;Może tylko w większym stopniu niż w XVII w. położony był nacisk na ^ciągłość i systematyczność przekazywanych informacji. Także zasadniczy ■tok i sposób przygotowywania instrukcji i listów kredencjalnych, jak też -utrzymywania podczas misji korespondencji z dworem pozostawał podobny, jak w poprzednim okresie, jeśli chodzi o kancelarię Rzeczypospolitej. Dyplomaci polscy uważali się zwłaszcza w początkowym okresie 75 7U/Ąźanych otrzymaną oficjalny instrukcia._jjpprowadziło to nawet fin ljjęnfliktów miedzy nimLa, królem, który starał sie-4oh- wvkor7.y&ly-Hla swej prywatnej-polityki. .Tuż w początkach swego panowania August II natknął się na taki opór ze strony wysłanego do Rzymu Jerzego Dzieduszyckiego, który nie chciał wracać, póki nie wykonał otrzymanej instrukcji. Jeszcze wyraźniejsze rozbieżności zarysowały się w •czasie poselstwa Rafała Leszczyńskiego do Stambułu. Przygotowana dla •niego instrukcja odbiegała od zaleceń królewskich; wykorzystana została łnieobecność Augusta II w kraju. Niemniej w toku poselstwa Leszczyński •odmawiał stosowania się do dodatkowych zaleceń monarchy, zasłajiiajy .się koniecznością podporządkowania ^ie instrukcji, z która ' sła-
. Podobne trudności zdarzały się i później. Jest jednak iry-
styczne, że wysłannicy., Rzeczypospolitej mniejsze .skrupuły okazywali >przy napuszaniu instjukcjL. jeżeli skłaniała ich do tego jakaś fakcja -giagnacka czy wysoki urzędnik, np. hetman, starający- się wykorzystać •daną .misję dla celów opozycyjnej polityki. W ten sposób spór między majestatem a wolnością znajdował odbicie i w praktyce dyplomatycznej.
Ponieważ instrukcje poselskie opierały się zwykle na zdaniu szersze-:go grona senatorów i dygnitarzy, zawodziła często tajność przygotowywanych .poleceń. Typowe pod tym względem było stosunkowo wczesne »uzysfcarue przez Rosjan informacji o zakresie instrukcji dla Działyńskie-,-go. Zresztą .granice lojalności i uczciwości w polskiej dyplomacji tego okresu, .podobnie zresztą jak w całej dyplomacji europejskiej, były dość •płynne. Wielu wysłanników myślało przede wszystkim o własnym inte-'Tesie, widziało w powierzonej_sobie misji środek-do-wzbot?acgniA się lub zdobycia wyzsze&o stanowiska. Toteż często padali ofiarą intryg swych przeciwników lub byli wykorzystywani przez ministrów, z którymi pertraktowali.
Fatalny przykład braku zdyscyplinowania stanowią dzieje poselstwa Morsztyna do Wiednia, wysłanego przez konfederację tarnogrodzką...Po-jpadł on w zatarg ze swym śekTStSfżem Sźpilowskim i nie mogąc odebrać od niego pieniędzy i pieczęci, odwołał się do sądów cesarskich, co obudziło oburzenie całego korpusu dyplomatycznego, dostrzegającego w tym naruszenie swego immunitetu. Osadzony w więzieniu Szpilowski nie zawahał się .przed wyjawieniem tajemnic poselstwa przedstawicielowi ro-gyjsEemu w Wiedniu. Inny przejaw niesubordynacji claFwysłany przez prymasa Potockiego do papieża Klemensa XII ks. Michał Kunicki, który
na audiencji mówił nie o sprawach publicznych, które mu zlecono, ale o opactwie dla siebie. Nie dotrzymał wierności hetmanowi Potockiemu wysłany przez niego do Stambułu w 1738 r. Andrzej Gurowski. Gdy dyplomaci austriaccy oskarżyli go o knowania, które miały rzekomo doprowadzić do inwazji na ziemie polskie, i żądali postawienia go przed sądem, Gurowski załamał się i wyjawił posłowi austriackiemu wszelkie szczegóły swej misji. Nawet wysłany przez sejmik średzki i kasztelana poznańskiego do Petersburga Kasper Rogaliński, zamiast zająć się wypełnieniem swej misji, pilnował własnych interesów lub marnował czas na grę w karty. Obawa przed zdradą była tak duża, że gdy tylko było się pewnym lojalności posła, przymykało się oczy na jego inne wady. Gdy powierzano misję do Turcji Janowi Wandalinowi Mniszchowi, jako zaletę podnoszono, że jest to osoba „nie nazbyt doświadczona w interesach państwa i zdolna do trzymania się tylko litery instrukcji”1.
Jednakże również samodzielność posłów saskich była silnie krępowana. I*rźy wyjeździe Otrzymywali oni główną instrukcją, zawierającą bar-dżo1szczegółowe wytyczne, iT tajue m§JxuiKje- dodatkowe, zawierające bliższe wyjaśnienia niektórych^ spraw poruszonych, w instrukcji głównej czy nawet ją uzupełniające. Instrukcja główna, sporządzpąą. w języku niemieckim lub francuskim, bywała pieczętowanawięlką pieczęcią, gdy dodatkowe tylko małą, gabinetowi."'Ponadto dyplomaci ci byli systematycznie ^ypywa.ni nadsyłanyini poleceniami (ordres) króla czy gabinetu lub odpowiednich ministrów, które dokładnie starały się regulować ich | zachowanie. "Wobec znacznych odległości rozkażcie jiflęięrąły niekiedy po 2 do 3 tygodniach, co niesłychanie przeciągało tok wszelkich rokowań.-Podobnie bywało i w dyplomacji, innych państw europejskich.
Jak wspomniano, przedstawiciele sascy mieli obowiązek częstego, w pewnych okresach cotygodniowego, wysyłania depesz do dworu. Równie często szły do nich reskrypty. Korespondencja ta, wysyłana za pośrednictwem poczty (zachowały się dane świadczące o wysokich opłatach pobieranych na ten cel corocznie przez pocztę w Warszawie, Dreźnie czy Wrocławiu), była narażona na niebezpieczeństwo przechwycenia. Sam dwór drezdeński zresztą świecił pod tym względem przykładem i znane są dobrze wypadki zapoznawania się w ten sposób przez Tajny Gabinet z ważną korespondencją przeciwników. Przejętą, chyba najczęściej za pośrednictwem pozyskanych przez dwór pocztmistrzów, korespondencję odsyłano zwykle dalej po zapoznaniu się z jej treścią. Inaczej bywało tylko wówczas, gdy — w toku działań wojennych — ujęty został kurier przewożący pocztę, która ulegała wtedy sekwestracji. Ten sposób zdobywania informacji, jakkolwiek nieco przypadkowy, pozwolił wszakże parokrotnie na uzyskanie przez dyplomację Augusta II czy Briihla tajemnic najwyższej wagi.
W. Konopczyński. Polska a Turcja, Warszawa 1936, s. 160 .
JO — Historia dyplomacji polskiej 2 465