ShL*
Li.’-. \
I 12 Kujon Polski • Matura 2007 - język polski
Wtomk 27 marca 2007 • Gazeta Wyborcza • www.gazetawyborcza.pl
i Więc dlaczego pan tak mówi?
-Cóż w tym dziwnego?-odpowiedział goi.1. - Albo to nic czytałem | innych wierszy? Zresztą, różnie to bywa... Dobrze, gotów jestem uwierzyć na .słowo. Proszę mi powiedzieć, czy te pana wiersze są dobre?
I Potworne! - śmiało i szczerze powiedział nagle Iwan.
- Proszę ich więcej nie pisać! - błagalnie poprosił przybysz.
- Przyrzekam to i przysięgam - uroczyście oświadczył Iwan. Przypieczętowali tę przysięgę uściskiem dłoni. (...)
(...) - Jest pan pisarzem? - zapytał z zainteresowaniem poeta.
TVvarz gościa pociemniała, pogroził Iwanowi pięścią, a potem powiedział:
- Jestem mistrzem. - Gość przybrał surowy wygląd i wyciągnął z kieszeni szlafroka nieopisanie brudną czarną czapeczkę, na której wyszyta była żółtym jedwabiem litera ttM”. Włożył tę czapeczkę, zademonstrował się Iwanowi en face i z profilu, by dowieść, że rzeczywiście jest mistrzem. - Uszyła mi ją własnoręcznie - dodał tajemniczo.
- A jak pana nazwisko?
- Nie mam już nazwiska - odparł z posępną pogardą dziwny gość.
- Wyrzekłem się go. jak zresztą wszystkiego w tym życiu. Puśćmy to w niepamięć. (...)
(...) - Po raz pierwszy wkroczyłem do świata literatury, ale teraz, kiedy już jest po wszystkim i kiedy moja zagłada jest oczywista, wspominam to z przerażeniem! - uroczyście wyszeptał mistrz i uniósł rękę:
- Tak. mną nadzwyczaj wstrząsnął, jak on mną wstrząsnął!
- Kto? - szepnął Iwan ledwie dosłyszalnie, nie chcąc przerywać zdenerwowanemu narratorowi.
- No. redaktor, mówię przecież, że redaktor! Tak. przeczytał książkę. Tak na mnie patrzył, jakbym miał fluksję, patrzył w kąt i nawet chichotał ze zmieszania. Bez żadnej potrzeby miął maszynopis w palcach i chrząkał. Pytania, które mi zadawał, były. moim zdaniem, zupełnie obłąkańcze. Nie wspominając o treści książki, pytał, kim jestem i skąd się właściwie wziąłem, czy od dawna piszę i dlaczego dotąd o mnie nie słyszał, zadał nawet moim zdaniem zupełnie idiotyczne pytanie: - Kto mi podsunął pomysł napisania książki na tak niedorzeczny temat? (...)
A potem nie minęły dwa dni. kiedy w innej gazecie ukazał się artykuł krytyka Arymana pod tytułem „Wróg pod skrzydłem redaktora", w którym Aryman przestrzegał wszystkich razem i każdego z osobna przed naszym bohaterem, jako przed tym, który usiłował przemycić na łamy prasy apologię Jezusa Chrystusa. (...)
(...) Przyszedłem się z panem pożegnać, ponieważ był pan jedynym człowiekiem, z jakim rozmawiałem ostatnimi czasy.
Iwan rozpromienił się i powiedział: «
- To dobrze, że pan tu przyleciał. Ja przecież dotrzymam słowa, nie będę więcej pisywał wierszydeł. Teraz zajmuje mnie co innego - Iwan uśmiechnął się i obłąkanymi oczyma popatrzył gdzieś w przestrzeń obok mistrza. - Chcę napisać coś innego.
Poruszyły mistrza te słowa. Powiedział, siadając na skraju łóżka Iwana:
- To dobrze, to bardzo dobrze. Niech pan napisze dalszy ciąg o nim. Oczy Iwana zabłysły. (...)