interpretację można jeszcze zastosować do badania Melt-zoffa, ale już w zadaniach na naśladowanie Carpenter, Nagell i Tomasella (1998) była ona zasadniczo wykluczona. Oni także pokazywali niemowlętom nowe i dziwne czynności wywołujące ciekawe skutki, ale bardzo uważnie przyglądali się ich zachowaniom towarzyszącym powtarzaniu czynności. Doszli do wniosku, że pomiędzy jedenastym a czternastym miesiącem życia większość niemowląt powtarzała dziwną czynność i oczekiwała interesującego rezultatu - pokazując w ten sposób, że nie imitują jedynie czynności, ale naśladują działanie ukierunkowane na cel.
Dwa kolejne, nowe badania sprawdzały bardziej bezpośrednio to, co dzieci rozumieją na temat działań intencjonalnych innych ludzi w kontekście uczenia się przez naśladownictwo. W pierwszym Meltzoff (1995) prezentował osiemnastomiesięcznym dzieciom dwa rodzaje sytuacji eksperymentalnej (oraz sytuacje będące warunkami kontrolnymi). Niemowlaki w jednej grupie widziały dorosłego wykonującego jakąś czynność za pomocą przedmiotów, podobnie jak w poprzednich badaniach. Natomiast dzieci w drugiej grupie widziały dorosłego starającego się coś zrobić, ale ostatecznie nie osiągającego zamierzonego celu. Na przykład, dorosły starał się rozłożyć jakiś przedmiot na części, ale nigdy nie udawało mu się ich rozdzielić. Zatem dzieci w tej grupie nigdy faktycznie nie widziały zamierzonych skutków czynności. Meltzoff stwierdził, że w obydwu grupach niemowlęta równie dobrze powtarzały prezentowane czynności. Wydaje się zatem, że rozumiały, co dorosły chciał zrobić, i wykonywały tę czynność, zamiast odtwarzać jedynie jego zewnętrzne zachowanie. (Co więcej, obie grupy były w tym znacznie lepsze niż w warunkach kontrolnych, kiedy dorosły po prostu przypadkowo manipulował przedmiotami.) W drugim badaniu Carpenter, Akhtar i Tomasello (1998) obserwowali naśladowanie przez niemowlęta czynności, które były albo przypadkowe, albo intencjonalne. W badaniu tym dzieci w wieku od czternastu do osiemnastu miesięcy przyglądały się dorosłemu wykonującemu za pomocą przedmiotów sekwencję dwu czynności, które dawały interesujące rezultaty. Jedna z czynności w zaplanowanej sekwencji była oznaczana głosem jako intencjonalna („Udało się!”), a druga -jako przypadkowa („Ojej!”) - w kolejności zmienianej systematycznie pomiędzy sekwencjami. Następnie dawano dzieciom okazję do samodzielnego wywołania rezultatu pokazywanych czynności. Ogólnie dzieci naśladowały dwukrotnie więcej intencjonalnych czynności dorosłych niż czynności przypadkowych, bez względu na kolejność, w jakiej je widziały. Wskazuje to, że odróżniały one dwa typy czynności oraz że były w stanie powtórzyć to, co dorosły miał zamiar zrobić, a nie tylko jego zewnętrzne zachowanie.
Zatem uczenie się przez naśladownictwo stanowi dla niemowląt początek wchodzenia w otaczający je świat kultury w tym sensie, że mogą one teraz zacząć uczyć się od dorosłych lub - należałoby raczej powiedzieć - poprzez dorosłych, w sposób mający istotne znaczenie dla ich poznania. Co ważne, wiele badań pokazało, że ten rodzaj uczenia się nie dotyczy wyłącznie wiedzy o możliwościach działania przedmiotów, objawiających się, gdy inni tymi przedmiotami manipulują, czy też jedynie zewnętrznego zachowania, w znaczeniu wykonywania konkretnych ruchów. Zamiast tego, mniej więcej około swoich pierwszych urodzin dzieci zaczynają dostrajać się zarówno do celu przyświecającego dorosłemu, jak i środków, które wybiera on, aby swój cel osiągnąć, a także zaczynają próbować to powtarzać. Ponieważ młodsze dzieci nie postrzegają zachowania innych ludzi jako intencjonalnego, mogą jedynie dosłownie powtarzać zewnętrzne rezultaty zachowania lub powtarzać ich schemat spostrzeżeniowo-ruchowy. W póź-
115