16 W S T F. t*
opijanego więcej jedna sympatii dla jego niezupełnie cnotliwych hohaterów, niż zjednać sobie jej mogą najwznioślejsze nawet schematy i szablony pozytywne. Skądinąd — Szwejk a także Kmicic, Zagłoba i Łazik z Tormesu więcej zdobyli przyjaciół dla swych narodów, niż oczekiwali krytycy literaccy.
Lektura tego dramatu i opowiadań odeskich Babla przywodzi mi na pamięć obrazy i rysunki Marka Chagalla. Obaj ci artyści wyrośli w tym samym święcie, choć w młodości nigdy o sobie nic słyszeli. Ale zadziwiająca zbieżność ich lak konkretnych wizji stąd się przede wszystkim bierze, iż na różnych krańcach rosyjskiej ziemi przeżyli najgorętsze, zwrotne lala własnego życia i naszego wieku - - lata społecznej rewolucji, ogromnego przewrotu, który ukazał im się w całej swojej nieodwołalnej, gorzkiej i solennej powszedniości. W tyełi właśnie łatach całe pokolenie artystów dowie-dzi alo się, co naprawdę jest trwałe i ważne, a co trzyma się tylko siłą bezwładu, na czym naprawdę ludziom zależy, o czym się pamięta w ostatniej godzinie, za eo człowiiek jednak gotów jest umierać. jaki jest prawdziwy smak soli, chicha, ludzkiego słowa i nadziei. Jak u Chagalla bohaterowie Babla cwałują na zgonionych koniach i wloką się po kamiennych ulicach pod pustym niebem osamotnionych kochanków, na ziemi pełnej upadłych bóstw i cierpiących ludzi, krzyżowanych, lecz wciąż bunt ująeyeli się, wciąż iiien awidzących przemocy i nieszczęścia.
J erzy l*o m i a n o i c.s A i
Oto lis! podyktowany mi przoz posłańca z na szego oddziału ekspedycyjnego, Kurdiukowa. List ini nir powinien ulec zapomnieniu. Przepisałem go bez upiększeń i przekazuję dosłownie, zgodnie z prawda:
„Droga mamo, Jewdokijo Fiodorowno!
£
W pierwszych słowach mojego listu śpieszę mamę zawiadomić, że Bogu dzięka, jestem żywy i zdrowy, co hym także samo chciał od mamy usłyszeć. A także isauio nisko wam się kłaniam aż do samej ziemi... (Tu następują imiona krewnych, chrzestnych, kumotrów. Pomińmy to. Pi .-zejdźmy do drugiego ustępu.)
Droga manno, Jewdokijo Fiodorowno Kurdiukowa. Śpieszę mamie napisać, że znajduję tsię w Czerwonej Konnej Armii towarzysza Budionnego, a także samo znajduje tu się mamili kum Nikon Wasyliez, 'który jest w teraźniejszej chwili za czerwonego bohatera. Oni wzięli nmm do siebie, do ekspedycji politoddziału, gdzie my rozwozimy na pozyeje literaturę i gazety «Moskiewskie Izwiestia CIK», «Moskiewski) Prawdę» i nasza rodzoną bezlitosną gazetę «Czerwony Kawalerzysla», którą każdy żołnierz na frontowej pozycji ma życzenie przeczytać, a potem to z bohaterskim zapałem rąbie podłą szlachtę i ja żyję przy Nikonie Wasyliczu bardzo doskonale.
Droga mamo, Jewdokijo Fiodorowno. Przyślijcie mi, co tylko mania może według swojej możliwości. Dopra-
szam się,
żeby zarżnąć łaciatego wieprzka i zrobić mi
przesyłkę do politoddziału towarzysza Budionnego, od-