- To tak. jakby konik polny rącząt swoje muzykowanie, a potem jeż dotączyt do orkiestry - zwierzyt się Gerard.
Ciekawe, a ty Dominiko, co słyszysz? Moja córka spojrzała na mnie trochę przerażona, a po chwili wyszeptała niepewnym głosem, pytająco:
- Armaty w kwiatach?