CIMG0087

CIMG0087



gdzie leżał, pociągając za sobą oszalałe konie. Mówiono, że i woźni-ca wpadł do dołu, gdyż między ciałami widziano jego bat. i ■

"Praktykcmci i pokojówki: naiwni imigmiAci ■

Byliśmy zaskoczeni, odkrywając, że często pierwszymi ofiarami w każdej parafii byli praktykanci i pokojówki; ich śmierć stanowiła duły odsetek wszystkich zmarłych. Lecz w rzeczywistości podatność tej części społeczeństwa potwierdza nasze analizy dotyczące poprzednich wielkich epidemii, które nawiedziły Londyn w 1603,1625 i 1636 roku.

Defoe również zwrócił na to uwagę:

Chorobę przynosili do domów służący [...] których wysyłano po. niezbędne sprawunki: jedzenie, lekarstwa, pieczywo, piwo; kiedy chodzili po ulicach, wchodzili do sklepów, kupowali na targu, natykali się na zarażone osoby, które przekazywały im śmiertelny oddech, który przynosili do domów, do rodzin, z którymi mieszkali.

Defoe najwyraźniej rozumiał konsekwencje zarażenia drogą kropel- Ą kową i jego stwierdzenie, że służący na skutek rodzaju wykonywanej pracy ponosili odpowiedzialność za przenoszenie choroby, jest w pewien sposób prawdziwe. My również rozważaliśmy taką możliwość, jakkolwiek trudno jest w ten sposób wytłumaczyć ogromną śmiertelność wśród praktykantów i służących. Pomyśleliśmy zatem o innym rozwiązaniu. Ponieważ od końca XVI wieku Londyn, nawiedzały epidemie dżumy, w rodzinach, które mieszkały tu od pokoleń, mogła rozwinąć się swoista forma odporności. Procent śmiertelności w kolejnych epidemiach zmniejszał się równomiernie przez cały XVII wiek.

Londyn był niezwykle niezdrowym miastem: nie tylko dżuma, ale i inne choroby były powszechne. Panowała duża śmiertelność, a długość życia była krótka. W konsekwencji występowało ciągłe zapotrzebowanie na pracowników. Imigranci, jak Dick Whittington, przybywali do miasta w poszukiwaniu szczęścia. Przyjeżdżali masowo z daleka, czasami aż z Yorku: tylko w 1600 roku było 32 000-40 000 praktykantów. Ten ruch, głównie młodych ludzi, wypełniał luki powodowane przez nadmierną śmiertelność Oczywiście, ci młodzi, naiwni imigranci nie mieli żadnej odporności wykazywanej przez zahartowanych Londyńczyków, co sprawiało te

umierali tysiącami. Jeszcze w połowie XVI wieku około 15 procent praktykantów u stolarza zmarło przed zakończeniem terminu.

W pierwszym ataku czarnej śmierci znaleźliśmy dowody na to, że niektórzy ludzie wykazywali odporność na zarażenie. A 300 lat później odporność ta była powszechna w takich miastach, jak Londyn, który przez wiele dekad był niemal ciągle bombardowany wszelkimi plagami. Jakie może być tego wytłumaczenie? Ponieważ zaraza zwykle zabijała swoje ofiary, nie może być mowy o odporności nabytej. Była to odporność głębszej natury, a szczęśliwcy musieli odziedziczyć ją po rodzicach. Intryga się zagęszcza i najwyraźniej musimy jeszcze wiele się nauczyć o tej wyniszczającej chorobie.

Pokłosie

Na nieszczęście dla londyńczyków epidemia utrzymała się przez zimę 1665 roku i choć najgorsze minęło, powróciła następnej wiosny. Ci. którzy uciekli, powoli zaczynali wracać i wszyscy starali się ponownie odbudować swoje życie. Dżuma jednak nie odpuszczała i ludzie nadal umierali. Śmiertelność zmniejszyła się, lecz w następnym roku odbyło się 2000 pogrzebów. Oprócz sporadycznych wybuchów, był to koniec epidemii. Królując i szalejąc niepowstrzymanie w Europie przez 300 lat, znikła, będąc u szczytu mocy, tak samo nagle i niespodziewanie, jak się pojawiła.

Ludność Europy wstrzymywała oddech jeszcze przez wiele lat. zastanawiając się, czy wróg zniknął na dobre, czy po prostu gdzieś się skrył, czekając na sposobność powrotu. Jednak wkrótce dotknęły ją inne zmartwienia: w 1630 roku pojawiła się bardziej zjadliwa odmiana ospy i przez długi czas to ona odgrywała rolę najbardziej przerażającej choroby, choć nigdy nie zajęła miejsca dżumy.

Przedstawiliśmy dokładny obraz historyczny długiego i siejącego strach panowania dżumy. Zgromadziliśmy dużą liczbę dowodów. Jednak nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Między innymi skąd przybyła choroba w 1347 roku? I dlaczego znikła w 1670 roku?

Zanim zaczniemy na nie odpowiadać, musimy przyznać, że nadal nie poznaliśmy prawdziwej natury tej śmiertelnej choroby. Mówiąc wprost - nie wiemy, co było czynnikiem chorobotwórczym.

Czy współczesna nauka dotycząca chorób zakaźnych może nam pomóc w poszukiwaniu historycznych dowodów i stworzyć portret pamięciowy średniowiecznego mordercy?

121


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0027 (157) 54 Arkusze knlktilucyjno Kliknięcie OK pociąga za sobą otwarcie kolejnego okna, gdz
Untitled Scanned 21 M* Problemy poetyki Dosiojetr-tiiezo nic kończący się dialog, gdzie jedna replik
skanuj0015 (235) pochodzenia chińskiego lub stworzonych na wzór chiński, pociągnęły za sobą pow
SNC03596 bądź rozprężanie) nie pociąga za sobą zmiany ciśnienia (a-b na rys. 5.2). Zmianyp; zności p
img021 w wirtualnych społecznościach pociąga za sobą porzucenie pewnych zachowań i reguł związanych
program Compact central government, często pociągających za sobą także redukcje
ScannedImage 32 i pociągnął za sobą do środka, właśnie kiedy Nangoli wieńczyła swoją klątwę serią po
page0020 - 20 — Ten brak zmysłu krytycznego pociąga za sobą, iż Poiacy skłonniejsi są do postępowani
page0119 109 zewnętrzny pociąga za sobą silniejsze podrażnienie, które się odruchowo rozszerza i głó
page0386 38o SOKRATES. Rzeczywiście teorya Sokratesa pociągała za sobą takie następstwo, że kto świa

więcej podobnych podstron