów właśnie w tabloidach.
Tabloidy mają bowiem zalety, których brak innym dziennikom. Czytelnicy „Faktu” czy „Super Expressu" odbierają teksty w nich jako wiarygodne. W przeciwieństwie do lepiej wykształconych czytelników dzienników opiniotwórczych nie sięgają po gazetę, by porównać swoją opinię z jej oceną. Oczekują, że dziennik podpowie im, co powinni myśleć na dany temat64.
W tym właśnie kryje się problem etyczny: odbiorcy często nie zdają sobie sprawy, że tabloidy nie są wiarygodne.
Dziennikarze i inni ludzie mediów oczywiście wiedzą, że tabloidy nie dają informacji rzetelnych i ważnych. Wielu jednak obraca ten problem w żart i bagatelizuje problem:
Tabloidy „Super Express” i „Fakt "czytam dla rozrywki. Pomysłowość redaktorów „Faktu" zdumiewa mnie. W końcu nie tak łatwo jest wymyślić jezioro pełne wódki, z którego chłopi chłepcą trunek na kolanach, czy szczurosałatę albo ziemniakożabęw.
Taka wypowiedź omija podstawową kwestię: czy w jakichkolwiek mediach świadome kłamstwo jest dopuszczalne? Obrońcy tabloidów usprawiedliwiają ich obecność pluralizmem mediów.
Pojawienie się „Faktu" zmieniło Polskę. Rozluźniło duszną atmosferę naszego feuda-lizmu, naszej niekonstytucyjnej monarchii, w której zawsze było mnóstwo świętych krów i tematów tabu. Bali się ich dotknąć nawet najodważniejsi dziennikarze, a gdyby nawet dotknęli, to i tak żadna gazeta nie ośmieliłaby się opublikować rewolucyjnego materiału, który święte krowy zmusi do galopu.
64 M. Wyszyńska, Sprzedać emocje. Magazyn Ekstra, bezpłatny dodatek do miesięcznika „Press" 8. 2006, s. 20.
M L. Kraskowski, Ranking Kraskowskiego. „Press" I (132), 2007, s. 110.
„Fakt" to wszystko zmienił! Był od pierwszych dni dociekliwy i bezpartyjny.
Zanim pojawił się „Fakt", wiadomo było, że istnieją autorytety, które mogą przemawia« do „prostego ludu” tylko z wysoka, tylko z namaszczeniem. A do nich samych nie ma /•niwa kierować żadnych pytań, zgłaszać wątpliwości. Ten feudalizm, który „Gazeta Wy-borcza" przedstawiała Polakom jako demokratyczną normę, z prawdziwą demokracją taką, jaka istnieje w USA, Anglii, Francji czy Niemczech - nie miał nic wspólnego.
Pojawienie się „Faktu" rozluźniło ten zaduch. Od pierwszych dni najwybitniejsi intelektualiści i politycy przemawiali z jego łamów bez namaszczenia. Od jakiegoś czasu to w\zy$tko, o czym mówię - nieskrępowane dyskusje, pluralizm w mediach - uważamy za muz normalną. Ale pomyślmy, jak wyglądała polska prasa jeszcze przed kilku laty, zanim fiojawił się „Fakt’*6.
Podstawowy problem związany z tabloidami leży nie tylko w przekazywanych Informacjach, ale głównie w formie przekazu i ocenach. Wskazywał na to abp Jó-/cl Życiński:
Na łamach wielkonakładowych czasopism czytamy, że lekarze, którzy upomnieli się .• swoje prawa, to „terroryści”, a ci, o których UB-owiec służbowo zrobił niepochlebną notatkę, to wszyscy z góry kapusie.
W tym języku zanika elementarny szacunek dla człowieka, tworzy się kultura - jeśli mówić tu o kulturze - arogancji i pogardy. Takim językiem przemawiał w stanie wojennym i nu nik prasowy rządu, a dziś staje się to język dominujący w tabloidach.
I właśnie dlatego, żeby dać wyraz naszej chrześcijańskiej kulturze, ażeby w słowach wyrażać szacunek dla godności bliźniego, nie kupujmy tych gazet, które przemawiają ję-• yklcm pogardy i nienawiści, które swoje przesłanie zdają się kierować w stronę środowisk póllnteligenckich, dla których szacunek dla człowieka jest pustym słowem, którzy żyją jęli ale sensacją i pogonią za skandalem.
Media powinny uczyć szacunku dla człowieka i kształtować poczucie jedności, lymcza-»rm dyszymy w nich język pogardy, arogancji i agresji. Pokażmy im, że ważniejsze dla nas ■ą tworzenie kultury i kształtowanie sumień67.
Zarówno dziennikarzy, jak i studentów odstręcza przede wszystkim praca w tablo-It/ih/i. szczególnie w „Fakcie". Powody: brak prestiżu, plotkarski charakter, „nonszalancki iloninek do faktów", poszukiwanie taniej sensacji i „żerowanie na ludzkim nieszczęściu'6*.
1 ubloidy i tabloidyzacja pokazują znaczenie edukacji medialnej społeczeństwu. Aby właściwie odebrać informacje medialne, trzeba media rozumieć. Ib'/ zrozumienia, czym są media, wiedza osiągana za ich pośrednictwem staje się bezwartościowa albo szkodliwa.
M ( VI /a: „Gazeta Wyborcza". 249 (5256), 24 X 2006.
1 ( yt /a: „Gazeta Wyborcza", 139 (5147), 16 V 2006.
‘ M. Wyszyńska, lop pracodawcy, „Press”, 4 (135), 2007, s. 54.