postfiguratywnych elementów w kulturze. Te nowe elementy będą jednak znacznie bardziej sztywne i nie do zniesienia niż podobne elementy dawnych kultur, gdyż trzeba ich będzie bronić w świecie, w którym istnieje wiele konfliktowych punktów widzenia, a mało jest poglądów ortodoksyjnych. J Większości rodziców nie ma jednak dość pewności siebie, by umacniać stare dogmaty. Rodzice nie wiedzą, jak powinni uczyć dzieci, które tak zasadniczo różnią się od nicływ młodości a i większość dzieci nie potrafi uczyć się od rodziców i starszych, do których nigdy podobna nie będzie. W przeszłości dzieci emigrantów do Stanów Zjednoczonych postanawiały jednomyślnie z rodzicami nie używać publicznie swego obcego języka i inie nosić swoich obcych, dziwacznych ubiorów. Odczuwali palący wstyd nie mogąc się zdecydować ani na to, by wyrzec się wszystkiego, co wiązało się z ich rodzicami, ani na to, by w sposób prosty i naturalny zaakceptować nowy sposób życia, mówienia i postępowania. Z czasem jednak dzieci emigrantów znajdowały sobie nowych nauczycieli i nowe wzory, i upodobniały swoje zachowanie do zachowania lepiej dostosowanych rówieśników. Po pewnym czasie potrafiły niepostrzeżenie wślizgnąć się do grup, których rodzice nie wydawali się tak okropnymi przeżytkami.
Młodzi dysydenci odkrywają dzisiaj bez większych trudności, że to rozwiązanie niedługo przestanie wystarczać. Rozłam między nimi a rodzicami ma siwój odpowiednik w analogicznym rozłamie między ich przyjaciółmi i ich rodzicami, a także między ich przyjaciółmi i ich nauczycielami./Nie można już dziś znaleźć zadowalających odpowiedzi w starych książkach/ ani też jaskrawo kolorowanych i krzykliwie ozdobionych nowych podręcznikach, które zaleca się im do przestudiowania.
' Pewna część młodzieży szuka wzorów za granicą/ Pociąga ich Camus, który w konflikcie między algierskim pochodzeniem i poczuciem intelektualnej wspólnoty z Francją wyraził pewne spośród tych konfliktów, z którymi borykają się sami. Camus jednak już nie żyje. Próbują więc adaptować dla swych celów wypowiedzi podeszłego już wiekiem H. Marcuse lub/pisma egzystencja listo w? Pojawiają się wśród nich zwolennicy desperackich kultów lub szaleńczego podziwu dla bohaterów rewolucyjnych ugrupowań młodzieży ./Biali studenci solidaryzują się z czarnymi separatystami./Czarni studenci usiłują odmienić przeszłość, choć z pozoru zajmują się tylko odmienianiem teraźniejszości.
Ci /młodzi dysydenci /zdają sobie z tego sprawę, jak bardzo konieczne i naglące jest podjęcie na całym świecie działań zmierzających do rozwiązania problemów nękających nas wszystkich, i To, czego pragną, jest — krótko mówiąc — żądaniem, by wszystko zacząć od nowa./Wyobrażenie uporządkowanej, stopniowej zmiany jest temu pokoleniu młodzieży zupełnie obce. Ta młodzież nie może przejąć przeszłości po starszym pokoleniu. Może jedynie zdyskredytować obecne działanie starszych. Przeszłość jest dla nich olbrzymim, nie-
131