Chloe i ja przygoiowywalyśmy gazetę. No dobra, to Chloe odwaliła większość roboty. Obie bardzo lubimy pisać, więc same coś napisałyśmy i narysowałyśmy, pozbierałyśmy też rysunki, opowiadania, wiersze i łamigłówki od reszty z oddziału. Pewnego wieczora Manda poszła na zajęcia kółka teatralnego i opisała swoje doświadczenia. Sally napisała wiersz, w którym każdemu pacjentowi poświęcona była linijka albo dwie, a na końcu porównała nas do gwiazd. Najbardziej pomogła nam Janet. bo pozwoliła poświęcić większa część lekcji na robienie gazety. Przepisałyśmy wszystko na komputerze, a potem poprosiłyśmy każdego pacjenta, nawet tych. którzy się dolęd nie angażowali, o narysowanie małego autoportretu. Doczepiłyśmy je do ostatniej strony gazety. Nie wyględała profesjonalnie, ale cóż. najważniejsze, że zrobiłyśmy ja własnoręcznie. Dla odmiany udało nam się coś stworzyć, a nie zniszczyć.
Podczas pracy rozmawiałyśmy ze sobą. Przede wszystkim o zwykłych rzeczach, ale leż o naszych problemach. Do skonale widziałam, co jest jej problemem: zadrapania i blizny na rękach, a jedna nawet na policzku. Pewnego popołudnia zajmowałyśmy się gazetę w klasie Janet. Ja siedziałam na stołku, a Chloe klęczała na podłodze i wycinała obrazki. Dziwiło mnie, że pracuje nożyczkami, bo nie lubiła ostrzy ani niczego w tym stylu. Kilka dni wcześniej przy obiedzie bawiłam się bezwiednie widekem - przesuwałam palcach, leciutko je wbijając.
i ząbkami po
- Proszę cię. nie rób tego - wyszeptała Chloe. Podniosłam głowę i ku memu zaskoczeniu zobaczyłam, że gapi się na
dełec i od tej poty dbałam, by w jej obecności nie używać ostrych przedmiotów. A teraz klęczała i cięła zupełnie spokojnie. a ręka jej nawet nie drgnęła.
- Myślisz czasem o tym jako o Małpie? - zapytałam. - Tak mówi Jane Wright.
- Ach. ona. Nie. raczej nie... już prędzej jest to glos. Męski głos.
- Serio! Mój jest kobiecy, a przynajmniej tak sądzę. Tak naprawdę jestem prawie pewna, że to mój własny glos.
- Mój jest zdecydowanie męski. Mówi mi. żebym robiła złe rzeczy. Mówi. że ładniej wyglądam pocięta.
Małpa twierdziła, że jestem piękniejsza, gdy jestem chuda - ale lo pasowało do ogólnego stereotypu. Nigdy nie postrzegałam blizn |ako czegoś pięknego, a przynajmniej nie otwarcie. .Kurde, jeśli jakakolwiek korporacja chciałaby uznać blizny za element kanonu piękna, zaraz by się na nią rzuciło Stowarzyszenie do Spraw Standardów w Reklamie. Ciekawe, czemu im nie przeszkadza promowanie chudości!"
Nie powiedziałabym, że Chloe jest gruba, nawet bym tak nie pomyślała - ale była dość dużą dziewczyną i raczej przysadzistą, Ciągle była na diecie odchudzającej rozpisanej przez Julie i już powoli było widać efekty. Z zazdrością gratulowałyśmy jej utraty kilogramów, pragnąc tego samego niczym kokainy, Mnie się z kolei wydawało, że jem - i to ogromnie dużo - a waga jakby się zatrzymała. Tłoszkę w górę, troszkę w dół, potem długo tak samo... Jednak tendencja była wzrostowa - w ślimaczym tempie, powoli zbliżałam się do strasznej liczby 44 kilo. Ustaliłam z mamą, że zacznę się martwić dopiero, gdy realnie zbliżę się do tej wagi. Dietetyczka wciąż