20 PODSTAWY
rumienie i przyjęcie świata takim jakim jest, przybliża do Boga i ludzi. Pomaga też ludziom pokochać wszystko i wszystkich, a przynajmniej na początku przestąp nienawidzić tego, co poza nimi. Wobec ludzi pomaga wprowadzić zrozumienie, akceptację, poczucie jedności I wartości. Wobec Boga pomaga zwiększyć ufność i akceptację. Wobec siebie daje większe poczucie własnej wartości, bczpieczeii-siwo, pewność własnej mocy I opieki. Powoli, acz systematycznie zmienia świado* mość, a co za tym idzie, nastawienie do świata i życia.
Historia lubi się potularzaćj polskie
Historia ta jest stara jak świat, a nawet starsza od niego. Dlaczego? Może niektó-rzy czytelnicy zrozumieją to po przeczytaniu innych rozdziałów. I rzeczywiści® lubi się powtarzać: tak było m.in. przed 2500 lat temu, 2000 lat i teraz znowu. Może było też wcześniej.
W powszechnym jednak rozumieniu jest to około 1 wiek. Ponieważ tematyka ttfc wchodzi w zakres szkolenia na seminarium pierwszego stopnia, więc postaram się skupić tylko na rzeczach najważniejszych.
Jak mówi tradycja, pod koniec XIX wieku Mikao Usui, japoński nauczyciel w szkole dla chłopców, został postawiony przez swoich studentów (może to właśnie im zawdzięczamy Reiki) wobec problemu, który ich nurtował. Dotyczyło rai uzdrawiania, jakiego dokonywał Jezus. Usui w rzeczy samej nie umiał udzielić odpowiedzi, jak to Jezus robił. I co więcej, jak mógłby tego dokonać przeciętny człowiek. Na szczęście dla nas był ambitny i uczciwy, więc zrezygnował z posady wykładowcy. Cóż było warte jego nauczanie, skoro było tylko teorią. Zwykłe ga*' wędziarstwo. Postanowił więc szukać odpowiedzi na postawione wyzwanie.:;
Lata trwało poszukiwanie czegoś, może notatek, może przekazu ustnego. Właściwie do korica nie wiedział, czego szuka. Zwykła praca badacza-szperaćzą^ Zdążył się nauczyć kilku starożytnych języków, aby czytać stare dzieła w oryginale. Przejrzał biblioteki USA,Japonii i paru innych krajów kultury zachodu i wschodu (wkońcu Budda też uzdrawiał). W pewnym momencie napotkał nawet krótkie wzmianki dotyczące interesującego go zagadnienia, ale jakoś nic z tego nie wynikało. Dopiero gdy nieco później dostał to, czego szukał, przypomniał sobie, że przecież już o tym czytał.
Po wielu latach żmudnej pracy zdarzyło się coś, co go skutecznie uklerunko*; wało. Gdy dowiedział się, że na świętej górze Kuryama (niekiedy oplsywanajako Kuriyama) można uzyskać w medytacji każdą odpowiedź, rzucił wszystko i zde-
cydowal o podjęciu wyzwania. Było to Już kolejne wyzwanie w jego życiu. 1 rzeczywiście, 21 dni o głodzie i chłodząc, w modlitwie zrobiły swoje. W iluminacji barwnych kuleczek zobaczył znaki znalezione w notatkach buddyjskiego klasztoru i natychmiast zrozumiał ich znaczenie. Uzyskał nie tylko odpowiedź, ale przede wszystkim przekaz mocy, z którego korzystamy do dzisiaj. .Dojrzały melon spada”, mówi chińskie przysłowie. Znalazł się ktoś, kto dojrzał do ponownego odkrycia Reiki i nauczania jej. Były to narodziny Reiki Systemu Usui.
Następne lata jego życia to praca z ludźmi. Ale już bez powtarzania błędów swego dotychczasowego życia, tzn. nauczania czegoś, czego praktycznie nie daje się zrealizować. Pracował z żebrakami i studentami. Uczył i uzdrawia). A przede wszystkim odkrywał coraz to dalsze tajniki przekazu Reiki. Wtedy leż określił 5 zasad Reiki, którymi należy się kierować w życiu. Trochę więcej na ten lemat piszę w innym rozdziale.
Gdy uznał, że jego misja skończona, odszedł przekazując pałeczkę swojemu następcy, Chujiro Hayashi (w dostępnej literaturze można spotkać wiele innych brzmieńjego imienia, np. Chijuro, Chijiro, Hyiro, Chuiro, Chyiro; jest to zapewne efekt trudności w transkrypcji z języka japońskiego na polski). M. Usui inicjował na Mistrza nie tylko Ch. Hayashi, przez co nurt rozwoju Reiki poszedł jakby wielotorowo. Niektóre linie są skromne co do ilości osób, które się w nich znajdują. Zwracam więc uwagę, że linia Systemu Usui, o której będę wspominał w mojej książce niejestjedyną.jak chciałoby wielu Mistrzów tej linii. Ch. Hayashi rozwinął zasięg pracy z Reiki, budując m.in. klinikę, w której jak to mówili sąsiedzi leczą rękami, ale mole warto lam zajrzeć.
W ten właśnie sposób zetknęła się z Ch. Hayashi potrzebująca wówczas pomocy Hawayo Taka ta. I uzyskała ją. Co więcej, nic tylko uzyskała zdrowie, choć medycyna akademicka nie umiała dać sobie z tym rady, ale Jeszcze zapragnęła poznać to, co tak skutecznie działa. Wciągnęło ją, jak niektórzy mówią, po same uszy. Nie tylko przyjęła inicjację 1* i 2’ Reiki, a potem pomagała potrzebującym, ale jeszcze sama (po inicjacji mistrzowskiej w 1938 r.) stała się kolejnym ogniwem w linii Wielkich Mistrzów. Po śmierci Ch. Hayashi (1941 r.) została spadkobierczynią I Wielką Mistrzynią w systemie Usui (rys. 2.).
Reszta jej życia przebiegła na uzdrawianiu I Inicjowaniu. W ciągłych podróżach. Największym jednak sukcesem Takaty było wprowadzenie Reiki w świat zachodni. Jedną z osób, którą wprowadziła w Reiki byłajej wnuczka Phyllis Lei Fu-rumoto. Z początku niechętna, z czasem została Mistrzynią z rąk babci. H. Takata inicjowała w swoim życiu 22 Mistrzów, w tym Phyllis oraz wielu adeptów z 1* i 2*. Gdy umarła (1980 r.), pozostali Mistrzowie zdecydowali, że aby kontynuować linię przekazu Usui należy spośród nich wybrać Wielkiego Mistrza. Thkata nie zostawiła żadnych wyraźnych instrukcji, żadnego testamentu, chociaż być może widziała Phyllis w tej roli. Wobec braku wyraźnych wskazań wybór padł na osobę, która zdaniem Mistrzów była najbardziej związana z Takaią, czyli na Phyllis Lei Furumoto. Zgromadzeni uznali także, że wszyscy Mistrzowie są sobie równi wjednoścl Reiki oraz że Jest tylko Jeden Wielki Mistrz z bezpośrednim